Pomógł: 48 razy Dołączył: 13 Sty 2013 Posty: 6785 Skąd: PRL
Wysłany: 2020-10-02, 12:21:33 Archeolog - naukowiec, wandal, złodziej czy świętokradca?
Żył sobie przed wiekami jakiś biskup, mnich, magnat, rycerz lub szlachcic. Kiedy oddał ducha Bogu, złożono szczątki jego doczesne pod świątynią. I on, i rodzina mieli nadzieję, że te kości spoczywać tam będą na wieki.
Zmieniały się granice państw, zmieniali się władcy, zmieniały się przepisy sanitarne. Zmarłych coraz rzadziej chowano pod posadzkami kościołów. Złaknieni bogactw rabusie plądrowali krypty.
Mamy wiek XXI i z każdym rokiem coraz więcej kości przodków naszych, zamiast godnie rozłożyć się w miejscach, których zostały złożone, grzechocze w tekturowych pudełkach, do których wkładają je archeolodzy. Kosteczka po kosteczce, oczyszczane z piachu lądują w pudełkach. Jeśli trafi się paciorek, guzik, krzyżyk lub kawałek zetlałej tkaniny, wystawiany jest później przez jakiś czas w gablocie muzealnej. Kości składowane są w opisanych flamastrem pudełkach gdzieś w magazynach.
Zastanawiam się, czy powinna istnieć jakaś granica, której archeolodzy nie powinni przekraczać. Czy wiedza, którą uzyskują poprzez demolowanie i profanowanie miejsc pochówków w świątyniach jest naprawdę w każdym przypadku niezbędna? Czy badania tego typu nie powinny być prowadzone jedynie przy okazji prac remontowych, renowacjach, itp.? Czy etyczne jest na przykład:
W poszukiwaniu odpowiedzi na dręczące archeologów pytania, rozpoczęli oni kolejne wykopaliska w kościele w Chwarszczanach na Pomorzu. Miejsce nie zostało wybrane przypadkowo. W przeszłości odkopywano na terenie wsi monety, groby czy fragmenty naczyń. Aktualne znaleziska naukowców są bardzo obiecujące.
Jeśli trafi się paciorek, guzik, krzyżyk lub kawałek zetlałej tkaniny, wystawiany jest później przez jakiś czas w gablocie muzealnej. Kości składowane są w opisanych flamastrem pudełkach gdzieś w magazynach.
Zastanawiam się, czy powinna istnieć jakaś granica, której archeolodzy nie powinni przekraczać. Czy wiedza, którą uzyskują poprzez demolowanie i profanowanie miejsc pochówków w świątyniach jest naprawdę w każdym przypadku niezbędna?
A właściwie dlaczego nie zakopuje się kości z powrotem w np. kurhanie?
Rozumiem, że archeologowie wydobywają artefakty oceniają typ pochówku, wyposażenie, ułożenie i.t.p. Wszystko opisują/szkicują/fotografują. Ale po co zabierają kości?
_________________ Drużyna 5
Nietajenko Forumowy Badacz Naukowy Ojciec dwójki dzieci
Rozumiem, że archeologowie wydobywają artefakty oceniają typ pochówku, wyposażenie, ułożenie i.t.p. Wszystko opisują/szkicują/fotografują. Ale po co zabierają kości?
Dobre pytanie. Dla archeologii wszak najważniejsza jest wiedza, a relikty to tylko medium które tej wiedzy dostarczają. Stąd też nie rozumiem stanowiska SNAPu, którzy lobbując za delegalizacją powszechnego poszukiwania reliktów odbierają sobie możliwości pozyskania tej wiedzy.
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14105 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2020-10-03, 09:04:56
“Archeolog - naukowiec, wandal, złodziej czy świętokradca?” - wszystkim po trochu, rzekłbym. Ale co począć, jeśli pragniesz pogłębić wiedzą o naszych przodkach? Nie zrobisz omletu nie rozbijając jajek.
Kynokephalos Moderator Członek Kapituły Samochodzikowej Książki Roku
Pomógł: 139 razy Dołączył: 07 Cze 2011 Posty: 6655 Skąd: z dużego miasta.
Wysłany: 2020-10-03, 10:11:37
Berta von S. napisał/a:
A właściwie dlaczego nie zakopuje się kości z powrotem w np. kurhanie?
Rozumiem, że archeologowie wydobywają artefakty oceniają typ pochówku, wyposażenie, ułożenie i.t.p. Wszystko opisują/szkicują/fotografują. Ale po co zabierają kości?
Czasem pewnie nie da się ich zostawić, na przykład jeśli to są badania związane z prowadzoną w tym miejscu budową.
Czasem kości (nie mówiąc już o wyposażeniu grobu), po zbadaniu zakopane z powrotem w kurhanie, mogłoby przyciągać amatorów skarbów, osobliwości czy makabry.
Czasem miejsce jest już użytkowane w inny sposób. Kiedyś rozmawialiśmy o dawnych cmentarzach, które niespodziewanie odkrywa się na przykład pod powierzchnią miejskich parków. Takie kości chyba lepiej jednak godnie przenieść - niekoniecznie do muzeów, można na inny cmentarz lub do ossuarium.
I trzeba by sprawdzić, czy zakopywanie umarłych tam, gdzie ich znaleziono - w wolno stojącym kurhanie czy innym leśnym grobie - nie stoi w sprzeczności z ustawą o cmentarzach.
Jeżeli jednak miejsce o którym mówimy jest w jakiś sposób chronione, to myślę że często po zbadaniu szczątki wracają do "poświęconej ziemi".
Wiele królewskich mumii egipskich nadal spoczywa w swoich pierwotnych grobowcach (lub tam, gdzie je przeniesiono jeszcze w starożytności). Na przykład słynna złota maska Tutanchamona jest w Muzeum Egipskim w Kairze, podobnie jak wewnętrzny sarkofag z jego wizerunkiem. Większość wyposażenia i ozdób chyba też, a część podróżuje po świecie. Ale sama mumia faraona jest w tym samym miejscu, gdzie ją złożono trzy i pół tysiąca lat temu. Między innymi przez szacunek.
Protoavis napisał/a:
Kości składowane są w opisanych flamastrem pudełkach gdzieś w magazynach.
Myślę, że nie zawsze. Jeśli mają jakiś potencjał dla uczonych to tak, i możemy dyskutować czy to w porządku wobec zmarłych. Ale nie gromadzi się tam wszystkich wykopanych szkieletów. Z powodu braku miejsca, ale nie tylko dlatego.
Na pewno tabu jest słabsze gdy mamy do czynienia z anonimowymi szczątkami. Jeśli "znamy tę czaszkę", traktujemy ją zwykle z większym respektem, widząc w niej coś więcej niż tylko materiał badawczy. Tak działa ludzka psychika, choć to można uznać za absurdalne.
Protoavis napisał/a:
Czy wiedza, którą uzyskują poprzez demolowanie i profanowanie miejsc pochówków w świątyniach jest naprawdę w każdym przypadku niezbędna?
Nie mówię, że nie zgadzam się z Tobą. Ale nie mówię też, że się zgadzam.
Raczej nie zgadzam się z ogólnym określeniem tych czynności słowami "demolowanie" i "profanowanie". W krańcowych przypadkach pewnie tak bywa, ale to wyjątki. Samo badanie przeszłości wiąże się raczej z uczuciem szacunku wobec niej i wobec jej mieszkańców.
A jeśli chodzi o samą fizyczną ingerencję w miejscach pochówków - Mając na względzie poszukiwanie odpowiedzi na Twoje pytanie - pewnie subiektywnej, ale takiej z którą ogólnie wszyscy będziemy mogli się zgodzić - zadam trochę prowokacyjne pytanie. Ponieważ zwykle prawda leży pośrodku, spróbujmy najpierw wyznaczyć przeciwny kraniec spektrum, stawiając sprawę w ten sposób:
Jakie mamy prawo - my, przemijające jednostki - do rezerwowania dla siebie na wieczność tego miejsca na Ziemi, w którym złożono nasze resztki? Może to prawo jest przemijające? Póki żyją osoby dla których zmarły był drogi, bliski, to oczywiście uczucia wyższe nie pozwalają traktować jego ciała jak rzeczy. Ale czy do końca świata? Co byłoby gdyby (hipotetycznie, po wiekach wieków) lądy zostały całkowicie pokryte grobami?
To pytanie brzmi znajomo... Może rozpoczynając ten wątek zainspirowałeś się sztuką "Nekropolis"?
Pozdrawiam,
Kynokephalos
_________________ Wonderful things...
Zwycięzca rywalizacji rowerowej w 2019 r.
Ostatnio zmieniony przez Kynokephalos 2020-10-03, 17:03, w całości zmieniany 2 razy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.