A propos „słabości do kobiet”, (zwrócił na to uwagę także Piotr Łopuszański, autor biografii „Pan Samochodzik i jego autor), Tomasz jest prześladowany przez piękne kobiety, które dręczą go na przeróżne sposoby. Babie Lato, Miss Kapitan, Helenka Dohnalowa a także wszystkie wymienione powyżej przez Z 24 i wiele innych – poniżają go, manipulują nim, a nawet knują przeciwko niemu. Ale co ciekawe to tylko w książkach z serii o Panu Samochodziku. W książkach Nienackiego dla dorosłych, bohater nigdy nie ma problemów z poderwaniem pięknej kobiety, ba – z zaciągnięciem jej do łóżka. Mam na myśli nie tylko „Skiroławki” i „Wielki Las”, ale także „Laseczkę i tajemnicę”, gdzie bohater zgrabnie wyrywa śledzącą go milicjantkę, no i właśnie „Zabójstwo Herakliusza Pronobisa”, gdzie piękna aktorka dramatyczna Katarzyna Rokoko, odwiedza go nocami w pokoju.
No właśnie, czy ostały się te sceny w „Testamencie Rycerza Jędrzeja” ?
Z Joanną, której wuj Marczak został zamordowany w Wężu Morskim, również łączyły go dwuznaczne relacje.
_________________ I znowu polski rycerz dumnie podejmuje złotą rękawicę
Pomógł: 56 razy Wiek: 60 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 10754 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-01-27, 22:34:15
michaŁ napisał/a:
Z24 napisał/a:
Wybiorę się kiedyś na wielkie kserowanie do którejś z bibliotek i zaszaleję
Odgłosy były drukowane w dużym formacie, jak kiedyś Rzeczpospolita. Zdaje się A3.
Rzepa była dużo większa. Ale nawet gdyby i to, to to i tak damy radę. Dziś rozpocząłem lekturę wersji elektronicznej "Zabójstwa H.P.", choć niezmiernie nie lubię czytać z ekaranu. Juz przeczytałem około połowy.
Pomógł: 3 razy Wiek: 27 Dołączył: 29 Mar 2009 Posty: 17142 Skąd: Mazowsze
Wysłany: 2013-01-27, 22:35:32
Z24 napisał/a:
michaŁ napisał/a:
Z24 napisał/a:
Wybiorę się kiedyś na wielkie kserowanie do którejś z bibliotek i zaszaleję
Odgłosy były drukowane w dużym formacie, jak kiedyś Rzeczpospolita. Zdaje się A3.
Rzepa była dużo większa. Ale nawet gdyby i to, to to i tak damy radę. Dziś rozpocząłem lekturę wersji elektronicznej "Zabójstwa H.P.", choć niezmiernie nie lubię czytać z ekaranu. Juz przeczytałem około połowy.
Pomógł: 56 razy Wiek: 60 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 10754 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-03-14, 20:06:12
Wiecie, razem z PSiZR odkopałem i tego "Rycerza J." bo był wepchnięty w tamte okolice w 97'. Póki co przeglądałem tylko... i wydaje mi się, że to jest gorsze niż zapamiętałem
Odnoszę wrażenie, źe wtedy, 16 i pół roku temu, chyba nie przeczytałem tego do końca. Prima facie, to jedynym wkładem ZN do tego, to było "ZHP". Przynajmniej taka mam nadzieję
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2014-03-14, 20:07, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 9 razy Wiek: 41 Dołączył: 15 Maj 2009 Posty: 6880 Skąd: Zagłębie Dąbrowskie
Wysłany: 2014-03-14, 23:21:25
Słabe to jest strasznie, ale to tu pojawia się po raz pierwszy Paweł Daniec To tutaj dowiadujemy się co się stało z wehikułem, jak umarł Batura i co planuje jego syn, skąd Pan Tomasz dorwał jeepa, kim jest Paweł Daniec. Straszny to gniot, ale Ci co mają ochotę sięgnąć po inne kontynuacje znajdą tutaj wiele wątków rozpoczętych przez Szumskiego i kontynuowanych w innych tomach.
_________________
"... i tak moich marzeń Wam nie oddam,
Póki w żyłach krew, nigdy się nie poddam..."
Nietajenko Forumowy Badacz Naukowy Ojciec dwójki dzieci
A najgorsze jest to, że tak jak cztery piąte książki napisane jest lekko archaicznym językiem, co z uwagi na pochodzenie tekstu nie powinno dziwić, to ostatnia jedna piąta to jakaś infantylna współczesna grafomania.
Pomógł: 56 razy Wiek: 60 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 10754 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-03-15, 12:48:01
Nietajenko napisał/a:
A najgorsze jest to, że tak jak cztery piąte książki napisane jest lekko archaicznym językiem, co z uwagi na pochodzenie tekstu nie powinno dziwić, to ostatnia jedna piąta to jakaś infantylna współczesna grafomania.
Właśnie. To jest wręcz porażające. Dlatego odniosłem wrażenie, że czegoś takiego nie czytałem. Pamiętałem wejście nowej postaci, czyli Pawła Dańca. No i nieco wcześniej, te kwiaty na wraku wehikułu. To jest chyba jedyna scena w stylu PS.
PS. TomaszuK, jeśli zaglądasz tu czasem, to odpowiadam na zdana przez Ciebie niegdyś pytanie: Katarzyna Rokoko pojawia się w TRJ. Nie wiem dokładnie, czy odgrywa jakąś rolą w akcji; dopiero będę czytał. Ale to nie dziś i pewnie jeszcze nie jutro .
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2014-03-15, 13:13, w całości zmieniany 1 raz
Powiem tak: dla mnie "Testament rycerza Jędrzeja" to taka próba napisania "Pana Samochodzika" w duchu "wartości" III RP, w której nie ma miejsca na dobrą sztukę, ponieważ nie ma miejsca na wielkie uczucia . Wyszło jak wyszło, inaczej być nie mogło . Na każdej stronie czuje się niepewność literacką autora, tak bym to określił.
Pomógł: 1 raz Wiek: 41 Dołączył: 31 Sie 2015 Posty: 1508 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-09-12, 08:19:16
Ciężko było, ale dokończyłem...
Ciężki, zakurzony klimat. Nieciekawe, pretensjonalne postacie...
Nigdy więcej.
Nataniel na mojej liście otrzymuje zaszczytne miejsce obok Tomatowa...
Urwisy... Z Sulejowa... ech...
"Otworzyłem je czym prędzej i oczom moim
ukazała się dorodna postać Piotra. Od fioletowo żółtego punkczubu poprzez
napuchaconą kurtę Rangersów po haftowane kowbojki.
– Druhowi cześć! – dziarsko zakrzyknął Piotr pakując się do środka. – Akurat
byłem w stolicy, pomyślałem więc, że dobrze będzie do druha wpaść."
Zapowiadało się nie najgorzej, a wyszło jak zazwyczaj.
Gwóźdź do trumny to zakończenie i pojawienie się postaci Jerzego Batury- taka scena mogłaby wejść do klasyki polskiej powieści sensacyjno/ awanturniczo/ młodzieżowej- nowy 'dobry', nowy zły, scena iskrzy. A tymczasem- kołek Daniec (swoją drogą, Paweł nigdy mi się pozytywnie nie będzie kojarzył przez to nazwisko- organicznie nie cierpię Marcina Dańca) kołek Batura i kołek NN. Scena bez ikry, bez nadziei i bez sensu. Rzut nożem sprężynowym- masakra.
Skoro MrCzui wykopał ten wątek, to przypomniałem sobie, że i ja miałem coś na ten temat napisać.
"Testament Rycerza Jędrzeja" to przeróbka, piórem Szumskiego, powieści Nienackiego "Zabójstwo Herakliusza Pronobisa". Był to bardzo wczesny Nienacki. Zarówno styl, tak odmienny od późniejszych młodzieżowych utworów Mistrza, jak i realia końca lat '50, zupełnie nie przystają do czasów, w których Szumski umieścił akcję.
"Zabójstwo..." ma swój urok. Jest jak zabytkowa, elegancka bryczka - zupełnie w naszych czasach niepraktyczna, ale miła oku. "Testament..." to próba przerobienia tej bryczki na przyczepę do przewozu europalet. Na upartego można, ale po co psuć bryczkę? Przyczepa zrobiona od podstaw (powieść napisana od początku) będzie po prostu lepsza!
Momenty, gdzie proza Nienackiego przechodzi w tekst Szumskiego, kojarzą mi się z miejscami, w których do eleganckiego, inkrustowanego drewna bryczki przykręcone są za pomocą wkręta fi15 stalowe płaskowniki, maźnięte pro forma farbą antykorozyjną. Tyleż w tym finezji.
Bezkrytyczne przeniesienie akcji książki w lata '90-te powoduje niezamierzony efekt humorystyczny. Oto fragment tekstu, gdzie bohaterowie trafiają do wioski i poszukują noclegu:
Testament... napisał/a:
Zagroda stała tuż pod lasem i należała do drwala, który – jak się okazało – był wdowcem i mieszkał tutaj z dorosłą córką. Przyjął nas raczej niechętnie, burkliwie; skusiła go jednak obietnica sowitego wynagrodzenia, które zaproponował mu mistrz.
– Będzieta sipiać w świątecznej izbie. Roboków tam ni ma. Jedni sipiali i dobrze im było. Tyż Przeklętnik przyjechali obejrzeć.
Zainteresowałem się:
– A kiedy to przyjechali? Znacie ich?
Odpowiedział powściągliwie:
– Już z niedziela minie, jak tu byli. Jo wim, co za jedni? Ni opowiadali się.
Doprawdy, zdaniem Szumskiego, w końcówce XX wieku na polskiej wsi mówiło się takim językiem, a gości lokowało w "świątecznej izbie, w której nie ma robaków"? Pomijam ciąg dalszy tej sceny, bo nie będę cytował kilku stron z książki.
Z trochę filozoficznej powiastki, w której kryminalna intryga wcale nie była najważniejsza, zrobiono na siłę powieść sensacyjną. Postacie zaludniające karty "Zabójstwa..." wypadły, zdaniem autora przeróbki, słabo, trzeba było je więc wyposażyć w jakieś supermoce. I tak Czarna Milady strzela z kuszy - ni cholerę nie wiadomo, po co, koncept z "ostrzeżeniami" z rzyci wzięty, ale nic to, ważne że jest cool i czadersko. Ponieważ tego było mało, dołożono wątek Dańca - zupełnie niepotrzebny i nic nie wnoszący do fabuły. Nowego współpracownika można było załatwić trzema zdaniami w kolejnej książce i wprowadzić w sposób, w którym spełni w opowieści jakąś rolę. Książka bowiem powinna stanowić pewną całość, a nie zbiór historyjek nie mających ze sobą wiele wspólnego. Podobnie dotkliwie niekonieczny jest wątek z Jerzym Baturą - jak już Szumski rżnął "Zabójstwo..." tępym nożem, to mógł temu Baturze wyznaczyć jakąś istotną rolę. Czytając "Testament..." i wiedząc wcześniej, że Jerzy tam się pojawia, byłem pewien, że to on okaże się głównym szwarccharakterm. Cóż, nawet tego Szumski nie potrafił!
Bawienie się w przeszczepy na żywym ciele dzieła literackiego i opatrywanie efektu tych eksperymentów nazwiskiem Mistrza stanowi w moim przekonaniu zbrodnię nie ulegającą przedawnieniu. Jesli istnieje piekło dla literatów, to Szumski powinien się tam znaleźć, skazany na wieczną lekturę najgorszych książek w dziejach świata.
Rekomendacja - nie czytać bo niszczy umysł!
_________________ Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.
"Wolność i władza mają tylko jedną wspólną cechę: nadużywanie."
Karol Bunsch
Pomógł: 56 razy Wiek: 60 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 10754 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-09-12, 11:44:22
Panowie,
Trzeba będzie chyba założyć Forowy Klub Tych, Którym Udało Się Przeczytać TRJ Do Końca. Ja to zrobiłem ostatnio chyba wczesnym latem 2013 r. (w sumie to drugi raz po pierwszym czytaniu w 1997 r.), poświęcając się dla dobra nauki. W dawniejszych czasach byli tacy uczeni, którzy nowe szczepionki, czy lekarstwa testowali najpierw na sobie... .
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2016-09-12, 11:45, w całości zmieniany 1 raz
Trzeba będzie chyba założyć Forowy Klub Tych, Którym Udało Się Przeczytać TRJ Do Końca.
To ja się pochwalę, że kiedyś przeczytałem ostatnią wydaną powieść Ignaciuka - Tomasz niewierny.
To był dopiero wyczyn
Pozdrawiam odważnych czytelników tego DZIEŁA
_________________
Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
Pomogła: 33 razy Dołączyła: 20 Lut 2017 Posty: 5907 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-02-23, 20:41:59
Dla mnie to książka nierówna, o zmarnowanym potencjale. Zaczyna się intrygująco, ciekawie wygląda przymusowy areszt w Nieborowie (choć cały czas miałam nadzieje, że kradnie Nataniel ). Niestety, dużo scen tak sztucznych, że ciężko czytać.
Rozumiem, że taka dziwna, nierówna struktura wynika z połączania starego z nowym... Cały czas się zastanawiałam w jakim czasie właściwie toczy się akcja... Było to określone? Po za nieudolną próbą maskowania, że nie toczy się ona w latach 50-tych, nie było żadnych chyba konkretów?
Zastanawiam się, dlaczego autor nie wysili się, żeby uzasadnić nieobecność niemalże guru Samochodzika przez wszystkie poprzednie części... I podpisuję się pod wszystkimi zarzutami wcześniej wymienionymi
Bardzo jestem ciekawa oryginału, bo jak rozumiem główne wady Testamentu pojawiły się jako skutek nieudolnej przeróbki. Żałuję, bo mam wrażenie, że z tym materiałem można było naprawdę coś zrobić...
Ale podsumowując bardziej mi się podobała ta książka niż Kolekcjoner. Tutaj było więcej ciekawych opisów, do Sulejowa czy Nieborowa chętnie się przy okazji wybiorę.
Trzeba więc selekcjonować. Ja np. okolice Jezioraka (czyli ca 2,5 tomów kanonicznych) znam organoleptycznie o tyle, że raz byłem na stacji w Iławie .
Ja do ubiegłych wakacji znałem jeszcze mniej, bo przez stację w Iławie jedynie przejeżdżałem
Swoją drogą, zawsze mam trochę dziwne uczucie, jeśli najpierw przeczytam książkę, a potem trafię w miejsca, w których dzieje się akcja. Bo podczas lektury buduję sobie w wyobraźni jakiś obraz tych miejsc, i choćby opisy w książce były jak najdokładniejsze, to bata nie ma - te wyobrażenia nijak nie mają się do rzeczywistości
_________________ Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.
"Wolność i władza mają tylko jedną wspólną cechę: nadużywanie."
Karol Bunsch
Pomógł: 56 razy Wiek: 60 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 10754 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-02-25, 12:05:08
irycki napisał/a:
Swoją drogą, zawsze mam trochę dziwne uczucie, jeśli najpierw przeczytam książkę, a potem trafię w miejsca, w których dzieje się akcja. Bo podczas lektury buduję sobie w wyobraźni jakiś obraz tych miejsc, i choćby opisy w książce były jak najdokładniejsze, to bata nie ma - te wyobrażenia nijak nie mają się do rzeczywistości
Moim zdaniem tak rzeczywiście bywa, ale nie zawsze. To zależy od wielu rzeczy, w tym od talentu pisarza: mam tu na myśli nie tylko umiejętność dokładnego opisu, ale i inne sprawy. Ale - takie odnoszę wrażenie - że z powieściami ZN jest tak, że nawet jeżeli doznajemy tzw. dysonansu poznawczego w kontakcie z rzeczywistością, to bardzo szybko udawało mi się na tę rzeczywistość przestawić. Na przykład doskonale pamiętam jak po lekturze PSiT wyobrażałem sobie zamek w Malborku, jego rozplanowanie i poszczególne budowle i że rzeczywistość niezupełnie odpowiadała tym wyobrażeniom. Sięgnąłem jeszcze raz po tekst i wszystko pasowało jak najbardziej, a pewne momenty jestem w stanie sobie wyobrazić i przeżyć jeszcze głębiej . Tak, że tej konfrontacji wrażenia z rzeczywistością absolutnie nie nazwę rozczarowaniem. Wprost przeciwnie . A muszę tu dodać, że całą sekwencję zamku malborskiego uważam za jedną z najlepszych w całej twórczości ZN.
Natomiast wyobrażenia o wyglądzie i klimatach Suwalszczyzny i Pojezierza Myśliborskiego jak najbardziej wytrzymały porównanie z rzeczywistością .
Czy jest to do końca kwestia dokładności opisu? Myślę nawet, że zbyt dokładny opis może czasem nawet zaszkodzić, bo nie pozostawia miejsca dla emocji, wyobraźni itd., tego wszystkiego co się składa na przeżycie literackie. Mniej więcej tak jak dobry opis sceny miłosnej niekoniecznie musi zawierać takie terminy jak: ciała jamiste, zatoka Douglasa, czy szmer pęcherzykowy prawidłowy...
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2017-02-25, 12:18, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.