Ja jestem za! A najbardziej byłbym za zbudowaniem trzech tematów z pozostałej twórczości a mianowicie:
- Pozostała proza Nienackiego dla młodzieży,
- Pozostała proza Nienackiego dla dorosłych,
- Sztuki teatralne Nienackiego.
_________________
Ostatnio zmieniony przez Nietajenko 2012-10-01, 15:29, w całości zmieniany 1 raz
Ja jestem za! A najbardziej byłbym za zbudowaniem trzech tematów z pozostałej twórczości a mianowicie:
- Pozostała proza Nienackiego dla młodzieży,
- Pozostała proza Nienackiego dla dorosłych,
- Sztuki teatralne Nienackiego.
Zapomniałeś o tematach poświęconych poezji i scenariuszom filmowym
Ale koncepcja słuszna
_________________ Drużyna 4
Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
Pomógł: 55 razy Wiek: 60 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 10140 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-01-23, 14:09:11 Testament...Na szczęście nie.
W temacie "Uroczysko - opinie" napisałem, że z ulgą przyjąłem fakt, że "Testament... jest takim "Samochodzikiem" rozwodnionym i nie jest produktem oryginalnym. I że dowiedziałem się o tym z niniejszego forum.
Dlaczego?
"Testament.." nabyłem gdzieś w listopadzie 97' chyba na Dworcu Centralnym w W-wie i przeczytałem w podróży, żeby było śmieszniej do Łodzi oraz w czasie drogi powrotnej.
Spośród kilku dostępnych w księgarni tytułów "samochodzikowych" (co mnie zaszokowało) wybrałem właśnie ten, bo na pierwszych stronach była mowa o Sulejowie. Wtedy już poznałem tę miejscowość, choć do samego Sulejowa-Podklasztorza, gdzie jest kościół i pozostałości klasztoru O. Cystersów dotarłem później.
Wiedziałem oczywiście, że ZN nie ma już od dawna wśród nas, ale przecież pisarze mają na składzie rękopisy itd. A ileż to płyt "pośmiertnych" się ukazuje"?
Ten Sulejów już mnie mile zaskoczył, bo odniosłem wrażenie, że Mistrz wyzwolił się wreszcie nieco spod mazurskiego uroku i wrócił do starych wątków, że tak powiem w skrócie, "łódzkich". Dowodem przesadnego ulegania temu w/w urokom była dla mnie "Złota rękawica", gdzie autor wciskał wątek "Świętego" i pięknej DD mocno na siłę, jak gdyby się obawiał, że samo uwikłanie PS w przygodę właśnie stricte mazurską, okaże się mało atrakcyjne. A poza Mazury już nie umiał się literacko wyrwać. Czego z kolei było dowdem "UFO", które okazało się, niestety, niewypałem.
Z drugiej strony obawiałem się mocno, że ten nawrót do starych wątków jest takim, że tak powiem, ostatnim, gwałtownym zrywem talentu przed literacką śmiercią.
Miałem już do czynienia z czymś takim. W listopadzie 87' przeczytałem "Fiasko" Lema. Ucieszyłem się, że nawiązał tam do postaci mojego ulubionego bohatera, Pirxa. Całość jest napisana z rozmachem, z kopem, choć potwornie wprost dołująca. Po lekturze mialem wrażenie, że autor patrzy na księżą oborę, albo już nic więcej nie napisze. Po prawdzie nie myliłem się za bardzo, bo potem funkcjonował już tylko jako szafa do wróżenia (patrz "Cyberiada"- "Bajka o królu Murdasie"), no i w tej roli wydał z siebie kilka tekstów, które... ale wracajmy do tematu.
Pamiętam, że w czasie lektury "Testamentu.." miałem wrażenie, że jest tam coś z klimatu i a realiów końca lat 5o-tych, początku 60-tych. Już nie pamiętam, co to było, bo nie zaglądałem do książki od tamtych czasów. Pamiętam, ale to już z końcówki, że miejsce wypadku kojarzył się z wypadkiem, w którym zginął mgr Rykiert z "Laseczki i tajemnicy". Już wtedy przypuszczałem, że ZN skorzystał z jakichś swoich starych notatek (nie wiedziałem o istnieniu "Zabójstwa H.P.). Nie przypuszczałem, że zrobił to ktoś inny.
Z samej treści to pamiętam, że raziło mnie natkanie osób z wcześniejszych tomów, jak Babie Lato i Waldemar B. - potwierdzało to też moje obawy, co do tego tomu, jako "ostatniego zrywu talentu". Sekwencja w pałacu w (Nie)Borowie jest ciągnięta na siłę, sztuczna po prostu. Postać mentora. Nagle po iluś tam tomach dowiadujemy się, że PS ma swojego guru (od czego?). Przez wszystkie tomy, postać PS rysuje się jako, mówiąc z amerykańska, inner directed, czyli kierująca się własnym osądem. Ma słabość w zasadzie do płci przeciwstawnej, ale bez przesady. Pannie Karen udało mu się tylko spuścić mu powietrze. Zenobia rzuciła nim tylko parę razy o glebę i nastraszyła zapalniczką. Mimo, że Greta H. zaciągnęła go na kwaterę, częstowała kawusią, itd., to nie przeszkadzało mu przejrzeć jej papiery i śledzić do salonu Buchera. No, Bajeczce się udało chyba coś zgrandzić (nie pamiętam co), ale on przecież miała spódnicę w słoneczniki (o ile pamiętam). I nagle się okazuje, że PS ma guru i to takiego faceta, który nieustannie celebruje własną wielkość. Przecież on jest parę razy bardziej niestrawny od Anatola z NPPS a przy tym o wiele bardzie nieużyteczny. Anatola można był przynajmniej wykorzystać do pilnowania namiotu: każdy, kto biwakował, zwłaszcza smotnie, to wie, że ważna sprawa.
Dlatego właśnie odetchnąłem z ulgą, gdy dowiedziałemsię, że "Testament.." to produkt, że się tak delikatnie wyrażę, szczególny. Bardzo podbudował mnie Szara Sowa pisząc (forum "Inna literatura" temat "Ciekawe książki") że Kostusia wpadła do Mistrza z wizytą, kiedy ten miał rozbabrane na biurku masę roboty. Brzmi to paradoksalnie, ale tak. Oczywiście, egoistycznie, pragnąłbym - jak pewnie każdy z nas - żeby ZN pożył jeszcze ze dwadzieścia parę lat i napisał dla nas z dziesięć samochodzików klasy T, WZ, ND, czy jak kto woli. Parę jeszcze innych książek. Żeby pożył na tyle długo, żebym zdążył go zapytać o pewne sprawy. Ale rozumiem, że PS mógł go zmęczyć, czy go znudzić. To chyba nie jest dobrze dla pisarza stać się niewolnikiem stworzonej przez siebie postaci. I może właśnie lepiej jest dla pisarza, gdy - trawestując E.M. Remarque'a - padnie jak wiking: z ręką zaciśniętą na gardle wroga. Mało to apetyczne widowisko, gdy pisarz przeżyje swoj czas i snuje się wszędzie jak jakiś literacki zombie - ani żywy, ani martwy - i roztacza odór rozkładu swoich niegdysiejszych zdolności twórczych. Rozumiem doskonale, że nie można być tak samo dobrym zawsze i przez cały czas. Chodzi mi nie o fakt zarzucenia, czy zaprzestania, bądź zawieszenia twórczości, bo to jest normalne; to się zdarza. Tylko o to, że są faceci, którzy przez ileś lat żyją - i to jak! - ze swojej niemocy twórczej. Pełno takich na ekranach i szpaltach.
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Szara Sowa 2013-01-23, 21:30, w całości zmieniany 8 razy
Pomógł: 55 razy Wiek: 60 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 10140 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-01-23, 17:17:03
Unieski napisał/a:
A Zabójstwo... już przeczytałeś?
Niestety, jeszcze nie. Muszę je najpierw dorwać. Wybiorę się kiedyś na wielkie kserowanie do którejś z bibliotek i zaszaleję. Ale to - z różnych przyczyn - wymaga jeszcze odrobinę czasu i spełnienia się różnych okoliczności.
Pomógł: 3 razy Wiek: 26 Dołączył: 29 Mar 2009 Posty: 17142 Skąd: Mazowsze
Wysłany: 2013-01-23, 17:20:08
Z24 napisał/a:
Unieski napisał/a:
A Zabójstwo... już przeczytałeś?
Niestety, jeszcze nie. Muszę je najpierw dorwać. Wybiorę się kiedyś na wielkie kserowanie do którejś z bibliotek i zaszaleję. Ale to - z różnych przyczyn - wymaga jeszcze odrobinę czasu i spełnienia się różnych okoliczności.
Nie dostaniesz tego w bibliotece, bo nie było wydane drukiem.
Pomógł: 9 razy Wiek: 61 Dołączył: 12 Sie 2010 Posty: 1515
Wysłany: 2013-01-23, 17:30:26
A propos „słabości do kobiet”, (zwrócił na to uwagę także Piotr Łopuszański, autor biografii „Pan Samochodzik i jego autor), Tomasz jest prześladowany przez piękne kobiety, które dręczą go na przeróżne sposoby. Babie Lato, Miss Kapitan, Helenka Dohnalowa a także wszystkie wymienione powyżej przez Z 24 i wiele innych – poniżają go, manipulują nim, a nawet knują przeciwko niemu. Ale co ciekawe to tylko w książkach z serii o Panu Samochodziku. W książkach Nienackiego dla dorosłych, bohater nigdy nie ma problemów z poderwaniem pięknej kobiety, ba – z zaciągnięciem jej do łóżka. Mam na myśli nie tylko „Skiroławki” i „Wielki Las”, ale także „Laseczkę i tajemnicę”, gdzie bohater zgrabnie wyrywa śledzącą go milicjantkę, no i właśnie „Zabójstwo Herakliusza Pronobisa”, gdzie piękna aktorka dramatyczna Katarzyna Rokoko, odwiedza go nocami w pokoju.
No właśnie, czy ostały się te sceny w „Testamencie Rycerza Jędrzeja” ?
Pomogła: 15 razy Dołączyła: 23 Sty 2013 Posty: 3235 Skąd: Wyspa Skarbów
Wysłany: 2013-01-25, 19:53:15
Szkoda, że Zbigniew Nienacki tyle palił. Mógłby żyć do dziś i wycyzelować "Kolekcjonera" a może i jeszcze coś. Przepraszam, że tak to ujmę - przeżyłby Szumskiego i uniknęlibyśmy wynalezienia Dańca. I jak już ktoś zauważył nowe przygody nie musiały by dziać się później, PS wspominał by jakieś dawniejsze sprawy (i tak wszysktie są opowiadane w czasie przeszłym) np. jak zapuszkował Baturę po raz trzeci (bo tak jest mowa w "Rękawicy" choć znamy tylko dwa takie zakończenia w "Dworze" i "Fromborku").
Przypuszczam, że walka Pana Samochodzika z Baturą ma jakieś "drugie" dno a może i coś jeszcze. Opiszę to zapewne kiedyś dokładniej.
Po co Szumski wydumał sobie "zniszczenie wehikułu" ? Dlaczego "na torze kolejowym" ? To pod wpływem "Błękitnego Gromu" (Blue Thunder 1983) gdzie jest podobna scena w zakończeniu (śmigłowiec na torach) ? Czy to "reminescencja" jakaś z "GoldenEye" (czołg na torach) ?
O zbędności tego konceptu świadczy, że trzeba było wehikuł przywrócić (tak mówi "Rodzinny Talizman" tom 59 Warmii rozdział 1, dane w następnych tomach innych autorów wprowadzają chaos).
O tym jak śp Szumski znał PS widać z 2 cytatów z "Testamentu".
"Dopadliśmy mego wehikułu i ruszyliśmy całą mocą ośmiu cylindrów." (rozdział 4)
Wehikuł zawsze miał 12 cylindrów. Skąd naraz Szumski wytrzasnął "osiem" ! ?
"Wehikuł w roli amfibii" "wehikuł (...) ma zdolności amfibii" (rozdział 6)
Wehikuł zawsze był amfibią, jeździł kiedy nie pływał i vice versa, chyba że w ogóle miał postój. Można by sformułować połączenie wyrazów "w roli motorówki" co też było by mało odkrywcze.
No proszę, ciekawych zjawisk się tu dowiaduję Jako, że nie jestem fanatykiem kontynŁacji, wszelaka twórczość w tej dziedzinie jest mi obca. Ale to co przytoczyła szanowna koleżanka Piratka (która nota bene wiele ciekawej treści wnosi w nasze Forum ), wstrząsnęło mną do żywego! Toż to Grzech Śmiertelny, by nie wiedzieć, ileż cylindrów miała jednostka napędowa zamontowana w Wehikule!
A o niezdrowym trybie życia Mistrza też rozmyślałem.
Szkoda, bo mógł jeszcze tyle ciekawego nam przysporzyć.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.