Wysłany: 2022-12-03, 17:05:55 Piotr Jezierski - wywiad
Wywiad z Piotrem Jezierskim - pisarzem, m.in. autorem książek samochodzikowych, realizatorem telewizyjnym
Cz. 1.
1.Forum Miłośników Pana Samochodzika: W jakiego typu twórczości pisarskiej specjalizuje się Piotr Jezierski?
Piotr Jezierski: Dotychczas tworzyłem historie, które łączył jeden element, kryminalna intryga. W każdej wydanej powieści łączyłem motyw śledztwa z innym gatunkiem. W „Paradzie grzeszników”, internetowym kryminale w odcinkach, pojawiały się wątki rodem z thrillera. „Kochankowie brzydszej córki” to fikcja pełną gębą, której najbliżej do fantastyki, ale akcja rozgrywa się na ulicach warszawskiej Pragi, pojawiają się w niej postaci inspirowane ludźmi z krwi i kości. Przygody Aligatora to z kolei kryminalna intryga połączona z przygodą i odrobiną historii. Dobrze mi się pisze historie z elementami sensacji, kryminału i akcji, ale lubię je łączyć z innymi gatunkami.
2.Czy poza literaturą realizujesz się także w jakiejś innej dziedzinie?
Kocham kino. Ta miłość wpłynęła nawet na wybór pierwszych studiów, skończyłem realizację filmowo-telewizyjną. Kilkanaście lat pracowałem w telewizji. Z tego okresu najmilej wspominam czas, w którym mogłem połączyć zawodowe umiejętności z grzebaniem w historii kina – dla stacji Kino Polska zrealizowałem serię programów poświęconych klasyce polskiego filmu. Do dziś wykorzystuję zdobytą wtedy wiedzę, ale teraz realizuję się przede wszystkim jako montażysta i popularyzator wiedzy o historii kina. Stworzyłem kilka wystaw poświęconych naszej przedwojennej kinematografii. A do kina staram się chodzić przynajmniej raz w tygodniu.
3.Powieść „Aligator w Wilnie” z uwagi na swój charakter, została dostrzeżona przez Kapitułę konkursu na Samochodzikową Książkę 2021 r. organizowanego przez nasze Forum (książka zajęła wysokie 2. miejsce). Skąd wziął się pomysł na tę powieść?
Bardzo mnie cieszy to wyróżnienie, tym bardziej, że Forum zrzesza miłośników serii bliskiej i mojemu sercu. Nie ukrywam, że do napisania powieści zainspirowała mnie właśnie twórczość Nienackiego. Zawsze lubiłem to połączenie kryminalnej intrygi z historyczną zagadką i krajoznawczym tłem. Marzyło mi się napisanie podobnej do Pana Samochodzika książki przygodowej. Fundacja „Pomoc Polakom na Wschodzie” dała mi możliwość zrealizowania takiego projektu. Były dwa założenia, bohater miał być nastolatkiem – bo przede wszystkim do czytelnika w tym wieku adresowana jest książka – oraz akcja musiała rozgrywać się na dawnych Kresach Wschodnich. Kresy stąd, że to właśnie te tereny są głównym obszarem działania Fundacji. Dla mnie, jako autora nie był to problem, bo już jako nastolatek zacząłem eksploatować te tereny. Pod koniec podstawówki wakacje spędzałem na Białorusi, na studiach odkryłem Ukrainę, a teraz zawodowo często bywam na Litwie i Łotwie.
Sama Alina, jako bohaterka, jest trochę mną w jej wieku. Pisząc starałem się oddać tę pasję, z jaką poznaje się świat w wieku piętnastu, szesnastu lat. To poczucie, że za rogiem niemal każdej walącej się średniowiecznej budowli, może się kryć przygoda życia.
4.Czy postacie bohaterów powieści „Aligator w Wilnie” były inspirowane znajomymi osobami?
Alina, główna bohaterka, swoje imię i kilka cech wzięła od prawdziwej osoby, której dedykowana jest książka. W powieści pojawia się też kilka osób aktywnie działających w środowisku wileńskich Polaków, a jedna z nich odgrywa nawet istotną dla akcji rolę, to siostra Michaela Rak, prowadząca wileńskie Hospicjum bł. ks. Michała Sopoćki. Pisałem o ludziach, których znam i lubię, często bardzo charakterystycznych postaciach. Wiedziałem, że spora część nakładu powieści rozejdzie się w wileńskich szkołach i wśród przedstawicieli polskich organizacji działających na Wileńszczyźnie, to taki mały smaczek, mrugnięcie okiem do czytelników z Litwy.
5.Dlaczego akcja została osadzona właśnie w Wilnie?
Zawodowo dosyć często podróżuję na nasze Kresy Wschodnie, ale szczególnie często odwiedzam Wileńszczyznę. Bywały lata, że wpadałem do Wilna kilka razy w miesiącu. Miałem swoje obowiązki służbowe, ale po godzinach zwiedzałem miasto. Zaglądałem tam gdzie zwykli turyści rzadko się zapuszczają. Od naszych rodaków z Wilna usłyszałem wiele opowieści o historii i teraźniejszości stolicy Litwy. To miasto było idealnym miejscem akcji pierwszego tomu opowieści o nastolatce podróżującej po Kresach.
6.Pisanie wymaga systematycznej pracy. Jak wygląda Twój twórczy dzień?
Rano wychodzę z psem, tak wygląda początek każdego mojego dnia, ale kiedy pracuję nad książką ten spacer jest o wiele dłuższy. Chodząc planuję, co tego dnia napiszę i do którego miejsca w fabule dotrę. Zwykle nie docieram do wytyczonego sobie fragmentu, bo w międzyczasie wpada mi do głowy sporo pomysłów, które wymagają dodatkowego czasu pracy. Kiedy w trakcie pisania się zacinam, nie idzie mi tworzenie danej sceny, nie wiem jak wybrnąć ze skomplikowanej sytuacji, wtedy znowu wychodzę z psem. Ten kwadrans na zewnątrz często pomaga w prosty sposób rozwiązać jakiś pozornie skomplikowany problem logiczny. Wyjście z domu tworzy zupełnie nową perspektywę.
W trakcie pracy piję bardzo dużo kawy, słucham też sporo muzyki, spokojnych instrumentalnych kawałków. Lubię jak coś leci w tle, ale nie rozprasza. Pisać kończę w okolicach siedemnastej, potem zdarza mi się jeszcze poczytać coś w temacie opracowywanych scen, sprawdzić szczegóły historyczne lub obejrzeć film w klimacie zbliżonym do tego, co mam właśnie na tapecie. W trakcie prac nad „Aligatorem w Wilnie” odświeżyłem sobie serial „Samochodzik i templariusze”.
7.Jako miłośnik Samochodzików Zbigniewa Nienackiego, zdradź który z nich podobał się Ci się najbardziej?
Moim pierwszym Panem Samochodzikiem był „Niesamowity dwór”, po jego lekturze działali mi na wyobraźnię masoni i inne tajne stowarzyszenia. To musiało być gdzieś w połowie podstawówki. Potem zacząłem zbierać wydania powieści Nienackiego z serii wydawnictwa „Pojezierze”, tej z ilustracjami Kobylińskiego. To w tamtych czasach zabrałem ze sobą na wakacje tom, który na okładce miał wielkiego raka i zatopioną ciężarówkę. „Nowe przygody Pana Samochodzika” czytałem z wypiekami na twarzy, tym bardziej, że byłem na Mazurach. Bardzo chciałem wtedy ruszyć szlakiem bohaterów powieści, problemem była tylko odległość, spod Olecka do Jezioraka miałem kawał drogi. Myślę, że przez emocje towarzyszące tej lekturze – wakacje nad jeziorem, latanie z rówieśnikami po mazurskich lasach – ta część przygód Pana Samochodzika należy do moich ulubionych. Następny na mojej samochodzikowej liście przebojów był Winnetou. Chyba podświadomie ciągnęło mnie na Pojezierze Iławskie, które tak naprawdę zacząłem poznawać całkiem niedawno, rok temu kupiliśmy w tamtych okolicach walący się poniemiecki dom.
8.Forum Miłośników Pana Samochodzika: Czy czytałeś także tzw. kontynuacje Samochodzików, czyli tomy napisane przez innych autorów niż Nienacki?
Piotr Jezierski: Obawiałem się tego pytania. Szczerze? Nie czytałem. Po lekturze forumowych tekstów mam w planie to zmienić i na najbliższe wakacje zabrać ze sobą którąś z kontynuacji Pana Samochodzika. Tylko, od czego zacząć? Jest ich całkiem sporo.
9.Podpowiemy, że najlepiej sięgnąć po książki z czołówki konkursu na Samochodzikową Książkę Roku! Jakie książki przygodowe oprócz powieści Zbigniewa Nienackiego najchętniej czytywałeś w dzieciństwie?
Czytałem wtedy dużo, ale ciężko było mnie zadowolić. Nie znosiłem większości lektur szkolnych. Pamiętam, że dzieciaki szalały wtedy za przygodami Tomka Wilmowskiego, które mnie nie porywały. Podobała mi się za to seria o Dzikiej Mrówce. Poza tym w podstawówce wszyscy zaczytywali się w powieściach Edmunda Niziurskiego. Do dzisiaj z przyjemnością po nie sięgam, głównie ze względu na cudowny język, jakim porozumiewają się bohaterowie. Ale tak naprawdę miałem wtedy dwie literackie miłości – Pana Samochodzika i fantastykę, w której sporo było przygodowych klimatów.
10.Czy „Aligator w Wilnie” doczeka się kontynuacji?
Prace nad kolejną częścią przygód są na ukończeniu. Materiał jest już w drukarni, dopinamy skład. Mam nadzieję, że „Wielki skok Aligatora” ujrzy światło dzienne przed świętami. Jego akcja rozgrywa się kilka tygodni po „Aligatorze w Wilnie”. Tym razem Alina i jej chłopak ruszają na Ukrainę. Odwiedzają Lwów, Stanisławów i Krzemieniec, a potem akcja przenosi się w zupełnie inny zakątek świata. Historycznym bohaterem powieści jest Władysław Warneńczyk. W „Wielkim skoku Aligatora” również pojawia się kilka prawdziwych postaci, tym razem przedstawicieli polskiej społeczności z Ukrainy.
Rozpocząłem już zbieranie materiałów do trzeciej części, której akcja będzie się rozgrywała w Czechach i na Łotwie. Dwa tygodnie temu byłem służbowo w Rydze i Dyneburgu, przy okazji zanotowałem kilka pomysłów. Wiosną planuję jeszcze mały rekonesans na Zaolziu, potem siadam do pisania kolejnych przygód Aligatora. Tym razem intryga będzie zbudowana wokół nazistów i przedwojennych okultystów.
11.Czy miałeś jakiegoś przewodnika (osobę, pisarza, dziennikarza...) po prawobrzeżnej Warszawie z powieści „Kochankowie brzydszej córki”, kogoś, kto pomógł wczuć się w jej atmosferę - czy to wszystko z własnych obserwacji?
Nie miałem konkretnego przewodnika, ale mam na Pradze rodzinę, mój ojciec wychowywał się na tamtejszym Kamionku. W latach 50-tych ubiegłego wieku dziadek dostał pracę w praskiej drukarni i tak familia Jezierskich (po powojennej tułaczce rozpoczętej w Jaworowie pod Lwowem) osiadła w modernistycznym bloku na Chodakowskiej. Z sentymentu do tego miejsca w nowej części Aligatora przeprowadzam Alinę do tego samego budynku. Natomiast moja prababka od strony matki już przed wojną mieszkała w pobliżu bazyliki na Kawęczyńskiej. Babcia wychowywała się na owianych złą sławą Szmulkach.
Stara Praga zawsze pobudzała wyobraźnię takich jak ja, dzieciaków z lewobrzeżnej Warszawy. Pod koniec XX wieku żyliśmy jeszcze legendą zbójeckiej dzielnicy, w której za każdym rogiem kryło się niebezpieczeństwo. Potem Praga stała się ostoją tradycji, miejscem, w którym można jeszcze spotkać oryginalny warszawski folklor, usłyszeć specyficzny język, spotkać podwórkową kapelę. Od dziecka wchłaniałem atmosferę tej dzielnicy, zawsze interesowały mnie praskie legendy i historia, więc napisanie „Kochanków brzydszej córki”, stworzenie fikcyjnego świata przesiąkniętego klimatem rzeczywistego miejsca, było czystą przyjemnością, nie potrzebowałem przewodnika.
12.Czy tytułową legendę w całości wymyśliłeś czy wykorzystałeś jakieś motywy?
Wydaje mi się, że ją wymyśliłem. Nie mam pewności, bo pamięć lubi płatać figle i bardzo możliwe, że w dzieciństwie usłyszałem podobną historię, która wydostała się z podświadomości w czasie pisania „Kochanków...”. Jednak pracując nad książką byłem przekonany, że to mój pomysł.
13.Co sądzisz o czytelnictwie w Polsce? Czy warto pisać?
Alarmowanie, że czytelnictwo w Polsce spada nie ma już chyba sensu. Odpowiednie instytucje, takie jak Instytut Książki, powinny się zająć promocją czytelnictwa wykraczającą poza namawianie rodziców do czytania dzieciom. Powinna powstać spójna, a zarazem pomysłowa i trafiająca do wyobraźni, kampania społeczna promująca czytelnictwo we wszystkich grupach wiekowych. Rozumiem, że do tego potrzebne są fundusze, ale uważam, że dziś działalność promocyjna jest słabo widoczna, nawet dla mnie, czytelnika i autora, człowieka zwracającego uwagę na takie sprawy. Statystyczny nieczytający obywatel musiałby się o książkę potknąć, żeby ją zauważyć.
Dziś pisarza do pracy motywują przede wszystkim pozytywne reakcje na jego twórczość, a tych na szczęście nie brakuje. Czytelników jest może mniej, ale – dzięki takim miejscom w Internecie jak Forum Miłośników Pana Samochodzika – stali się bardziej zorganizowani. Tworzą fandomy, których działalność wykracza poza zakres funkcjonowania klasycznego klubu miłośników książki. Po literaturę sięga dziś mniej osób, ale są to prawdziwi miłośnicy, ludzie szukający konkretnych tytułów, gatunków, tematów i atmosfery. Podsumowując, warto pisać, jeśli robi się to z pasją i dla czytelnika, ale przede wszystkim trzeba lubić opowiadać historie.
14.Jaki jest Twój ulubiony sposób spędzania letnich miesięcy?
Chodzenie po górach. Kocham Beskid Śląski i Żywiecki. Kilka scen kolejnego Aligatora planuję umieścić w schronisku na Szyndzielni i w Wiśle. Poza tym od małego wywożono mnie na Mazury i jako miejsce stacjonarnego wypoczynku do dziś wybieram krainę lasów i jezior. Jeśli chodzi o bardziej odległe podróże, to ostatnio interesuje mnie pogranicze Europy, jestem na etapie fascynacji Gruzją, którą Aligator być może kiedyś odwiedzi.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.