Pomógł: 5 razy Wiek: 57 Dołączył: 15 Sie 2022 Posty: 757 Skąd: Berlin
Wysłany: 2022-08-29, 21:53:25 Pojezierze Myśliborskie w 18 godzin
W ostatnim momencie dowiaduję się, że w piątek 26 sierpnia 2022, kilka godzin jazdy samochodem od miejsca, gdzie mieszkam, będą kręcić scenkę do Księgi Strachów - książki od której zaczęła się moja przygoda z Panem Samochodzikiem. Akurat na ten czas, jak na złość miałem już cały dzień, aż do następnego kompletnie zaplanowany. Zaczęły się więc gorączkowe odwołania terminów, spotkań i Bóg wie czego jeszcze. Przecież kręcenie filmu z Panem Samochodzikiem nie zdarza się często, nie można takiej okazji przepuścić!
Udało mi się jakimś cudem wszystko pozamieniać, poukładać, odwołać, wsiadam do auta i wio, na północny wschód - na Pojezierze Myśliborskie. Cel podróży został dokładnie podany na forum przez Szarą Sowę. Jadę i myślę: zdążę? Trafię? Po drodze przeklinam wszelkie zakazy prędkości, objazdy i gramolących się kierowców... Dojeżdżam do Cedyni, potem do Mętna i wreszcie ruszam w las, gdzie na wąskiej polnej drodze o mało co nie zostawiłem podwozia. Na miejscu jestem 15 minut przed planowanym rozpoczęciem kręcenia sceny. Oto jezioro Ostrów które w książce jest jeziorem Żabim.
Sporo ludzi na plaży, także w wodzie, będzie trzeba ich chyba usunąć. Jest już większość osób zaangażowana do filmu. Poznaję forumowiczów - Szarą Sowę i Chemasa. Witam się także z panem z nadleśnictwa, po chwili przedstawiono mi filmową Zenobię, Hildę, harcerzy. Nie minęło kilkanaście minut, a rozmawiamy jakbyśmy się znali od lat. Jest doktor, jest też i Kuryłło. Kasia i jamnik Sebastian również są. Kogo brakuje? Pana Samochodzika. Czekamy na niego prawie godzinę. Przyjedzie? W międzyczasie zmienia się pogoda, deszcz wygania plażowiczów, zostają tylko ci, co mieli być. Jest producent filmowy, kamerzysta, pani lektor. Gdy pogoda poprawia się, robią próby, na razie bez głównej postaci.
W końcu przyjeżdża Pan Samochodzik!
Zaczynają, pogoda pozwala. Ja także nagrywam filmik, robię fotki.
Kuryłło, Hilda, Pan Samochodzik i Zenobia
Zenobia, Pan Samochodzik i harcerze
Nagrywanie trwa około dwóch godzin.
Po nakręceniu sceny żegnamy się i rozchodzimy, robi się późno.
Ja, Szara Sowa i Chemas nie zamierzamy jednak kończyć tak dobrze zaczętego wieczoru. Udajemy się więc do Morynia - miejsca w którym mamy załatwiony nocleg. Tam do późnych godzin przy piwku długo rozmawiamy o czym się tylko da.
Następnego dnia jedziemy zwiedzać miasto.
Oczywiście nie można było nie obejrzeć szachownicy na tutejszym kościele
Mury miasta są bardzo dobrze zachowane
Szara Sowa proponuje pokazać nam miejsce, gdzie Pan Samochodzik mieszkał w czasie poszukiwań pamiętnika. To ten domek, tak obecnie wygląda
Tutaj się stołował
Jest jeszcze barak w którym trzymano kajaki do wypożyczenia
Tak wygląda jezioro na którym działo się kilka scen w książce. Po drugiej stronie widać zabudowania Morynia
Rozstajemy się, bo każdy z nas musi wracać. Ja po drodze zaglądam jeszcze do Dolska. Byłem tu lata temu. Szachownica na portalu jest nadal.
W Cedyni musiałem wejść na wieżę
i znów wejść schodami ...
Potem Osinów Dolny i kierunek Berlin ...
Gdy docierałem do domu, wybiła osiemnasta godzina mojej włóczęgi. To tak w ogromnym skrócie, bo wrażeń i wspomnień zabrałem znacznie więcej. Będzie znów co opowiadać ...
Ostatnio zmieniony przez benasek 2022-08-29, 21:57, w całości zmieniany 1 raz
Mała errata a moja skleroza. Okazuje się, że Pan Samochodzik z ekipą stołował się w nieistniejącej już ośrodkowej stołówce, która stała tam jeszcze kilka lat temu i to w dobrym stanie. Czyżby materiał budowlany komuś był potrzebny? Bo był to murowany budynek w przeciwieństwie do domków:
benasek napisał/a:
Tak wygląda jezioro na którym działo się kilka scen w książce. Po drugiej stronie widać zabudowania Morynia
Np. Tomasz stamtąd wyprawiał się nocą w salamandrze...
To znacie?
Wzdłuż brzegu stało około trzydziestu kolorowych drewnianych domków, a nieco dalej mieścił się podłużny budyneczek świetlicy i stołówki.
Okazało się, że mam trochę szczęścia. Właśnie wczoraj jeden z domków opuścili wczasowicze. Był to przedostatni domek w drugim szeregu, najmniejszy i najbrzydszy.
Dodam tylko, że to czekanie na najważniejszego aktora trochę przeciągało się, aż z pogodą zaczęło się naprawdę robić nieciekawie. No i w końcu przyszła burza i deszcz. I znowu wszystko się odwlekło w czasie, choć PS już był na miejscu.
Nie ma jednak tego złego co nie wyjdzie na dobre. Po pierwsze, jak słusznie benasek zauważył, deszcz wypłoszył większość wczasowiczów (ktoś tam jednak został i obserwowali z oddali). Po drugie, jak rozmawiałem z paniami z ekipy, to były zdania, że w sumie to częściowo dobrze wyszło, bo zrobiło się pochmurnie i bardziej nastrojowo. Wszak scena ta w książce dzieje się późnym wieczorem. Tak czy siak, było super, pierwszy raz miałem okazję zobaczyć jak organizuje się pracę na planie filmowym.
_________________
Sporadyczny turysta, kiedyś bardzo aktywny, serdecznie zaprasza na Pojezierze Drawskie
Ostatnio zmieniony przez Szara Sowa 2022-08-30, 13:30, w całości zmieniany 2 razy
Pomógł: 5 razy Wiek: 57 Dołączył: 15 Sie 2022 Posty: 757 Skąd: Berlin
Wysłany: 2022-08-30, 17:59:45
Szara Sowa napisał/a:
Mała errata a moja skleroza
Moja skleroza również, bo powinienem dodać, że sporą część odwiedzonych podczas tej krótkiej wyprawy miejsc zawdzięczam Szarej Sowie. To jemu chciało się mi je pokazać. Wielokrotnie zatrzymywał swój samochód, wychodził z niego przedstawiał i tłumaczył. Tematu wyjazdu nie wyczerpałem nawet w 5%, ale tak to już przecież jest, że opis nigdy nie odzwierciedli przeżyć.
Chemas napisał/a:
Daję pomógł za relację dla kolegi Benaska
Odwzajemniam się punktem, bowiem muszę tu wyraźnie podkreślić, że Szara Sowa i Chemas stworzyli bardzo miłą atmosferę na tym spotkaniu, co dla mnie - będącego kompletnym świeżakiem na tym forum było bardzo ważne.
Odwzajemniam się punktem, bowiem muszę tu wyraźnie podkreślić, że Szara Sowa i Chemas stworzyli bardzo miłą atmosferę na tym spotkaniu, co dla mnie - będącego kompletnym świeżakiem na tym forum było bardzo ważne.
Pomógł: 5 razy Wiek: 57 Dołączył: 15 Sie 2022 Posty: 757 Skąd: Berlin
Wysłany: 2022-08-30, 18:47:36
Szara Sowa napisał/a:
Serio, był tam taki gość? Annopulos?
Oczywiście, że był. To była zajawka do Niesamowitego Dworu
Tu fotka z plaży i próbami Annopulosa
Do relacji mogę jeszcze dodać, że tego dnia, w którym wróciłem, po załatwieniu spraw ruszyłem rowerem do jednej z wiosek i sfotografowałem na tamtejszym kościele szachownicę ...
Chyba wpadłem w nałóg ich szukania
Oto kościół i szachownica
Chemas Forumowy Badacz Naukowy Kinomaniak wychowany na literaturze młodzieżowej
Pomogła: 167 razy Wiek: 51 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32571 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2022-08-31, 00:31:06
Z burzą musiało być tam klimatycznie. I rzeczywiście można tam odnieść wrażenie, że jezioro Ostrów jest w zupełnej dziczy, choć zaledwie kilkaset metrów dalej kryje się ośrodek wczasowy.
Scenki wyglądają bardzo fajnie, a aktorzy sympatycznie (szkoda tylko, że nie byli w ciuchach z lat 60.). A na półwyspie też kręciliście?
benasek napisał/a:
po załatwieniu spraw ruszyłem rowerem do jednej z wiosek i sfotografowałem na tamtejszym kościele szachownicę ...
Chyba wpadłem w nałóg ich szukania
O właśnie kolejny fajny cel na rowerową wyprawę – szlakiem szachownic. W Polsce, Danii i Niemczech jest ich ponad setka, więc na kilka tras by starczyło. ./redir/www.schachbrettsteine.de/
Relacja ze spotkania - piątek - 26 sierpnia - 2022 - Pojezierze Myśliborskie
Chemas
Słowo się rzekło, relację trzeba spłodzić
Z góry zaznaczam, że prawie wszystkie zdjęcia są autorstwa Szarego Sowy, więc nie będę ich podpisywał. Jedynie dwa pierwsze z Morynia są moje, co widać po jakości
No ale do tematu. Nastawiałem się na ten wyjazd bardzo emocjonalnie, a szczególnie, że tereny są dość blisko mnie. No to jak nie skorzystać. Udało się wszystko dopiąć i 5:40 wsiadłem w rodzimym Złocieńcu do pociągu na Szczecin. W Szczecinie godzinna przesiadka i już jestem w pociągu do Zielonej Góry.
Emocje narastają, jak to będzie, co będziemy robić?
Nie wiem czemu cały czas myślałem, że te zdjęcia filmowe będą w Moryniu.
10 minut spóźnienia i pociąg przed godziną dziesiątą jest w Witnicy Chojeńskiej. Wybrałem Witnicę, a nie Godków, bo bliżej do Morynia. Otwieram drzwi w regio i już widzę Sowę, oczekującego na mnie.
Szczerze mówiąc, nawet nie umawialiśmy się, że przyjedzie po mnie, ale Sowa oczywiście wiedział o godzinie przyjazdu, i nie było dla mnie w zasadzie zaskoczenia, że był po mnie na stacji.
Natomiast wielkim pozytywnym zaskoczeniem było to, że nasz Administrator miał już przygotowany plan na cały dzień! Przywitaliśmy się, wsiadłem do samochodu i usłyszałem:
"Tak więc plan jest taki, że zrobimy trasę częściowo odwrotną, jaką zrobił Związek Tajemniczej Szachownicy." Mniej więcej tak to brzmiało. Od razu poczułem się, że trafiłem w dobre ręce.
Dodam jeszcze, że jeszcze przed Witnicą zwróciłem uwagę na to, że w Godkowie jest jeszcze początek linii kolejowej do Cedyni, widać to doskonale z pociągu, dalej jednak jest już budowana ścieżka rowerowa.
Wrzuciłem plecak do bagażnika i w trasę.
1. Gądno
Gądno jest akurat po drodze z Witnicy do Morynia. Jakieś parę kilometrów, więc jak nie zajechać? Tym bardziej, że Sowa kiedyś w tym ośrodku wypoczynkowym mieszkał!
Ośrodek zdewastowany, zarośnięty, chociaż co ciekawe, prawa strona jest wystrzyżona z trawy i krzaczorów. Domki stoją, ale chyba nie wszystkie. Jak już w innym temacie było wspomniane nie ma budynku stołówki. Jest natomiast hangar koło plaży, który prawdopodobnie służył jako wypożyczalnia kajaków. Poszliśmy na dół na plażę, bardzo urokliwe miejsce, piękny widok na Moryń. Zaskakujące, że nie ma w ogóle turystów, wczasowiczów, co w zasadzie obserwowaliśmy przez całą trasę. Dopiero Chojna jakaś bardziej ludniejsza.
Dziwne jest, że w piątek nie weszliśmy na teren ośrodka, cały czas mam wrażenie, że w piątek była tam kłódka na bramie
Po drugiej stronie jest drugi ośrodek, teren chyba nawet większy, domków znacznie więcej. Jest jeszcze bardziej zdewastowany! Wielki żal na to patrzeć
2. Moryń
Po drodze oczywiście Moryń. Niestety na teren ruin zamku nie ma wejścia, chyba, że się jest mieszkającym na tym terenie turystą (jak coś pokręciłem to popraw mnie Sowo).
Moryń zrobił na mnie wielkie wrażenie. Czułem się jakby się w tym miasteczku czas zatrzymał. Typowe spokojne miasteczko jakby z PRL-u.
Zaparkowaliśmy niedaleko kościoła pod wezwaniem Świętego Ducha, oczywiście w cieniu, bo już od rana była gorączka. Wychodzę z parkingu na ulicę, która prowadzi w stronę kościoła i taki widok. Musiałem walnąć fotkę.
I drugą, bo ucięło mi na pierwszej szczyt wieży:
Jestem pod wielkim wrażeniem. Tak więc spacer do kościoła, sprawdzenie czy jest szachownica.
Zdjęcia:
Rynek z wielkim rakiem. Chyba nawet miałem tam zdjęcie.
Idę po zimny napój do sklepu, a w między czasie Sowa znajduje kesza, ale o tym chyba sam dokładnie napisze później
No i oczywiście mury! Coś niesamowitego zobaczyć mieścinę, gdzie są do tej pory tak dobrze zachowane mury obronne.
A po drodze mamuty
Do samego Geoparku nie poszliśmy, bo plan mieliśmy naprawdę napięty
CDN
_________________
Sporadyczny turysta, kiedyś bardzo aktywny, serdecznie zaprasza na Pojezierze Drawskie
Ostatnio zmieniony przez Szara Sowa 2022-09-01, 07:32, w całości zmieniany 2 razy
Chemas Forumowy Badacz Naukowy Kinomaniak wychowany na literaturze młodzieżowej
Z Morynia wyruszamy do Siekierek przez Stare Łysogórki. Większość drogi to wspaniały Cedyński Park Krajobrazowy i dolina rzeki Słubi. Droga tak wąska, że cały czas zastanawialiśmy się co zrobić, gdyby nagle z przeciwka wyjechał jakiś samochód z drewnem, a szczerze mówiąc nawet minięcie się ze zwykłą osobówką nie byłoby łatwe. Na szczęście jakoś ruchu nie było. Po drodze parking koło mostku nad Słubią i kolejne poszukiwania keszu przez Sowę. Co ciekawe był drogowskaz "każący" odjechać z głównego asfaltu na prawo do Siekierek. Nie skusiliśmy się i dobrze zrobiliśmy, jako że tamta droga okazałaby się dłuższa i wątpliwa pod względem jakości.
W końcu docieramy na cmentarz w Siekierkach. Jest parking, jacyś ludzie porządkują krzewy, ale turystów znowu brak. Zdjęcia na pewno wrzuci Sowa.
Dalej w drogę
4. Góra Czcibora, czyli Wzgórze Bitewne (54 m. n.p.m.)
Może się wydawać, że co tam 54 metry, ale trzeba pamiętać, że wchodzi się praktycznie od poziomu zero. Te schody betonowe nie kończą się. Lekko nie było, jeszcze w tym upale, ale weszliśmy. Widok z góry jest niesamowity. Co ciekawe jak przyjechaliśmy na parking po przeciwnej stronie wzgórza, nikogo nie było poza nami. Jak weszliśmy na góre, nagle pojawiło się parę samochodów i pojawiły się osoby chcące zdobyć wzgórze.
Po odpoczynku zeszliśmy na dół i podążyliśmy w kierunku rekonstrukcji palowego grodziska. Nawet nawet, źle to nie wygląda.
5. Najdalej na zachód wysunięty punkt Polski.
Po drodze do Cedyni się to miejsce znajduje. Tablica od strony Siekierek jest jakoś słabo widoczna, więc można zjazd na lewo przeoczyć. My jednak pilnowaliśmy tego zjazdu i trafiliśmy. Byliśmy nad samym brzegiem Odry, jest jakaś tablica pamiątkowa i głaz (z tego co pamiętam).
6. Cedynia
W końcu w Cedyni. Kolejne senne miasteczko. Wrażenie kolosalne robi rynek w Cedyni, takich pochyłości i nierówności jeszcze w życiu nie widziałem. Zastanawialiśmy się z Sową, dlaczego akurat w takim miejscu ten rynek zbudowano, bo trochę niżej są bardziej płaskie tereny.
W Cedyni poszliśmy na wieże Bismarcka, pięknie odnowioną.
Próbowaliśmy dotrzeć do klasztoru, ale w tej mieścinie jest tak pagórkowato i kręto, że daliśmy sobie spokój, do czego przyznajemy się bez bicia
7. Dolsko
Lubiechów musieliśmy odpuścić, bo czas już naglił, przecież mieliśmy się stawić nad jeziorem Ostrów koło 17.
Po drodze do Chojny Dolsko. Gdybyśmy do Dolska nie zajechali, tobym tego Sowie nie darował.
Tutaj jest dopiero klimat!!!
Szara Sowa był tam dzień wcześniej i napisze o spotkaniu z pewnym staruszkiem
8. Chojna
No i w końcu, po wyczerpującym dniu, jesteśmy w Chojnie. Zdjęć nie posiadam. Obejrzeliśmy sobie wspaniały ratusz w stylu renesansowym, no i oczywiście odbudowywaną katedrę. Robi wrażenie.
Ponieważ było koło 15, postanowiliśmy coś przekąsić. Namówiłem kolegę na burgery pod Inter, czego i kolega i ja potem żałowaliśmy. Dobrze, że się nie skończyło jakimś zatruciem. Nigdy więcej!
9. Jezioro Ostrów
Strona północna, za wsią Stoki, miejsce kręcenia filmu dokumentalnego o PS. No ale to już opisał kolega benasek.
Ale ja coś jeszcze ze swojej strony dorzucę, no i zostaje sobota do opisania.
_________________
Sporadyczny turysta, kiedyś bardzo aktywny, serdecznie zaprasza na Pojezierze Drawskie
Ostatnio zmieniony przez Szara Sowa 2022-08-31, 14:27, w całości zmieniany 1 raz
Chemas Forumowy Badacz Naukowy Kinomaniak wychowany na literaturze młodzieżowej
Piątek wieczorem nad jeziorem Ostrów - uzupełnienie Chemasa
Wspaniałą relację dał kolega benasek, ja jednakże chcę dorzucić parę zdjęć z lekkim komentarzem.
Po dojechaniu na miejsce zastaliśmy wczasowiczów, w między czasie przyjechało dwóch pracowników straży leśnej od spraw przeciwpożarowych. Mieli rozpalić ognisko do celów filmowych i potem je zagasić. Bardzo mili panowie, ponieważ nikogo jeszcze nie było trochę z nimi pogawędziliśmy. Przy okazji dowiedzieliśmy się, że jest krótsza droga powrotna, omijająca Chojnę, która wyprowadza nas we wsi Mętno (tak tak Berto, widzieliśmy ten kościół, ale jadąc wcześniej do Chojny). Co prawda panowie twierdzili, że jest do przejechania, ale tylko w okresie suszy, mieliśmy jednak wątpliwości.
Wszyscy już wiedzą, że benaska poznaliśmy na planie filmowym, pojawił się w zasadzie punktualnie o 17 (chyba), no i od niego dowiadujemy się, że właśnie tą drogą z Mętna przyjechał. No to skoro ktoś przetarł szlak, to czemu skrótu nie zrobić
Zdjęcia Sowy:
Pan producent, harcerze, trochę dalej mama "Kasi" z Sebastianem. W tle wczasowicze.
A któż to ten pan z harcerzami?
Z lewej reżyser, niesamowity gość!
A kto odnajdzie Hildę?
Po ukończonych zdjęciach wróciliśmy do Morynia i czekała nas sobota wyjazdowa, ale jednak do południa z atrakcjami
_________________
Sporadyczny turysta, kiedyś bardzo aktywny, serdecznie zaprasza na Pojezierze Drawskie
Ostatnio zmieniony przez Szara Sowa 2022-08-31, 14:32, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 5 razy Wiek: 57 Dołączył: 15 Sie 2022 Posty: 757 Skąd: Berlin
Wysłany: 2022-08-31, 16:50:07
Chemas napisał/a:
Wspaniałą relację dał kolega benasek
Czytam Twoją relację czytam i sobie myślę, no za chwilę Chemas dopiero napisze interesująco o kręceniu filmu, nie tak jak ja ... A on, że ja już dałem relację.
Ja ją pisałem na wyścigi, bo Szarej Sowie obiecałem. Ledwo się wyrobiłem, ale jak się obiecało, to wiadomo ...
Do mnie dopiero teraz dociera, jaki pech mnie spotkał, że się dowiedziałem tak późno o tym spotkaniu - albo i szczęście, że się w ogóle dowiedziałem ... Mogłem dalej żyć w niewiedzy, ale co to by było za życie
Co do szlaku, to w drodze powrotnej zastanawiałem się, czy czegoś z podzespołów auta na nim nie zostawiłem, bo było miejscami kozacko.
_________________ Drużyna 1
Chemas Forumowy Badacz Naukowy Kinomaniak wychowany na literaturze młodzieżowej
Pomogła: 167 razy Wiek: 51 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32571 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2022-08-31, 22:47:42
Chemas napisał/a:
Szara Sowa napisał/a:
Tym południowym czy północnym?
Ano właśnie
Jakimkolwiek. Ale miałam na myśli północny.
Chemas napisał/a:
Przy okazji dowiedzieliśmy się, że jest krótsza droga powrotna, omijająca Chojnę, która wyprowadza nas we wsi Mętno (tak tak Berto, widzieliśmy ten kościół, ale jadąc wcześniej do Chojny).
Chemas napisał/a:
benasek napisał/a:
bo było miejscami kozacko.
Było było, szczególnie wracając skrótem na Mętno. Dobrze, że jeszcze się nie ściemniło
Droga była tam ciężka, w każdej chwili ryzykowaliśmy połamanie resorów i urwanie tłumika na wystających z ziemi korzeniach. A jednak co jakiś czas na piaszczystych odcinkach drogi znajdowałem ślady jakiegoś Samochodu, który chyba niedawno jechał tędy przed nami...
Czytam Twoją relację czytam i sobie myślę, no za chwilę Chemas dopiero napisze interesująco o kręceniu filmu, nie tak jak ja ... A on, że ja już dałem relację.
Ja ją pisałem na wyścigi, bo Szarej Sowie obiecałem. Ledwo się wyrobiłem, ale jak się obiecało, to wiadomo ...
Spokojnie rozwijaj tę opowieść, jeszcze jest czas!
A co do brakujących zdjęć, o których wspomina Chemas, to niestety jak się okazuje, nie wszędzie były robione, sam nie wiem dlaczego o nich zapominałem, ale coś tam podesłałem Chemasowi do aktualizacji.
Berta von S. napisał/a:
Jakimkolwiek. Ale miałam na myśli północny.
Koło niego były właśnie te zdjęcia robione, widać go nawet w tle, jest na lewo (patrząc na wodę) od plaży.
Chemas napisał/a:
Przy okazji dowiedzieliśmy się, że jest krótsza droga powrotna, omijająca Chojnę, która wyprowadza nas we wsi Mętno (tak tak Berto, widzieliśmy ten kościół, ale jadąc wcześniej do Chojny).
Napisałem tak, bo coś mi tam Sowa w czasie przejazdu przez Mętno wspominał, że kiedyś o tej mieścinie i kościele wspominałaś. W temacie Zespół badawczy Jasień:
Niestety nie zatrzymaliśmy się, bo już czas nas gonił. Swoją drogą jak jedzie się od strony Cedyni, wieżę kościelną widać jako chyba pierwszą już z daleka. Nawet zastanawialiśmy się co to za wieża, bo widać tylko wieżę
Co do półwyspu to właśnie zastanawialiśmy się, o który chodzi, bo ten południowy jest zdecydowanie większy i bardziej nadaje się na taki zamknięty obóz. Tylko, że kiedyś to była wyspa, a i teraz też wygląda to na wyspę, przy której po prostu przesmyk od strony lądu zarasta. Więc raczej nie
_________________
Sporadyczny turysta, kiedyś bardzo aktywny, serdecznie zaprasza na Pojezierze Drawskie
Chemas Forumowy Badacz Naukowy Kinomaniak wychowany na literaturze młodzieżowej
Relacja ze spotkania - piątek / sobota - 26 / 27 sierpnia - 2022 - Pojezierze Myśliborskie
Chemas
Dojechaliśmy z planu filmowego szczęśliwie do Morynia.
Głównie to bałem się tej drogi nie pewnej na Mętno i topielca na bagnie koło Mętna, o którym wspominali nam strażnicy leśni nad jeziorem Ostrów. Jak coś pokręciłem, to popraw mnie Sowo, ale zdaje się, że ten topielec mieszkał w Mętnie, albo w okolicach.
Agroturystyka w Moryniu okazała się bardzo przyjemna i zaciszna. Wielkie podziękowania dla Szarego Sowy za załatwienie noclegu. Trochę telefonów do właścicielki było
Miejsce urocze, warunki dobre, do tego stary pies, bardzo przyjazny i dwa młode kociaki i trzeci starszy. Generalnie to wszystkie chyba przybłędy, co nam na drugi dzień rano właściciel opowiadał.
Benasek postarał się o wkupne, więc wieczór minął nam bardzo przyjemnie
Dyskutowaliśmy w zasadzie o wszystkim, ale oczywiście przede wszystkim o Nienackim i PS. Zeszło chyba do 12, albo lekko później. Udaliśmy się na zasłużony odpoczynek.
Rano sporo pospaliśmy. Sobota nie zapowiadała się za dobrze. Nad ranem padał deszcz, później z przerwani również, ale w końcu w miarę się wypogodziło. Największa korzyść z tego deszczu, że zdecydowanie odświeżyło się powietrze i dzień był w miarę znośny.
Załatwiliśmy sprawy formalne, porozmawialiśmy z bardzo miłym właścicielem i wyjechaliśmy, mając po drodze jeszcze parę ważnych miejsc.
Szara Sowa oczywiście wszystko doskonale zaplanował Chociaż ja cały czas miałem wątpliwości. Pociąg z Witnicy miałem 11:53, a czasu nie mieliśmy za wiele. Szczerze, to się niepokoiłem, ale nie potrzebnie, jak się później okazało na stacji byliśmy 10 minut przed czasem. Poza tym kręciliśmy się w okół jeziora Morzycko.
Pojechaliśmy najpierw na starą część Morynia, benasek musiał zobaczyć mury obronne, które ja widziałem już dzień wcześniej. Tak więc chłopaki poszli zwiedzać, ja zaś udałem się do sklepu na rynku, by zrobić zakupy.
Zamieszczam zdjęcia z Morynia, na których uwidoczniony jest benasek.
Kolega z Berlina w ogóle był bardzo aktywny jeśli chodzi o fotografowanie i kręcenie filmików. Sam zaś Moryń chyba go urzekł.
Czas naglił (ten mój pociąg!) ruszyliśmy więc czym prędzej wokół jeziora Morzyckiego, aby po drodze zlokalizować miejsce w którym PS i Fryderyk wyjechali z jeziora i w ten sposób dotrzeć ponownie do Gądna. Myślę, że gdybyśmy trochę wcześniej wyjechali i nie ten mój pociąg, to byśmy znaleźli wyjazd z jeziora. A tak tylko przejechaliśmy obok tego miejsca. Potwierdzam, że na terenie byłej linii kolejowej tworzona jest ścieżka rowerowa.
W końcu dotarliśmy do Gądna, i co ciekawe weszliśmy na teren byłego ośrodka, bo nie było kłódki!
Zdjęcia:
I na plaży:
Tam też się pożegnaliśmy serdecznie, benasek pojechał w swoją stronę, zwiedzając jeszcze c nieco po drodze, zaś Sowa odwiózł mnie na pociąg do Witnicy.
PS
Jestem mega zadowolony z tego spotkania. Tak się składa, że w tych okolicach, chociaż tak bliskich dla mnie, nigdy nie byłem. Jeszcze raz wielki podziękowania dla Szarej Sowy za samo przyjęcie, zorganizowanie trasy krajoznawczej i samochodzikowej, wiele objaśnień w międzyczasie, miłe rozmowy w trakcie, no i samo ogarniecie noclegu w Moryniu. Było bardzo sympatycznie.
Jestem bardzo zadowolony ze spotkania z benaskiem, który jak się okazuje jest wielkim fanem PS, ale również człowiekiem wielu pasji. Myślę, że kilka z nich ujawni się na forum
_________________
Sporadyczny turysta, kiedyś bardzo aktywny, serdecznie zaprasza na Pojezierze Drawskie
Ostatnio zmieniony przez Szara Sowa 2022-09-01, 14:32, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.