Jest tu ktoś kto by wolał spędzić urlop z Marczakiem niż z Winnetou?
Jasne
Pobyt na urlopie z Marczakiem wykorzystałbym dla załatwienia sobie podwyżki i lepszego etatu.
Urlop z Winnetou wyobrażam sobie jedynie jako długie wędrówki po lesie przy włączonym Endomondo
Lolek napisał/a:
(długi tekst: nie wiem, czy wszystko sformułowałem jasno po polsku )
Bardzo dobrze.
_________________
Ostatnio zmieniony przez Kozak 2020-06-16, 14:02, w całości zmieniany 1 raz
Pobyt na urlopie z Marczakiem wykorzystałbym dla załatwienia sobie podwyżki i lepszego etatu.
Urlop z Winnetou wyobrażam sobie jedynie jako długie wędrówki po lesie przy włączonym Endomondo
W książkach PS bohaterowie są główni i epizodyczni.
Głównymi bohaterami są zdecydowanie Batura, Marczak i Harcerze. W razie potrzeby są one równoległe w całej serii. Pozostałe to postacie epizodyczne. Niektórzy są bardziej skłonni do głównych bohaterów, inni mogą lubić bardziej epizodycznych bohaterów.
W książkach PS bohaterowie są główni i epizodyczni.
Głównymi bohaterami są zdecydowanie Batura, Marczak i Harcerze. W razie potrzeby są one równoległe w całej serii. Pozostałe to postacie epizodyczne. Niektórzy są bardziej skłonni do głównych bohaterów, inni mogą lubić bardziej epizodycznych bohaterów.
Słusznie. Nie wyobrażam sobie PS bez harcerzy. Może jest to efekt tego, że początkowo miałem tylko pierwsze książki. Czytałem je kilkanaście razy i przywykłem do tej trójki Później np. postać Baśki była dla mnie jakby zdradą w stosunku do nich. Do dziś mój stosunek jest obojętny. O zgrozo wersja filmowa "Baśki" (Praskie Tajemnice) wydaje mi się ciut sympatyczniejsza Do pewnego momentu też się zastanawiałem, czy kiedyś ponownie pojawi się postać np. Anki, Karen, Bigosa lub panny Wierzchoń. Jednak wraz z zamknięciem książki ich postacie znikały na dobre. Dlatego w przełożeniu na całą serię przegrywają z głównymi bohaterami
_________________
Co się z nami stanie? Świat zadecyduje...
Captain Nemo Fanatyk Samochodzika Szef rywalizacji fotograficznej
W książkach PS bohaterowie są główni i epizodyczni.
Głównymi bohaterami są zdecydowanie Batura, Marczak i Harcerze. W razie potrzeby są one równoległe w całej serii. Pozostałe to postacie epizodyczne. Niektórzy są bardziej skłonni do głównych bohaterów, inni mogą lubić bardziej epizodycznych bohaterów.
Wszystko zależy od tego co oznacza "epizodycznie". Marczak na ten przykład występuje w kilku tomach, jednak występuje właśnie epizodycznie w nich. Taka Marta, która teoretycznie występuje tylko w jednej części zapewne występuje na większej ilości kart w książce niż Marczak we wszystkich tomach razem wziętych Jest wręcz główną bohaterką, a nawet tytułową (Pan samochodzik i kapitan Nemo).
Bardziej nie pojmuję jak inni fenomenu Bajeczki, która pojawia się zdecydowanie rzadziej i mniej wnosi.
Co zatem znaczy "epizodycznie" ? Występowanie rozlegle ale w jednej części, czy w wielu tomach ale zaledwie na kilku stronach ?
Harcerze natomiast z każdą kolejna częścią zanikają. W "wyspie", "templariuszach", oraz "księdze" są ważnymi postaciami, jednak w takich "nowych przygodach" (Tell i inni) są tylko tłem które nic nie wnosi. W "tajemnicy" Baśka jest autorem listów oraz pojawia się również epizodycznie, a przynajmniej nie na tyle aby rzutowało to na ogólną akcję. W połowie tomów w ogóle ich nie ma....
Mam wrażenie, ze im dalej w las, tym bardziej Nienacki zapominał o harcerzach. Dlatego też mimo iż harcerze są sympatyczni jak najbardziej wyobrażam sobie książki bez nich.
_________________
Ostatnio zmieniony przez Captain Nemo 2020-06-16, 21:01, w całości zmieniany 6 razy
Są dla mnie postaciami "epizodycznymi" właśnie dlatego, że pojawiają się tylko w niektórych odcinkach ("epizodach"). Postać "epizodyczna" nie oznacza, że jest to rola "poboczna"...
Właśnie z powodu takich filozoficznych aspektów usunąłem mój poprzedni post na temat bohaterów książek. Trudno mi to wytłumaczyć w obcym języku. I dlatego nie jestem bardzo zaangażowany w takie dyskusje. Ale tutaj trochę o tym zapomniałem...
_________________
Alea iacta est.
(Ernő Rubik)
Captain Nemo Fanatyk Samochodzika Szef rywalizacji fotograficznej
Są dla mnie postaciami "epizodycznymi" właśnie dlatego, że pojawiają się tylko w niektórych odcinkach ("epizodach"). Postać "epizodyczna" nie oznacza, że jest to rola "poboczna"...
Właśnie z powodu takich filozoficznych aspektów usunąłem mój poprzedni post na temat bohaterów książek. Trudno mi to wytłumaczyć w obcym języku. I dlatego nie jestem bardzo zaangażowany w takie dyskusje. Ale tutaj trochę o tym zapomniałem...
Może w prostych rzeczach. Ale w bardziej złożonej dyskusji prawdopodobnie nie wyjaśnię wszystkiego tak, jak bym chciał.
_________________
Alea iacta est.
(Ernő Rubik)
Berta von S. Administratorka Wspomagająca nienackofanka
Pomogła: 161 razy Wiek: 51 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32462 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-06-17, 01:43:02
irycki napisał/a:
Przecież Marczak to taki do bólu typowy PRL-owski czynownik. Dobrze nakreślony, jak to u Nienackiego, ale to na tyle.
A Winnetou to pozytywnie zakręcony szaleniec.
Jest tu ktoś kto by wolał spędzić urlop z Marczakiem niż z Winnetou?
Ale ja nie wybieram towarzystwa na urlop, tylko dobrze nakreśloną postać.
Marczak jest moim zdaniem świetną groteską na wspomnianego czynownika, a wszystkie sceny z nim to perełki, przy których płaczę ze śmiechu.
Podzielam wiele poglądów i zainteresowań Winnetou, ale to nudziarz. Cały czas klepie to samo, w podobnym tonie i strasznie jest poważny w zupełnie nieśmieszny sposób.
_________________ Drużyna 5
Kynokephalos Moderator Członek Kapituły Samochodzikowej Książki Roku
Pomógł: 121 razy Dołączył: 07 Cze 2011 Posty: 6513 Skąd: z dużego miasta.
Wysłany: 2020-06-17, 06:50:32
Berta von S. napisał/a:
Winnetou, ale to nudziarz. Cały czas klepie to samo, w podobnym tonie i strasznie jest poważny w zupełnie nieśmieszny sposób.
To wszystko przez Miss Kapitan. Zabrała mu połowę duszy.
Żałuj, że nie znałaś go przedtem. Serce towarzystwa, kawalarz nie z tej ziemi, umarłego by rozbawił.
To było tak. Właśnie wrócił ze stypendium w Ameryce, zrobił imprezę przywitalną. Prawie sami ludzie z ASP, oni wiedzą jak się bawić. Pytają go o to, o tamto, aż zgadało się, jak oglądał Indian w rezerwatach. Wtedy dopiero urządził teatr. Robi groźne miny wojownika, pierś wypina, pofukuje "howgh" i "ufff". Nadaje wszystkim indiańskie imiona, gada "nieustraszeni bracia", "nadobna squaw", "ognista woda". Mówię Wam, jakby wszystkie książki Maya zjadł, ludzie kładą się na ziemi od śmiechu. Aż nagle, w środku tego wszystkiego, wzrok jego przypadkiem padł na jedną twarz, drugą... zrozumiał dwa nieostrożnie wypuszczone ku sobie spojrzenia, drgnięcia warg... przypomniały mu się te nagłe zmilknięcia, zmieszania, na które wcześniej nie zwracał uwagi... zrozumiał... zrozumiał, a szok był tak wielki - że tak jak mówił, tak już mu zostało.
Pozdrawiam,
Kynokephalos
_________________ Wonderful things...
Zwycięzca rywalizacji rowerowej w 2019 r.
Ale ja nie wybieram towarzystwa na urlop, tylko dobrze nakreśloną postać.
No właśnie, tu jest pies pogrzebany, to trochę zależy od kryteriów:
- sposób kreacji postaci - ok, Marczak jest, jak słusznie zauważyłaś, dobrym przykladem. To kryterium nie bierze pod uwagę wartości delikwenta dla przebiegu akcji;
- właśnie owa "wartość dla przebiegu akcji", czyli "czym by były samochodziki bez ...";
- postać, z którą człowiek chciałby pobyć, poznać, porozmawiać (może niekoniecznie od razu spędzać wakację, ale z takim Baturą chętnie bym przy piwie pogawędził, bo mnie intryguje).
Oraz, oczywiście, dowolna kombinacja, w dowolnych proporcjach, powyższych.
Każdy głosuje pewnie trochę inaczej, dla mnie najbliższy jest p. trzeci, z dużym udziałem drugiego ("Winnetou" bez swojej głownej postaci byłby zupełnie inną książką, trudno sobie też wyobrazić 'NP" bez Marty, a już Marczak nie jest konieczny - bez większej szkody dla akcji Tomasz mógłby dostawać polecenia od bliżej nieokreślonego zwierzchinika).
_________________ Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.
"Wolność i władza mają tylko jedną wspólną cechę: nadużywanie."
Karol Bunsch
Berta von S. Administratorka Wspomagająca nienackofanka
Pomogła: 161 razy Wiek: 51 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32462 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-06-18, 01:03:31
Kynokephalos napisał/a:
To wszystko przez Miss Kapitan. Zabrała mu połowę duszy.
Żałuj, że nie znałaś go przedtem. Serce towarzystwa, kawalarz nie z tej ziemi, umarłego by rozbawił.
To było tak....
Masz wyobraźnię.
irycki napisał/a:
Marczak nie jest konieczny - bez większej szkody dla akcji Tomasz mógłby dostawać polecenia od bliżej nieokreślonego zwierzchnika).
Pewnie tak, ale wtedy cykl straciłaby jedne ze swoich najlepszych scen – to połączenie zadufania sobie z naiwnością jest po prostu genialne. Pomyśl o scenie zamiany kielichów we Fromborku , albo o Marczaku w stroju taternika w Bieszczadach , albo o rozmowach toczonych przez Marczaka (wielbiciela jajecznicy i amatorskich teatrzyków) w Janówce . Dla mnie to są perełki!
To są perełki, ale nie stanowią o całokształcie, bo o nim stanowi jednak głównie fabuła, która i bez perełek się broni. (mamy przykład pewnego znanego na forum kontynuatora, który "perełek" typu zlot drwali próbował wstawiać na kopy, tylko fabuły w książkach nie było).
Dla mnie takim prywatnym testem niezbędności postaci jest próba odpowiedzenia sobie na pytanie, co trzeba by zmienić w treści książki, gdyby ta postać "zniknęła" i jak bardzo różniła by się od pierwowzoru.
I taki na przykład "PS i Winnetou" - nie wdając się chwilowo w rozważania, czy książka jest zła, czy dobra, nie ulega wątpliwości, że gdyby zniknęła postać W., to tej książki by po prostu nie było! Mogła by powstać inna, lepsza czy gorsza, być może też o ochronie przyrody, ale z "W" nie mająca wiele wspólnego.
Natomiast doskonale mogę sobie wyobrazić "samochodziki" bez Marczaka. W niektórych książkach zmiany byłyby czysto kosmetyczne, w innych - "Zadadki" czy "Niesamowity Dwór" - nieco większe, ale dalej ogólna linia fabularna nie była by ruszona.
Idąc dalej - przykładowo wycięcie Marty czy Czarnego Franka drastycznie zmieniło by książkę. Podobnie pozbawienie "TT" panny Helenki. Ale już bez Ludmiły byłaby to prawie ta sama ksiązka.
Wiem że to trochę mimo wszystko subiektywne kryterium, ale innego nie mam.
_________________ Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.
"Wolność i władza mają tylko jedną wspólną cechę: nadużywanie."
Karol Bunsch
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.