Założone zostało w 1118 roku przez Bernarda z Clairvaux, który jak wiadomo jest bardzo ważną postacią okołosamochodzikową: bez niego nie byłoby Zakonu Templariuszy, a bez Zakonu Pana Samochodzika i Templariuszy.
Przypomnę również, że klasztor w Clairvaux, odległy o jakieś 60 kilometrów, sławny ten mnich założył zaledwie 4 lata wcześniej, w 1115 r. Fontanay jest więc jedną z najstarszych jego filii i jednocześnie najlepiej zachowanych. Że jest na Liście Światowego Dziedzictwa rozumie się samo przez się.
Woda jak wiemy była dla Cystersów bardzo ważnym elementem, ryby, bardzo podstawowy składnik ich posiłków, zdobią nawet herb klasztorny
a strumyk Ruisseau de Fontenay zasila i dzisiaj jeszcze stawy i cysterny i rozgałęzia się na obszarze klasztoru przecinając go aż trzema korytami.
Na starannie pielęgnowanych gruntach opactwa znajduje się zespół doskonale zachowanych zabudowań klasztornych.
Opróżnione z oryginalnego wyposażenia budynki, o ścianach pozbawionych malowideł, dają zwiedzającemu jednorazową możliwość zapoznania się z tajnikami romańskiego budownictwa.
Kuźnia
Dwie sale, podobne do siebie, a jednak nie identyczne. Jedna to sala kapitularna, druga skryptorium, zdaje się
Krużganek
Dormitarz
Kościół
Czy widzieliście już kiedyś kościół, który zamiast posadzki posiadałby klepisko? W Fontenay tak właśnie jest.
c.d.n.
Ostatnio zmieniony przez John Dee 2019-03-01, 21:37, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-03-01, 20:34:42
Ta fantastyczna romańska architektura po prostu rzuca mnie na kolana. Sulejów, Wąchock i Koprzywnica, ale podniesione do potęgi. Szkoda gadać, trzeba tam jechać i łykać to na miejscu...
Te ryby w herbie wyglądają mi na brzany. Ciekawe, czy mają one - sensie gatunku - jakieś szczególniejsze znaczenie symboliczne?
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2019-03-01, 21:35:06
Szara Sowa napisał/a:
Niebywały rozmach, w stosunku do naszych romańskich budowli! Czyli faktycznie klimat też niebywały!
Bo jego położenie na tymże uroczysku jest też naprawdę wyjątkowe; choć oczywiście wielką atrakcją byłby również w pośrodku każdego miasta.
Z24 napisał/a:
Szkoda gadać, trzeba tam jechać i łykać to na miejscu... Te ryby w herbie wyglądają mi na brzany. Ciekawe, czy mają one - sensie gatunku - jakieś szczególniejsze znaczenie symboliczne?
Też myślę, że to brzany, Zecie. Zacząłem nawet coś czytać o heraldyce klasztornej, ale na razie wiem tylko tyle, że to nadal “mało zbadany obszar”.
Dobrze też wiedzieć, że po rewolucji klasztor przeszedł w prywatne ręce: dwaj bracia zainstalowali w nim papiernię. Tymi braćmi byli Joseph-Michel i Jacques-Étienne Montgolfier.
http://pansamochodzik.net...p=392731#392731
Co się zaś tyczy opactwa Clairvaux, tam znajduje się dzisiaj więzienie. Jeśli więc przyjdzie mi kiedyś coś odsiedzieć, to najchętniej tam.
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-03-02, 12:10:18
John Dee napisał/a:
Z24 napisał/a:
Szkoda gadać, trzeba tam jechać i łykać to na miejscu... Te ryby w herbie wyglądają mi na brzany. Ciekawe, czy mają one - sensie gatunku - jakieś szczególniejsze znaczenie symboliczne?
Też myślę, że to brzany, Zecie. Zacząłem nawet coś czytać o heraldyce klasztornej, ale na razie wiem tylko tyle, że to nadal “mało zbadany obszar”.
Tak chyba jest w istocie. Miałem koleżankę, która pisała pracę doktorską na temat pieczęci klasztorów cysterskich w Polsce i niektórych krajach przyległych i mówiła, że temat jest rzeczywiście niezagospodarowany. Niestety, koleżanka nie napisze już tej pracy, bo w 2010 zginęła w wypadku .
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2019-03-12, 08:11:43
Dwa ołtarze
Teraz pragnę przedstawić Wam dwa słynne ołtarze znajdujące się we Francji, które, jak uważam, każdy powinien znać i na które miałem okazję łypnąć okiem w trakcie swojej wycieczki. Zacznę od drugiego, przechodząc tym samym do ostatniego punktu podróży, którym było miasto Colmar.
Ołtarz z Isenheim
Ołtarz z Isenheim Matthiasa Grünewalda powstał w latach 1506–1515. Czytałem ostatnio o nim w pewnej autobiografii, o pielgrzymkach, które ta osoba całe swoje życie robiła do Colmar, by nasycić oczy pięknem tego arcydzieła. Nie będę się wysilał na własną interpretację, bo nie znam się specjalnie na ołtarzach, polecam zatem Wikipedię: https://pl.wikipedia.org/wiki/O%C5%82tarz_z_Isenheim
Stamtąd wstawiam również zdjęcia, bo własne za bardzo mi nie wyszły. No chyba że to
Podziwiać można go w stylowym otoczeniu - gotyckim kościele Dominikanek byłego klasztoru Unter den Linden.
Nie wiem, czy to już nie wskutek pewnego przesytu wrażeniami, ale słynne to dzieło sztuki jakoś nie powaliło mnie na kolana. Sposób, w jaki jest zaprezentowany, uważam również za nie do końca udany.
Moją całkowitą adorację znalazł za to ten oto obraz, znajdujący się również w tym samym pomieszczeniu
Do Colmar wjechałem nawiasem mówiąc zupełnie nieprzygotowany, bo nie tylko miałem martwą komórkę, ale nie zanotowałem sobie nawet adresu muzeum, w którym ołtarz się znajduje. Nie wiem odkładnie, skąd się wzięło u mnie przekonanie, że Colmar to mała, bezbarwna mieścina, której główną, prawdopodobnie nawet jedyną atrakcją jest właśnie ów ołtarz i że odnalezienie go nie będzie stanowić żadnych problemów.
Zaparkowałem samochód gdzieś, co wyglądało już mocno na śródmieście i zaczepiłem pierwszego lepszego przechodnia, panią koło czterdziestki, pytając: Gdzie proszę bardzo znajduje się Isenheimer Altar? Użyłem niemieckiego określenia, bo zupełnie wyparowało mi z głowy, jak jest “ołtarz” po francusku. No a Colmar leży bardzo blisko granicy, prawda? Przebywając ostatni raz w Alzacji potrafiłem się doskonale porozumieć po niemiecku, nawet w miejscowościach leżących znacznie dalej w głąb kraju. Nie tym razem: Francuzka nie miała zielonego pojęcia, o co mi chodzi. Podeszła druga, potem trzecia, i ta w końcu pojęła, o co pytam. Ołtarz! Autel! Brzmi prawie jak “hotel”. (Tak właściwie Francuzi zwą go “Retable d’Issenheim”, ale mniejsza o to.) A gdzie można ten “hotel” obejrzeć? W Musée d'Unterlinden oczywiście, na drugim krańcu Starego Miasta.
Pierwsza z pań miała widać szczególnie miękkie serce i postanowiła zaopiekować się zagubionym gamoniem, więc poprowadziła mnie osobiście aż pod progi muzeum. Wybrała przy tym drogę nie najkrótszą, a najciekawszą, pozwalającą rzucić mi okiem na najważniejsze zabytki miasta. A jest tam co oglądać!
Piękne miasto, wspaniale zachowana starówka, mnóstwo ciekawych domów, kościołów; ołtarz Grünewalda w takim otoczeniu jest rzeczywiście niczym aż tak szczególnym.
Morał wynikający z tego blamażu jest taki, że wybierając się gdzieś w nieznane należy się dobrze poinformować, zamiast budować swoje oczekiwania na podstawie jakichś mglistych przeczuć i przesądów.
Sąd Ostateczny Rogiera van der Weydena
Powracamy w strony, gdzie przerwałem swoją relację, czyli do krainy Côte-d'Or i miasta Beaune. Robi bardzo przyjemne wrażenie i oddycha dobrobytem, ta burgundzka stolica wina, tyle mogłem podczas swojego kilkugodzinnego pobytu tam stwierdzić. Zaopatrzyłem się oczywiście w kilka butelek Pinot Noir, a jakże, ale przedtem zwiedziłem główną atrakcję miasta: Hôtel-Dieu i znajdujące się w nim słynne dzieło sztuki Rogiera van der Weydena.
Hôtel-Dieu to szpital, który w XV wieku pewien bardzo zamożny człowiek krótko przed swoją śmiercią sfinansował ubogim mieszkańcom Beaune, tym samym, których uprzednio całe swoje życie łupił i wykorzystywał.
Wielka sala szpitalna jak na tamte czasy była szczytem nowoczesności i postępu, o czym i dzisiaj można się jeszcze przekonać.
To tu właśnie, w kaplicy widocznej na końcu sali, znajdował się pierwotnie ołtarz, który miastu ów nawrócony łapigrosz również ufundował.
Inaczej niż w Colmar, ołtarz w Beaune wystawiony jest w specjalnym pomieszczeniu, w którym panują idealne warunki, szczególnie oświetlenie - efekt jest bez porównania mocniejszy.
Odkąd zobaczyłem kilka miesięcy wcześnie ołtarz w filmie Agnes Vardy “Zbieracze i zbieraczka” ("Les glaneurs et la glaneuse"), ogarnęło mnie wielkie pragnienie, by go obejrzeć na własne oczy. Nie oczekiwałem, że okazja tak szybko się nadarzy, ale oto miałem go przed sobą. Czasem tak właśnie bywa, choć przeważnie jest inaczej - zobacz Domrémy-la-Pucelle.
Poliptyk z Beaune oczarował mnie całkowicie i bez reszty! Każdy stojący przed nim odczuwa chyba to samo, że ma przed sobą wielkie i nieskazitelne arcydzieło chrześcijańskiej sztuki i mistyki. Wspaniałe barwy “Sądu Ostatecznego”, doskonała symetria całej kompozycji, szczególnie zaś niezwykle żywa mimika i gestyka potępionych tworzą zapierający dech w płucach efekt.
Opuściłem salę oszołomiony i szczęśliwy.
C.d.n.
Ostatnio zmieniony przez John Dee 2019-03-12, 09:39, w całości zmieniany 2 razy
Piękne miasto, wspaniale zachowana starówka, mnóstwo ciekawych domów, kościołów; ołtarz Grünewalda w takim otoczeniu jest rzeczywiście niczym aż tak szczególnym.
Niesamowita jest ta architektura starówki.
Ps.
Nazwisko Grünewald brzmi jakoś tak bardzo znajomo
Cytat:
Wielka sala szpitalna jak na tamte czasy była szczytem nowoczesności i postępu, o czym i dzisiaj można się jeszcze przekonać.
Czytając ten fragment od razu pomyślałem o Szpitalu Św. Ducha we Fromborku. Oczywiście różni ich styl i proporcje.
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2019-03-12, 12:21:28
Szpitalu Św. Ducha we Fromborku nie zwiedziłem, Kozaku. Błąd?
Dzięki za “pomógł”, Szara Sowo.
Rób sobie swój przewodnik, Yvonne, jeśli wolno mi skorzystać, na zasadzie quid pro quo, z Twoich poleceń książkowo-filmowych. Kilka pozycji mam już za, jeszcze więcej przed sobą.
Mam wrażenie, że Colmar ma tak dużo do zaoferowania, że można by tam spędzić nie nudząc się cały dzień, co najmniej. A że pobliskie wioski też są niezwykle malownicze, stwierdziliśmy już gdzieś przy innej okazji. Urocza kraina, Alzacja - nic dziwnego, że Francuzi i Niemcy co chwila za łby się o nią brali. A po co? Teraz jest francuska, a gdzie spojrzeć niemieckie nazwy i nazwiska i właśnie jakoś tak powinno być.
Szpitalu Św. Ducha we Fromborku nie zwiedziłem, Kozaku. Błąd?
Pozwolę sobie odpowiedzieć za Kozaka - duży błąd
Warto go zwiedzić. Szczególnie teraz, gdyż jest w nim eksponowana wystawa, na którą eksponaty dostarczył nasz wspólny forowy kolega, którego nicku jednakowoż nie mogę teraz tutaj napisać, ale zapewne wiesz o kogo chodzi.
Zatem, Johnie: kierunek Frombork
Szpitalu Św. Ducha we Fromborku nie zwiedziłem, Kozaku. Błąd?
Pozwolę sobie odpowiedzieć za Kozaka - duży błąd
Warto go zwiedzić. Szczególnie teraz, gdyż jest w nim eksponowana wystawa, na którą eksponaty dostarczył nasz wspólny forowy kolega, którego nicku jednakowoż nie mogę teraz tutaj napisać, ale zapewne wiesz o kogo chodzi.
Zatem, Johnie: kierunek Frombork
Potwierdzam. Warto odwiedzić.
_________________
Ostatnio zmieniony przez Kozak 2019-03-12, 12:36, w całości zmieniany 1 raz
Nietajenko Forumowy Badacz Naukowy Ojciec dwójki dzieci
Warto go zwiedzić. Szczególnie teraz, gdyż jest w nim eksponowana wystawa, na którą eksponaty dostarczył nasz wspólny forowy kolega, którego nicku jednakowoż nie mogę teraz tutaj napisać, ale zapewne wiesz o kogo chodzi.
Dlaczego? Już gdzieś wspominałem o wielkim wkładzie TomaszaK w ekspozycję szpitala św. Ducha. Bardzo przypadła ona do gustu mojej starszej latorośli. Szczególnie mózgi podziałały na niego bardzo sugestywnie.
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2019-03-12, 18:27:52
Dorzucę jeszcze dwa zdjęcia klasztoru Unter den Linden w Colmar. Niestety i on ucierpiał w czasie rewolucji i pod Napoleonem, po dziś dzień zachowały się tylko jego szczątki, w tym okazały krużganek.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.