Pomógł: 63 razy Wiek: 60 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11058 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2023-02-20, 23:35:46
W pewnym zaprzyjaźnionym antykwariacie wpadł mi w ręce katalog wystawy otwartej w Domu Sztuki w Rzeszowie, wydany przez Muzeum Okręgowe w Rzeszowie w 1968 r. pt. „Ikony w muzeach województwa rzeszowskiego”. Zacząłem go przeglądać i... pewne fragmenty króciutkiego zresztą tekstu wprowadzającego autorstwa p. Jadwigi Malinowskiej wydały się jakieś znajome. Nabyłem więc go za niewygórowaną cenę.
Na str. 3 czytamy o zbiorach ikon w muzeach województwa rzeszowskiego. Wspomniano tam krótko o zbiorach poszczególnych muzeów.
Zaglądamy do rozdziału II PsiTT i na początku wykładu o ikonach (I wyd. str. 20) znajdujemy tam zdanie:
„Ogromne i bezcenne zbiory ikon posiadają zbiory w Łańcucie, Rzeszowie i Sanoku.”
Wprawdzie w katalogu nie ma akurat wymienionego muzeum w Rzeszowie, ale dostało się ono do powieści zapewne jako miejsce wystawy u wydania katalogu. ZN nie wspomniał o muzeum w Przemyślu, które w katalogu wymieniono. Można ostrożnie przyjąć, że cytowane zdanie stanowi streszczenie str. 3 katalogu.
Na str. 4 znajdujemy kolejny interesujący fragment:
„Malarstwo ikonowe w Polsce, będące wytworem kultury ludności wyznania prawosławnego i greckokatolickiego występowało na zamieszkanych przez nią południowo-wschodnich obszarach kraju. Rozwinęło się jako jedna z późniejszych szkół sztuki bizantyjskiej, zwanej szkolą halicką, która obejmowała swoim zasięgiem terytorium dawnej Rusi Czerwonej i Podkarpacia, sięgając na zachód po rzekę Muszynę.
Działające w obrębie „szkoły halickiej” ośrodki i warsztaty malarskie na przestrzeni XIV-XVIII w. nie zostały jeszcze dostatecznie zbadane. Wiadomo jedynie, że takimi większymi ośrodkami były miasta Lwów i Przemyśl, gdzie w archiwaliach z XV-XVI w. i późniejszych zachowały się nazwiska lub imiona malarzy, że w okresie od XVO-XIX w. istniał „warsztat rybotycki” w pobliżu Przemyśla. Wzmiankowane są również miejscowości Jaworów i Poczajów, a pojedyncze nazwiska wiążą się z Samborem, Leżajskiem i Nowym Sączem.”
W powieści w rozdziale II na str. 21-22 cytowanego wydania czytamy:
„Ale – jak już wspomniałem – chodziło o ikonę ze szkoły halickiej, do której zalicza się tego rodzaju malarstwo z terenów Polski. Malarstwo to było artystycznym wyrazem kultury ludności wyznania prawosławnego i greckokatolickiego, zamieszkującej południowo-wschodni obszar naszego kraju, i rozwinęło się stosunkowo późno, bo dopiero w XIV i późniejszych wiekach. Oczywiście, zasięg oddziaływania tej szkoły nie zbiega się z granicami Rzeczypospolitej – obejmuje swoim wpływem dawną Ruś Czerwoną i Podkarpacie, sięgając na zachód aż po rzekę Muszynę. Głównymi ośrodkami były zapewne Lwów i Przemyśl, ale wiadomo także, że warsztaty rybotyckie, gdzie rodziły się ikony, znajdowały się także w Jaworowie i Poczajewie, malarze ikon pracowali w Samborze, Leżajsku i Nowym Sączu. Dlatego gwoli prawdy stwierdzić należy, że z różnych miejsc w najróżniejszym czasie i najróżniejszymi drogami mogła ikona ze szkoły halickiej znaleźć się w ręku jakiegoś Zdenka Blachy i trafić do sklepu na Vaclavskim Namiesti.”
Widać od razu zależność tekstu powieści od tekstu katalogu. Oczywiście tekst powieściowy ma dodatkowy cel oprócz zaznajomienia czytelnika z zakresem geograficznym i ośrodkami szkoły halickiej: ma bowiem wykazać, że pojawienie się takiej ikony w sprzedaży w Pradze nie stanowi samo przez się niczego niezwykłego.
Wyjaśnił się sens określenia "warsztaty rybotyckie". ZN wyraźnie go nie zrozumiał. W katalogu jest ono w cudzysłowie, co świadczy, że jest ono cytatem z jakiegoś źródła, a nie np. nazwą jakiegoś rzemiosła (jak np. warsztaty szewskie"). Określenie "warsztaty rybotyckie" odnosi się do wsi - niegdyś miasta - Rybotycze, koło Przemyśla, gdzie kwitło "pisanie ikon". Obecnie przyjmuje się nawet, że istniała "szkoła rybotycka":
Przy okazji ZN zniekształcił nieco nazwę miasta - Poczajew zamiast prawidłowo Poczajów - znanego z ośrodka religijnego (Ławra Poczajowska), a także trochę kulawo, jak na mój gust, użył określenia "obszar", zamiast w liczbie mnogiej "obszary". "obszar" odnosi się do całości, a nie do jakiejś części.
CDN
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2023-02-20, 23:38, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 63 razy Wiek: 60 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11058 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2023-02-21, 11:17:01
Dzięki
Będzie mowa jeszcze o kolejnych fragmentach, ale już z góry uprzedzam, że omawiany katalog nie wyczerpuje całości zagadnienia.
Tytułem dodatkowego komentarza należy dodać, że nie bardzo rozumiem jakie znaczenia ma rzeczka Muszynka (a nie Muszyna, jak jest w obu tekstach). Badałem kiedyś te sprawy i o ile pamiętam, Muszynka nie stanowiła jakiejś granicy etnograficznej. Płynie ona sobie przez miasteczko Tylicz i w pobliżu Muszyny wpada do Popradu.
_________________ Z 24
Chemas Forumowy Badacz Naukowy Kinomaniak wychowany na literaturze młodzieżowej
Tytułem dodatkowego komentarza należy dodać, że nie bardzo rozumiem jakie znaczenia ma rzeczka Muszynka (a nie Muszyna, jak jest w obu tekstach). Badałem kiedyś te sprawy i o ile pamiętam, Muszynka nie stanowiła jakiejś granicy etnograficznej. Płynie ona sobie przez miasteczko Tylicz i w pobliżu Muszyny wpada do Popradu.
Rzeczywiście jest to zastanawiające.
Z ciekawości poszukałem tej rzeczki:
Bieg tej rzeki nie może stanowić jakiejś granicy etnograficznej dla tamtego terenu, który to zdaje się Sądecczyzna. Co prawda w południowo-wschodniej części regionu jest trochę Łemków. Może to ma jakieś znaczenie. Rzeka jednak biegnie nie w kierunku równoleżnikowym, ale w południkowym.
_________________
Sporadyczny turysta, kiedyś bardzo aktywny, serdecznie zaprasza na Pojezierze Drawskie
Pomógł: 63 razy Wiek: 60 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11058 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2023-02-21, 23:54:29
Chemas napisał/a:
Bieg tej rzeki nie może stanowić jakiejś granicy etnograficznej dla tamtego terenu, który to zdaje się Sądecczyzna. Co prawda w południowo-wschodniej części regionu jest trochę Łemków. Może to ma jakieś znaczenie. Rzeka jednak biegnie nie w kierunku równoleżnikowym, ale w południkowym.
No, właściwie to ona płynie takim łukiem: najpierw na północny, a potem skręca na południowy zachód. zachód najpierw Właśnie w kontekście Łemkowszczyzny napisałem o tej granicy etnograficznej. Według mojego rozeznania cały obszar zlewiskowy tej rzeczki (z wyjątkiem pewnie tylko Tylicza i Muszyny) był zamieszkany przez Łemków i w tym sensie nie mogła ona być granicą.
Gdyby napisano, że chodzi o miasto Muszynę, to można by taką odpowiedź uznać: leży ona praktycznie nad granicą, jest dość sporym na tamtejszą skalę miastem i można przyjąć - z pewnym zastrzeżeniem - że stanowiła ona granicę obszaru zasiedlonego w Polsce przez Łemków.
To zastrzeżenie to tzw. Ruś Szlachtowska, czyli chyba cztery wsi położone dalej na zachód.
_________________ Z 24
Chemas Forumowy Badacz Naukowy Kinomaniak wychowany na literaturze młodzieżowej
Gdyby napisano, że chodzi o miasto Muszynę, to można by taką odpowiedź uznać: leży ona praktycznie nad granicą, jest dość sporym na tamtejszą skalę miastem i można przyjąć - z pewnym zastrzeżeniem - że stanowiła ona granicę obszaru zasiedlonego w Polsce przez Łemków.
To zastrzeżenie to tzw. Ruś Szlachtowska, czyli chyba cztery wsi położone dalej na zachód.
Ano właśnie. Trochę sobie poszperałem w tym temacie, bo mnie to zaciekawiło. Zawsze myślałem, że Łemkowie to jednak trochę bardziej na wschód. A tu jednak nie
Okazuje się, że jest trochę różnych zdań co do granic Ziemi Sądeckiej. Na stronie jest mapka autorstwa geografa prof. Jana Flisa z "Rocznika Sądeckiego" z 1939 roku, ale nie jest najistotniejsze w kwestii granicy zachodniej Łemkowszczyzny.
Cytat ze strony:
"Podobnie obszar Łemkowszczyzny (którego zachodnia granica, wyznaczona przez prof. Romana Reinfussa, przebiega na linii Wierchomla Wielka – Roztoka Mała – Składziste – Maciejowa – Łabowa – Bogusza – Królowa Ruska – Binczarowa – Florynka – Wawrzka – Brunary Niżne – Jaszkowa – Klimkówka – Łosie), raz ze względu na odrębność osadniczą (osadnictwo wołoskie), a dwa wedle kryterium etnograficznego, nie powinien być wliczany do Sądecczyzny."
Czyli do wsi Wierchomla czy też Łabowa.
_________________
Sporadyczny turysta, kiedyś bardzo aktywny, serdecznie zaprasza na Pojezierze Drawskie
Pomógł: 63 razy Wiek: 60 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11058 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2023-02-22, 14:55:49
Chemas napisał/a:
Czyli do wsi Wierchomla czy też Łabowa.
Tak jest. A najdalej na zachód wysunięta wieś łemkowska, Osturnia leży na Słowacji, na Spiszu, niedaleko od naszej granicy, chyba 20 km w linii powietrznej od Zakopanego .
Pomogła: 167 razy Wiek: 51 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32571 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2023-02-25, 11:40:40
Z24 napisał/a:
Widać od razu zależność tekstu powieści od tekstu katalogu.
Rzeczywiście rdzeń się powtarza. Może być też tak, że z tego katalogu korzystał ktoś, kto pisał przewodnik, z którego korzystał Nienacki, ale na pewno jest tu jakieś powiązanie.
Z24 napisał/a:
Wyjaśnił się sens określenia "warsztaty rybotyckie". ZN wyraźnie go nie zrozumiał. W katalogu jest ono w cudzysłowie, co świadczy, że jest ono cytatem z jakiegoś źródła, a nie np. nazwą jakiegoś rzemiosła (jak np. warsztaty szewskie"). Określenie "warsztaty rybotyckie" odnosi się do wsi - niegdyś miasta - Rybotycze, koło Przemyśla, gdzie kwitło "pisanie ikon". Obecnie przyjmuje się nawet, że istniała "szkoła rybotycka":
No proszę nie skojarzyłam nazwy miejscowości! A próbowaliśmy tam dojechać w zeszłym tygodniu, tylko drogi były zbyt oblodzone.
Podobno w Rybotyczach jest dobrze zachowany, kirkut na wzgórzu. I można się przejść malowniczą trasą do Posady Rybotyckiej, odwiedzając na górze Kopystce pozostałości nieistniejącej wsi Kopysno.
Przy okazji mam pytanie, czy można powiedzieć, że Przemyśl to Małopolska? Ktoś w mojej rodzinie tak twierdził, a ja sądziłam, że to raczej Ruś Czerwona. Chociaż na jednej mapie (z dwudziestolecia) tereny aż po Lwów są określane jako Małopolska, więc już nie wiem sama.
_________________ Drużyna 5
Ostatnio zmieniony przez Berta von S. 2023-02-25, 11:41, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 63 razy Wiek: 60 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11058 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2023-02-25, 17:05:03
Berta von S. napisał/a:
Może być też tak, że z tego katalogu korzystał ktoś, kto pisał przewodnik, z którego korzystał Nienacki, ale na pewno jest tu jakieś powiązanie.
Czy wiemy jaki to był przewodnik? W czasach, kiedy on tam podróżował - pewnie gdzieś w 66-67 r. - nie było tak wielu przewodników po Bieszczadach. Tak z pamięci, to były różne wydania przewodnika Władysława Krygowskiego.
Berta von S. napisał/a:
Przy okazji mam pytanie, czy można powiedzieć, że Przemyśl to Małopolska? Ktoś w mojej rodzinie tak twierdził, a ja sądziłam, że to raczej Ruś Czerwona. Chociaż na jednej mapie (z dwudziestolecia) tereny aż po Lwów są określane jako Małopolska, więc już nie wiem sama.
Ruś Czerwona odnosiła się raczej do czasów Rurykowiczów i Trojdenowiczów, ale w dawnej Rzeczypospolitej nazywano tak województwo ruskie składające się z ziem: sanockiej, przemyskiej, lwowskiej i halickiej. Czasem określeniem Ruś Czerwona obejmowano województwa ruskie i bełskie. Czy (województwo podolskie lub wcześniej Podole polskie)obejmowano tym określeniem? Nie jestem pewnym, ale raczej nie. Najściślej, jak wynika z opowiadań Zygmunta Kaczkowskiego, Rusią Czerwoną nazywano chyba ziemię przemyską. W jednym opowiadania bowiem ("Bitwa o chorążankę"?) "Rusinkiem Czerwonym" sanoczanie nazywali pewnego szlachcica z okolic Przemyśla.
Natomiast "Małopolska Wschodnia" to frazeologia administracyjna zdecydowanie z czasów II RP. Określenie "Galicja", a jeszcze na dodatek "Wschodnia" w naszych oczach miało powikłania z czasów rozbiorów, no i - last but not least - konfliktów polsko-ukraińskich, rozgrywających się tam co najmniej od 1848 do 1921 r. na różnych płaszczyznach: od satyrycznej do wojennej. I naturalnie mających swoje przedłużenia w II RP.
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2023-02-25, 23:46, w całości zmieniany 2 razy
Pomógł: 63 razy Wiek: 60 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11058 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2023-03-10, 18:56:45
Obiecany CD o katalogu wystawy ikon z muzeów województwa rzeszowskiego.
Wykład o ikonach w PSiTT został skomponowany do użytku w powieści, więc ZN przekształcił nieco treści zawarte w katalogu i zmienił ich kolejność, a przede wszystkim umieścił w kilku miejscach, gdzie akurat było to potrzebne. Tak jak do tej pory będziemy przedstawiać kolejne ustępy z katalogu w takiej kolejności, w jakiej one tam zostały umieszczone, z przyporządkowaniem im odpowiednich fragmentów powieści. Na początku ustępu z powieści liczba w nawiasie kwadratowym oznacza kolejność ustępów w tekście.
Ustępy przedstawione w moim poprzednim poście na ten temat, są odpowiednio pierwszym i drugim uwzględnionymi przez nas fragmentami; również jego powieściowe odpowiedniki są pierwszym i drugim interesującym nas ustępem.
Katalog, str. 5
„Reguły pierwszych soborów, mówiąc o malarstwie ikonowym, podkreślały, że jest to „sztuka boska”, a typy niektórych przedstawień miału zostać objawione pierwszym malarzom – mnichom. Określenie tego nieziemskiego pochodzenia zawiera nazwa ikony „Acheiropoietos” – obraz „nie ręką stworzony”.
[6] rozdział VI, str. 78; jest to ustęp, gdzie PS ogląda w MN w Pradze obraz zakupiony od Zdenka Blachy.
„Dlaczego „nie ręką stworzony”? Warto wiedzieć, że w dawnych wiekach malarstwo ikonowe było uważane za „sztukę boską”. Malował oczywiście człowiek, ale uważano, że w momencie aktu twórczego jego ręką i pędzlem kierują jakieś wyższe siły, jak gdyby Bóg malował o przedstawiał sam siebie, malarz zaś pozostawał ślepym narzędziem. Stąd właśnie określenie „Archeiropoietos”.” [jak już wcześniej zauważyliśmy, ZN zniekształcił greckie słowo].
Jak czytamy, ZN zmienił dość istotnie uzasadnienie transcendentalnego pochodzenia i takiejż inspiracji malarstwa ikonowego. Jest ono również prawdziwe, ale dotyczy ono sztuki „pisania” ikon w ogólności. Natomiast Christos Acheiropoietos czyli Spas Nierukotwornyj w swych nazwie i formie nawiązują do konkretnej przypowieści ewangelicznej o św. Weronice i jej chuście, a nie do ogólnej doktryny malarstwa ikonowego. Wizerunek został „nie ręką stworzony”, gdyż Oblicze utrwaliło się na płótnie, którym niewiasta otarła twarz Chrystusa. Już o tym pisaliśmy:
Skąd Mistrz zaczerpnął przedstawione w powieści wyjaśnienie? I dlaczego właśnie nim zastąpił wyjaśnienie „katalogowe”, mimo, że pisząc powieść najprawdopodobniej miał omawiane dziełko przed sobą. I tu mamy właśnie zagadki.
Kolejny interesujący nas fragment znajdziemy na tej samej str. 5:
"Wykształciły się one [tematy malarstwa ikonowego] w pewne typowe przedstawienia malarskie, których nazwy mają związek z wyrażaną przez nie religijną, często mistyczną treścią. Przedstawienia Matki Boskiej Hodegetrii (Marii z Dzieciątkiem na ręce) i jej bardzo powszechnej odmiany tzw. Umilenija (z Dzieciątkiem tulącym się do jej policzka), Panagii (Marii z rękami wzniesionymi w geście modlitewnym) lub tzw. Pokrov’y, uosabiają idę boskiego macierzyństwa, macierzyńskiej miłości oraz orędownictwa i opieki nad ludzkością. Typ Chrystusa Pantokratora – wszechmogącego wciela ideę Ojca i Syna w jednej osobie a scena przedstawiająca odwiedziny trzech aniołów u Abrahama symbolizuje dogmat Trójcy Świętej."
[4] Odpowiedni fragment znajdujemy w rozdziale VI na początku str. 78 cyt. wyd.
„Jak już wspomniałem, malarstwo ikonowe operuje pewnymi schematami. Ma przykład należy do nich kompozycja „Deesis”, przedstawiająca Chrystusa jako Sędziego, do którego w modlitewnych gestach zwracają się Matka Boska i święty Jan Chrzciciel. Odrębny rodzaj to typ Chrystusa Pantokratora, uosabiający ideę Ojca i Syna w jednaj osobie. Typowe jest również przedstawienie Matki Boskiej Hodegetrii, czyli Matki Boskiej z Dzieciątkiem na ręce, oraz odmiana tego typu. tak zwana „Umilenija” – Matka Boska uosabiająca ideę boskiego macierzyństwa.”
Jak widzimy tekst powieściowy jest skrótem tekstu katalogowego, wszakże z dodatkową informacją o kompozycji „Deesis”.
Kolejny ustęp mamy na str. 5-6 katalogu:
„Z biegiem lat ustalił się pewien schemat rozmieszczenia ikon w cerkwi; powstał ikonostas oddzielający część ołtarzową od nawy. Główne miejsce w ikonostasie zajmuje kompozycja Deesis, wyrażająca ideę ostatecznego wstawiennictwa przed Chrystusem – Sędzią: do niego w gestach modlitewnych zwracają się Matka Boska i św. Jan Chrzciciel jako orędownicy ludzkości, wspierani przez apostołów przedstawionych w rzędzie z obu ich stron, z dwoma archaniołami na czele. Powyżej umieszczano ciąg mniejszych scen z życia Marii i Chrystusa, odpowiadających 12 głównym świętom roku cerkiewnego. W okresie wcześniejszym obrazy te były większych rozmiarów i umieszczano je czasem pod rzędem Deesis. Zwieńczenie ikonostasu stanowiła ikona przedstawiająca ukrzyżowanie lub grupa Pasji: Chrystus na krzyżu oraz figury Marii i św. Jana. W okresie późniejszym wykształcił się rząd górny, wyobrażający pojedyncze postacie proroków – często w popiersiach. Dolną część ikonostasu tworzą „carskie” i „diakońskie wrota” (przejścia kapłańskie), ikony Matki Boskiej i Chrystusa oraz obrazy poświęcone wezwaniu lub patronowi cerkwi. Na carskich wrotach malowano zazwyczaj scenę Zwiastowania i wizerunki czterech ewangelistów a na ościeżach wrót – ojców kościoła. Nad carskimi wrotami miała swe miejsce ikona Chrystusa Acheiropoietos, zastępowana niekiedy przedstawieniem Trójcy św., Komunii apostołów, względnie ostatniej wieczerzy.”
Już wiemy, że ZN zaczerpnął z tego akapitu opis przedstawienia Deesis wykorzystanego przezeń we fragmencie oznaczonym przez nas numerem 4.
[5] Natomiast resztą przedstawił w rozdziale VI na str. 78 tak:
„Z biegiem lat utrwalił się pewien schemat rozmieszczania świętych obrazów w cerkwi, powstał ikonostas. Jakby ściana oddzielająca w cerkwi ołtarz od nawy. Na tej ścianie z dwojgiem drzwi – a to są właśnie „carskie” i „diakońskie wrota”, czyli przejścia kapłańskie – rozwieszano ikony w określonym porządku. Główne miejsce w ikonostasie zajmowała kompozycja „Deesis”, z dwoma rzędami obrazów przedstawiających apostołów i dwóch archaniołów. Powyżej wisiały mniejsze formatem sceny z życia Marii i Chrystusa. Zwieńczenie ikonostasu stanowiła zazwyczaj Pasja: Chrystus na krzyżu, Drzwi carskich wrót także były przyozdobione malarsko, a nad nimi wisiał często właśnie Chrystus Archeiropoietos.”
Dalej bezpośrednio następuje fragment nr 6.
Co się tyczy tego akurat fragmentu ewidentnie tekst powieściowy jest skrótem tekstu z katalogu, jego streszczeniem.
Nieco dalej, na str. 6-7 katalogu mamy zarys początku zjawiska zwanego „szkołą halicką”, a na str. 7 jej charakterystykę:
"Jego [tj. malarstwa szkoły halickiej] charakterystyczną cechą jest konkretne, w uchu naiwnego realizmu ujmowanie tematu, pewna skłonność do bajkowej fantastyczności i podporządkowanie elementów formalnych emocjonalnemu wyrazowi dzieła. Formę większości ikon cechuje przejrzysta, monumentalna kompozycja, rytm dużych płaszczyzn barwnych i dekoracyjność układów linearno-graficznych podkreślających ruch i gest. Szczególnie charakterystyczną cechą ikon jest mocny, soczysty koloryt, utrzymany najczęściej w jasnej gamie, nadającej nawet dramatycznym scenom wyraz pogodny. Pewna ograniczoność palety barwnej jest wynagrodzona oryginalnymi, zaskakującymi niekiedy zestawieniami kolorystycznymi.
W XVI w. w malarstwie „szkoły halickiej” zaczyna się zaznaczać wpływ zachodniej sztuki kościelnej rozwijającej się na tym samym terenie. Pod wpływem sztuki Odrodzenia w malarstwie ikonowym pojawia się dążność do przedstawiania form przestrzennych i głębi perspektywicznej oraz renesansowe detale. W okresach następnych wpływ sztuki zachodniej na malarstwo cerkiewne jest coraz bardziej widoczny. Przejawia się nie tylko w stronie formalnej powodując zmiany tradycyjnych układów kompozycyjnych ale również w zakresie treści przez wprowadzenie nowych tematów."
[3] Teraz wracamy do rozdziału II, gdzie PS otrzymał w liście od pana Dohnala z Pragi informację o sprzedanej tam ikonie ze szkoły halickiej:
„Po czym poznać ikonę ze szkoły halickiej , jak ją odróżnić od innych, a jest ich wielka rozmaitość? Otóż należy stwierdzić, że szkoła halicka miała swój indywidualny charakter. Wyróżniającą cechą jest konkretne, w duchu naiwnego realizmu ujmowanie tematu, skłonność do bajkowej fantastyki, przejrzysta, monumentalna kompozycja, mocny soczysty koloryt, najczęściej utrzymany w jednej gamie barwnej. Nie bez znaczenia pozostawał również fakt, że ten styk cerkiewnej sztuki rodził się na styku ze sztuką kościelną, co szczególne wyraźne pięto wywarło na tych ikonach w okresie Odrodzenia. Znajdujemy w nich renesansowe detale o głębię perspektywiczną, czego nie posiadają ikony z innych obszarów. Jednym słowem, taką ikonę dobry historyk sztuki i fachowiec rozpozna wśród wielu innych.”
Tu również mamy do czynienia ze streszczeniem przez ZN informacji o szkole halickiej. Zapewne w pośpiechu Mistrz przeczytał i napisał o „jednej gamie barwnej” zamiast o „jasnej gamie barwnej”.
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2023-03-10, 19:25, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 63 razy Wiek: 60 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11058 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2023-03-11, 12:04:13
Kozak napisał/a:
Z24 napisał/a:
Obiecany CD o katalogu wystawy ikon z muzeów województwa rzeszowskiego.
......
Świetna analiza Daję pomógł
Dziękuję Ku chwale Pana Samochodzika!
Oczywiście konkluzja jest taka, że ZN korzystał bezpośrednio z tego wydawnictwa, a nie np. z jakiegoś wspólnego źródła. Gdybyśmy mieli wątpliwości co do treści, skrótów i skrótów myślowych itp., to są jeszcze np. cudzysłowy w identycznych sytuacjach: te "carskie" i "diakońskie wrota" itd.
Czy wykorzystanie artykułu p. Jadwigi Malinowskiej wyjaśnia wszystko? M. zd. nie.
Sam opis obrazu oglądanego w Pradze może nasuwać hipotezy o jeszcze jakichś innych "źródłach zasilania".
Zawsze pamiętam, że w 1 w ogóle numerze "Odgłosów" obok pierwszego odcinka ZHP był wywiad z Jerzym Nowosielskim, który już wtedy interesował się malarstwem ikonowym...
Pomógł: 63 razy Wiek: 60 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11058 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2023-03-12, 00:02:17
W omawianym katalogu znajdujemy również informacje o krajowych i zagranicznych wystawach ikon z muzeów rzeszowskich: w roku 1959 i 1961 w Krakowie, w roku 1964 w Krakowie i we Wrocławiu, w 1966 w Recklinghausen i w Berlinie Wschodnim, w roku 1967 w Warszawie.
Pomógł: 120 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 13958 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2023-03-12, 09:13:15
Przeczytałem sobie dzisiaj w nocy z wielką przyjemnością Twoją świetną analizę, Zecie. To była frajda, poczułem się jak w starych czasach, gdy tego rodzaju odkrycia częściej bywały opublikowane na ramach naszego forum.
Zidentyfikowałaś więc kolejne źródło, z którego czerpał Nienacki, zaś Twoja szczegółowa analiza pozwala nam po raz kolejny śledzić metodę Mistrza przekształcania nieco nudnych i suchych może tekstów naukowych w literaturę. Uważam, że stosunkowo zgrabnie to robił, ujmując we własne słowa to, co wcześniej sam gdzieś wyczytał. Pytam się jednak, i to za każdym razem, czy on sam jako pisarz NAPRAWDĘ interesował się tym, czym starał się dokształcać swoich czytelników - ikonami, Gotami, impresjonistami?
Z24 napisał/a:
W omawianym katalogu znajdujemy również informacje o krajowych i zagranicznych wystawach ikon z muzeów rzeszowskich: w 1966 w Recklinghausen
Katalog tej wystawy jest już zamówiony.
Chemas Forumowy Badacz Naukowy Kinomaniak wychowany na literaturze młodzieżowej
Przeczytałem sobie dzisiaj w nocy z wielką przyjemnością Twoją świetną analizę, Zecie. To była frajda, poczułem się jak w starych czasach, gdy tego rodzaju odkrycia częściej bywały opublikowane na ramach naszego forum.
Wszystko jeszcze przed Wami, naszymi Wybitnymi Badaczami!
John Dee napisał/a:
Uważam, że stosunkowo zgrabnie to robił, ujmując we własne słowa to, co wcześniej sam gdzieś wyczytał.
Pomógł: 63 razy Wiek: 60 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11058 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2023-03-12, 12:12:27
John Dee napisał/a:
Przeczytałem sobie dzisiaj w nocy z wielką przyjemnością Twoją świetną analizę, Zecie.
Dzięki, aż się zawstydziłem od tych pochwał
John Dee napisał/a:
To była frajda, poczułem się jak w starych czasach, gdy tego rodzaju odkrycia częściej bywały opublikowane na ramach naszego forum.
Fakt było fajnie, ale wtedy było o tyle łatwiej, że masę rzeczy leżało na wierzchu i wystarczało nam tylko się schylić. Teraz czasem trzeba pokopać głębiej.
I nadal jest jeszcze cała masa rzeczy do zrobienia .
John Dee napisał/a:
Zidentyfikowałaś więc kolejne źródło, z którego czerpał Nienacki, zaś Twoja szczegółowa analiza pozwala nam po raz kolejny śledzić metodę Mistrza przekształcania nieco nudnych i suchych może tekstów naukowych w literaturę. Uważam, że stosunkowo zgrabnie to robił, ujmując we własne słowa to, co wcześniej sam gdzieś wyczytał.
Tak, oczywiście. Opracowywał tekst tak, żeby było w nim więcej dynamiki, życia i przykrawał odpowiednio dla potrzeb powieści.
Nie chciałem tutaj przepisywać całych rozdziałów (i tak było tego - jak dla mnie - sporo ) , ale te fragmenty spełniają określoną rolę w narracji. Żeby to ukazać w ostatnim zacytowanym fragmencie powieści (nr 3) zostawiłem zdanie o fachowcu, historyku sztuki. To jest przejście do roli pana Dohnala w całej sprawie.
W ogóle dyskurs o ikonach ma miejsce w dwóch istotnych dla powieści miejscach.
W pierwszym PS przedstawia podstawowe wiadomości o ikonach na tle listu pana Dohnala. Wiadomości te są konieczne dla zrozumienia wagi zawartych tam informacji. Żeby czytelnik wiedział, że pan Dohnal rozpoznał ikonę ze szkoły halickiej i jak to można zrobić, a także, że tego typu ikony spotyka się nie tylko po naszej stronie granicy.
W drugim miejscu zawarto więcej i bardziej szczegółowych informacji. Trudno sobie wyobrazić opis badania obrazu przez pana Tomasza bez jakiegoś kwantum wiedzy o ikonach, gdyż wtedy czytelnik nie mógłby mu towarzyszyć w tej przygodzie. Byłaby ona zupełnie abstrakcyjna, totalnie bezbarwna.
Dalej mamy bowiem opis samego obrazu - do tego jeszcze wrócimy - oraz opis metody przemytniczej i jej ślady na obrazie.
M. zd. ZN zrobił to wszystko bardzo zgrabnie .
John Dee napisał/a:
Pytam się jednak, i to za każdym razem, czy on sam jako pisarz NAPRAWDĘ interesował się tym, czym starał się dokształcać swoich czytelników - ikonami, Gotami, impresjonistami?
Dobre pytanie. Myślę, że stopień zaangażowania w poruszane w poszczególnych tomach problemy był różny. Np. problematyka gocka bardzo osobiście zaangażowała Mistrza; to go naprawdę kręciło.
John Dee napisał/a:
24 napisał/a:
W omawianym katalogu znajdujemy również informacje o krajowych i zagranicznych wystawach ikon z muzeów rzeszowskich: w 1966 w Recklinghausen
Katalog tej wystawy jest już zamówiony.
O kurde, absolutnie fantastyczne!
Może będzie można dokonać jakichś porównań? Bo mój katalog jest z 68 r. a ZN był w Bieszczadach chyba nieco wcześniej. Coś ciekawego może się wyświetlić. Zobaczymy .
Chemas napisał/a:
Dopiero przeczytałem. Świetna robota. Jestem pod wrażeniem
Dzięki, Chemasie, bardzo mi się przyjemnie zrobiło
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2023-03-12, 12:17, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 63 razy Wiek: 60 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11058 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2023-03-12, 12:15:26
Szara Sowa napisał/a:
John Dee napisał/a:
Przeczytałem sobie dzisiaj w nocy z wielką przyjemnością Twoją świetną analizę, Zecie. To była frajda, poczułem się jak w starych czasach, gdy tego rodzaju odkrycia częściej bywały opublikowane na ramach naszego forum.
Wszystko jeszcze przed Wami, naszymi Wybitnymi Badaczami!
Dzięki, postaram się .
Akurat wrzuciłeś swoją odpowiedź w tzw. międzyczasie, kiedy ja pichciłem swoją
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2023-03-12, 12:46, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 6 razy Wiek: 53 Dołączył: 12 Cze 2020 Posty: 1184 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2023-03-12, 16:36:10
Z24 napisał/a:
Obiecany CD o katalogu wystawy ikon z muzeów województwa rzeszowskiego.
Ciekawe, bardzo ciekawe.
Mam pytanie: w Twoim katalogu są zapewne reprodukcje wybranych eksponatów z tej wystawy w 1968 r. Czy jakieś zdjęcia odpowiadają konkretnym ikonom opisanym w "Tajemnicy tajemnic" tzn. ikonie z praskiego antykwariatu lub ikonom skradzionym z domu Sekundusa?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.