PanSamochodzik.net.pl Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Tajemniczy ogród i inne ksiązki dla grzecznych dziewczynek
Autor Wiadomość
Protoavis 
Admin Emeritus
Archeolog książkowy



Pomógł: 48 razy
Dołączył: 13 Sty 2013
Posty: 6785
Skąd: PRL
Wysłany: 2018-07-13, 08:16:16   

Berta von S. napisał/a:
Teresa van Hagen napisał/a:
Yvonne napisał/a:
Berta von S. napisał/a:
Wysokim domu (kojarzycie tę książkę?).

Nie. Nigdy o niej nie słyszałam.
Muszę zerknąć co to za cudo.

Mnie lista książek do zerknięcia niepokojąco rośnie ;-) W Polsce przynajmniej może coś z biblioteki wypożyczę ;-)

Polecam. Bardzo przyjemna książka dla dziewczynek, w podobnym schemacie co Mary, Ania i Polyanna. :)

Rodzeństwo traci rodziców w tragicznym wypadku i zostaje roparcelowane do dwóch ciotek. Niezgodnie z preferencjami i charakterami. Dla zachęty wrzucam pierwszą stronę. ;-)


Obrazek


Jeśli lubicie ronić łzy, polecam "Pokój na poddaszu" Wandy Wasilewskiej. Bardzo zbliżone klimaty. :)
_________________
Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum

 
 
Berta von S. 
Twórca
nienackofanka



Pomogła: 169 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 05 Kwi 2013
Posty: 32587
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-07-13, 18:18:30   

Protoavis napisał/a:

Jeśli lubicie ronić łzy, polecam "Pokój na poddaszu" Wandy Wasilewskiej. Bardzo zbliżone klimaty. :)

Ale to wcale nie są książki do ronienia łez, tylko raczej budujące historie, choć bohaterkom na początku nie jest łatwo. Te tragedie z rodzicami szybko jakoś schodzą na dalszy plan w zestawieniu z bieżącymi zmianami w życiu.

Do płakania to były historie w stylu "Lassie wróć" albo "O psie, który jeździł koleją", albo scena z Rozalką w "Antku".
_________________
Drużyna 5

 
 
PawelK 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomógł: 14 razy
Dołączył: 03 Lip 2008
Posty: 6240
Wysłany: 2018-07-13, 18:33:02   

Berta von S. napisał/a:
Do płakania to były historie w stylu "Lassie wróć" albo "O psie, który jeździł koleją", albo scena z Rozalką w "Antku".


:564: :564: :564:
_________________


to travel hopefully is a better thing than to arrive
Robert Louis Stevenson 'Virginibus Puerisque'
 
 
 
Z24 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomógł: 66 razy
Wiek: 61
Dołączył: 01 Gru 2012
Posty: 11311
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-07-13, 21:56:16   

Protoavis napisał/a:
Jeśli lubicie ronić łzy, polecam "Pokój na poddaszu" Wandy Wasilewskiej. Bardzo zbliżone klimaty. :)


To była mocna książeczka. Była w lekturach chyba w IV klasie podstawówki. Pamiętam jak razem z bohaterami kombinowałem jak skombinować pieniądze. Ale raczej to nie był wyciskacz łez. Chyba sobie odświeżę, może się przyda...

Jako wyciskacz to służyły "Serce" i "Od Apeninów do Andów" Edmundo de Amicisa.
_________________
Z 24
 
 
Garamon 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomogła: 37 razy
Dołączyła: 08 Lip 2011
Posty: 2200
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-07-14, 06:21:36   

O tak, Amicis był traumatyczny - prawie tak, jak "O psie, który jeździł koleją".
Rozalka w piecu mnie nie ruszała, ale płakałam przy śmierci Karuska z "Anielki", no i przy "Awanturze o Basię" - i kiedy umierał Walicki, i kiedy ojciec Basi odzyskiwał pamięć.
Poza tym różne historie wojenne, na przykład zbiór opowiadań Zofii Lorenz "Mali bohaterowie".

A że wcześnie sięgnęłam po "poważną" literaturę (bez odstawiania tej dziecięcej :p ) to zdarzało mi się w tym samym tygodniu popłakiwać nad "Braćmi Lwie Serce" i nad "Nędznikami"...
 
 
Z24 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomógł: 66 razy
Wiek: 61
Dołączył: 01 Gru 2012
Posty: 11311
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-07-14, 10:36:06   

Garamon napisał/a:
O tak, Amicis był traumatyczny - prawie tak, jak "O psie, który jeździł koleją".


"Psa" pamiętam i bardzo go lubiłem. Do dziś pamiętam - choć książeczkę czytałem dobrych 45 lat temu - nazwy miejscowości Piombino i Massa Maritima - w Toskanii, jakby kto pytał.Końcówka była rzeczywiście smutna, ale nie tak, żeby aż się rozkładać - w przeciwieństwie do "Łyska z pokładu Idy" Gustawa Morcinka.

Gdzieś u Niziurskiego jest mowa o jakimś twardzielu, który przetrzymał nawet "Serce" Amicisa.

Garamon napisał/a:
płakałam przy śmierci Karuska z "Anielki"


Tak, to też był mocny fragment.
_________________
Z 24
 
 
Kustosz
[Usunięty]

Wysłany: 2018-07-14, 11:22:34   

Z24 napisał/a:
"Psa" pamiętam i bardzo go lubiłem. Do dziś pamiętam - choć książeczkę czytałem dobrych 45 lat temu - nazwy miejscowości Piombino i Massa Maritima - w Toskanii, jakby kto pytał.Końcówka była rzeczywiście smutna

"O psie, który jeździł koleją" jest wciąż lekturą. Gusia w czwartej klasie przerabiała. Z ciekawostek, "Sposób na Alcybiadesa" Niziurskiego jest lekturą w piątej.
 
 
PawelK 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomógł: 14 razy
Dołączył: 03 Lip 2008
Posty: 6240
Wysłany: 2018-07-14, 12:20:13   

void
_________________


to travel hopefully is a better thing than to arrive
Robert Louis Stevenson 'Virginibus Puerisque'
Ostatnio zmieniony przez PawelK 2018-07-14, 12:23, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
 
She 
Junior Adminka



Pomogła: 83 razy
Dołączyła: 10 Sty 2010
Posty: 19574
Skąd: Tam i z powrotem
Wysłany: 2018-07-14, 12:20:20   

Ja jakoś te "wyciskacze łez" wyparłam z pamięci :okulary2:
_________________


Semel scriptum, decies lectum!
 
 
Garamon 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomogła: 37 razy
Dołączyła: 08 Lip 2011
Posty: 2200
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-07-14, 14:21:42   

She napisał/a:
Ja jakoś te "wyciskacze łez" wyparłam z pamięci :okulary2:


Ja wyparłam 90% nowel pozytywistycznych, które są w mojej czołówce "najbardziej dołujących dzieł, z jakimi się zetknęłam". Razem z "Bim czarne ucho", "Ci, którzy odchodzą z Omelas" i... wow, dużo tego :(

A co do początków wątku - w serwisie "Wolne Lektury" można znaleźć m.in. "Małą księżniczkę" oraz "Tajemniczy ogród" - w wersji elektronicznej, rzecz jasna. Ciekawostka - pisałam dawno temu w kontekście bodajże tłumaczeń "Ani...", że prawo autorskie dotyczy zarówno dzieła, jak i przekładu, dlatego wydawnictwom czasem bardziej opłaca się zapłacić kiepskiemu tłumaczowi niż kupić prawa do istniejącej już wersji. I tutaj mamy tego efekt: oba e-booki powstały na podstawie tłumaczeń z daaawnych lat - w przypadku "Tajemniczego ogrodu" z 1917 r.
A przekład "Oniegina" na tej stronie pochodzi z roku 1902 :D
 
 
Berta von S. 
Twórca
nienackofanka



Pomogła: 169 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 05 Kwi 2013
Posty: 32587
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-07-14, 15:02:41   

Z24 napisał/a:
Garamon napisał/a:
O tak, Amicis był traumatyczny - prawie tak, jak "O psie, który jeździł koleją".


"Psa" pamiętam i bardzo go lubiłem. (...).Końcówka była rzeczywiście smutna, ale nie tak, żeby aż się rozkładać - w przeciwieństwie do "Łyska z pokładu Idy" Gustawa Morcinka.

Mnie rozkładał.
Łysek tez zresztą, a bardzo szczegółowo go przerabialiśmy, bo byłam w szkole im. G. Morcinka. :027:

Garamon napisał/a:
She napisał/a:
Ja jakoś te "wyciskacze łez" wyparłam z pamięci :okulary2:

Ja wyparłam 90% nowel pozytywistycznych, które są w mojej czołówce "najbardziej dołujących dzieł, z jakimi się zetknęłam".

To Wam zazdroszczę bo mi się nie udało.
Nieźle paradoksalnie to swoją drogą brzmi, że w czołówce "dołujących dzieł" są "nowele pozytywistyczne". Ale co racja to racja. :)
_________________
Drużyna 5

 
 
Nietajenko 
Forumowy Badacz Naukowy
Ojciec dwójki dzieci



Pomógł: 33 razy
Wiek: 46
Dołączył: 25 Lip 2011
Posty: 11847
Skąd: Olsztyn
Wysłany: 2018-07-31, 09:25:11   

Kustosz napisał/a:
"O psie, który jeździł koleją" jest wciąż lekturą. Gusia w czwartej klasie przerabiała.

Ja też bym przerobił, zwłaszcza końcówkę. Co by to komu szkodziło by psu jedynie łapę obcięło. Też smutne i wzruszające, ale bez traumy na całe życie. Ja się z nią zmagam.
_________________
 
 
Kustosz
[Usunięty]

Wysłany: 2018-07-31, 09:31:52   

Nietajenko napisał/a:
Ja też bym przerobił, zwłaszcza końcówkę. Co by to komu szkodziło by psu jedynie łapę obcięło. Też smutne i wzruszające, ale bez traumy na całe życie. Ja się z nią zmagam.

Kłopot w tym, że to prawdziwa historia jest;)
 
 
Nietajenko 
Forumowy Badacz Naukowy
Ojciec dwójki dzieci



Pomógł: 33 razy
Wiek: 46
Dołączył: 25 Lip 2011
Posty: 11847
Skąd: Olsztyn
Wysłany: 2018-07-31, 09:46:17   

Kustosz napisał/a:
Nietajenko napisał/a:
Ja też bym przerobił, zwłaszcza końcówkę. Co by to komu szkodziło by psu jedynie łapę obcięło. Też smutne i wzruszające, ale bez traumy na całe życie. Ja się z nią zmagam.

Kłopot w tym, że to prawdziwa historia jest;)

W tą prawdziwość historii nigdy jakoś specjalnie nie chciało mi się wierzyć. To że jest tam gdzieś pomnik pieska nie znaczy, że ktoś nie dorobił legendy do jakiejś mniej dramatycznych wydarzeń.
_________________
 
 
Z24 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomógł: 66 razy
Wiek: 61
Dołączył: 01 Gru 2012
Posty: 11311
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-07-31, 09:46:24   

Nietajenko napisał/a:
Kustosz napisał/a:
"O psie, który jeździł koleją" jest wciąż lekturą. Gusia w czwartej klasie przerabiała.

Ja też bym przerobił, zwłaszcza końcówkę. Co by to komu szkodziło by psu jedynie łapę obcięło. Też smutne i wzruszające, ale bez traumy na całe życie. Ja się z nią zmagam.


A "Puc, Bursztyn i goście" nic Ci nie pomogły?
_________________
Z 24
 
 
Kustosz
[Usunięty]

Wysłany: 2018-07-31, 09:50:15   

Nietajenko napisał/a:
W tą prawdziwość historii nigdy jakoś specjalnie nie chciało mi się wierzyć. To że jest tam gdzieś pomnik pieska nie znaczy, że ktoś nie dorobił legendy do jakiejś mniej dramatycznych wydarzeń.

Dziecięciem będąc byłem widać bardziej łatwowierny:) I wiara ta najwyraźniej się utrwaliła:)
 
 
Berta von S. 
Twórca
nienackofanka



Pomogła: 169 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 05 Kwi 2013
Posty: 32587
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-07-31, 09:57:11   

Z24 napisał/a:
Nietajenko napisał/a:
Co by to komu szkodziło by psu jedynie łapę obcięło. Też smutne i wzruszające, ale bez traumy na całe życie. Ja się z nią zmagam.

A "Puc, Bursztyn i goście" nic Ci nie pomogły?

Mi trochę pomógł "Ferdynand wspaniały". ;-)
_________________
Drużyna 5

 
 
John Dee 
Moderator
Epicuri de grege porcus



Pomógł: 125 razy
Dołączył: 06 Wrz 2014
Posty: 14104
Skąd: Niemcy
Wysłany: 2019-12-11, 10:51:31   

Frances Hodgson-Burnett - Tajemniczy ogród (1911)

“Tajemniczy ogród” czytany raz jeden w dzieciństwie pozostał mi pozytywnie w pamięci. Przeczytawszy książkę teraz ponownie mój sąd jest bardziej ambiwalentny. Początek jest świetny, Indie, mała, złośliwa, zaniedbana dziewczynka, bajkowy i bardzo nierealny świat. Anglia kontrastuje z nim całkowicie, choć Yorkshire na swój sposób też jest krainą magiczną ze swoimi stepami i wrzosowiskami. Mary musi się dostosować, musi nauczyć się opanowywać swoje wybuchy gniewu, przy czym wesoła i wyrozumiała Marta jest najlepszą nauczycielką, jaką los mógł jej zesłać.
Mary zaczyna włóczyć się po okolicy, pobliskich ogrodach; odkrywa i wkracza do owego “tajemniczego”. Poznaje Dicka, starego Bena i gila. Wreszcie i Colina.

To wszystko jest na medal i zasługuje na najwyższą notę. Scena, w której dziewczynka bada plecy chłopca i orzeka, że nic mu nie brakuje (“Nic nie masz na tych twoich obrzydliwych plecach: nic prócz histerii!”) - po prostu świetna!

Potem niestety książka znacznie się pogarsza. Chłopiec się uspokaja, nabiera sił, ale nadal zachowuje się jak tyran, zaś autorka, najwyraźniej świadoma różnic klasowych, opisuje jego zachowanie z irytująco pobłażliwą aprobatą. Nagle zaczyna odnosić się do smarkacza jako “radża”, wszystko kręci się wokół niego, on sam oznajmia, że gdy dorośnie będzie robił wielkie naukowe odkrycia i nawet rozpoczyna już z pewnymi doświadczeniami, w centrum których oczywiście stoi on sam. Colin to nieznośny, niesympatyczny egoista na poziomie Mary, gdy jeszcze żyła w Indiach i np. biła swą służącą Ayah po twarzy, gdy się rozzłościła.
Ojciec Colina zresztą nie jest ani o jotę lepszy. Poddający się “czarnym, rozpaczliwym myślom” “wędrujue po świecie, daleko, po cudzych miejscowościach wśród fiordów norweskich i po górach i dolinach Szwajcarii” - no nie, rzygać się po prostu chce.

Szkoda, książka mogłaby być tak wspaniała, ale wspomniane jej słabości są po prostu nie do zaakceptowania. Prawdę mówiąc nie rozumiem, jak autorka, która strapienia małej Mary potrafiła opisać tak wnikliwie i rozsądnie potem zaczęła bredzić o czarach, cudach i tym podobnych bajdach (“— Lilias! Lilias! — odrzekł. — Lilias! Gdzie jesteś? — W ogrodzie! — zadźwięczało jak głos fletni złotej. — W ogrodzie!”).
 
 
Berta von S. 
Twórca
nienackofanka



Pomogła: 169 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 05 Kwi 2013
Posty: 32587
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-12-11, 18:07:15   

John Dee napisał/a:
no nie, rzygać się po prostu chce.

Mi się nie chciało, jak sobie z rok temu czytałam. :)
_________________
Drużyna 5

 
 
John Dee 
Moderator
Epicuri de grege porcus



Pomógł: 125 razy
Dołączył: 06 Wrz 2014
Posty: 14104
Skąd: Niemcy
Wysłany: 2019-12-11, 22:28:07   

Berta von S. napisał/a:
Mi się nie chciało, jak sobie z rok temu czytałam. :)
Czyli jak, nie masz żadnych zastrzeżeń? Widać mam bardziej czułe sensory niż Ty. :)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  



Reklama:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.

Zapoznaj się również z nasza Polityka Prywatnosci (z dn. 09.08.2019)

  
ROZUMIEM
Strona wygenerowana w 0,45 sekundy. Zapytań do SQL: 11