Pomógł: 28 razy Wiek: 44 Dołączył: 26 Maj 2018 Posty: 5176 Skąd: Georgetown, Ontario
Wysłany: 2021-11-26, 14:24:28
Kozak napisał/a:
Uważam, że przeszkadzało. Po Złotej Rękawicy nic już samochodzikowego nie napisał.
Napisał za to "Skiroławki", przez wielbicieli uważane za dzieło jego życia, napisał "Dagome...", które on sam uważał za dzieło życia, "Wielki las", za który obraził się na niego miejscowy leśniczy... Samochodzikiem był zmęczony, co widać już w ZR, jest też na forum taka dyskusja.
Natomiasy gdy artysta nadużywa alkoholu to nie tworzy nic. Problem moim zdaniem miał na początku lat 90, gdy miał dwa zawały, a do tego doszły kłopoty z wydaniem ostatniego tomu "Dagome...".
Napisał za to "Skiroławki", przez wielbicieli uważane za dzieło jego życia, napisał "Dagome...", które on sam uważał za dzieło życia, "Wielki las", za który obraził się na niego miejscowy leśniczy...
Oczywiście. Masz racje, ale to Pan Samochodzik jest wizerunkiem Nienackiego
Cytat:
Samochodzikiem był zmęczony, co widać już w ZR, jest też na forum taka dyskusja.
I to jest bardzo smutne.
Cytat:
Natomiast gdy artysta nadużywa alkoholu to nie tworzy nic.
Pomógł: 28 razy Wiek: 44 Dołączył: 26 Maj 2018 Posty: 5176 Skąd: Georgetown, Ontario
Wysłany: 2021-11-26, 18:25:31
Mi chodzi o nadużywanie - sytuację, w której np. trzeba sobie golnąć z rana, żeby w ogóle funkcjonować. Kac, głowa pusta, niemoc twórcza i frustracja narastają, więc jeszcze jeden na zmartwienia. Błędne koło...
_________________ Drużyna 2
Chemas Forumowy Badacz Naukowy Kinomaniak wychowany na literaturze młodzieżowej
bardziej samochodzikowe niż wiele innych książek za takowe uważanych, na przykład z kontynuacji.
Ktoś uważa kontynuacje za samochodzikowe?
_________________ Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.
"Wolność i władza mają tylko jedną wspólną cechę: nadużywanie."
Karol Bunsch
Nie mam zdania, bo nie czytałem żadnej, znam tylko opinie. Poza tym chyba pojęcie "samochodzikowe" jest bardzo pojemne
Tak czy siak UFO jest samochodzikowe.
_________________
Sporadyczny turysta, kiedyś bardzo aktywny, serdecznie zaprasza na Pojezierze Drawskie
Pomógł: 1 raz Dołączył: 02 Sty 2023 Posty: 68 Skąd: z lasu
Wysłany: 2023-01-24, 13:24:48
Wracając do stosunku PS do alkoholu w książkach, to odnoszę wrażenie, że to podejście alkoholika, który chce pokazać że alkohol "jest zły" i "nie idźcie dzieci tą drogą'".
Oraz manifestuje, że jest gorliwym "przeciwnikiem" rzeczy, które go tak naprawdę pociągają/wciągają...
Tego typu zachowania występują u ludzi którzy wstydzą się swoich skłonności.
Przykładowo czytałem, że wielu radykalnych antyhomoseksualistów, jest homoseksualistami, którzy wstydzą się tego i nie chcą żeby ktoś ich podejrzewał o ich skłonności.
Podobnie z stosunkiem do kobiet.
Można wywnioskować, że PS jest "wrażliwy na kobiece wdzięki", ale relacje PS z napotykanymi kobietami są "niewinne", nawet jak opisuje kobiece sylwetki, "nie zająknie" się na temat biustu;)
Wiem że to powieści dla młodzieży, ale jak wielu zauważyło, w czasach gdy powstawały te książki, podejście do tych tematów było bardzie "swobodne".
Chemas Forumowy Badacz Naukowy Kinomaniak wychowany na literaturze młodzieżowej
Pomógł: 1 raz Dołączył: 02 Sty 2023 Posty: 68 Skąd: z lasu
Wysłany: 2023-01-24, 14:17:20
Nie wiem czy to dobrze czy źle, ale nie tęsknie do widoków np. "zalanych w trupa" mężczyzn, a i nie rzadko kobiet, m. in. 10 dnia każdego miesiąca czy wracających do "cywila" rezerwistów...
Ostatnio zmieniony przez Borus 2023-01-24, 14:19, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 1 raz Dołączył: 02 Sty 2023 Posty: 68 Skąd: z lasu
Wysłany: 2023-01-25, 09:32:30
Kozak napisał/a:
Borus napisał/a:
.... czy wracających do "cywila" rezerwistów...
A gdzie ty obecnie widujesz wracających do "cywila" rezerwistów? Przecież to już prehistoria
No właśnie mówimy o "prahistorii", gdy "ekscesy alkoholowe" były dość powszechne i bardziej "dziwne" było unikanie alkoholu niż jego spożywanie.
Gdy miałem 12 lat , kupiłem raz w wiejskim sklepiku dwie butelki wódki i nikt nie miał z tym problemu, a dziś takiemu człowiekowi nie sprzedadzą piwa 0,0%.
Nie wiem czy wszyscy mają takie odczucie, ale ludzi pod wpływem alkoholu na ulicach nie widać tylu co w czasach "dawnych", gdy Nienacki pisał książki o PS.
Podobnie z paleniem, kiedyś było normą palenie "gdzie popadnie", nawet w czasie lotu samolotem pasażerskim.
W tym kontekście palenie papierosów przez Tomasza NN wydaje się "normalne", ale jego stosunek do alkoholu już nie.
Ostatnio zmieniony przez Borus 2023-01-25, 10:33, w całości zmieniany 1 raz
Podobnie z stosunkiem do kobiet.
Można wywnioskować, że PS jest "wrażliwy na kobiece wdzięki", ale relacje PS z napotykanymi kobietami są "niewinne", nawet jak opisuje kobiece sylwetki, "nie zająknie" się na temat biustu;)
Wiem że to powieści dla młodzieży, ale jak wielu zauważyło, w czasach gdy powstawały te książki, podejście do tych tematów było bardzie "swobodne".
Akurat w czasach PRL-u starano się bronić dzieci przed niemoralnymi treściami - w porównaniu z dzisiejszymi czasami. Myślę, że jakby to od Nienackiego zależało, to na pewno by nie pisał w ten sposób, skoro przemycał w zawoalowany sposób swoje upodobania do wymiany kobiet "na nowszy model", a równocześnie wiadomo, że miał skłonności na granicy pedofilii. W sumie jednak myślę, że najwięcej złego zrobiło promowanie przez niego w "Niesamowitym dworze" wywoływania duchów. Pamiętam, że to stało się bardzo modne w l. 80. na koloniach. Ludzie, którzy zajmowali się - choćby incydentalnie - okultyzmem, potrafili mieć potem naprawdę poważne problemy duchowe. Znam takiego, co go o mało nie doprowadziły do morderstwa i dożywotniego pobytu w psychiatryku.
Borus napisał/a:
Nie wiem czy wszyscy mają takie odczucie, ale ludzi pod wpływem alkoholu na ulicach nie widać tylu co w czasach "dawnych", gdy Nienacki pisał książki o PS.
Dlatego dziś władze starają się wrócić do stanu wyjściowego, a to przez dążenie do wręcz zapewnienia monopolu modelowi "turystyki", opartym na imprezowaniu.
W PRL-u połowa Polski na apel "demokratycznych" demagogów, działających pod osłoną Kościoła, bojkotowała złe, komunistyczne władze, zapijając się wódką. Efekt osiągnięto za pomocą heroizacji alkoholizmu w sferach "opozycji demokratycznej" w oparciu o cyganerię artystyczną, którą usiłowano przedstawiać jako czołowych bojowników walczących o wolność... polegającą na możliwości zapicia się.
W rzeczywistości prawda była inna. Cyganeria w l. 1953-6 znajdowała się pod surową kontrolą ze strony stalinowców czy może ściślej beriowców (ludzi Berii), którzy, gdy poczuli, że czasy ich rządów nad Polską się kończą i nie będą mogli już eksterminować niewygodnych ludzi jako "wrogów ludu" za pomocą kuli w potylicę, przerzucili się na eksterminację Polaków w inny sposób - przez promowanie autodestrukcji. Bohema artystyczna miała dostarczyć negatywnych wzorców, przedstawianych jako pozytywne. Jednak bynajmniej nie robiła tego dobrowolnie. Sama była terroryzowana przez beriowców pod przywództwem niejakiego Andrzeja Wajdy, który wprowadził w środowisku filmowym, a przez nie w całym świecie artystycznym, dyktaturę i cenzurę dużo ostrzejszą, niż stosowały ją władze państwowe, by zmusić artystów do alkoholowo-kopulacyjnego i - po cichu - narkotykowego stylu życia. Osiągnął to dzięki sekciarskim metody zniewalania przez manipulację tego typu, jak używana jest dziś w korpo. Wtedy działy się zresztą cuda - Kościół instytucjonalny, żeby wspierać beriowski program promowania imprezowego stylu życia, propagował na przykład aborcję - tak, za czasów tego wspaniałego, niezłomnego i świętego Wyszyńskiego! Zresztą, niedawno próbowano do tego wrócić, ale na szczęście nie wyszło.
[Przed wojną również księża na głowie stawali, żeby zwolennik aborcji Piłsudski dostał się do władzy, a potem jej nie stracił. Po wojnie, gdy masoneria zapoznała się z doświadczeniami neomarksizmu i nazizmu niemieckiego w dziedzinie manipulacji, robiono to tylko bardziej bezczelnie. Słynna "antyaborcyjność" Jana Pawła II w rzeczywistości służyła najpierw, w PRL-u, napuszczaniu wiernych na władze, a potem, w "wolnej Polsce", skłócaniu społeczeństwa. Nie słyszałem, żeby w l. 50-60, gdy księża głosili z ambon, że dziecko w łonie matki to "zlepek komórek" i "galaretka", oraz że "aborcja to nie grzech", w jakikolwiek sposób to ówczesnemu biskupowi Wojtyle przeszkadzało. A w wybitnie masońskiej archidiecezji krakowskiej musieli to robić wyjątkowo często. Podobnie po 1989 r. świętemu już za życia bóstwu narodowemu z Watykanu kompletnie nie przeszkadzało propagowanie rozpusty i rozbijanie rodzin przez wchodzące do Polski zachodnie korporacje; do dziś jest to w Kościele temat tabu.]
W l. 60. władza zaczęła jednak przejeżdżać się po beriowcach - ich zaplecze zostało, jak wiemy, wyrzucone w dużej części z partii lub wręcz wykopane z kraju w 1968 (bynajmniej nie byli to tylko Żydzi!). Ludzie Wajdy, którzy utrzymywali środowisko artystyczne w zastraszeniu, albo też zostali wyrzuceni za granicę, jak Polański, albo zostali już bez litości przeczołgani przez władzę, włóczeni po sądach i po więzieniach, jak aktor Adam Pawlikowski. Tego ostatniego zniszczono bardzo inteligentnie, psując im opinię, więc, tak można powiedzieć, po masońsku. Ale to były jeszcze czasy Bolesława Piaseckiego, który od przedwojnia miał okazję poznać masonerię we wszystkich możliwych wydaniach (neokonserwatywno-arystokratyczno-kościelnym, sanacyjnym, prusko-nazistowskim, anglosaskim i komunistycznym).
Nie udało się tylko dosięgnąć głównego sprawcy, Wajdy, który miał za duże "plecy" na Zachodzie i bruździł do śmierci .
Wskutek spacyfikowania prowokatorów i ich zaplecza politycznego, cyganeria artystyczna zaczęła się uniezależniać, chociaż nie do końca, bo środowisko aktorskie dopiero ostatnio po śmierci Wajdy nagle przestało być "postępowe". I zaczęło się powoli wyzwalać... z autodestrukcji. Nowi, niezależni liderzy zaczęli skutecznie konkurować o "rząd dusz" z odgórnie wyznaczonymi liderami "opozycji" w rodzaju Michnika, Kuronia czy rozmaitymi minorum gentium "literatami" opozycyjnymi. To niezależne środowisko związane było z Edwardem Stachurą. "Na szczęście", masoneria miała w rezerwie drugi szereg wojowników - państwo w państwie, czyli szpitale psychiatryczne, opanowane przez masońską sektę czcicieli Freuda, wzmiankowaną zresztą w "Złotej rękawicy". Oni zamordowali Stachurę, a następnie Wojtka Belona, który sprawiał tym większe zagrożenie, że był zaangażowany politycznie i chciał ludzi ostrzec przed szambem, którym byli "bogowie Solidarności". Poza tym, po śmierci Piaseckiego rządzące "odchylenie prawicowo-nacjonalistyczne" było dużo bardziej naiwne i można było poszczuć je np. na Barbarę Sadowską, co doprowadziło do śmierci jej syna. No, i kolejną rzeczą były kontrkultury - niewychowywana młodzież podatna na patologie.
Mimo postępu medycznego w l. 70-80. - kiedy właśnie rozwinęła się moda na kontrkultury, czyli w praktyce zaczęły dorastać masowo dzieci wychowywane przez ulicę - mimo postępu medycznego przestała się zwiększać średnia długość mężczyzn, a nawet okresowo zaczęła spadać. I TYLKO MĘŻCZYZN!
Tak ogólnie wyglądały kulisy rozbuchanego alkoholizmu w PRL-u. On się nie wziął znikąd - był promowany przez ludzi, co się osłaniali orzełkiem w koronie, Bozią, krzyżykiem i zachodnim dobrobytem. I dziś przebierają nogami, by przywrócić dawny stan. Ale tego zrobić się NIE DA. Mimo morderstw, nie udało się odwrócić wyzwalania się środowisk artystycznych z ich łap i tak samo nie przywróci się poziomu rozpicia społeczeństwa z l. 70-80. Chyba, że sprowadzą banderowców, którzy będą w nas wlewać wódkę siłą przez lejek. Ale myślę, że z banderowcami Putin wcześniej zatańczy... Nawet ich ostatnia nadzieja, czyli korporacje, już się kończy wraz w wprowadzeniem pracy zdalnej.
Ostatnio zmieniony przez Duch 2023-01-26, 01:46, w całości zmieniany 4 razy
Pomógł: 118 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 13873 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2023-03-12, 19:20:44
Czy Petersonowie powinni być Duńczykami?
Głowię się po raz nie wiem już który, po kiego diabła Nienacki dał Peteresenom narodowość duńską?! Przecież sama logika człowiekowi podpowiada, że to powinni być Francuzi. Znali doskonale Chabrola, a jeszcze lepiej, jak się później okaże, barona de Saint-Gatien, z którego bratankiem Karen kiedyś nawet się zaręczy.
Przede wszystkim jednak: gdyby byli francuskimi poszukiwaczami skarbów, ich zainteresowanie skarbem zakonu, którego losy nierozerwalnie powiązane są z historią ich kraju, byłoby samowyjaśnialne. Mogliby wiarygodnie oświadczyć: “pal licho nędzne wynagrodzenie, my chcemy, aby skarb Templariuszy został odkryty przez Francuzów!” Skarby pozostałyby wprawdzie w Polsce, ale prasa francuska wychwalałaby ich ku niebiosom, a kapitan Peterson otrzymałby z rąk prezydenta Francji Legię Honorową.
A tymczasem, jak wygląda motywacja Duńczyków? Karen pragnie zaimponować ojcu, więc wyprosiła jego zgodę na kierownictwo nad tym małym projektem, kapitana Petersena zaś do Polski przygnała ponoć żądza zemsty nad Malinowskim.
Mnie to nie przekonuje. Uważam, że Petersonowie powinni być Francuzami i że Nienacki nie przewidział wszystkich komplikacji, jakie stworzy, czyniąc ich obywatelami Danii.
Uważam, że Petersonowie powinni być Francuzami i że Nienacki nie przewidział wszystkich komplikacji, jakie stworzy, czyniąc ich obywatelami Danii.
A ja sądzę, że On przewidział, że powstanie takie forum jak nasze i ktoś się będzie nad tym w przyszłości głowił
Ale ta na poważnie, nie wiem czy Francuz, ale raczej w Danii występuje nazwisko Pedersen, a nie Petersen, może Mistrz się pomylił, albo celowo wprowadził zamieszanie
_________________
Sporadyczny turysta, kiedyś bardzo aktywny, serdecznie zaprasza na Pojezierze Drawskie
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.