Właśnie skończyłem czytać Templariuszy. Nikt nie zwrócił uwagi na chyba największe kuriozum tej książki. Czytając ją czasami aż pukać w głowę się z tego powodu chce. Jak to jest możliwe, by pewien znany i bogaty kapitan gonił po świecie człowieka, który ukradł mu 300 dolarów Nie wiem skąd ta kwota. Rozumiałbym gdyby chodziło o coś w rodzaju dziesiątek tysięcy dolarów ale 300?????
urażona duma jest gotowa na wiele poza tym on szukał oszusta niejako przy okazji, to przecież były tak naprawdę poszukiwania Karen i to właśnie Karen podejmowała decyzje dotyczące poszukiwań.
_________________ ... nic co ludzkie nie jest mi obce ...
Kustosz [Usunięty]
Wysłany: 2010-05-28, 10:20:35
maq napisał/a:
Właśnie skończyłem czytać Templariuszy. Nikt nie zwrócił uwagi na chyba największe kuriozum tej książki. Czytając ją czasami aż pukać w głowę się z tego powodu chce. Jak to jest możliwe, by pewien znany i bogaty kapitan gonił po świecie człowieka, który ukradł mu 300 dolarów Nie wiem skąd ta kwota. Rozumiałbym gdyby chodziło o coś w rodzaju dziesiątek tysięcy dolarów ale 300?????
Zgadzam się, że to naiwnie wygląda. Winny jest pewnie zmitologizowany wizerunek dolara w Polsce Ludowej. Polski złoty był wtedy papierem toaletowym a nie walutą wymienialną więc przeliczniki urywały głowę. Ludzie zarabiali po kilka baksów miesięcznie i modlili się do zielonych papierków z obrazkiem Washingtona (prezydentów na banknotach o wyższych nominałach powszechnie się nie oglądało). Więc i dla Nienackiego 1 $ to było coś. A 300? O, to już gruby szmal.
Zwróciłem uwagę na podobną kwestię oglądając filmy kryminalne. Kiedyś nie wydawało mi się głupie, że bandziory robią jakiś skok, zgarniają po 10,000 $ na łeb i spieprzają przed całą policją stanową do Meksyku żeby urządzić się na resztę życia. Dzisiaj brzmi to zabawnie.
Wiek: 66 Dołączył: 10 Maj 2010 Posty: 299 Skąd: Kielce
Wysłany: 2010-05-28, 12:16:22
maq napisał/a:
Nie wiem skąd ta kwota. Rozumiałbym gdyby chodziło o coś w rodzaju dziesiątek tysięcy dolarów ale 300?????
No tutaj wyobraźnia naszego Autora zawiodła. Ale też punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Kupowanie dolarów było zakazane ale i tak wszyscy kupowali a przelicznik był taki, że za średnią pensję można było kupić 10-15 dolarów. No to 300 to już było coś.
To tak jak w dowcipie z dłuuugą brodą o tym, jak facet wyjechał Syrenką do Austrii i się rozbił. Wychodzi i rozpacza:
- Dorobek całego życia poszedł!!
A patrzący z boku Austriak się pyta:
- Panie, a kto kupuje takie drogie samochody?!
Zwróciłem uwagę na podobną kwestię oglądając filmy kryminalne. Kiedyś nie wydawało mi się głupie, że bandziory robią jakiś skok, zgarniają po 10,000 $ na łeb i spieprzają przed całą policją stanową do Meksyku żeby urządzić się na resztę życia. Dzisiaj brzmi to zabawnie.
_________________
Trzeba pamiętać, że w USA też jest coś takiego jak inflacja. Przez kilkadziesiąt lat wartość nabywcza dolara mocno spadła. Właśnie czytamn książkę (Róże pani Cherington), której akcja dzieje się w połowie ubiegłego wieku. Niektóre podawane tam ceny mogą dzisiaj szokować. Na przykłd za manicure w tamtym czasie płaciło się od 1 do 3 $, a za coca-colę 5 centów ) .
_________________ Drużyna 4
Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
Kustosz [Usunięty]
Wysłany: 2010-05-28, 13:39:18
Even napisał/a:
Trzeba pamiętać, że w USA też jest coś takiego jak inflacja. Przez kilkadziesiąt lat wartość nabywcza dolara mocno spadła. Właśnie czytamn książkę (Róże pani Cherington), której akcja dzieje się w połowie ubiegłego wieku. Niektóre podawane tam ceny mogą dzisiaj szokować. Na przykłd za manicure w tamtym czasie płaciło się od 1 do 3 $, a za coca-colę 5 centów ) .
Celna uwaga. Fakt w tak długim okresie czasu inflacja dolara ma znaczenie, zwłaszcza że po drodze były jakieś dewaluacje robione przez FED (na pewno przy okazji kryzysu naftowego na początku lat 70-tych). Spróbujmy to policzyć. Przy założeniu rocznej inflacji w wysokości 4% (sporo jak na USA) począwszy od 1960 roku, licząc procentem składanym wychodzi, że 1$ z 1960 roku to około 7 dzisiejszych baksów.
Wtedy z owych 300 dolarów Petersena robi się ponad 2000. Różnica spora ale i tak chyba zasadniczo nie zmienia postaci rzeczy. Natomiast w moim przykładzie z filmów kryminalnych z 10,000 baksów robi się 70,000 zielonych i to już wygląda sensowniej chociaż wciąż dalece za mało żeby urządzić się do końca życia. Ale już żeby poszaleć z dziewczyną wystarczy.
Sprawę zarobków można prześledzić w "Sztosie" O. Lubaszenko. Początek lat 70. Niewykwalifikowany robotnik w stoczni z nadgodzinami 3600zł tj 30$ Dziewczyna na poczcie 1800zł tj 15$ Oczywiście cena czarnorynkowa
Sprawę zarobków można prześledzić w "Sztosie" O. Lubaszenko. Początek lat 70. Niewykwalifikowany robotnik w stoczni z nadgodzinami 3600zł tj 30$ Dziewczyna na poczcie 1800zł tj 15$ Oczywiście cena czarnorynkowa
Dobrze piszesz! Moja pierwsa praca w Stoczni Lenina w połowie lat 70tych - 2300+premia+nadgodziny=3300 zł. (średnia z roku pracy), w tym czasie sąsiad - spawacz z długoletnim stażem wyciągał w akordzie ponad 6000 zł.
Ale moja mama w tym czasie zarabiała niecałe 2000. Szkoda, że nie mamy dostępu do starego słownika statystycznego, bo nasze odczucia mogą być subiektywne.
Tylko jedna uwaga - wówczas dolary (przynajmniej w Gdańsku) były znacznie poniżej 100 zł za sztukę.
_________________ Drużyna 4
Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
Dyskusja na temat dolarów ciekawa, ale jakoś odeszliście od głównego tematu - błędów i nieprawdopodobnych sytuacji w Templariuszach.
A moje wrażenie jest inne, nie odniosłem wrażenia, że kapitan Petersen przyjechał do Polski żeby szukać złodzieja, cały czas odnosiłem wrażenie, że jednak, w ramach wakacji, Karen szuka skarbów Templariuszy. A że kapitan Petersen odgraża się, że porachuje kości Malinowskiemu to inna bajka - urażona ambicja itp, ale będę się upierał, że to wszystko jest "przy okazji" i kwota nie ma znaczenia.
_________________
to travel hopefully is a better thing than to arrive
Robert Louis Stevenson 'Virginibus Puerisque'
Dyskusja na temat dolarów ciekawa, ale jakoś odeszliście od głównego tematu
No staramy się okazać, że właśnie opisana sytuacja nie jest ani błędem , ani nie jest nieprawdopodobna. A właściwie to jej wcale nie ma , bo Petersen , jak napisałeś, przyjechał z córką szukać skarbów, a nie Malinowskiego.
_________________ Drużyna 4
Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
Pomogła: 1 raz Dołączyła: 11 Mar 2011 Posty: 1190 Skąd: z Krainy Deszczowców
Wysłany: 2012-02-21, 10:30:35
Jest jedna rzecz, która nie dawała mi spokoju od pierwszego czytania "Templariuszy" -sto lat temu, jako dziecko -a w tym wątku nic o tym nie ma:
otóż mierzenie odległości w metrach !!!
Czy nikt na to nie zwrócił uwagi? W jaki sposób Templariusze mogli zostawiać znaki, etc. nt. odległości czy głębokości posługując się metrami?!
Łokcie, stopy tak, ale metry?!
I ten sam błąd jest potem powtarzany w kontynuacji, w której niejaki Daniec, korzysta z dawnych zapisków Karen, dla pana Samochodzika (J. Czarny; "trylogia" - Wyklęci mistrzowie/Castrum doloris); i też nie zauważa błędu?
Pomogła: 1 raz Dołączyła: 11 Mar 2011 Posty: 1190 Skąd: z Krainy Deszczowców
Wysłany: 2012-02-21, 11:47:12
PawelK napisał/a:
To tak jak w piłce nożnej - karny jest z 12 jardów a mur może stać od piłki przy rzucie wolnym w odległości 10 jardów ale w rzeczywistości (czy w większości krajów) rzut karny to jedenastka - czyli odległość 11 metrów a mur stoi w odległości 9 metrów i 15 centymetrów.
No ale w jaki sposób odniósłbyś to do Templariuszy, i mierzenia odległości? Znak musi mieć jakieś odniesienie, które będzie
1. w miarę dokładne (zwłaszcza jeśli w grę wchodzi pułapka -bo jeśli nie będzie dokładne, to potencjalny odkrywca, może -przez pomyłkę (!) trafić na skarb; a ominąć pułapkę
2. znane zarówno wykonawcy skrytki; jak i jej późniejszemu odkrywcy (czyli nie może być tak, że skrytkę powiedzmy wykonano na głębokości 6 yardów a potem mierzono 15 łokciami).
Wszystko jedno, jaka była to jednostka -nie mogły to być metry!
To tak jak w piłce nożnej - karny jest z 12 jardów a mur może stać od piłki przy rzucie wolnym w odległości 10 jardów ale w rzeczywistości (czy w większości krajów) rzut karny to jedenastka - czyli odległość 11 metrów a mur stoi w odległości 9 metrów i 15 centymetrów.
No ale w jaki sposób odniósłbyś to do Templariuszy, i mierzenia odległości? Znak musi mieć jakieś odniesienie, które będzie
1. w miarę dokładne (zwłaszcza jeśli w grę wchodzi pułapka -bo jeśli nie będzie dokładne, to potencjalny odkrywca, może -przez pomyłkę (!) trafić na skarb; a ominąć pułapkę
2. znane zarówno wykonawcy skrytki; jak i jej późniejszemu odkrywcy (czyli nie może być tak, że skrytkę powiedzmy wykonano na głębokości 6 yardów a potem mierzono 15 łokciami).
Wszystko jedno, jaka była to jednostka -nie mogły to być metry!
Niekoniecznie, np. przekreślony trójkąt to 10 łokci czyli 4 metry, a przekreślone kółko to 15 łokci czyli 6 metrów.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.