PanSamochodzik.net.pl Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Willa Mauretańska Fantomasa
Autor Wiadomość
John Dee 
Moderator
Epicuri de grege porcus



Pomógł: 124 razy
Dołączył: 06 Wrz 2014
Posty: 14096
Skąd: Niemcy
Wysłany: 2016-09-21, 17:47:41   Willa Mauretańska Fantomasa

Jeżeli Nienacki Orle Gniazdo stworzył w oparciu o Château de Montpoupon, tak jak starałem się tu tego dowieść ( http://pansamochodzik.net...p=238730#238730 ), to dlaczego nie wykorzystał stojącego tam niebrzydkiego przecież głównego budynku, zastępując go białą willą mauretańską? Odpowiedź jest być może zaskakująco prosta: Fantômas Pierre´a Souvestre´a i Marcela Allaina i jeden z rabusi napadu stulecia nie byli jedynymi pierwowzorami tytułowego bohatera książki, istnieje jeszcze TRZECI, ktoś, kogo Mistrz kreując Fantomasa sobie przypomniał i może do pewnego stopnia użył, ktoś, kto właśnie taką willę mauretańską posiadał.

Nie od razu wpadłem na jego trop, bo używając hasła “willa mauretańska” wyszukiwarka nie zwróciła nic ciekawego, a gdy próbowałem szukać w obcych językach popełniłem błąd tłumacząc je zbyt dosłownie, posługując się określeniami jak “mauritanian”, “mauritanien” lub “mauretanisch”.
Co jednak znaczy dokładnie “mauretańska”? W języku polskim przymiotnik “mauretański” ma dwojakie znaczenie, a. “odnoszący się do państwa Mauretania” oraz b. “odnoszący się do stylu mauretańskiego”, tu szczególnie w architekturze. Inaczej w angielskim, francuskim i niemieckim, tam przynależność do Mauretanii określa się innym słowem niż “w stylu mauretańskim”. Szukając budynku w takim stylu należy zatem użyć określeń “moorish”, “mauresque” lub “maurisch”.

Spróbowałem “villa mauresque” i od razu posypały się ciekawe odpowiedzi, a w śród nich ta:



Biała willa mauretańska, właściciel: słynny pisarz Guy de Maupassant. Kolega po fachu mieszkający w tak okazałej posiadłości musiałby wzbudzić zainteresowanie łodzianina, który akurat sam przeprowadził się do domku bez centralnego ogrzewania, wodociągu itp. Kto wie, może nawet pozazdrościł Francuzowi sukcesu, który w jego oczach czynił go - gangsterem? Pamiętajmy, homo homini lupus.



Miasteczko, w którym stoi willa Maupassanta (i której zdjęcia Nienacki mógł gdzieś oglądał) nazywa się Yport i leży nad Kanałem La Manche, na Wybrzeżu Alabastrowym. Ale również jeszcze inny intrygujący fakt wskazuje w kierunku tej właśnie willi. Otóż odwiedziłem kiedyś te strony, i wiem, że Yport leży w odległości zaledwie kilku kilometrów od Étretat, bardzo modnego letniska paryżan na przełomie XIX i XX wieku.





Marcel Proust, autor epokowego “W poszukiwaniu straconego czasu” bywał tu częstym gościem. Mi się ono jednak kojarzy przede wszystkim z Arsenem Lupinem Maurice´a Leblanca i z jego oryginalną kryjówką opisaną w powieści “Tajemnica wydrążonej iglicy” (1909)…



iglicy stanowiącej jedną z głównych krajobrazowych atrakcji tego miasteczka. Fantomas, Arsen Lupin: przypadek? Trudno powiedzieć.






Powróćmy jednak do mauretańskiej willi Maupassanta. Czy posiada ona również basen, tak jak go opisał Nienacki w PSiF? Nie wiem, zresztą nie jest to tak ważne, gdyż willa stojąca w Yporcie moim zdaniem nie jest tą, którą szukamy. Mam lepszego kandydata!




Nad Lazurowym Wybrzeżem, w Saint-Jean-Cap-Ferrat, stoi willa którą, jak sądzę, Nienacki znał, choć raczej tylko z opisu, niż ze zdjęć (bo nie podaje w książce żadnych jej szczegółów) i którą przeteleportował do Orlego Gniazda, fundując w ten sposób Fantomasowi stosowną siedzibę. Należała ona do innego, tak samo sławnego, jeśli nie bardziej, pisarza co Guy de Maupassant, a z całą pewnością zamożniejszego. Co ważniejsze, właścicielem białej willi nie był Francuz, lecz, podobnie jak John Black, Anglik! Mówię tu o Williamie Somersecie Maughamie, w pierwszej połowie XX stulecia niesamowicie popularnym autorze powieści i sztuk teatralnych, i, nawet na światową skalę, jednym z najlepiej zarabiających.





Nienacki znał Maughama z całą pewnością, bo kilkakrotnie znalazłem artykuły o nim w “Odgłosach”, np. z okazji jego śmierci w grudniu 1965 roku.

Willa jest nie tylko w stylu mauretańskim, ona nawet nazywa się “Villa mauresque”, lub po prostu “La Mauresque”.



Maugham utożsamiał się całkowicie ze swoją rezydencją. Jej symbol dostrzegłem nawet wewnątrz jednej z jego książek.





Długo musiałem szukać zdjęć, które by bezsprzecznie potwierdziły, że willa była “tak biała, że aż raziła oczy”. Anglik aparatów fotograficznych w swoim otoczeniu zdecydowanie nie lubił, dlaczego, zaraz wyjaśnię… Problem polega na tym, że willa dzisiaj nie jest już biała, należy do jakiegoś ukraińskiego biznesmena, który preferuje inny styl.



Jednak nie miałem wątpliwości, że za życia Maughama było inaczej, gdyż znalazłem informację, iż jego żona Syrie, dekoratorka wnętrz, słynna była ze stylu który zwano all-white. Zdjęcia, które w końcu udało mi się zebrać, potwierdzają: willa Williama Somerseta Maughama była całkowicie biała.











A jak wygląda z basenem? Jest oczywiście i basen, i to wcale niezły!



Moim zdaniem piękno tego miejsca najtrafniej dałoby się opisać słowami samego Mistrza: “rajski zakątek”.


Dodam, że William Somerset Maugham w willi “La Mauresque” posiadał wykwintny zbiór dzieł sztuki.





Może to właśnie zdjęcie jak to zrodziło pomysł, że i Fantomas powinien posiadać podobne ambicje kolekcjonerskie, czyli że nie kradł dla monetarnego zysku, np. dla okupu, tylko dla siebie?





Jeszcze raz w skrócie zatem wszystkie moje argumenty, że willa Williama Somerseta Maughama mogła posłużyć Nienackiemu jako pierwowzór willi Fantomasa:

była biała jak śnieg, dokładnie tak, jak Nienacki ją opisał,

że była w stylu mauretańskim łatwo można było wywnioskować już z jej nazwy i równie łatwo zapamiętać,

miała basen, którego jej właścicielowi można było tylko pozazdrościć,

należała do słynnego i zamożnego autora, którego Nienacki raczej na pewno znał,

autor był Anglikiem żyjącym w przepychu we Francji, tak jak Fantomas,

obaj lubili otaczać się cennymi dziełami sztuki.



No i jest jeszcze jedna sprawa. Fantomas był oprychem, szarmanckim w prawdzie i do pewnego stopnia dżentelmeńskim, niemniej przestępcą, zaś Maugham był wzorem cnoty i uczciwości, prawda? Otóż nie całkiem. Maugham również miał swój ciemny sekret, i podobnie jak Fantomas niejako ukrywał się we Francji. Był homoseksualistą, co według angielskiego prawa było wtedy karalnym przewinieniem. Jego małżeństwo z Syrie było tylko fasadą. Mieszkał w południowej Francji, bo klimat mu sprzyjał, pewnie, ale przede wszystkim, by jak najdalej być od wścibskich angielskich reporterów. Tu mógł żyć, jak chciał i obcować z kim chciał, willa była niby murem i grubym żywopłotem otoczona forteca - niczym Orle Gniazdo.



Ostatnio zmieniony przez John Dee 2017-07-14, 07:13, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Szara Sowa 
Ojciec Zarządzający



Pomógł: 153 razy
Wiek: 57
Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 48355
Skąd: Poznań
Wysłany: 2016-09-21, 21:10:09   

Zaskakujące odkrycia Johnie! Brawo za dociekliwe śledztwo z wieloma poszlakami! :564:
_________________
Drużyna 2

Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum
Nasza forumowa geościeżka keszerska: ./redir/pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=240911#240911

 
 
John Dee 
Moderator
Epicuri de grege porcus



Pomógł: 124 razy
Dołączył: 06 Wrz 2014
Posty: 14096
Skąd: Niemcy
Wysłany: 2016-09-23, 12:56:38   

Szara Sowa napisał/a:
Zaskakujące odkrycia Johnie! Brawo za dociekliwe śledztwo z wieloma poszlakami! :564:

Dzięki, Szara Sowo. :)

Przejrzałem na szybko parę numerów “Odgłosów” z przełomu lat 1965/66 i stwierdzam, że czasopismo opublikowało w przeciągu zaledwie jednego miesiąca aż TRZY artykuły poświęcone angielskiemu pisarzowi! Jeden z nich wspomina również jego willę na Riwierze… ;-)

“Odgłosy”, 19 XII 1965


“Odgłosy”, 9 I 1966


"16 grudnia ubiegłego roku zmarł w swojej willi na Riwierze francuskiej (w pobliżu Nicei) w wieku lat 91 William Somerset Maugham"

“Odgłosy”, 21 I 1966
 
 
Z24 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomógł: 66 razy
Wiek: 61
Dołączył: 01 Gru 2012
Posty: 11283
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-09-23, 22:54:23   

Hmm... To by mi się podobało, bo cenię sobie Guy de Maupassanta , a względnie niedawno dopadł mnie William Somerset Maugham. O nim wspomnę jeszcze, bo w tych artykułach Jan Koprowski potraktował go... tak sobie, co mnie nieco dotknęło.
Wskazówki w powieści są enigmatyczne, biała willa w stylu mauretańskim i basen. Można jeszcze dorzucić wybetonowane (chyba?) ścieżki. Aha, i rosarium, co jest sympatyczne. To jest w sumie nic. Budowle w stylu mauretańskim (cokolwiek to oznaczało :D ) uchodziły za symbol dostatku, by nie rzec luksusu, także w Polsce w latach 70-tych. Żeby daleko nie sięgać: inżynier Karwowski ze znanego serialu w porównywalnej epoce też przerobił mieszkanie "w stylu mauretańskim". A w mojej wsi, zaraz koło domu moich dziadków, jeden gospodarz postawił sobie dom w stylu mauretańskim. Podejrzewam, że prawie każdy z nas mógłby w swojej okolicy coś takiego znaleźć. Jest to więc w powieści raczej symbol luksusu jakim się otaczał John Black, a nie obraz jakiejś konkretnej budowli.
Poza tym, jeżeli ZN znał twórczość obu pisarzy (co jest bardzo prawdopodobne, ale to nic niezwykłego) i ich bardzo lubił lub bardzo nie lubił (chociaż podejrzewam to pierwsze :) ), niekoniecznie musiał wiedzieć w jakich konkretnie domach pomieszkiwali. ja np. o domicylium Guya de Maupassanta nie wiedziałem zupełnie nic, natomiast co do locum Williama Somerseta Maughama mogłem przypuszczać, że było nieco lepsze od domu ZN. Coś jak alpine renault ciotki E., który był nieco lepszy od roweru... ;-)
_________________
Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2016-09-23, 23:08, w całości zmieniany 4 razy  
 
 
John Dee 
Moderator
Epicuri de grege porcus



Pomógł: 124 razy
Dołączył: 06 Wrz 2014
Posty: 14096
Skąd: Niemcy
Wysłany: 2016-09-24, 19:08:52   

Z24 napisał/a:
względnie niedawno dopadł mnie William Somerset Maugham. O nim wspomnę jeszcze, bo w tych artykułach Jan Koprowski potraktował go... tak sobie, co mnie nieco dotknęło

Mnie również. Bywały czasy, gdy 4 jego sztuki równocześnie pokazywane były w londyńskim West-Endzie, Maugham ekscytował, bawił, był po prostu en vogue. Koprowskiemu udało się wszystko to jakoś przemilczeć, a jednocześnie podkreśla przesadnie brak ich powodzenia na polskich scenach…

Z24 napisał/a:
Budowle w stylu mauretańskim (cokolwiek to oznaczało :D ) uchodziły za symbol dostatku, by nie rzec luksusu, także w Polsce w latach 70-tych. Żeby daleko nie sięgać: inżynier Karwowski ze znanego serialu w porównywalnej epoce też przerobił mieszkanie "w stylu mauretańskim". A w mojej wsi, zaraz koło domu moich dziadków, jeden gospodarz postawił sobie dom w stylu mauretańskim. Podejrzewam, że prawie każdy z nas mógłby w swojej okolicy coś takiego znaleźć. Jest to więc w powieści raczej symbol luksusu jakim się otaczał John Black, a nie obraz jakiejś konkretnej budowli.


Wykluczyć takiej możliwości oczywiście nie można, ale w moich oczach przeważają jednak argumenty, że Nienacki po raz kolejny podstawił nam tu jakiś bardzo konkretny obiekt, a nie tylko ogólny symbol bogactwa i próżności.

To, że nie podaje żadnych szczegółów willi może oczywiście oznaczać, że ją po prostu wymyślił i że zabrakło mu ochoty lub wyobraźni, by jej aparycję skonkretyzować. Zakładając jednak, że mamy tu do czynienia z willą Maughama, wtedy również nie byłby w stanie jej opisać, po prostu dla tego gdyż nie istnieją żadne zdjęcia pokazujące ten budynek w całości. O to jak widać zadbał bardzo skutecznie jej właściciel. Ja również, mimo dzisiejszych możliwości i bardzo intensywnego reszerszu nadal nie jestem w stanie podać nawet jej przybliżonego opisu. Nie wiem, jak wygląda jej rzut poziomowy, ile miała klatek schodowych itd.

Jednak sam fakt, że William Somerset Maugham posiadał willę mauretańską wspominany był nieustannie. Tak samo natarczywie używa Nienacki tego określenia: “stała nowoczesna willa w stylu mauretańskim…, pewnego dnia zapragnął swą willę w stylu mauretańskim ozdobić wspaniałymi obrazami…, którędy trzeba było przedostać się do mauretańskiej willi” itd, itd, sześć razy w sumie. Nie wierzę, by robił to tak uparcie, gdyby willa była tylko metaforą.

No i jest tam jeszcze fakt, że Maugham tak często był wspominany w “Odgłosach” - znalazłem kolejny artykuł w wydaniu z 13 III 1966 r. (Był on tam zatrudniony na pełnym etacie czy jak?! ) :zdziw:
Niemożliwe, by Nienacki nie słyszał o jego słynnym domicylu.

Może znajdzie się jeszcze jakieś bardziej konkretne potwierdzenie, albo w “Odgłosach”, albo w maszynopisie PSiF. A jeśli nie, no cóż, wtedy nigdy nie będziemy wiedzieć na pewno.

Ja w każdym bądź razie uważam, że Maugham zdecydowanie ma coś z Fantomasa. :)

 
 
Z24 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomógł: 66 razy
Wiek: 61
Dołączył: 01 Gru 2012
Posty: 11283
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-09-26, 18:54:56   

Przyszło mi do głowy, że w powieści W.S.M. "Księżyc i miedziak" można próbować znaleźć ślady ewentualnych związków z PSiF, dotyczy ona bowiem kwestii związanych ze sztuką, z malarstwem. Ja jej jeszcze nie czytałem, ale mam, czeka swojej kolejki :) .
Już gdzieś na forum pisałem o jego powieści, czy właściwie cyklu opowiadań pt. "Ashenden" Zostały one wydane u nas przed wojną zarówno pod tym tytułem, jak również pod tytułem "W tajnej służbie". Według tych opowiadań zrobiono miniserial (jak to się teraz mówi) "Ashenden", który gościł u nas w TV gdzieś chyba na początku lat 90-tych. Uważam te opowiadania jak i serial za jedne z najlepszych i najprawdziwszych w swoim gatunku. Bohater opowiadań, pisarz i agent wywiadu Ashenden, jest w jakimś sensie porte-parole W.S.M., który w czasie Pierwszej Wojny próbował swoich sił i w ciężkim rzemiośle szpiegowskim. Dostał się nawet do historii... ;-)
_________________
Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2016-09-26, 19:03, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
John Dee 
Moderator
Epicuri de grege porcus



Pomógł: 124 razy
Dołączył: 06 Wrz 2014
Posty: 14096
Skąd: Niemcy
Wysłany: 2016-09-26, 21:38:06   

Z24 napisał/a:
Przyszło mi do głowy, że w powieści W.S.M. "Księżyc i miedziak" można próbować znaleźć ślady ewentualnych związków z PSiF, dotyczy ona bowiem kwestii związanych ze sztuką, z malarstwem. Ja jej jeszcze nie czytałem, ale mam, czeka swojej kolejki

Bardzo ciekawe. Liczymy na Ciebie, Zecie. ;-)

Z24 napisał/a:
"W tajnej służbie". Według tych opowiadań zrobiono miniserial (jak to się teraz mówi) "Ashenden", który gościł u nas w TV gdzieś chyba na początku lat 90-tych. Uważam te opowiadania jak i serial za jedne z najlepszych i najprawdziwszych w swoim gatunku. Bohater opowiadań, pisarz i agent wywiadu Ashenden, jest w jakimś sensie porte-parole W.S.M., który w czasie Pierwszej Wojny próbował swoich sił i w ciężkim rzemiośle szpiegowskim. Dostał się nawet do historii... ;-)

To prawda, był agentem. O serialu nic nie wiedziałem, widzowie jednak, podobnie jak Ty, bardzo wysoko go ocenili, postaram się go więc jak najszybciej obejrzeć. Dziękuję za informację.
 
 
Berta von S. 
Twórca
nienackofanka



Pomogła: 169 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 05 Kwi 2013
Posty: 32587
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-09-26, 21:54:37   

Z24 napisał/a:
Przyszło mi do głowy, że w powieści W.S.M. "Księżyc i miedziak" można próbować znaleźć ślady ewentualnych związków z PSiF, dotyczy ona bowiem kwestii związanych ze sztuką, z malarstwem. Ja jej jeszcze nie czytałem, ale mam, czeka swojej kolejki :) .

Nie polecam, wyjątkowo słaba książka. Choć bardzo lubię Gauguina, nie byłam w stanie dobrnąć do końca (co zdarza mi się bardzo rzadko). Miałam nadzieję na biografię choć w połowie tak fascynującą jak poświęcona Van Goghowi "Pasja życia". Ale"Księżyc i miedziak" jest niestety kilka dobrych poziomów niżej. :/
_________________
Drużyna 5

 
 
Z24 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomógł: 66 razy
Wiek: 61
Dołączył: 01 Gru 2012
Posty: 11283
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-09-27, 15:47:27   

Właśnie tego Gauguina miałem na myśli, bo w PSiF jest fragment mu poświęcony :) . Może da się dostrzec ślady jakiejś inspiracji?
_________________
Z 24
 
 
Berta von S. 
Twórca
nienackofanka



Pomogła: 169 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 05 Kwi 2013
Posty: 32587
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-09-27, 19:29:45   

Z24 napisał/a:
Właśnie tego Gauguina miałem na myśli, bo w PSiF jest fragment mu poświęcony :) . Może da się dostrzec ślady jakiejś inspiracji?

Jak pisałam, nie doczytałam do końca, więc na 100% nie zaprzeczę. I czytałam to wiele lat temu bez świadomości, że mam tropić inspiracje PSiF :D , więc coś mi mogło oczywiście umknąć. Ale nic podobnego sobie nie przypominam, więc w celach śledczych może jednak przeczytaj.

P.S. W pewnym sensie moglibyśmy uznać, że każda biografia malarza wspomnianego w PSiF jest inspiracją. Podobnie jak z mieszkaniem Karwowskiego. ;-)
_________________
Drużyna 5

 
 
John Dee 
Moderator
Epicuri de grege porcus



Pomógł: 124 razy
Dołączył: 06 Wrz 2014
Posty: 14096
Skąd: Niemcy
Wysłany: 2017-04-30, 07:11:40   

Yport

Jak wiemy Nienacki uparł się, że Fantomas zamieszkiwać będzie białą willę mauretańską, stojącą w obrębie murów średniowiecznych Orlego Gniazda. Nasuwa się porównanie z rybą i rowerem… :D


Ten interesujący budynek w Yporcie jest jednym z możliwych kandydatów, który pomysł ten mógł zrodzić.










Jak widzimy, Guy de Maupassant żył tu i pracował, choć zmianę daty na tablicy pamiątkowej można by też tak interpretować, że nie ma co do tego ostatecznej pewności.

Willa jest jednak bez wątpliwości głównym miejscem akcji powieści “Très russe” z 1886 roku, której autorem jest nieznany mi Jean Lorrain.

Nosi nazwę Bordj el-Mabou, zbudowana została w roku 1879, a jej architektem był Emile Auguste Marquette.
Jest ostatnim budynkiem przy mało ruchliwej drodze wylotowej z Yportu. Opiera się o stok łagodnego wzgórza, nie posiada więc godnego uwagi ogrodu, ale mimo to otoczona jest drzewami i krzewami, tak że w lecie tonie zapewne w cienistej zieleni.





Willa i jej otoczenie ma zdecydowanie swój czar, nie śmierdzi tu też grubymi pieniędzmi. Podoba mi się, że jest nieco zaniedbana, choć nie zauważyłem nigdzie, by puc się sypał lub jej piękne kafelki odpadały. Ogródek jest zarośnięty, brama (z napisem zdążającym do rozwiania wszelkich wątpliwości co do stylu architektonicznego budowli) przerdzewiała…









Coś nieuchwytnego i bardzo przyjemnego otacza to miejsce, niczym szlachetna patyna. W lewym otwartym oknie zamiast firanek wiatr bawił się różnokolorowymi pasemkami z tkaniny, co bardzo ciekawie wyglądało. A na półkach w pokojach zauważyłem jakieś obiekty ze starego kolorowego szkła, co świetnie kontrastowało z barwą ścian. Właściciel willi mauretańskiej, ktokolwiek nim jest, nie traci widać czasu na coroczne bielenie fasady czy niekonieczne prace ogrodowe, posiada jednak zmysł estetyczny.



Étretat

Będąc w tej okolicy trzeba oczywiście zajrzeć rownież do Étretat, perły Alabastrowego Wybrzeża.











Jakiś czas niesamowicie modne wczasowisko o randze letniego salonu stolicy, mieścina przyciągała szukających natchnienia artystów oraz odpoczynku i romansów paryżan. Bywali tu mi. Delacroix, Matisse, Maupassant, Monet



Wizytówką Étretat jest oczywiście słynna formacja skalna zwana Bramą i Iglicą (L'arche et l'aiguille). W pięćdziesięciopięciometrowej iglicy według Maurice´a Leblanca Arsène Lupin miał swoją kryjówkę (“Tajemnica wydrążonej iglicy”, 1909).







Przechadzki po słynnym deptaku były kiedyś très chic…


Łatwo wyobrazić sobie, jak to wtedy wyglądało, panie w rozłożystych kapeluszach lub też ocieniające twarze parasolkami, noszące najnowsze kreacje paryskich couturierów, panowie w surdutach, melonikach, z laseczką w ręku…

Plażę tworzą niezliczone obtoczone kamyki, zwane “les galets”. Turystę prosi się o nie zabieranie ich na pamiątkę do domu, bo chronią oczywiście brzeg przed falami Kanału La Manche.




Owoce morza. Te wolno zbierać. Smakują też na surowo (jak wysokiej jakości guma z buta)… :D












Jedno jest pewne, mieszkańcy miasteczka nie szaleją akurat za mewami. Karmienie surowo wzbronione (co we Francji znaczy: nikt nie zawraca na to uwagi).





Maurice Leblanc należał do tych, którzy na stałe osiedli w Étretat. W roku 1918 kupił sobie ten oto dom, nazywając go „Clos Lupin“.














Żył i pracował w nim niemal do końca swojego życia. Byłem tam wcześnie rano, nadeszła chwila wyjazdu, więc zwiedzić domu mi się już nie udało. Innym razem... Komu w drogę, temu czas. :)
 
 
Szara Sowa 
Ojciec Zarządzający



Pomógł: 153 razy
Wiek: 57
Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 48355
Skąd: Poznań
Wysłany: 2017-04-30, 07:37:32   

Oświetlony klif - nieźle! :)
_________________
Drużyna 2

Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum
Nasza forumowa geościeżka keszerska: ./redir/pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=240911#240911

 
 
Z24 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomógł: 66 razy
Wiek: 61
Dołączył: 01 Gru 2012
Posty: 11283
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-04-30, 09:46:24   

Kapitalne.
:564:
Po zakamarkach pamięci mi się pęta, że tę iglicę to chyba namalował znany nam z powieści Auguste Renoir.
_________________
Z 24
 
 
John Dee 
Moderator
Epicuri de grege porcus



Pomógł: 124 razy
Dołączył: 06 Wrz 2014
Posty: 14096
Skąd: Niemcy
Wysłany: 2017-05-01, 17:01:25   

Z24 napisał/a:
Po zakamarkach pamięci mi się pęta, że tę iglicę to chyba namalował znany nam z powieści Auguste Renoir.

Bardzo możliwe, chyba każdy z impresjonistów tam malował, ale także przedstawiciele innych kierunków, jak Eugène Delacroix, bardzo bliski przyjaciel Frederyka Chopina, nawiasem mówiąc. Jednak TYM malarzem kojarzącym się z Étretat jest Claude Monet, prawdopodobnie dlatego, bo pozostawił najwięcej obrazów przedstawiających tamtejsze motywy.

Zauważyłem, że jego “Zachód słońca w Étretat" (“La falaise d'Étretat, soleil couchant”) z roku 1883


nosi pewne podobieństwo z jego słynnym dziełem “Impresja, wschód słońca” powstałym 1872 roku, od którego to wywodzi się nazwa “impresjonizm”. (Krytyk Louis Leroy wystawę, na której ten obraz się po raz pierwszy ukazał, pogardliwie nazwał wtedy “wystawą impresjonistów” - przylgnęło to do nich na zawsze…)


Warto spojrzeć też na to jego malowidło. Jeśli ktoś się pyta co to za dziwne obiekty w lewym dolnym rogu…


tu otrzyma na to odpowiedź:


Jeszcze jedna tradycja, która nadal żyje. :)

Fajne zdjęcie z lepszych czasów:
 
 
Z24 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomógł: 66 razy
Wiek: 61
Dołączył: 01 Gru 2012
Posty: 11283
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-05-01, 17:15:37   

John Dee napisał/a:
Z24 napisał/a:
Po zakamarkach pamięci mi się pęta, że tę iglicę to chyba namalował znany nam z powieści Auguste Renoir.

Bardzo możliwe, chyba każdy z impresjonistów tam malował,


:564: :D

W naszej powieści stoi, że obraz podmieniony przez F. przedstawiał fragment właśnie normandzkiej plaży. Tak, że ZN wiedział w którym kościele dzwoniło ;-) .

John Dee napisał/a:
Eugène Delacroix,


Oglądając niektóre jego szkice (np, do "Śmierci Sardanapala") można uznać, że by jednym z prekursorów impresjonizmu.

John Dee napisał/a:
Jednak TYM malarzem kojarzącym się z Étretat jest Claude Monet, prawdopodobnie dlatego, bo pozostawił najwięcej obrazów przedstawiających tamtejsze motywy.


Widzę, że boskiego Claude'a otaczasz szczególną estymą :) :564:
_________________
Z 24
 
 
John Dee 
Moderator
Epicuri de grege porcus



Pomógł: 124 razy
Dołączył: 06 Wrz 2014
Posty: 14096
Skąd: Niemcy
Wysłany: 2017-05-02, 06:41:07   

Z24 napisał/a:
Widzę, że boskiego Claude'a otaczasz szczególną estymą

Wiem, że tak to może wyglądać, ale w tym wypadku pozory mylą. Po prostu w Górnej Normandii pozostawił więcej śladów niż inny artyści, tak że bez przerwy się na niego natykasz. Osobiście cenię sobie bardziej postimpresjonistów jak Cézanne´a, przede wszystkim jednak Van Gogha. O nim też jeszcze będzie mowa (o obu zresztą), bo odwiedziłem również (w końcu!) Auvers-sur-Oise, gdzie Vincent spędził ostatnie tygodnie swojego życia. Nie oczekiwałem wiele od tej wizyty, tym większe było moje zaskoczenie, gdy pobyt tam okazał się tak pełen niesamowitych emocji… :579: 3 godziny zaplanowałem na zwiedzenie mieściny, wiesz, dom, grób -, w rezultacie spędziłem tam półtora dnia. Jeszcze o tym napiszę. :)
 
 
Z24 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomógł: 66 razy
Wiek: 61
Dołączył: 01 Gru 2012
Posty: 11283
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-05-02, 10:28:21   

John Dee napisał/a:
Z24 napisał/a:
Widzę, że boskiego Claude'a otaczasz szczególną estymą

Wiem, że tak to może wyglądać, ale w tym wypadku pozory mylą. Po prostu w Górnej Normandii pozostawił więcej śladów niż inny artyści, tak że bez przerwy się na niego natykasz. Osobiście cenię sobie bardziej postimpresjonistów jak Cézanne´a, przede wszystkim jednak Van Gogha. O nim też jeszcze będzie mowa (o obu zresztą), bo odwiedziłem również (w końcu!) Auvers-sur-Oise, gdzie Vincent spędził ostatnie tygodnie swojego życia. Nie oczekiwałem wiele od tej wizyty, tym większe było moje zaskoczenie, gdy pobyt tam okazał się tak pełen niesamowitych emocji… :579: 3 godziny zaplanowałem na zwiedzenie mieściny, wiesz, dom, grób -, w rezultacie spędziłem tam półtora dnia. Jeszcze o tym napiszę. :)


Ja też bardziej cenię sobie panów post- :) . W powieści zresztą to dobrze ujęto, że ci dżentelmeni dążyli do przezwyciężenia jednostronności impresjonizmu. I że indywidualnościom szybko robiło się ciasno w ramach danego kierunku.
Już się cieszę na tę przygodę w Vincentem ;-)
_________________
Z 24
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  



Reklama:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.

Zapoznaj się również z nasza Polityka Prywatnosci (z dn. 09.08.2019)

  
ROZUMIEM
Strona wygenerowana w 0,54 sekundy. Zapytań do SQL: 13