PanSamochodzik.net.pl Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Syndykat z Jeleniego Grodu
Autor Wiadomość
StrasznyMruk 
Twórca
Autor książek dokumentalnych


Pomógł: 3 razy
Dołączył: 17 Paź 2015
Posty: 422
Skąd: znad Narwi :-)
Wysłany: 2016-09-16, 22:06:44   

Tak. Ale dopiero dzisiaj zauważyłem, że nie jestem tu jedyny.
Ostatnio zmieniony przez StrasznyMruk 2016-09-16, 22:07, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Szara Sowa 
Ojciec Zarządzający



Pomógł: 153 razy
Wiek: 57
Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 48353
Skąd: Poznań
Wysłany: 2016-09-30, 10:19:32   

Kolejny wywiad:

Amos Oskar Ajchel napisał kolejną powieść o Łomży. „Syndykat z Jeleniego Grodu” opowiada o detektywie, który stara się rozwikłać zagadkę tajemniczego zaginięcia pewnego obrazu.

- W gruncie rzeczy jest to zwariowana podróż po regionie i nie tylko, w otoczeniu wspaniałych autentycznych miejsc i zabytków - wyjaśnia Amos Oskar Ajchel, autor powieści, która ukazała się przed kilkoma dniami. - Książka zawiera sporo ciekawostek. Dostarcza nieco humoru. Powieść jest fikcją. - Opisane na potrzeby fabuły instytucje także są przeze mnie wymyślone. Jestem jednak przekonany, że zwłaszcza czytelnicy z Łomży i okolic bez większego trudu odkryją źródła moich inspiracji - dodaje Amos Oscar Ajchel.


Czytaj więcej: ./redir/www.wspolczesna.p...ydarz,10068168/

Ajchel.jpg
Plik ściągnięto 208 raz(y) 139,15 KB

_________________
Drużyna 2

Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum
Nasza forumowa geościeżka keszerska: ./redir/pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=240911#240911

Ostatnio zmieniony przez Szara Sowa 2016-09-30, 10:19, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Oskar 
Twórca
Amos Oskar Ajchel -autor powieści samochodzikowych



Dołączył: 24 Gru 2014
Posty: 107
Wysłany: 2016-10-05, 06:43:53   Dostępność

Oprócz księgarni stacjonarnych książka SYNDYKAT Z JELENIEGO GRODU ponownie dostępna na Allegro.
_________________
Oskar
--------------------------------------------------------
QUIDQUID LATINE DICTUM SIT, ALTUM VIDETUR
 
 
 
Oskar 
Twórca
Amos Oskar Ajchel -autor powieści samochodzikowych



Dołączył: 24 Gru 2014
Posty: 107
Wysłany: 2016-10-07, 15:07:20   

_________________
Oskar
--------------------------------------------------------
QUIDQUID LATINE DICTUM SIT, ALTUM VIDETUR
Ostatnio zmieniony przez Szara Sowa 2016-10-07, 18:04, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Oskar 
Twórca
Amos Oskar Ajchel -autor powieści samochodzikowych



Dołączył: 24 Gru 2014
Posty: 107
Wysłany: 2016-10-09, 15:22:57   O Syndykacie więcej:

_________________
Oskar
--------------------------------------------------------
QUIDQUID LATINE DICTUM SIT, ALTUM VIDETUR
Ostatnio zmieniony przez Szara Sowa 2016-10-09, 15:27, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
 
Oskar 
Twórca
Amos Oskar Ajchel -autor powieści samochodzikowych



Dołączył: 24 Gru 2014
Posty: 107
Wysłany: 2016-10-09, 15:29:14   W lokalnym serwisie...

./redir/bialystok.tvp.pl/26981867/17092016

Panorama łomżyńska 17.09.2016

od 03:46 (oczywiście po reklamach)
_________________
Oskar
--------------------------------------------------------
QUIDQUID LATINE DICTUM SIT, ALTUM VIDETUR
Ostatnio zmieniony przez Oskar 2016-10-10, 01:05, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Oskar 
Twórca
Amos Oskar Ajchel -autor powieści samochodzikowych



Dołączył: 24 Gru 2014
Posty: 107
Wysłany: 2016-10-11, 14:35:21   SYNDYKAT - DOSTĘPNOŚĆ PRZEZ book book

SYNDYKAT Z JELENIEGO GRODU - ponownie dostępny w księgarniach book book. Jest pewna nowość, bo - jak się okazuje - zmieniła się nie tylko nazwa, czy może szyld, ale i pojawiły się pewne udogodnienia. Najprawdopodobniej - ale o szczegóły proszę popytać osobiście w "swojej" placówce bb - istnieje możliwość zamówień wysyłkowych, także i takich jak dotąd w empiku - czyli z odbiorem w lokalnej placówce book book. Formularz dostępny na stronie może jeszcze nie w pełni funkcjonuje, albo wymaga czyjejś gorliwości, ale jest podany spis adresów mejlowych księgarni (np.: ks35@domksiazki.bialystok.pl), gdzie książka aktualnie jest (a jest na pewno!) i można się skontaktować osobiście. Warunki podane na stronie!. Chyba, mimo oporów, to nowe miano też się zacznie podobać, o ile to "book book" miałoby znaczyć: "zarezerwuj książkę".

pobrane.png
Plik ściągnięto 14493 raz(y) 4,2 KB

SYNDYKAT Z JELENIEGO GRODU 124x84,4 2 pojedynczy 2.jpg
Plik ściągnięto 253 raz(y) 1,2 MB

_________________
Oskar
--------------------------------------------------------
QUIDQUID LATINE DICTUM SIT, ALTUM VIDETUR
Ostatnio zmieniony przez Oskar 2016-10-11, 14:36, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Oskar 
Twórca
Amos Oskar Ajchel -autor powieści samochodzikowych



Dołączył: 24 Gru 2014
Posty: 107
Wysłany: 2016-11-13, 09:00:45   

SYNDYKAT Z JELENIEGO GRODU, SZLACHCZONKA I LWY ZE STAREJ WODY - wszystkie trzy tytuły dostępne w poznańskiej BIBLIOTECE RACZYŃSKICH. JAKO ŻE w niektórych przypadkach podpisuję się jako wrocławianin o wielkopolskich korzeniach, z tym większą przyjemnością informuję, że poznańska Biblioteka Raczyńskich dokonała zakupu trzech moich książek: Lwy ze Starej Wody, Syndykat z jeleniego grodu oraz Szlachczonka. Tę ostatnią szczególnie polecam poznaniakom, gdyż jej akcja 'przelatuje' przez Wielkopolskę z szybkością Peugeozyny! Informacje dostępne w katalogu tej zacnej instytucji.
_________________
Oskar
--------------------------------------------------------
QUIDQUID LATINE DICTUM SIT, ALTUM VIDETUR
 
 
 
Szara Sowa 
Ojciec Zarządzający



Pomógł: 153 razy
Wiek: 57
Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 48353
Skąd: Poznań
Wysłany: 2016-12-14, 11:58:09   

Syndykat z jeleniego grodu.
Ano niestety mimo całej sympatii dla Autora i jego Lwów ze Starej Wody, Syndykat czytało mi się dosyć ciężko, aczkolwiek z zainteresowaniem czekałem na końcówkę, przeczuwając że będzie zaskakująca . Na sam początek rzucają się w oczy niezwykle wymyślne imiona i nazwiska bohaterów, niczym z Niziurskiego, na skutek czego czytelnik zastanawia się, czy książka jest pisana na serio, czy też ma to być jakiś pastisz?
Praktycznie w co drugim dialogu mamy do czynienia z tym, że ktoś kogoś źle zrozumiał, czy nie zrozumiał aluzji czy przenośni. Po 5-6-7 razie, zaczyna to po prostu nużyć. Jest to moim zdaniem największym minusem tej książki.
Sama akcja jest przynajmniej dla mnie dość zagadkowa. Jakieś wyjazdy, oglądanie miejsc, szukanie tropów ale czasami trudno się zorientować po co i na co? A w zasadzie trudno się zorientować po co to całe szukanie owych obrazów, skoro nikt nie zgłosił kradzieży czy zaginięcia? Nie wiem też po co był ten wyjazd do Szwajcarii zupełnie bez przygotowania? Takich wyjazdów nie robi się w ciemno, a nawet jak ma to być akcja półoficjalna, to przecież najpierw wykonuje się choćby telefony do pewnych osób czy w ogóle będą chciały z nami rozmawiać i nas przyjmą. Przecież telefon nie jest formą kontaktu urzędowo-oficjalnego.
Poza tym, to w zasadzie jak w tej chwili wygląda sprawa "przemytu" dzieł sztuki z Polski? To już nie PRL, kiedy nie można było wywozić niczego stworzonego przed 1945 r. Teraz chyba nie ma z tym problemu, za wyjątkiem topowych dzieł ważnych dla kultury narodowej? Czy dziś nazywanie tego, że ktoś wywozi przedwojenne obrazy z Polski można jeszcze nazywać przemytem? Czy raczej karalny jest teraz tylko wywóz skradzionych przedmiotów, podobnie jak np. samochodów?
Zakończenie jest owszem zaskakujące i nietypowe i ma swój urok.
Reasumując jakoś jednak niestety rozminąłem się z tą książką, co nie oznacza, że innym czytelnikom, szczególnie tym z okolic Łomży, której w książce jest bardzo dużo, się ona nie spodoba. No i jest kilka nawiązań do samochodzików. :)
_________________
Drużyna 2

Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum
Nasza forumowa geościeżka keszerska: ./redir/pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=240911#240911

  
 
 
StrasznyMruk 
Twórca
Autor książek dokumentalnych


Pomógł: 3 razy
Dołączył: 17 Paź 2015
Posty: 422
Skąd: znad Narwi :-)
Wysłany: 2016-12-14, 17:31:08   

Ostatnio przeczytałem Szlachczonkę i Syndykat, ale nie mogłem zebrać się do napisania o nich. Sprowokowany przez Sowę, wrzucam swoją opinię. Jedną wspólną, bo wady i zalety obu książek są podobne.

Geniza retro.
Kryptonim wirydarz.
Latopis rybajdyły z Trywieży.
Szlachczønka.
Zamek murowany na kwadranguł.
W poszukiwaniu Szwajpolta Fiola.
Amos Oskar Ajchel

Widząc te tytuły oraz pseudonim Autora, bałem się, że w książkach będzie za dużo erudycji, wymyślności. Niestety, w pewnym stopniu potwierdziło się to. Wyobrażam sobie, że takich historii wysłuchaliby z zachwytem emerytowani profesorowie filologii klasycznej, albo goście "Pasjonatki" z Jeleniego Grodu. Mamy tu pełno ornamencików, odbiegnięć od fabuły, dialogów, wymagających niezłego oczytania. Jednocześnie rozwiązywane zagadki nie wzbudzą emocji przeciętnego pochłaniacza książek. Bohaterowie są wodzeni za nos przez pasjonatów nauki/sztuki, nie ma czarnych charakterów, zbrodni, namiętności. To nawet nie tak źle; to dobrze, że nie ma w książkach Oskara mordobić, strzelanin i pościgów. Tylko nie wiem do końca, do kogo te powieści skierowano: do młodzieży nie, bo są dość trudne w odbiorze. Do dorosłych chyba też nie - zbyt łagodna akcja, całkiem bez potu, krwi i nasienia.
Już wiem: to są książki do Szanownych Forumowiczów: sympatyczne, młodzieżowe w przekazie i wymagające w formie. Albo na odwrót :-)

Oskarowi przydałaby się dyscyplina pisarska. Czuje się, że Autor dobrze się bawi. Za dużo tu niepotrzebnych dygresji, polemik i mrugnięć do czytelnika. Przykłady:
- w jednej książce dwukrotnie po kilka stron poświęcono dwóm różnym łomżyńskim cmentarzom, zupełnie bez związku z fabułą.
- autor trochę bez sensu mruga okiem do forumowiczów: główny bohater planując przejazd z Podlasia nad morze wdaje się w dyskusję, że warto by po drodze zahaczyć o "kultowy Jerzwałd", który jest prapoczątkiem wszystkiego. Bez wyjaśnienia i bez związku akcją. W dodatku później rezygnuje ze skręcenia nad Jeziorak. Po co była ta niepotrzebna, dezorientująca wstawka?

W treści Autor sam komentuje, że podobno za mało jest opisów, za dużo dialogów. Prawdopodobnie to echo opinii czytelników. Niestety, Oskar nie wyciąga wniosków. W książkach dominują dialogi. Przy skomplikowanych wydarzeniach to utrudnia odbiór. Dobrze by było wprowadzić więcej narracji, czasem dokładniej podsumować sytuację, wypunktować to, co ważne.

Podobnie jak Szara Sowa, mam też zastrzeżenie do nazwisk bohaterów "Syndykatu". Wilibald Sprawa-Niejasny, Tycjan Zęby, Emanuela Śmiertelny, Hermina Gilowa, Alfred Oko, Eulalia Muzyk-Budzik, Teodor Pogroziłło i Teofil Niepowiodło... Autor miał stanowczo za dużo zabawy z tymi nazwiskami. Gorzej, że są one często powodem do żartów. To za proste; to zaniża poziom, Oskarze ;-)

Fabuła to taka beza z ajerkoniakiem. Miło, przytulnie, bezpiecznie. Przez połowę książki czekasz, aż wydarzy się coś wielkiego: oszustwo na ogromną skalę, fałszerstwo, ważne odkrycie. Ale nic z tego. Nie ma antylopy pieczonej na węglach, tylko ciągle ten ajerkoniaczek w literatce... Może ktoś obyty w historii polskich wydań Biblii znajdzie emocje w Szlachczonce, mi było trudno się zaangażować.
Tym trudniej, że główni bohaterowie są nijacy. Być może pomogłoby obsadzenie ich w roli narratora? Niestety, Wilibald i Oskar są niezaradni, nieprzewidujący, niedomyślni. W zasadzie przez całą powieść błądzą i dają się wodzić za nos. W rozwiązaniu zagadki pomaga im przypadek lub sam sprawca zamieszania. Erudycja to trochę za mało, gdy brakuje charakteru psa gończego. Kurde, kto zatrudnił tego Wilibalda na stanowisku detektywa???

Pora na pozytywy:
Logiczna akcja. Tak, w dzisiejszych czasach to nie jest takie oczywiste. Fabuła składa się w całość, motywy postaci są w miarę przekonywujące. To cieszy.
W dodatku Oskar posługuje się ładnym językiem; czuje się, że to oczytany facet o sporej wiedzy i pasji. W dodatku z poczuciem humoru. Często wysublimowanego. Brawo.
Znalazłem też sporo fajnych wstawek - np. o wpływie oświetlenia na barwę malowanego obrazu, czy o poziomie rozgłośni radiowych. Dla każdego coś miłego :-)

Dlaczego tak mało napisałem o zaletach książki? Bo wady przeszkadzają w czytaniu, a zalet się spodziewamy. Mam nadzieję, że Oskar wykorzysta swój potencjał i szlifując talent na kolejnych publikacjach, dojdzie do doskonałości. Szlachczonka i Syndykat nie są wielkimi powieściami, ale też nie porażają beztalenciem, jak niektóre współczesne powieści kryminalne czy kontynuacje samochodzika.
Tylko trzeba więcej dyscypliny pisarskiej. Niech symbolem i przestrogą będzie sam tytuł powieści: "Szlachczønka" - intrygujący, ale mylący co do treści, niezwiązany z fabułą i kłopotliwy w druku.

Zachęcam do przeczytania. A na zachętę perełka z "Syndykatu" (choć wstawiona też trochę bezsensownie):

[...] sięgnął po najświeższą gazetę. Zwykle interesowały go jedynie ogłoszenia z ostatniej strony, które z trudem konkurowały z uroczystymi i nabzdyczonymi w formie nekrologami.
- O! - mruknął pod nosem i wyciągnąwszy nieco głowę w stronę jednej ze szpalt, dodał półgłosem:
- Nie żyje Paweł Grzaniec! Rozbił się samochodzikiem, jak wracał z Warmii. To dopiero!
Ostatnio zmieniony przez StrasznyMruk 2016-12-14, 17:38, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Kynokephalos 
Moderator
Członek Kapituły Samochodzikowej Książki Roku



Pomógł: 137 razy
Dołączył: 07 Cze 2011
Posty: 6647
Skąd: z dużego miasta.
Wysłany: 2016-12-15, 08:18:06   

Straszny Mruk napisał/a:
na zachętę perełka z "Syndykatu" (choć wstawiona też trochę bezsensownie):

sięgnął po najświeższą gazetę. Zwykle interesowały go jedynie ogłoszenia z ostatniej strony, które z trudem konkurowały z uroczystymi i nabzdyczonymi w formie nekrologami.
- O! - mruknął pod nosem i wyciągnąwszy nieco głowę w stronę jednej ze szpalt, dodał półgłosem:
- Nie żyje Paweł Grzaniec! Rozbił się samochodzikiem, jak wracał z Warmii. To dopiero!

Straszny Mruk napisał/a:
autor trochę bez sensu mruga okiem do forumowiczów: główny bohater planując przejazd z Podlasia nad morze wdaje się w dyskusję, że warto by po drodze zahaczyć o "kultowy Jerzwałd", który jest prapoczątkiem wszystkiego. Bez wyjaśnienia i bez związku akcją. W dodatku później rezygnuje ze skręcenia nad Jeziorak. Po co była ta niepotrzebna, dezorientująca wstawka?

Myślę, że te wstawki nie są bezsensowne i są czymś więcej niż mrugnięciem oka do czytelników. Autor otwarcie deklaruje przystąpienie do walki o spuściznę czytelniczą po Nienackim. W pierwszym fragmencie który zacytowałeś, zaraz na początku książki, symbolicznie uśmierca głównego[1] rywala i oto ma rozpocząć się era Wilibalda Sprawy-Niejasnego. Drugi fragment jest znakiem dla nienackofanów (nie tylko dla forowiczów - dla wszystkich amatorów Samochodzika którzy trochę więcej wiedzą o ulubionym autorze) że Ajchel zdaje sobie sprawę z wpływu jaki proza Nienackiego na niego wywiera, i celowo tę inspirację przyjął. "Gdyby nie Jerzwałd, to... to nie b yłoby ani ciebie, ani mnie..." mówi jeden bohater do drugiego. Trudno o wyraźniejsze oświadczenie.

Jak zakończy się walka pisarzy i ich bohaterów o naszą sympatię - to kwestia oceny obecnych i ewentualnie przyszłych pozycji. W każdym razie uczestnicy forum (ci zaangażowani w konkurs "samochodzikowej książki" oraz pozostali, w większości także zainteresowani tym rodzajem literatury) powinniśmy być świadomi tego co Ajchel nam komunikuje.

[1] Może nie zawsze najskuteczniejszego, co wynika choćby z niedawnych, dość zgodnych osądów na temat bohatera "Srebrnego kura", ale póki co najlepiej umocowanego i najbardziej znanego.

Straszny Mruk napisał/a:
W książkach dominują dialogi. Przy skomplikowanych wydarzeniach to utrudnia odbiór. Dobrze by było wprowadzić więcej narracji, czasem dokładniej podsumować sytuację, wypunktować to, co ważne.

Co do dialogów nie mam jeszcze do końca wyrobionego zdania, ale skoro rozpoczęła się dyskusja to napiszę jak to widzę obecnie.

Dialog bywa bardziej elastyczną formą niż narracja. Dostępną czytelnikom reprezentującym różne poziomy wiedzy i pojętności. Z dialogu każdy coś wyczyta, lecz (w zależności od chęci i możliwości) jedni więcej a inni mniej. Ale chyba nie to jest główną przyczyną tak ochoczego stosowania dialogu przez Ajchela we wszystkich znanych mi książkach.

Akcja tych powieści dzieje się (z małymi wyjątkami) we współczesnym, postmodernistycznym świecie gdzie słowa rozmywają znaczenie, gdzie dominuje krótkotrwała zdolność do koncentracji uwagi, rozbieganie i zaaferowanie wieloma sprawami jednocześnie. A że bohater opiera swoje działanie przede wszystkim na informacji zdobytej u innych ludzi lub celowo przez innych podsuniętej[2], musi dużo porozumiewać się z innymi. A ludzie jak to ludzie - niektórzy są głupi, niektórzy nieufni czy niechętni, innych nie interesują nasze pytania i nie starają się ich zrozumieć, jeszcze innych nie rozumiemy my. Wszyscy czasem mówią skrótami myślowymi, używają wieloznacznych słów. Jednym slowem - autor eksploatuje (w przesadzony sposób, ale jednak nie bez podstaw w rzeczywistości) problem komunikacji językowej. Razem z bohaterem każe nam przedzierać się przez przeszkody niezrozumienia i wyciągać treść z nieprecyzyjnych wypowiedzi. Jeżeli nie podsumowuje sytuacji, nie wypunktowuje tego co ważne - to dlatego że pozostawia czytelnikom możliwość uczynienia tego na własną rękę i ryzyko.

Nie neguję bardziej prozaicznej przyczyny, to jest chęci zabawy słowem i żartem sytuacyjnym. Te aspekty na pewno również grają rolę. Ale - do takiej hipotezy obecnie się przychylam - najważniejszym powodem szermowania dialogami jest chęć postawienia czytelnika w sytuacji detektywa Wilibalda, który dysponuje tym co rozmówcy mu powiedzieli (i w takiej formie w jakiej to powiedzieli) i żaden głos "wszechwiedzącego narratora" nie podaje mu uporządkowanych faktów.

Jako jeszcze jeden możliwy powód, choć już z mniejszym przekonaniem, podsunąłbym wybór sposobu cytowania w książce historycznych i innych merytorycznych faktów. Być może Ajchel chciał uniknąć monotonii "elaboratu" wplecionego w powieść w założeniu przygodową. Poszedł zatem tą drogą co Nienacki gdy kazał Panu Samochodzikowi opowiadać harcerzom o historii podczas podróży wehikułem. Ale poszedł dalej, bo używa dialogu bardziej poszatkowanego i mniej jednostronnego.

[2] Bo rzeczywiście, zgadzam się z wrażeniem poddawania się przez bohatera biegowi wydarzeń, braku planu, i wykonywania niepwenych, niemal przypadkowych posunięć. Pod tym względem, tak jak Ty Mruku, spodziewałbym się więcej od kogoś kto wkracza na scenę z tytułem "detektywa księgarnianego".

Pozdrawiam,
Kynokephalos
_________________
Wonderful things...
Zwycięzca rywalizacji rowerowej w 2019 r.

 
 
Oskar 
Twórca
Amos Oskar Ajchel -autor powieści samochodzikowych



Dołączył: 24 Gru 2014
Posty: 107
Wysłany: 2016-12-15, 12:28:08   

UUUUUFFFFFFF! Nareszcie znalazł się Czytelnik, który nie tylko czyta i myśli, ale także czuje! Sam bym siebie lepiej nie wytłumaczył! (Z ukłonami Kyno!)
_________________
Oskar
--------------------------------------------------------
QUIDQUID LATINE DICTUM SIT, ALTUM VIDETUR
 
 
 
Oskar 
Twórca
Amos Oskar Ajchel -autor powieści samochodzikowych



Dołączył: 24 Gru 2014
Posty: 107
Wysłany: 2016-12-21, 23:37:27   reasumując....

No tak.
_________________
Oskar
--------------------------------------------------------
QUIDQUID LATINE DICTUM SIT, ALTUM VIDETUR
Ostatnio zmieniony przez Oskar 2016-12-22, 05:38, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Berta von S. 
Twórca
nienackofanka



Pomogła: 169 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 05 Kwi 2013
Posty: 32587
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-03-08, 17:41:57   

Przeczytałam Syndykat. Mi się podobało. Choć jakieś „ale” oczywiście mam.

Zdecydowanie na plus jest plastyczny opis i sposób prowadzenia akcji. Przyjemnie podróżowało mi się z Wilibaldem po okolicy śladem (ruin) dworów albo spacerowało po zaułkach Łomży. Podobał mi się ten nieco senno-melancholijny klimat.

Dużym plusem jest erudycja autora, który umiejętnie wplata w treść powieści mnóstwo interesujących szczegółów historycznych.

No i w ogóle powieść jest napisana dobrym stylem/językiem. Co nie jest oczywiste, bo IMO język zgrzyta w dwóch trzecich współczesnych książek.

Trochę mnie zaczęli w pewnym momencie irytować ci staruszkowie i pomyślałam sobie, że bym połowę ich dialogów bez większej straty wycięła, ale okazało się, że się myliłam. ;-)

Gry słowne oceniam różnie – te bazujące na nazwiskach to zupełnie nie mój klimat (chociaż pewnie spodobają się fanom Niziurskiego), jednocześnie jednak było dużo różnych lingwistycznych skojarzeń/nieporozumień naprawdę zabawnych – chociażby pejzaż podworski. :D

Generalnie książka mnie wciągnęła i czytałam ją z przyjemnością. :)
_________________
Drużyna 5

Ostatnio zmieniony przez Berta von S. 2017-03-08, 17:43, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Oskar 
Twórca
Amos Oskar Ajchel -autor powieści samochodzikowych



Dołączył: 24 Gru 2014
Posty: 107
Wysłany: 2017-03-10, 10:35:46   Dziękuję!

Bardzo serdecznie dziękuję za tę opinię! Zawsze cieszy mnie, kiedy Czytelnik dostrzeże to, co chciałem, by zauważył. A tak na marginesie: im więcej opinii, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że każdy ceni co innego i zdecydowanie inaczej odbiera klimat, język czy konstrukcję powieści. Coraz trudniej więc pisać pod publikę ;-) . I jeszcze jedno, coś na co zwrócił kiedyś uwagę Kynokephalos: niekiedy czytelnicy potrzebują czasu, żeby przyzwyczaić się do czyjegoś stylu, mówiąc najprościej, no i przede wszystkim musi zrzucić gorset "porównywania".

Kolekcja.jpg
Plik ściągnięto 203 raz(y) 1,82 MB

_________________
Oskar
--------------------------------------------------------
QUIDQUID LATINE DICTUM SIT, ALTUM VIDETUR
 
 
 
StrasznyMruk 
Twórca
Autor książek dokumentalnych


Pomógł: 3 razy
Dołączył: 17 Paź 2015
Posty: 422
Skąd: znad Narwi :-)
Wysłany: 2017-03-10, 11:50:41   

Dodałbym, że być może na percepcję Twoich książek wpływa forum o Panu Samochodziku - podświadomie oczekuje się pewnych elementów, których nie ma - bo to trochę inna konwencja.
 
 
Oskar 
Twórca
Amos Oskar Ajchel -autor powieści samochodzikowych



Dołączył: 24 Gru 2014
Posty: 107
Wysłany: 2017-03-10, 14:54:32   

Myślę, że można by tu prowadzić niekończące się dyskusje, acz przyjemne poniekąd. Ja miałem to szczęście, że najlepsze książki Nienasia przeczytałem jedną po drugim i to nie kanonicznie,czyli: to, co akurat było w bibliotece. Ale, do czego zmierzam... Otóż, przeczytałem cykl Pana Samochodzika jednym tchem, zanim pojawiły się u mnie oczekiwania. Być może dlatego, kiedy dopiero w wieku 20 lat sięgnąłem po UFO, doznałem straszliwego zawodu i dzisiaj wolałbym zapomnieć o tym przykrym incydencie. A jeszcze później, bo po 30-ce sięgnąłem po Pozwolenie, Laseczkę, Testament Pronobisa (dzięki szlachetnej uprzejmości), Węża (j.w.), - i te okazały się genialne. Dzięki poprzedniemu forum-nie forum, czyli ZNHP kupiłem, to jest, zdecydowałem się na zakup Uroczyska I wydania i Atanaryka I wydania oraz Pozwolenia I wydania toże. Odkryłem Nienasia na nowo. Ale sens jest taki: jak widzę, co forumowicze piszą o tym, za co cenią ZN to co najmniej się dziwię. W każdym razie, nawet w tej sferze i tak każdy widzi w twórczości ZN coś innego. A co dopiero w książkach, że się wyrażę, obocznych. Reasumując, nigdy nie miałem oczekiwań co do ZN, ale z drugiej strony, choć uległem POWSZECHNEJ fascynacji i tak brałem tylko to, co moje. Nie ja jeden, zresztą.
_________________
Oskar
--------------------------------------------------------
QUIDQUID LATINE DICTUM SIT, ALTUM VIDETUR
 
 
 
Z24 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomógł: 66 razy
Wiek: 61
Dołączył: 01 Gru 2012
Posty: 11283
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-03-10, 16:22:14   

Oskar napisał/a:
Być może dlatego, kiedy dopiero w wieku 20 lat sięgnąłem po UFO, doznałem straszliwego zawodu i dzisiaj wolałbym zapomnieć o tym przykrym incydencie.


:564: :564: :564:

Polubiłem Cię jeszcze bardziej :D

Co do ostatnich zdań, nie śmiem prosić o wyjaśnienia. Ale prima facie wydaje mi się, że to byłby materiał na ciężką dyskusję przy stoliku lub przy stole, a nie przed monitorem :) .
_________________
Z 24
 
 
Oskar 
Twórca
Amos Oskar Ajchel -autor powieści samochodzikowych



Dołączył: 24 Gru 2014
Posty: 107
Wysłany: 2017-03-10, 17:36:20   

No to łycha dziegciu! Jerzy Sosnowski, znakomity (ex) dziennikarz trujki (od trucia) powiedział kiedyś w jednej z audycji, że ci, którzy podchodzą do lektury książki OD RAZU ANALITYCZNIE to tak, jakby brali w usta torebkę herbaty ekspresowej i popijali wrzątkiem, wszak herbata zaparzona w kubku smakuje zupełnie inaczej! I to chyba wyjaśnia fenomen problemu. Życzyłbym wszystkim, także sobie, żeby do każdej książki podchodzić absolutnie spontanicznie! :564:
_________________
Oskar
--------------------------------------------------------
QUIDQUID LATINE DICTUM SIT, ALTUM VIDETUR
 
 
 
Z24 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomógł: 66 razy
Wiek: 61
Dołączył: 01 Gru 2012
Posty: 11283
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-03-10, 22:41:00   

Oskar napisał/a:
No to łycha dziegciu! Jerzy Sosnowski, znakomity (ex) dziennikarz trujki (od trucia) powiedział kiedyś w jednej z audycji, że ci, którzy podchodzą do lektury książki OD RAZU ANALITYCZNIE to tak, jakby brali w usta torebkę herbaty ekspresowej i popijali wrzątkiem, wszak herbata zaparzona w kubku smakuje zupełnie inaczej! I to chyba wyjaśnia fenomen problemu. Życzyłbym wszystkim, także sobie, żeby do każdej książki podchodzić absolutnie spontanicznie! :564:


:D

Tu mi się przypomina tekst o jednej z postaci w "Paragrafie 22" Josepha Hellera: "Wiedział o literaturze wszystko z wyjątkiem tego jak czerpać z niej przyjemność". Jak podchodzić do tekstu literackiego? Hmmm... To chyba w dużej mierze zależy też od samego tekstu.
_________________
Z 24
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  



Reklama:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.

Zapoznaj się również z nasza Polityka Prywatnosci (z dn. 09.08.2019)

  
ROZUMIEM
Strona wygenerowana w 0,47 sekundy. Zapytań do SQL: 20