Przykro patrzeć na topiące się jelenie spłoszone przez debili pragnących posiąść ich poroża. Tutaj mamy zwyczajne przystosowanie się gatunku do warunków bytowania. Te stwory tak mają, dzięki czemu przetrwają zimę i wyrosną na silne zdrowe zwierzęta. Tu nie należy współczuć, a podziwiać jak to natura sobie radzi.
Piszę, że tych dzików nie trzeba żałować. To dla nich normalne zachowanie. Źle by się stało gdyby takiego dziczka ktoś pod kołderkę wsadził celem ogrzania.
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2021-02-08, 21:34:49
Pewnie i racja, ale nie ma dla mnie nic przyjemnego w przyglądaniu się, jak się biedaki męczą i próbują się skryć przed mrozem. Zaraz się zaczynam zastanawiać, czy najsłabsze nie zamarzną (te, którym się nie udało wepchnąć do środka kopca).
Ale jak się dobrze przyjrzysz, to te z samego dołu same wychodzą na górę, bo pewnie nacisk grupy od góry jest trudny do wytrzymania. Więc każdy się trochę ogrzewa.
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2021-02-09, 00:40:54
Szara Sowa napisał/a:
Ale jak się dobrze przyjrzysz, to te z samego dołu same wychodzą na górę, bo pewnie nacisk grupy od góry jest trudny do wytrzymania. Więc każdy się trochę ogrzewa.
Zdawało mi się raczej, że się wzajemnie wypychają, ale wychodzenie na zimno, bo "nacisk grupy jest trudny do wytrzymania" też nie brzmi zbyt zachęcająco.
Tak czy tak - wyglądały, jakby się męczyły, więc specjalnie nie mam ochoty takich obrazków oglądać.
No chyba faktycznie. Widuję je co kilka dni, bo mieszkają sobie na sąsiednim stawku, ale nie poznałem, bo jakaś taka gruba jest i dziób wydał mi się jakiś inny. Poza tym nigdy nie widziałem ich na drzewie czy krzaku. One zawsze były dość płochliwe, trudna do zobaczenia z bliska. Dopiero w ubiegłym roku stały się bardziej oswojone, chyba z powodu tego, że ludzie zaczęli dokarmiać kaczki nie chlebem, a płatkami czy kaszami i rozrzucają je na brzegu, a nie jak dawniej z chlebem - wrzucali do wody. Teraz muszą więc spacerować po brzegu.
Ta zmiana w dokarmianiu wynikła z tablicy, którą nie tak dawno ustawiono przy stawkach.
Moje kokoszki niestety tak jaki kaczki i łabędzie, jak nastały lody, to wyniosły się pewnie nad Wartę.
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14106 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2021-02-11, 18:30:35
Szara Sowa napisał/a:
Moje kokoszki niestety tak jaki kaczki i łabędzie, jak nastały lody, to wyniosły się pewnie nad Wartę.
Dzisiaj w tym samym miejscu widziałem stadko tych kurek uwijających się między krzakami jak gdyby nigdy nic, wyglądały zupełnie zdrowo, więc sądzę, że przejdą przez te oziębienie bez szwanku. Zbiorniki wodne w tej okolicy są jednak kompletnie skute lodem, ale w innej części parku zaobserwowałem coś dziwnego:
Oba zdjęcia zrobiłem z tego samego mostu. W górę rzeczki gruby lód, a w dół, jak nożem uciął, po nim ani śladu. Nie wiem, co jest przyczyną tego zjawiska. Czyżby pod mostem znajdował jakiś jakiś dopływ ciepłej wody? Dla kaczek i kurek jest to oczywiście zbawienne, bo nadal mogą się moczyć, tak jak to jest ich naturą.
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2021-02-11, 21:25:20
John Dee napisał/a:
Zbiorniki wodne w tej okolicy są jednak kompletnie skute lodem, ale w innej części parku zaobserwowałem coś dziwnego
Może tam się wydzielają jakieś gazy? Moczary np. trudniej zamarzają i chyba zbiorniki z dużą zawartością metanu w wodzie. Ale brzegi nie wyglądają bagienne, więc raczej bym obstawiała, że w pobliżu tego fragmentu kanału idą jakieś rury z elektrociepłowni.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.