Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2017-10-17, 16:24:11
Z24 napisał/a:
Kolejne miejsce poszukiwań...
Warto iść za każdym śladem, Zecie, bo uczciwego znalazcę oczekuje przecież nie lada gratka: uścisk wilgotnej dłoni Putina - gdy mu będzie oddawał skrzynie z bursztynowym skarbem!
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11310 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-10-17, 21:29:01
John Dee napisał/a:
Z24 napisał/a:
Kolejne miejsce poszukiwań...
Warto iść za każdym śladem, Zecie, bo uczciwego znalazcę oczekuje przecież nie lada gratka: uścisk wilgotnej dłoni Putina - gdy mu będzie oddawał skrzynie z bursztynowym skarbem!
Nie lubię wilgotnych, męskich łap... Ale w Rosji jest wyższe znaleźne niż u nas...
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-10-17, 22:09:05
A o Wysokiej już pisałeś? Też ją od lat podejrzewają. Majątek został w latach 30. zarekwirowany przez państwo pewnej sekcie i należał do Fundacji Ericha Kocha, który przechowywał tam różne łupy. A w 1945 w tajemniczych okolicznościach pałac wysadzono w powietrze. Zachowały się jednak fragmenty podziemi, które od lat kuszą poszukiwaczy.
Ja myślę, że jeśli w którejkolwiek z tych lokalizacji byłaby jakakolwiek mizerna szansa na sukces, to już mielibyśmy poważnie zorganizowane międzynarodowe poszukiwania - przecież Komnata jest własnością Federacji Rosyjskiej. Więc skoro Rosjanie nic w tym kierunku przy żadnej z tych okazji nie czynili, to po prostu dobrze wiedzą, że tam nic być nie może. W końcu na różnych archiwach to oni trzymaja łapę.
_________________ Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.
"Wolność i władza mają tylko jedną wspólną cechę: nadużywanie."
Karol Bunsch
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11310 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-10-18, 21:30:19
irycki napisał/a:
Więc skoro Rosjanie nic w tym kierunku przy żadnej z tych okazji nie czynili, to po prostu dobrze wiedzą, że tam nic być nie może.
No, w swoim czasie były prowadzone intensywne poszukiwania. Ponieważ nic nie przyniosły, podjęto decyzję o odtworzeniu Komnaty. Poszukiwania kosztują, a żeby przekonać decydentów o potrzebie wydania kasy, to trzeba przedstawić jakieś projekty oparte na w miarę dużym prawdopodobieństwie, a w każdym razie oparte na jakichś racjonalnych przesłankach. A z tym to już gorzej .
A co do dokumentów, to różnie z tym było i jest. Jeżeli by znaleziono jakiś dokument, który by wskazywał na miejsce ukrycia, to byłoby po sprawie. Poza tym - co istotne - w ostatnich miesiącach wojny - jakby to powiedzieć? - obieg dokumentów został poważnie zakłócony , nie mówiąc już o tym, że wiele dokumentów zostało zniszczonych celowo oraz zwyczajnie, w związku z działaniami wojennymi. No i część dokumentów zaginęła, tak jak Komnata.
Natomiast ewentualne zniszczenie Komnaty w toku działań wojennych niekoniecznie musiało znaleźć odbicie w dokumentach, więc z tego względu sprawa również pozostaje otwarta.
Pozostaje więc pole do działania dla wolnych strzelców
Pamiętajmy, że nie tylko Komnata nie została odnaleziona po wojnie. Problem ma więc charakter bardziej ogólny - tak jak przedstawione wyżej problemy z dokumentami.
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2017-10-18, 21:38, w całości zmieniany 1 raz
Piotr trafił do więzienia w Barczewie w 1975 roku. Jeszcze zanim poszedł siedzieć, wiedział, że spotka tam słynnego zbrodniarza wojennego. Niemiec odbywał karę sam. Jako jedyny w historii zakładu, przez cały okres odsiadki był w jednoosobowej celi. Sam chodził też po spacerniaku. Ale Piotr miał okazję, żeby odbyć z nim kilkadziesiąt krótkich rozmów.
"– Siedzieliśmy w jednym więzieniu przez 6 lat i widzieliśmy się często, bo niekiedy musiałem się zajmować tam elektryką – wspomina. – Koch nie gadał ze wszystkimi, ale ze mną akurat tak. Lubił mnie, bo po wojnie zamieszkałem niedaleko Rychlik, a on miał na tych terenach swoją posiadłość, w Wysokiej (dzisiejszy powiat elbląski – przyp. red.). Ciągle o niej mówił. Czasem podrzucałem mu prasę. Źle tam nie miał, ale na spacerniak chodził w wojskowym płaszczu. Mówiło się, że za karę. Myślę, że jedyną osobą, której powiedział, gdzie ukrył komnatę, była jego siostrzenica, która odwiedzała go w więzieniu. Tyle, że ona zginęła w jakimś dziwnym wypadku samochodowym. Mnie nigdy nie chciał powiedzieć. Chłopaki często mnie podpuszczali, żebym go wypytywał o ten skarb, ale mówił tylko „nein, nein, nein”. Ale skoro tyle wspominał o tej Wysokiej, to nie mam wątpliwości, że musiał to ukryć gdzieś w pobliżu. Wszyscy snują jakieś teorie o zamkach, ale on to musiał wsadzić w jakąś dziurę na swoich ziemiach, że nikt by tego nie znalazł. A za swoje uznawał tylko Wysoką i jej okolice. Mówił, że to jego teren, a cała reszta nie jest jego. Nigdzie indziej nie ma sensu szukać."
Gdy próbuję odnaleźć na terenie powiatu elbląskiego osobę, która ma na jego temat historyczną wiedzę, mieszkańcy tutejszych wsi jak jeden mąż rzucają tylko jedno nazwisko – Lech Słodownik. Są zgodni, że to chodząca encyklopedia, o czym sam przekonuję się już podczas rozmowy z nim, gdy zarzuca mnie datami i dziesiątkami nazwisk z tamtego okresu, choć wcale nie uprzedzałem, jaki będzie temat naszej rozmowy.
Ten, mieszkający obecnie w Elblągu, historyk uhonorowany przez tamtejszego prezydenta za zasługi, także doskonale zna język niemiecki. Dzieciństwo spędził natomiast w Rychlikach, zaledwie kilka kilometrów od miejscowości Wysoka. Wie o tych terenach niemal wszystko i nie ma wątpliwości, że Erich Koch był w stanie ukraść i dobrze ukryć komnatę. Bardzo prawdopodobne, że jest nadal na terenie Warmii.
"-W pałacu w Wysokiej przetrzymywał wiele skradzionych przez hitlerowców dzieł sztuki – zaznacza Lech Słodownik – Zwłaszcza zrabowanych po 1941 roku, kiedy Niemcy zaatakowały ZSRR. Znajdowały się tam m.in. dywany, obrazy i meble. Pałac został później wysadzony przez wycofujące się oddziały Wermachtu. Według świadka, zrobiono to w celu zatarcia śladów. Jeszcze długo po wojnie stały tam piękne kolumny typu jońskiego, które zostały w pałacu, ale potem PGR zrobił swoje. Zniszczono je i została zarośnięta kupa gruzu. Zachowały się też piwnice z kolebkowymi sklepieniami i tam teoretycznie jeszcze coś może być. Ale miejscowi nie chcą kopać, bo mówi się, że do dziś znajdują się tam miny. Mogą mieć rację, bo po tych terenach chodzili ludzie z detektorami, ale nie zdecydowali się na wykopaliska, choć ich urządzenia musiały coś wykryć. Poza tym, na poszukiwania tam, trzeba mieć spore pieniądze."
Lokalizacja ta jest zbliżona do tej, o której mówił Piotr wspominając o sklepieniach niedaleko Wysokiej...
Ale teraz miejsce po pałacu wygląda tak jak na zdjęciach. Tylko folwark się zachował całkiem nieźle.
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11310 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-10-18, 21:59:02
O, wielkie DZIĘKI, Berto.
Pierwsze refleksje po pobieżnym przeczytaniu: Nie do końca się zgadzam z wszystkimi wyrażonymi w artykule tezami i to "wyjście" na tę Wysoką wzbudza bardzo poważne zastrzeżenia, ale z pewnością jest to jeden z najlepszych kawałków o problemie poszukiwań BK, jaki zdarzyło mi się czytać w ostatnich, powiedzmy, dziesięciu latach a niewykluczone, że i dwudziestu
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.