Artur Pacuła wydał jak się wydaje dopiero jedną książkę ("Gdzie jest korona cara"), ale jak sam nawet sugeruje raczej nie ostatnią. I bardzo dobrze że nie ostatnią!
Najkrócej mówiąc jest to bowiem bardzo wciągająca książka. A im dalej się ją czyta tym lepsza, co nie zdarza się często. Ogrom bardzo fajnego humoru, nieszablonowa akcja, ciekawe wtręty, inteligentne dialogi. Nie bardzo to rozumiem, ale naprawdę nie mam się do czego przyczepić.
Książka będzie szczególnie interesująca dla osób które choć trochę znają rejon zamku Czocha, Świeradowa Zdroju oraz Szklarskiej Poręby a także dla tych, których pasjonują wspinaczki. Aż chciałoby się znów zawitać w te rejony! No i ten rewelacyjny opis odnalezionej korony - nigdy się z czymś podobnym nie spotkałem! Czapki z głów!
Artur Pacuła wydał jak się wydaje dopiero jedną książkę , ale jak sam nawet sugeruje raczej nie ostatnią. I bardzo dobrze że nie ostatnią!
Zakupiłem i przeczytałem książkę Artura i pełna zgoda z Szarą Sową. Jest rewelacyjna ...
Mam nadzieję, że zgodnie z sugestią autora w zakończeniu, powstanie kontynuacja tej książki, którą już teraz biorę w ciemno
Historia Moniki, Ali, Irka i Mirasa pochłonęła mnie dzisiaj bez reszty ... Mogę tylko polecić !
_________________
Ostatnio zmieniony przez Robert 2016-04-09, 20:10, w całości zmieniany 1 raz
Cieszę się Robercie że się zgadzamy! I mam nadzieję, że bez trudu odkryłeś prima aprilisowy fragment w mojej recenzji.
Na początku nawet zamierzałem zapytać, gdzieś Ty to tam wyczytał ...
_________________
Artur Pacuła Twórca Artur Pacuła - autor powieści samochodzikowych
Pomógł: 6 razy Dołączył: 01 Kwi 2016 Posty: 479 Skąd: War
Wysłany: 2016-04-21, 16:56:46
Bardzo dziękuję za te miłe opinie!
Jeśli forumowicze mają jakiekolwiek komentarze do tej książki, to proszę o podzielenie się. Prawie skończyłem redakcję kontynuacji, ale chciałbym uniknąć błędów popełnionych w "Koronie Cara".
Artur Pacuła Twórca Artur Pacuła - autor powieści samochodzikowych
Pomógł: 6 razy Dołączył: 01 Kwi 2016 Posty: 479 Skąd: War
Wysłany: 2016-04-22, 09:43:51
Niestety nie... Mam nadzieję, że druga książka już będzie dostępna.
_________________
Artur Pacuła
Kynokephalos Moderator Członek Kapituły Samochodzikowej Książki Roku
Pomógł: 120 razy Dołączył: 07 Cze 2011 Posty: 6493 Skąd: z dużego miasta.
Wysłany: 2016-06-28, 10:02:48
Nazwisko Artura Pacuły możemy dopisać do listy autorów, którymi warto się zainteresować jeśli ma się w rodzinie dzieci dojrzałe do czytania książek o rówieśnikach, lub młodszych nastolatków, powiedzmy do 12-13 roku życia. Tak oceniłbym grupę docelową jego pierwszej książki, w której większość akcji ma miejsce wśród takiej właśnie młodzieży. Książka ma główną bohaterkę, ale jej serdeczne układy z nowo poznanymi przyjaciółmi, oraz kolonijne warunki życia sprawiają, że ich paczkę często widzę jako bohatera zbiorowego. Natomiast bohaterowie dorośli - rodzice, wychowawcy, instruktorzy, przewodnicy - są ukazani pośrednio, oczami tych dzieci. Jako czynniki zewnętrzne mogące pomóc, przeszkodzić, doradzić, nie zezwolić, udzielić formalnego poparcia - ale raczej nie jako równoprawni z punktu widzenia narracji współtowarzysze.
Książka Pacuły przypomniała mi twórczość Dariusza Rekosza o Czarnym Maćku, w szczególności część pod tytułem "Czarny Maciek i tunel grozy". Tu również mamy czwórkę młodych bohaterów - dwie dziewczyny i dwóch chłopców, którzy raczej cieszą się autorytetem w większej grupie, i nie dochodzi tam do długotrwałych konfliktów; tłem jest klasowy lub kolonijny wyjazd; jest nauczyciel z ksywką - pasjonat turystyki, który podczas wycieczek zapoznaje dzieci z okolicą; atrakcyjny zamek-hotel; odkryty przez młodzież dawno zapomniany tajny korytarz; zdemaskowanie i pochwycenie przestępcy.
Nie sugeruję, że książka jest powtórzeniem - chcę tylko oddać jej charakter. Zwłaszcza tym, którzy znają już twórczość Rekosza, może to pomóc umiejscowić na mapie młodzieżowej literatury "Koronę cara", która choć obszerniejsza i bogatsza w teści, jest napisana w zbliżonym stylu.
Podobnie jak u Rekosza, pzygody toczą się szybko, świat jest na ogół przyjazny a w każdym razie nigdy naprawdę groźny, młodzi bohaterowie inteligentni, odważni i niezłośliwi, o porozumienie między ludźmi łatwo. Jest odpowiednia dla młodszych czytelników, którzy koncentrują się na przygodach młodych bohaterów, na kolejnych zwrotach akcji; także na ich przeżyciach i przemyśleniach - ale którzy nie poszukują w książce nastrojowego opisu miejsc, bardziej zainteresowani niezwykłością i zabawą. Z opisów miejsc najbardziej zapadają w pamięć formacje skałkowe, których rozmaitość zapewnili uczestnikom obozu instruktorzy. Tytułowa korona cara (zdradzę, że to symbol zbioru eksponatów przechowywanego kiedyś na zamku Czocha, ale nie powiem co się z nią stało), choć jest motywem pojawiającym się regularnie, wbrew tytułowi angażuje mniejszą część czasu bohaterów. Tak jak uczestnicy obozu większość dnia spędzali na obowiązkowych zajęciach a poszukiwaniem skarbu mogli zająć się dopiero po ich zakończeniu, tak czytelnik, towarzysząc im każdego dnia na bieżąco w ich czynnościach, tylko od czasu do czasu może powrócić do tego wątku.
Jeśli mogę pokusić się o analizę zainteresowań autora to - poza pasją wspinaczki skałkowej, którą jak sądzę z powodzeniem może zarazić młodych czytelników - byłyby to sprawy społeczne, międzyludzkie oraz psychologiczne. Już na początku książki prostymi środkami ale bardzo trafnie buduje on obraz stosunków uczeń-nauczyciel, uczennica-dyrektorka, dyrektorka-nauczycielka, klasa-skarżypyta, koleżanka-kolega. W dalszych rozdziałach centrum zainteresowania przenosi się do domu rodzinnego bohaterki, której samotność przekonująco pokazuje, a potem na kolejną grupę rówieśniczą. W swoim, odmiennym świecie kontaktów obraca się matka dziewczyny. W odpowiednim miejscu zahaczamy o stosunki społeczne świeżo po wojnie na terenach przyłączonych do Polski, poznajemy epizod związany z greckimi imigrantami. Nawet próby odtworzenia po latach trasy ucieczki rabusiów skarbu Czochy do pewnego stopnia opierają się na odgadywaniu motywów i reakcji.
Od czasu gdy zamknąłem książkę minął już pewnien czas, rzeczy ułożyły się w głowie. Teraz, wspominając ją, dobrze pamiętam rodzinną sytuację głównej bohaterki, jej na pół uświadomioną potrzebę wyzwolenia się z nadopiekuńczości i jej stan psychiczny wtedy gdy dzień po dniu okłamywała matkę. Pamiętam odnalezienie miejsca w rówieśniczej grupie, a także wagę nowego doświadczenia - wspinaczki skałkowej - dla pewności siebie dziewczyny. Natomiast szczegóły poszukiwań wywiezionego skarbu zeszły na któryś z kolei plan i zatarły się w pamięci. Jeśli użyć tego kryterium, można powiedzieć że jest to przede wszystkim książka o doświadczeniach młodzieży zaś w mniejszym stopniu o poszukiwaniu śladów historii.
Pozdrawiam,
Kynokephalos
_________________ Wonderful things...
Zwycięzca rywalizacji rowerowej w 2019 r.
Artur Pacuła Twórca Artur Pacuła - autor powieści samochodzikowych
Pomógł: 6 razy Dołączył: 01 Kwi 2016 Posty: 479 Skąd: War
Pomógł: 48 razy Dołączył: 13 Sty 2013 Posty: 7156 Skąd: PRL
Wysłany: 2016-06-30, 12:38:14
Wczoraj zakończyłem lekturę, a dziś dowiedziałem się, że:
Grupa poszukiwaczy przebiła się do zamurowanego przejścia w zamku Czocha. W wyniku prac odsłonięto średniowieczną klatkę schodową, która może pomóc rozwikłać liczne zagadki, jakie skrywa słynna twierdza na Dolnym Śląsku. Odkrywcy twierdzą, że ukrytych miejsc w zamku może być znacznie więcej - informuje serwis RMF24.
Pomógł: 48 razy Dołączył: 13 Sty 2013 Posty: 7156 Skąd: PRL
Wysłany: 2016-07-03, 12:05:29
Powieść Artura Pacuły „Gdzie jest korona cara?” zajęła drugie miejsce w Konkursie na najlepszą samochodzikową książkę 2015 roku.
Kapituła konkursowa przyznała także powieści wyróżnienie "za umiejętność pisania o sprawach młodzieży oraz stworzenie udanego scenariusza dla wakacyjnej przygody".
Wywiad z Arturem Pacułą autorem powieści „Gdzie jest korona cara?" wyróżnionej w konkursie na najlepszą Samochodzikową Książkę 2015 roku.
1. Forum Miłośników Pana Samochodzika: Z pewnością w dzieciństwie czytałeś samochodziki Zbigniewa Nienackiego. Która część podoba Ci się najbardziej? Czy masz swojego ulubieńca wśród bohaterów?
Artur Pacuła:Nie pamiętam ile lat temu przeczytałem pierwszą książkę z Panem Samochodzikiem. To było bardzo dawno. Jestem przekonany, że początek fascynacji dał serial z Templariuszami w tle. Zapewne nie ma w tym nic oryginalnego. Potem sięgnąłem po kolejne tomy, choć nie mam pewności, czy czytałem je we właściwej kolejności. Wtedy nie można było iść do księgarni i kupić każdą książkę, na którą miało się ochotę. W bibliotece czekało się kilka tygodni na zwrot tego, czy innego tomu. Nie mam jednej ulubionej książki z Panem Samochodzikiem. Każda podobała mi się na swój specyficzny sposób. „Niesamowity dwór” z powodu mieszkania w oddalonym od świata miejscu z tajemnymi przejściami. „Nowe przygody..” z powodu ścigacza Nemo i rzucania spinningiem (tylko dlatego zgadzałem się chodzić z tatą na ryby, aby spróbować rzucać). „Tajemnica tajemnic” z powodu magicznej Pragi. „Złota rękawica” z powodu żeglowania. Czytam właśnie po kolei wszystkie tomy raz jeszcze z synem i odkrywam wszystko na nowo.
Bardzo lubię Bigosa… Za jego luz. Poza tym cenię Waldemara Baturę, jako „tego złego”. Nie zgadzam się oczywiście z jego postępowaniem, ale w konstrukcji opowieści nie ma to jak dobrze wymyślona postać negatywna.
2. Jakie książki przygodowe oprócz powieści Zbigniewa Nienackiego najchętniej czytywałaś w dzieciństwie?
Przede wszystkim wszystkie przygody Tomka Wilmowskiego. Niebywałą pasję do podróży wzbudziły we mnie te książki. Wyobraźnia pracowała na pełnych obrotach. Marzyłem o podróży do Triestu, aby zobaczyć port, z którego wypływał w rejs do Australii. Sama Australia była poza zasięgiem przecież. Najbardziej podobała mi się „Tajemnicza wyprawa Tomka” i podróż po Syberii.
3. Skąd pomysł, by zająć się książką przygodową dla młodzieży?
Moja córka popadała w uzależnienie od książek kilka lat temu. Czytała kilkadziesiąt rocznie. Uprosiła mnie, abym przeczytał jedną z nich. Wziąłem więc „Złodzieja pioruna” Ricka Riordana i przeczytałem. Kiedy skończyłem pomyślałem: eee, może ja też bym spróbował... Rzeczywistość była jednak inna. Pisanie okazało się nie takie proste, jak wówczas pomyślałem. Nie zdawałem sobie sprawy, jakie to będzie wyzwanie. W każdym razie kilka miesięcy później wziąłem się za „Koronę Cara”. Pisałem z myślą, że jestem nastolatkiem i w czasie wakacji wpada mi do ręki książka, której nie znam. Zaczynam czytać i mnie wciąga. Nie myślałem na serio o wydaniu jej przed recenzją mojej córki. Kiedy powiedziała, że jest OK, bardzo mi ulżyło…
4. Na co autor zwraca największą uwagę pisząc dla dzieci lub młodzieży?
Musiałem się wystrzegać skomplikowanych odniesień historycznych, które uwielbiam, ale młodzież niekoniecznie. Starałem się tak wpleść je w opowiadanie historii, aby nie zanudziły czytelnika. Jednak jakaś wiedza jest potrzebna i musi się przewinąć. Staram się, aby historia opowiadana w powieści była jak najbliższa rzeczywistości. Stąd długo grzebię w źródłach.
Musiałem uważać, aby wszyscy mówili językiem zrozumiałym i adekwatnym do wieku. Pisząc książkę zorientowałem się, że język kolokwialny różni się od pisanego. Choć brzmi to jak oczywistość, to jednak było to dla mnie „odkrycie”. Zapisanie zwykłej rozmowy okazało się niejasne.
Choć książka jest przygodowa i dotyczy poszukiwania skarbów, to chciałem wpleść kilka spraw, które wydają się ważne dla młodzieży. Z którymi muszą się borykać na co dzień. Nie zawsze im wszystko wychodzi, a my chcemy, żeby byli nieomylni…
Często opisuję muzykę, której słuchają bohaterowie. Wydaje mi się, że ona właśnie wygrywa z innymi rozrywkami i angażuje młodzież najbardziej. Kiedyś może uda mi się stworzyć „soundtrack” do książki
5. Czy „Gdzie jest korona cara?” to Twój debiut literacki?
W takim sensie, że ukazała się drukiem, to tak. Dawno temu pisałem sobie różne rzeczy, ale większość zgubiłem. Tytuł „Gdzie jest korona cara?” wymyśliłem właśnie wtedy. Wynikał z fascynacji Zamkiem Czocha. Powstało do niego kilka wersji różnych historii, które działy się w różnych momentach historycznych. Tytuł został, ale historia opowiedziana w książce jest nowa.
6. Co spowodowało, że akcję w swojej książce umieściłeś na Dolnym Śląsku, głównie w okolicach zamku Czocha? Czy często odwiedzasz ten zamek?
Pochodzę z Wałbrzycha. Do zeszłego roku nikt nie wiedział gdzie to jest… Jednak cały Dolny Śląsk, to wielka opowieść o ukrytych przejściach, skarbach, przygodach. Do tego góry, przyroda, zamki. Nie ma lepszego miejsca do rozpoczynania takiego opowiadania.
Do Zamku Czocha trafiłem wiele lat temu. Była to kolejna wycieczka ze znajomymi. Zakochałem się od pierwszego wejrzenia. Przeczytałem wszystko, co dało się znaleźć w bibliotekach i księgarniach na jego temat. Odwiedzałem go potem kilka razy i niezmiennie robi wspaniałe wrażenie. Polecam gorąco!
7. Jak długo trwała praca nad powieścią? Co sprawiło Ci najwięcej trudności?
Książkę pisałem rok. Pisanie jest moim hobby, a nie zawodem. Dlatego trwało to tak długo. Miałem możliwość pisania w chwilach wolnych od pracy i rodziny. Pisałem w podróży, czekając na spotkanie, zabijając czas w poczekalni. Dlatego największą trudnością było utrzymanie kontynuacji historii. Na przykład dopiero redakcja wychwyciła, że Monika na początku rozdziału jest we fioletowym sweterku, a na koniec w różowym…
Pomógł: 48 razy Dołączył: 13 Sty 2013 Posty: 7156 Skąd: PRL
Wysłany: 2016-07-18, 18:33:22
Pochodzę z Wałbrzycha. Do zeszłego roku nikt nie wiedział gdzie to jest… Jednak cały Dolny Śląsk, to wielka opowieść o ukrytych przejściach, skarbach, przygodach. Do tego góry, przyroda, zamki. Nie ma lepszego miejsca do rozpoczynania takiego opowiadania.
Do Zamku Czocha trafiłem wiele lat temu. Była to kolejna wycieczka ze znajomymi. Zakochałem się od pierwszego wejrzenia. Przeczytałem wszystko, co dało się znaleźć w bibliotekach i księgarniach na jego temat. Odwiedzałem go potem kilka razy i niezmiennie robi wspaniałe wrażenie. Polecam gorąco!
A jednak oparłeś się pokusie i złoty pociąg się nie pojawił w książce. Czy myślisz o kolejnej powieści, a jeśli tak to wykorzystasz w niej ten motyw?
Artur Pacuła Twórca Artur Pacuła - autor powieści samochodzikowych
Pomógł: 6 razy Dołączył: 01 Kwi 2016 Posty: 479 Skąd: War
Wysłany: 2016-07-21, 17:36:28
Raczej nie :-)
Znajomi żartowali (ci, którzy wiedzieli, że jestem z Wałbrzycha), że ta burza w mediach, to element promocyjny mojej książki. Trochę się pośmialiśmy.
Kibicuję poszukiwaczom. Chciałbym, aby coś znaleźli. Wałbrzychowi potrzeba było tego impulsu, choć miasto samo w sobie warte jest odwiedzenia. Każda kamienica ma swoją tajemnicę. A do tego Zamek Książ, Zamek Nowy Dwór, Mauzoleum, Palmiarnia, Walim i Riese, Zamek Grodno w okolicy...
Trudno wszystko wymienić.
Napiszę jeszcze o miejscach w Wałbrzychu, ale na forum. Nie w książce:-)
8. Czy postacie bohaterów powieści „Gdzie jest korona cara?” były inspirowane osobami z Twojego otoczenia?
Oczywiście, choć żadna z nich nie jest w stu procentach odwzorowana. Korzystałem z nich wybiórczo, aby z kilku cech i zachowań zbudować kogoś nowego, innego. Na początku miałem kłopot, jak nazywać poboczne postacie. W końcu poszedłem na łatwiznę. Wszystkie mają imiona lub ksywki moich znajomych i przyjaciół.
9. Czy planujesz kontynuację „Korony cara”? Jeżeli tak to o czym będzie? I na jakim etapie są obecnie prace?
Od początku chciałem napisać trzy książki o przygodach tych samych bohaterów. Teraz myślę, że może więcej. Powstała już druga część pt. „Gdzie jest skrzynia z karabinami?”. Przeszła najważniejszą weryfikację i trafiła już do redakcji. Tworzą się ilustracje i okładka. Akcja zaczyna się tuż po „Koronie cara”. Igor jedzie do Katowic do wujka i wydaje mu się, że nie ma nudniejszego miasta na świecie. Zdziwi się, bo szybko wpadnie w wir poszukiwań skrzyni z karabinami ukrytej podczas Trzeciego Powstania Śląskiego. Ekipa znów się połączy, bo dzieciaki mają swoje sposoby na załatwianie tego, czego aktualnie chcą.
10. Czy trudno jest dziś wydać powieść przygodową dla młodzieży? Czy wydawnictwa wykazują zainteresowanie takimi projektami?
Nie bardzo… Wysłałem swoją książkę w wiele miejsc. Prawdę mówiąc przypominam sobie tylko jedną odpowiedź po przeczytaniu skryptu – negatywną. Pozytywną, bo książka niby fajna, ale nie możemy wydać… Miałem też odpowiedzi bez czytania skryptu: „debiutów” nie wydajemy albo „polskich” nie wydajemy. Dlatego zdecydowałem się na wydanie w formie „self-publishingu”, gdzie autor niejako sponsoruje wydanie książki. Ma jednocześnie pełny wpływ na treść.
Mówię to wszystko bez żalu do wydawnictw. Wygrywają prawa ekonomii i to na trudnym rynku. Muszą płacić za obecność na półce, foldery itp. Smutno zrobiło mi się tylko w jednym sklepie z książkami. Przygotowano specjalny regał na debiuty. Rzuciłem się z nadzieją, a tam z sześciu półek trzy były zajęte przez kontynuację Millenium (formalnie to debiut); dwie przez „spin-off” przygód Greya (oficjalnie debiut) i jedna była zajęta przez 4 inne książki.
Jednak, kiedy patrzę na swoją książkę w sklepach internetowych, to się uśmiecham. Ktoś już ja przeczytał. Do paru czytelników dotarłem. Fajnie. Nie ma co narzekać.
11. Czy czytujesz kontynuacje Samochodzików z wydawnictwa Warmia? Jeżeli tak, to którego z kontynuatorów uważasz za najlepszego?
Nie. Kiedy zaczęły się ukazywać, byłem już starszy i czytałem inne książki. Kto wie czy nie sięgnę teraz, po powrocie dzięki synowi w świat Pana Tomasza.
12. Co sądzisz o czytelnictwie w Polsce? Czy rzeczywiście jest tak źle, jak grzmią media? Czy warto pisać?
Sam nie wiem, co o tym myśleć… Media grzmią, a księgarnie pełne… Ludzi i nowych tytułów. Nie mogę nadążyć z czytaniem wszystkich książek, które się ukazują, a wzbudzają moje zainteresowanie. Jak patrzę na dzieciaki zafascynowane książkami i czytające, co się da, to myślę, że nie jest tak źle.
Pytanie czy warto pisać jest retoryczne. Oczywiście. Choćby dla siebie. A jest szansa, że się jeszcze komuś spodoba.
13. Jaki jest Twój ulubiony sposób spędzania letnich miesięcy? Czyżby wspinaczka skałkowa?
Nigdy i nigdzie się nie wspinałem. Nie mam do tego zdolności. Chyba się też boję. Jednak zazdroszczę wszystkim, którzy to robią. Widziałem błysk w oku mojej córki, kiedy zjeżdżała tyrolką i wiedziałem, że to jest coś wspaniałego. Jej obóz wspinaczkowy był inspiracją.
Bardzo lubię żeglować. Jeziorak przepłynąłem we wszystkie strony wiele razy. Inne jeziora mazurskie i warmińskie też. Oprócz tego kocham góry i spędzać w nich wolny czas. Gdybym mógł polecać, to oczywiście Karkonosze i Kotlinę Kłodzką.
Lato nie musi oznaczać leżakowania. Zwiedzanie nowych miejsc jest fajne i zawsze obfituje w przygody.
14. W swej powieści poruszasz problemy nastolatków, podobne czynił dawniej Aleksander Minkowski. Czy pisząc swą powieść inspirowałeś się jego twórczością?
Zupełnie nie. Kilka jego książek przeczytałem dawno temu. Dlatego nie miały wpływu na moją opowieść. Wszystkie inspiracje brałem z otoczenia.
15. Jakimi słowami można by zachęcić czytelników do sięgnięcia po powieść „Gdzie jest korona cara?”?
Każdy może przeżyć takie przygody, jak bohaterowie „Korony cara”. Wystarczy rozejrzeć się wokół i poszukać. Wakacje są do tego najlepszym momentem. Mam nadzieję, że ta książka będzie dla czytelników dobrą rozrywką i inspiracją.
Dziękujemy za rozmowę, gratulujemy wyróżnienia i życzymy kolejnych udanych powieści!
W końcu poszedłem na łatwiznę. Wszystkie mają imiona lub ksywki moich znajomych i przyjaciół.
To mają teraz pewnie sporą frajdę jak się tam odnajdują!
Powstała już druga część pt. „Gdzie jest skrzynia z karabinami?”
Myślę, że można już zdradzić, że książka ta ukaże się pod patronatem naszego forum!
10. Czy trudno jest dziś wydać powieść przygodową dla młodzieży? Czy wydawnictwa wykazują zainteresowanie takimi projektami?
Nie bardzo… Wysłałem swoją książkę w wiele miejsc. Prawdę mówiąc przypominam sobie tylko jedną odpowiedź po przeczytaniu skryptu – negatywną. Pozytywną, bo książka niby fajna, ale nie możemy wydać… Miałem też odpowiedzi bez czytania skryptu: „debiutów” nie wydajemy albo „polskich” nie wydajemy. Dlatego zdecydowałem się na wydanie w formie „self-publishingu”, gdzie autor niejako sponsoruje wydanie książki. Ma jednocześnie pełny wpływ na treść.
I przez taką smutną rzeczywistość, mamy potem tak niewiele propozycji w konkursie na Samochodzikową Książkę Roku.
13. Jaki jest Twój ulubiony sposób spędzania letnich miesięcy? Czyżby wspinaczka skałkowa?
Nigdy i nigdzie się nie wspinałem.
Tym większy szacunek za tak plastyczne opisy wspinaczkowe!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.