Obejrzałem. Obawiam się, że gdyby historia dotyczyła fikcyjnego śpiewaka i kosmicznej kariery to film by skończył się bardzo szybko. Praktycznie wszystko opiera się o popularność zespołu, ludziom łezka się kręci nie dlatego, że Freddie był taki nieszczęśliwy tylko z sentymentu, przypominają sobie te utwory i lata młodości.
Czyli, jak rozumiem, film Cię na kolana nie rzucił.
Czyli, jak rozumiem, film Cię na kolana nie rzucił.
Zupełnie. Gdybym był w kinie to bym się mocno zmęczył, gdzieś po godzinie zastanawiałem się czy już nie wyłączyć. Choć w przeciwieństwie do Ciebie, mi łezka przy niektórych utworach się zakręciła.
Choć może nie kręcą mnie takie filmy, mimo że, jak pisałem preferuję Beatlesów, to Backbeat też nie jest filmem, który chciałem obejrzeć do końca. Ostatnio gdy byliśmy w Zako było kino letnie i puszczali Backbeat, zrezygnowałem po 30 minutach.
_________________
to travel hopefully is a better thing than to arrive
Robert Louis Stevenson 'Virginibus Puerisque'
Kustosz [Usunięty]
Wysłany: 2019-02-22, 00:02:45
GREEN BOOK
John Dee napisał/a:
(...) byłem bardzo rozczarowany, jak strasznie przewidywalny był przebieg akcji (biały szofer powozi czarnego pianistę po południowych stanach Ameryki w latach sześćdziesiątych otrzymując gratis lekcję o rasiźmie). Jeden stereotyp goni drugi; Viggo Mortensen jest dobry, ale Mahershala Ali sztywny jak kij, zupełnie nieprzekonujący występ, za to właściwy kolor skóry, więc nagroda należy się w tym roku jemu.
To film kameralny, bez fajerwerków ale na bardzo przyzwoitym poziomie, zwłaszcza aktorskim. Stonowana rola Mahershala Ali niknie trochę w cieniu bardzo ekspresyjnej kreacji Viggo Mortensena, ale taka jest tutaj charakterystyka postaci. Kij od szczotki? Nie, raczej arystokratyczne nieco maniery Dona Shirleya.
Osią scenariusza jest zderzenie dwóch cholernie odległych charakterologicznie, emocjonalnie i społecznie postaci, które zdane na siebie zaczynają się rozumieć, szanować i lubić. Jednocześnie portret Ameryki lat 60-tych pełnej uprzedzeń rasowych. Scenariusz rzeczywiście przewidywalny, pełen stereotypów ale nie spodziewałem się po tym filmie zwrotów akcji. Rzecz, której mi zabrakło to jazz. Spodziewałem się atmosfery jak w „Cotton Club” Coppoli a tego właściwie nie ma. Występy Dona Shirleya bardziej przypominają koncerty muzyki klasycznej niż jazzowe improwizacje w dusznych klubach jazzowych.
"Green Book" to kino pełne uroku, inteligentne, miejscami wzruszające, ciepłe. Bardzo mi się podobało, ale ja ten film widziałem w fajnym studyjnym kinie, w świetnym towarzystwie więc trza wziąć na to poprawkę;)
Pomógł: 31 razy Wiek: 45 Dołączył: 26 Maj 2018 Posty: 6116 Skąd: Georgetown, Ontario
Wysłany: 2019-02-22, 03:55:46
Kustosz napisał/a:
"Green Book" to kino pełne uroku, inteligentne, miejscami wzruszające, ciepłe.
Tym razem się z Tobą zgodzę. "Green book" określiłbym po prostu jako: sympatyczny. Porusza sprawy rasizmu, ale w przyjemny sposób. Nie łopatą jak "Czarna pantera" i nie między oczy jak "Czarne bractwo". I dlatego przewiduję niestety dość umiarkowany jego sukces na gali...
Pomogła: 37 razy Dołączyła: 08 Lip 2011 Posty: 2200 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-02-22, 08:19:07
Bóbr Mniejszy napisał/a:
Tym razem się z Tobą zgodzę. "Green book" określiłbym po prostu jako: sympatyczny. Porusza sprawy rasizmu, ale w przyjemny sposób. Nie łopatą jak "Czarna pantera" i nie między oczy jak "Czarne bractwo". I dlatego przewiduję niestety dość umiarkowany jego sukces na gali...
Zobaczymy, ale mam wrażenie, że sympatyczność i kameralność tego filmu jest obliczona mocno pod nagrody. Tzn. nie jest fałszywa, ale wykalkulowana, żeby efekt był jak najmocniejszy. Już wcześniej wspominałam, że dla mnie dużą krechą są oscarowe nominacje dla odtwórców głównych ról... w dwóch różnych kategoriach, żeby nie wchodzili sobie w drogę i żeby zwiększyć szanse na nagrodę. Oczywiście nie jest to niezgodne z zasadami, ale pozostawia wrażenie, że jesteśmy trochę manipulowani.
Kustosz [Usunięty]
Wysłany: 2019-02-22, 10:17:35
Bóbr Mniejszy napisał/a:
Porusza sprawy rasizmu, ale w przyjemny sposób.
Otóż to. Przede wszystkim w sposób mało nachalny jak na czasy dyktatury political correctness i akcji afirmatywnej. Przed seansem, namolności w tej kwestii, obawiałem się najbardziej.
Pomógł: 31 razy Wiek: 45 Dołączył: 26 Maj 2018 Posty: 6116 Skąd: Georgetown, Ontario
Wysłany: 2019-02-23, 04:35:56
A dziś zapoznałem się z "Can you ever forgive me?" i jestem miło zaskoczony. Mam wrażenie, że im dalej od kategorii "Najlepszy film" w oscarowych nominacjach, tym filmy są bardziej wartościowe, strawne i w ogóle ciekawsze. Poza tym do tej pory oglądałem Melissę McCarthy w komediach romantycznych i przyznaję, że w dramatycznej roli wywarła na mnie wielkie wrażenie.
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2019-02-23, 07:28:50
Bóbr Mniejszy napisał/a:
oglądałem Melissę McCarthy w komediach romantycznych i przyznaję, że w dramatycznej roli wywarła na mnie wielkie wrażenie.
Ja zaś odniosłem wrażenie, że rola ją nieco przerasta. Czytałem też, że dostała ją, bo inne, bardziej znane aktorki, odmówiły.
Richard E. Grant jednak jest fantastyczny, do tego stopnia, że życzę mu nawet Oscara, bo jest nominowany. Dla niego to wielki comeback. Ach, Grant… “I demand to have some booze!” (Withnail i ja)…
Spike Lee "Czarne bractwo. BlacKkKlansman"
Paweł Pawlikowski "Zimna wojna"
Yorgos Lanthimos "Faworyta"
Alfonso Cuarón "Roma"
Adam McKay "Vice"
Najlepsza aktorka
Yalitza Aparicio "Roma"
Glenn Close "Żona"
Olivia Colman "Faworyta"
Lady Gaga "Narodziny gwiazdy"
Melissa McCarthy "Can you ever forgive me?"
Najlepszy aktor:
Christian Bale "Vice"
Bradley Cooper "Narodziny gwiazdy"
Willem Dafoe "At Eternity's Gate"
Rami Malek "Bohemian Rhapsody"
Viggo Mortensen "Green Book"
Najlepsza aktorka drugoplanowa
Amy Adams "Vice"
Marina de Tavira "Roma"
Regina King "Gdyby ulica Beale umiała mówić"
Emma Stone "Faworyta"
Rachel Weisz "Faworyta"
Najlepszy aktor drugoplanowy
Mahershala Ali "Green Book"
Adam Driver "Czarne bractwo. BlacKkKlansman"
Sam Elliot "Narodziny gwiazdy"
Richard E. Grant "Can you ever forgive me?"
Sam Rockwell "Vice"
Pomogła: 37 razy Dołączyła: 08 Lip 2011 Posty: 2200 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-02-23, 10:48:45
U mnie to wygląda tak:
Najlepszy film:
"Green Book" - mam wrażenie, że to film mocno pod Oscary...
Najlepszy reżyser:
Alfonso Cuarón "Roma" - tu chyba zagra to, o czym kiedyś pisałam - "Roma" to taki film jednocześnie meksykański i hollywoodzki. Za mało, by dostać nagrodę w głównej kategorii, ale sam Cuaron jest w USA "swój", więc tak mu to zrekompensują. Osobiście widziałabym tu właśnie miejsce dla Pawlikowskiego
Najlepsza aktorka
Glenn Close "Żona"
Olivia Colman "Faworyta"
Obstawiam Coleman, ale akademia lubi też nagradzać starszych artystów za mało oczywiste role
Najlepszy aktor:
Viggo Mortensen "Green Book" - konkurencja silna, ale Malek jest młody, więc może zaczekać, rola Bale'a jest tegorocznym odpowiednikiem roli Oldmana sprzed roku, a Defoe ostatnio nie jest chyba zbyt lubiany - może dlatego, że dużo występuje w kinie popularnym? A Mortensen nie tylko dobrze zagrał, ale też PRZYTYŁ na potrzeby roli - w dzisiejszym Hollywood to poświęcenie na miarę obcięcia sobie ręki
Najlepsza aktorka drugoplanowa
Obstawiam Rachel Weisz ("Faworyta"), ale uważam, że jej rola nie pasuje do kategorii DRUGOPLANOWA, dlatego nie zmartwię się, jeśli będzie inaczej. Niestety nie widzę prawdopodobnej alternatywy - Stone jak Weisz, King nie widziałam, Adams nie ma pozycji, może Marina de Tavira?
Najlepszy aktor drugoplanowy
Sam Elliot "Narodziny gwiazdy"
Sam Rockwell "Vice"
Tu mam problem, bo przy każdym nominowanym znalazłby się powód "za". Ali moim zdaniem jest w złej kategorii (jak Weisz), dlatego programowo nie chcę jego zwycięstwa. Granta nie widziałam. Drivera wolałabym za rolę w "Człowiek, który zabił don Kichota". Rockwell dostał Oscara rok temu. Zostaje Elliot - jego wygrana może być "nagrodą pocieszenia" dla filmu, który w innych kategoriach przepadnie.
(a wygra i tak Ali...)
Scenariusz oryginalny
Waham się między "Faworytą" (akademia lubi teatralne scenariusze) a "Vice" - "fakty autentyczne" zawsze w cenie, poza tym to może być jedyna kategoria, w której ten film wygra
Scenariusz adaptowany
nie wiem, może "BlacKkKlansman"
Najlepszy film nieanglojęzyczny
"Roma", chyba że zgarnie dużo innych nagród i wtedy "Kafarnaum"
Najlepszy film animowany
Ucieszę się z "Wyspy psów" albo "Spider-Man: Uniwersum", nie obrażę się za "Mirai", obrażę za "Iniemamocnych 2" i "Ralpha Demolkę 2"
Najlepsze zdjęcia
Chcę "Zimną wojnę", będzie pewnie "Roma"
Niestety w moich typach mam zazwyczaj mniej więcej taką trafność jak w lotto
Pomógł: 31 razy Wiek: 45 Dołączył: 26 Maj 2018 Posty: 6116 Skąd: Georgetown, Ontario
Wysłany: 2019-02-24, 05:28:12
John Dee napisał/a:
Richard E. Grant jednak jest fantastyczny, do tego stopnia, że życzę mu nawet Oscara, bo jest nominowany. Dla niego to wielki comeback.
O tak, istne zwierzę ekranowe
Co do typerka: najbardziej kibicuję Polakom.
Natomiast jeśli chodzi o moje pozostałe typy, na temat których mam zdanie:
Rozum podpowiada, że najlepszym filmem (że tak zażartuję ) zostanie któryś z "czarnym" w tytule. Moimi faworytami natomiast są: Vice, Bohemian Rhapsody, Green Book, i Narodziny Gwiazdy.
Z aktorek czarnym koniem (hehe) może być Lady Gaga.
Aktor: chyba jednak Rami Malek
Najlepszy aktor drugoplanowy: tu jest prawdziwa bitwa talentów, wszyscy są moimi faworytami, ale wybierając jednego: Richard E. Grant.
Najlepszy film animowany: Spiderman, trochę przez sentyment z czasów nastoletnich, a trochę dlatego, że najbardziej mi się podobał ze wszystkich "nowożytnych" ekranizacji nie tylko mojego ulubionego, ale wszystkich superbohaterów.
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2019-02-24, 09:33:34
Bóbr Mniejszy napisał/a:
Najlepszy film animowany: Spiderman, trochę przez sentyment z czasów nastoletnich, a trochę dlatego, że najbardziej mi się podobał ze wszystkich "nowożytnych" ekranizacji nie tylko mojego ulubionego, ale wszystkich superbohaterów.
Byle nie Ralph Demolka: ten film jest po prostu okropny. I niebezpieczny, dla zdrowia duchowego dzieci.
Kustosz [Usunięty]
Wysłany: 2019-02-24, 12:40:49
Naprawdę widzieliście wszystkie nominowane filmy, z animowanymi włącznie? Chapeau bas.
Na "Ralphie Demolce" byłem z dzieciakami w ferie. Nie jest to może arcydzieło ale bez przesady. Bardzo podobała mi się koncepcja przedstawienia wirtualnego świata Internetu jako rzeczywistości realnej z fajnymi pomysłami zwizualizowania różnych znanych serwisów internetowych, stron, reklam, gier. Zastanawiałem się nawet jak wyglądałoby tam nasze forum.
Przesłanie filmu jest bardzo pozytywne. Opowiada o przyjaźni, która nie zawsze jest łatwa, czasem wymaga poświęceń i wyrzeczeń. Że egoizm zniszczy nawet przyjaźń największą. Nie wiem co tu jest niebezpiecznego dla zdrowia duchowego dzieci.
Pomógł: 31 razy Wiek: 45 Dołączył: 26 Maj 2018 Posty: 6116 Skąd: Georgetown, Ontario
Wysłany: 2019-02-25, 02:35:58
Wiem! Na chwilę przed rozstrzygnięciem w końcu na to wpadłem: wygra "Roma", bo przecież wróciła sprawa muru...
Kustosz napisał/a:
Naprawdę widzieliście wszystkie nominowane filmy, z animowanymi włącznie? Chapeau bas.
Jeśli chodzi o mnie, to czywiście że nie, nawet się przed tym broniłem i miałem w walce z małżonką skromne sukcesy Ale koniec końców, to tylko zabawa, prawda?
Ostatnio zmieniony przez Bóbr Mniejszy 2019-02-25, 02:51, w całości zmieniany 3 razy
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2019-02-25, 07:39:01
Najlepiej typowała Garamon, która widać potrafi “sięgnąć spojrzeniem w przyszłości nasiona i przepowiedzieć jakie ziarno puści”, kto poniesie do domu statuetkę, a kto zakłamany uśmiech itd.
Kustosz [Usunięty]
Wysłany: 2019-02-25, 08:44:50
Powiem tak, nudniejszego filmu niż „Roma” nie widziałem w ostatniej dziesięciolatce. Ambitne kino artystyczne nie musi być aż tak drętwe. 3 statuetki, w prestiżowych kategoriach? IMO czysta polityka.
Szkoda mi Viggo Mortensena, który stworzył wybitną kreację w „Green Book”. Przegrał z podróbką Freddiego Mercury, niezłą, ale bez przesady. Generalnie cieszy, że pozostałe Oscary dla „Bohemian Rhapsody” to takie nagrody pocieszenia (dźwięk, montaż, montaż dźwięku).
Szkoda mi też „Zimnej wojny”, bo Oscar za zdjęcie należał się jak psu zupa, choć wielkich nadziei na to nie miałem. Ten koleś od „Romy” może ewentualnie Żalowi buty wyczyścić (i to nie za często).
Ostatnio zmieniony przez 2019-02-25, 09:33, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.