Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2015-12-19, 14:17:24
Posiadam “Popiół i diament” w niemieckim przekładzie.
Wydanie jest kieszonkowe, tanie, ale nie aż tak tanie - 4 marki 80 fenigów w roku 1971 to był już dobry pieniądz. Ale książki Andrzejewskiego były dostępne także w wydaniu bardziej “luksusowym”:
“Leinen” znaczy, że oprawa była całopłócienna, kartki zaś przeważnie szyte, nie klejone. Ceny ja widać były odpowiednio wyższe.
Uzmysławia to człowiekowi, jak ważnym źródłem dochodów dewizowych dla zawsze rozpaczliwie poszukującego twardej waluty rządu PRL byli autorzy jak Jerzy Andrzejewski. Kraj nie musiał niczego produkować, dostarczać, kasował tylko za prawa autorskie. Tacy autorzy musieli cieszyć się u władz bez porównania większym prestiżem niż ci, którzy pisali wyłącznie dla polskiego rynku.
A Nienacki? Wiemy, że był przekładany, nawet niemało, ale zachodu nigdy nie podbił. Szkoda, bo kto wie, co by wtedy z tego wynikło? No choćby to, że może wtedy chętniej by sobie popodróżował - “służbowo”.
Komentarz pochodzący z Frankfurter Allgemeinen Zeitung jest prawdopodobnie z pióra Marcela Reich-Ranickiego, naszego nieodżałowanego “papieża” literatury, któremu w FAZ podlegały felieton i literatura.
Dla tych, którzy go nie znają: był to najważniejszy niemiecki krytyk literatury, mimo że urodzony w Polsce i mówiący po niemiecku z dość ciężkim akcentem. Postać absolutnie kultowa.
Ostatnio zmieniony przez Szara Sowa 2015-12-19, 15:47, w całości zmieniany 1 raz
Otóż jakiś czas temu podczas robienia remontu w naszym domu rodzinnym, znaleźliśmy pod podłogą dwie stare, przedwojenne książki. Zostały prawdopodobnie ukryte przez moich pradziadków. I odnalezione po ponad 60 latach.
Jedna z nich to „Dzieje ojczyste” wydane w roku 1930:
Opatrzone takim oto wstępem:
A druga to przezabawny zbiór felietonów Włodzimierza Perzyńskiego „Do góry nogami”:
W której na wewnętrznej stronie okładki znajduje się takie oto przesłanie do czytelnika:
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2017-01-06, 07:01:44
Biorąc do ręki książkę z zamiarem jej nabycia jako pierwsze sprawdzam, czy jest szyta czy klejona, nawykłem do tego i czynię tak od wieczności. Preferuję oczywiście książki, których składki są szyte, bo są znacznie bardziej trwałe. Klejone egzemplarze, każdy z nas to przecież zna, po latach rozpadają ci się często w rękach.
W Polsce PRL-owskiej standardem byli klej i miękka okładka, czyli poziom dzisiejszych wydań kieszonkowych. Wszystkie Samochodziki jakie posiadam np. są tego rodzaju. Czy zna ktoś jakieś inne przykłady, gdy beletrystykę polską z tamtych czasów wydano w oprawie twardej, płóciennej lub co najmniej pół płóciennej, szytej?
Kynokephalos Moderator Członek Kapituły Samochodzikowej Książki Roku
Pomógł: 139 razy Dołączył: 07 Cze 2011 Posty: 6655 Skąd: z dużego miasta.
Wysłany: 2017-01-06, 07:25:16
John Dee napisał/a:
Czy zna ktoś jakieś inne przykłady, gdy beletrystykę polską z tamtych czasów wydano w oprawie twardej, płóciennej lub co najmniej pół płóciennej, szytej?
Twórczość Parnickiego z reguły wydawano w tej formie. Myślę, że nie była to jakaś rzadkość, i to nie tylko wtedy gdy chodziło o klasykę. Pozycje dla dzieci i młodzieży może wydawano oszczędniej, ale pamiętam "Niesamowity dwór" ze słoneczkiem w twardej okładce, choć chyba tekturowej. Także (w płociennej) "Klechdy domowe", "Sindbada Żeglarza", "Wesołe przygody Robin Hooda", "Kubusia Puchatka".
Pozdrawiam,
Kynokephalos
_________________ Wonderful things...
Zwycięzca rywalizacji rowerowej w 2019 r.
Pomógł: 48 razy Dołączył: 13 Sty 2013 Posty: 6785 Skąd: PRL
Wysłany: 2017-01-06, 11:37:50
Choćby trylogia
Zajrzałem do szafy i rzeczywiście dominują klejone, ale i szytych też było sporo. Książki z baśniami ilustrowane przez m.in. Szancera często były tak wydawane. Ale trafiają się także powieści dla dzieci i młodzieży autorów niezbyt popularnych.
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-01-06, 13:00:00
John Dee napisał/a:
W Polsce PRL-owskiej standardem byli klej i miękka okładka, czyli poziom dzisiejszych wydań kieszonkowych. Wszystkie Samochodziki jakie posiadam np. są tego rodzaju. Czy zna ktoś jakieś inne przykłady, gdy beletrystykę polską z tamtych czasów wydano w oprawie twardej, płóciennej lub co najmniej pół płóciennej, szytej?
Ja mam sporo szytych PRL-owskich książek w twardych okładkach, ale dla dorosłych (np. cała seria NIKE). Dla młodzieży faktycznie głownie papierowo-klejone. Poza niektórymi dla panienek w stylu Heidi, Ania z Zielonego wzgórza...
Ale jest klejenie i klejenie. Wiele tych starych klejonych świetne się trzyma do dziś mimo wielokrotnego czytania. A są klejaki, które się strasznie rozpadają - np. słynna Biała Seria.
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-01-06, 14:47:44
Berta von S. napisał/a:
Ale jest klejenie i klejenie. Wiele tych starych klejonych świetne się trzyma do dziś mimo wielokrotnego czytania. A są klejaki, które się strasznie rozpadają - np. słynna Biała Seria.
Generalnie lata 80-te są kiepsko klejone. Pamiętam, że w tamtych czasach krążyła legenda, że nawet do zwykłego kleju potrzebny był jakiś składnik, który był importowany z drugiego obszaru płatniczego, a po wprowadzeniu stanu wojennego został on objęty sankcjami Reagana
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2017-01-06, 21:27:41
U siebie znalazłem jedną jedyną książkę w oprawie twardej i szytej, również Szklarskiego:
Choć będąc całkiem szczery to lubię i te najtańsze, klejone wydania. Książki nie należy oceniać po okładce, prawda? Te więc muszą przekonać TREŚCIĄ, nie mają innego wyboru!
A Nienacki? Wszystko co mam - klejone. (Informacja o “Uroczysku”, Sowo, bardzo ciekawa.) Jeden wyjątek: NRD-owskie wydanie “Worka judaszów”, okładka twarda, szyta i półpłócienna:
Ale zauważyłem, że jest jeszcze trzecie rozwiązanie, coś w pośrodku między szyciem a klejeniem, oprawa miękka szyto-klejona. Te dwie książki są takie:
Ten rodzaj montażu budzi zaufanie, kartki na pewno nie będą wylatywać jedna po drugiej, gdy klei się rozprószy, a mimo to produkt jest chyba nadal jeszcze stosunkowo tani.
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2017-07-07, 17:40:16
Grzebiąc dzisiaj w mojej bibliotece podpadło mi, jakich olbrzymich rozmiarów książki z serii Harry Potter są - a jak cienkie w porównaniu wydania kanonu. Wyobraźcie sobie przygodę Pana Samochodzika opisaną na… 800 stronach!
Pomógł: 48 razy Dołączył: 13 Sty 2013 Posty: 6785 Skąd: PRL
Wysłany: 2018-12-08, 16:37:53
Książka Włodzimierza Perzyńskiego „Do góry nogami” (o której wspomniała Yvonne) została wydana w popularnej serii Biblioteka Dzieł Wyborowych. Ukazywała się ona od schyłku XIX wieku. W serii wydawana była klasyka polska i obca, kryminały (np. słynny „Czerwony błazen”), książki historyczne i inne popularnonaukowe. W sumie pojawiło się około tysiąca tomików. Ja mam tylko ok. 50, w tym książkę ze zdjęcia Yvonne.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.