Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11283 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-03-31, 20:57:12
Ładnych kilka dni temu zostałem zaopatrzony przez naszego nieocenionego Szarą Sowę (te polskie rodzaje gramatyczne! ) w kopię owej mikropowieści, czy może raczej opowiadania. Składam mu za to podziękowania . Jak wynika z opisu, ZN popełnił ten utwór w wieku lat kilkunastu i nawet mu go wydrukowano. Niby takie sobie opowiadanie dla dzieciaków, ale ile jest tam spraw, pomysłów i wątków eksploatowanych w późniejszej, dojrzałej już twórczości. Teraz lepiej zrozumiałem to, o czym napisał nieco wcześniej kolega zbychowiec... A ile tu materiałów do badania życia i twórczości ZN... O tym wkrótce .
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2014-03-31, 20:59, w całości zmieniany 1 raz
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-03-31, 21:51:10
Z24 napisał/a:
Ładnych kilka dni temu zostałem zaopatrzony przez naszego nieocenionego Szarą Sowę (te polskie rodzaje gramatyczne! ) w kopię owej mikropowieści, czy może raczej opowiadania.
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11283 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-04-03, 18:39:52
W opowiadaniu (powieści?) pewną rolę odgrywa struga, która zmienia zabarwienie w zależności od zruzto ścieków z farbiarni. Oczywiście przyszły spodziewany kolor jest przedmiotem spekulacji i hazardu . Jest to element łódzkiego, nomen omen, kolorytu lokalnego jak najbardziej. O tych różnobarwnych łódzkich ściekach czytałem we wspomnieniach znakomitej tłumaczki literatury hiszpańskiej i hiszpańskojęczycznej, Zofii Szleyen, pt. "Wiatraki i Messerschmitty". Ona wspominała te kolorowe rynsztoki jeszcze sprzed pierwszej wojny...
Rzut oka na mapę Łodzi przekonuje, że tym strumieniem, przepływającym w okolicach Chojnów może być chyba jedynie strumień ...Jasień . Obecnie w znaczej części potok ten jest puszczony pod ziemią, skanalizowany. Potok Jasień ZN wymienia jeszcze w "Olbrachcie Łaskim, wojewodzie sieradzkim". To nad tym strumieniem miała znajdować się karczma, w której Olbracht omal nie został upieczony przez swojego wroga...
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2014-04-03, 18:41, w całości zmieniany 2 razy
W opowiadaniu (powieści?) pewną rolę odgrywa struga, która zmienia zabarwienie w zależności od zruzto ścieków z farbiarni. Oczywiście przyszły spodziewany kolor jest przedmiotem spekulacji i hazardu . Jest to element łódzkiego, nomen omen, kolorytu lokalnego jak najbardziej.
Słyszałem że w latach 80-tych tak samo było z rzeką, która przepływa przez miasto Prudnik w woj. opolskim.
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11283 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-04-04, 16:40:02
Szara Sowa napisał/a:
Z24 napisał/a:
W opowiadaniu (powieści?) pewną rolę odgrywa struga, która zmienia zabarwienie w zależności od zruzto ścieków z farbiarni. Oczywiście przyszły spodziewany kolor jest przedmiotem spekulacji i hazardu . Jest to element łódzkiego, nomen omen, kolorytu lokalnego jak najbardziej.
Słyszałem że w latach 80-tych tak samo było z rzeką, która przepływa przez miasto Prudnik w woj. opolskim.
Pewnie też były jakieś zakłady tekstylne . Swego czasu kilkakrotnie przez Prudnik przejeżdżałem, jak jechałem do Głuchołazów, Kałkowa i Koperników.
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11283 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-04-25, 10:44:58
W powieści pojawia się profesor archeologii Henryk Jeżewski, który patronuje pracom Związku Poszukiwaczy Skarbów. Personalia profesora przypominają swoim brzmieniem postać znanego nestora łódzkich archologów, Konrad Jażdżewskiego. Ta konstatacja sprawiła mi - nie ukrywam - dużą przyjemność, gdyż już wcześniej, w moim poście z dnia 20.05.2013 r., gdzie wspominałem o pracach profesora Konrada Jażdżewskiego przy kurhanie w Gledzianówku, sugerowałem znajomość tych prac przez ZN:
Nie przypuszczałem jednak, że zainteresowania ZN tą tematyką datuje się od tak wczesnego okresu. W cytowanym poście sugerowałem, że może ZN przeczytał o pracach w Gledzianówku w czasopiśmie "Z Otchałani Wieków", dopiero gdzieś około połowy lat 50-tych, kiedy jeździł na wykopaliska do Łęczycy lub, że w tym samym mniej więcej okresie dowiedział się o tamtych pracach z opowiadań swoich nowych znajomych - archeologów.
Zważywszy na datę wydania drukiem "ZPS", widzimy, że zainteresowanie tematem wykopalisk w ogóle, a w kurhanie w Gledzianówku w szczególności, możemy datować na okres współczesny tamtym wykopaliskom, tj. na rok 1947. A być może nawet nieco wcześniej, gdyż podjęcie prac archeologicznych na tak szeroką skalę wymagało więcej czasu, rożnych zachodów i przygotowań - pamiętamy bowiem, że kraj był totalnie zdewastowany i było mnóstwo bardziej palących problemów.
Oczywiście nie tylko profesor Konrad Jażdżewski, ale każdy student archeologii powyrywałby szczeniakom nogi stąd i zowąd, gdyby samodzielnie, bez nadzoru fachowców rozkopali kurhan i to jeszcze z epoki brązu...
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2014-04-25, 11:05, w całości zmieniany 3 razy
Jak widzimy mamy tu i dwór i niezbyt daleko od niego położony kurhan, tak jak w powieści.
Witów zrasta się praktycznie z Burzeninem (kocham tę nazwę!), który jest położony nad Wartą, co 10 km na południe od Sieradza.
We dworze mieści się obecnie dom starców. Nie jest wykluczone, że bezpośrednio po wojnie i oczywiście po reformie rolnej, znajdował się tam ośrodek kolonijny. Jestem w stanie sobie wyobrazić, że młody ZN dostał zdanie np. z ZWM (Związku Walki Młodych), żeby w czasie wakacji być wychowawcą na takich koloniach. Pamiętajmy bowiem, że panował totalny, jak to się mówiło, deficyt kadr pedagogicznych. Ze wspomnień moich bliskich, wiem, że nawet zatrudniano ponownie nauczycieli emerytów.
Wyprawa do Witowa głęboko zapadła w pamięć przyszłego pisarza. Wątki związane z Witowem i jego okolicami pojawiają się bowiem nie tylko w ZPS i w konsekwencji w "Uroczysku" - o czym już tu pisaliśmy. O innych wątkach będzie we właściwych tematach.
Na razie przypomnę tylko, że już ze wzmianek w "Sumieniu", ZHP i we "Worku Judaszów" wiemy na pewno, że ZN dobrze znał tereny położone bezpośrednio na południe, południowy-zachód od Sieradza. Mam tu na myśli wzmianki o karczmie w Tumidaju (Winodaju ) w "Sumieniu" oraz ZHP, oraz swoje rozważania o powieściowym klasztorze w Dąbrowie w "Worku Judaszów".
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2014-09-29, 18:37, w całości zmieniany 2 razy
Pomógł: 124 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14096 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2014-10-04, 08:23:37
Z24 napisał/a:
Nie jest wykluczone, że bezpośrednio po wojnie i oczywiście po reformie rolnej, znajdował się tam ośrodek kolonijny. Jestem w stanie sobie wyobrazić, że młody ZN dostał zdanie np. z ZWM (Związku Walki Młodych), żeby w czasie wakacji być wychowawcą na takich koloniach. Pamiętajmy bowiem, że panował totalny, jak to się mówiło, deficyt kadr pedagogicznych. Ze wspomnień moich bliskich, wiem, że nawet zatrudniano ponownie nauczycieli emerytów.
Ale nie wcześniej niż w grudniu 1950 roku, gdyż przedtem dwór przechodził remont generalny.
“Właściciele opuścili go z chwilą wybuchu II wojny światowej, w czasie której został częściowo zniszczony. W 1946 roku pałac został przekazany na rzecz Skarbu Państwa. W tym też roku rozpoczęto odbudowę budynku. Dobudowano nowe piętro, wyremontowano wnętrze, doprowadzono kanalizację, która pozwoliła na utworzenie sieci sanitarnej. W roku 1950 pałac był gotowy na przyjęcie nowych mieszkańców.”
Ostatnio zmieniony przez John Dee 2014-10-04, 08:26, w całości zmieniany 2 razy
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11283 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-10-04, 15:03:48
John Dee napisał/a:
e nie wcześniej niż w grudniu 1950 roku, gdyż przedtem dwór przechodził remont generalny.
“Właściciele opuścili go z chwilą wybuchu II wojny światowej, w czasie której został częściowo zniszczony. W 1946 roku pałac został przekazany na rzecz Skarbu Państwa. W tym też roku rozpoczęto odbudowę budynku. Dobudowano nowe piętro, wyremontowano wnętrze, doprowadzono kanalizację, która pozwoliła na utworzenie sieci sanitarnej. W roku 1950 pałac był gotowy na przyjęcie nowych mieszkańców.”
Powieść wydrukowano w początkach 1947 r., więc należy założyć, że jakiś ośrodek kolonijny mógł tam działać w 1946 ewentualnie nawet w 1945 r.
Zacytowane, a właściwie zalinkowane przeze mnie źródła wskazują na postępującą dewastację dworu w latach powojennych, np. przez rozwydrzonych kolonistów czy wychowawców ryjących dziury w ścianach w poszukiwaniu skarbów . Gdyby jednak założyć, że zniszczenie dworu w miało miejsce czasie wojny - co jest zupełnie możliwe - nie znamy jego skali. Tak, czy owak nie była ona jednak zbyt wielka, skoro zdecydowano budynek wyremontować, a nawet rozbudować.
Może zresztą wcale nie było tam żadnych kolonii, tylko ZN wymyślił je, żeby uprawdopodobnić obecność tam swoich nieletnich przecież bohaterów, co jest ważna dla przebiegu akcji .
W każdym razie musiał znać dobrze Witów i okolice.
PS. Drogi Johnie Dee, skąd zaczerpnąłeś tę wzmiankę o dziejach dworu w Witowie?
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2014-10-04, 15:05, w całości zmieniany 1 raz
na którą natknąłem się, gdy zaciekawiony Twoimi wywodami zacząłem jeździć palcem po mapie - sorry, myszką po ekranie i googlować temat.
Widnieje tam też adres email, choć wątpię, czy będzie można tam zaczerpnąć jakichś dodatkowych informacji z tych czasów.
Z24 napisał/a:
Powieść wydrukowano w początkach 1947 r., więc należy założyć, że jakiś ośrodek kolonijny mógł tam działać w 1946 ewentualnie nawet w 1945 r. … Może zresztą wcale nie było tam żadnych kolonii, tylko ZN wymyślił je, żeby uprawdopodobnić obecność tam swoich nieletnich przecież bohaterów, co jest ważna dla przebiegu akcji .
W każdym razie musiał znać dobrze Witów i okolice.
Tu, z braku wiedzy, muszę spasować i ogłosić, że jeszcze nie jestem w posiadaniu ani Związku Poszukiwaczy Skarbów, ani Zabójstwa Herakliusza Pronobisa, ani też Pozwolenia na przywóz lwa.
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11283 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-10-04, 20:09:27
Dzięki za link .
Jeszcze spróbuję poszukać w różnych papierowych rzeczach czegoś o Witowie.
Dzięki Tobie poprawiłem i uzupełniłem mój post w ND (temat "Dwór...") na temat nazwiska właściciela dworu.
Niedługo wstawię post o możliwych związkach okolic Witowa (a właściwie lepiej będzie powiedzieć Burzenina) właśnie z treścią PNPL.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.