PanSamochodzik.net.pl Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Otwarty przez: Protoavis
2017-08-14, 21:25
Nie tylko Makuszyński
Autor Wiadomość
Protoavis 
Admin Emeritus
Archeolog książkowy



Pomógł: 48 razy
Dołączył: 13 Sty 2013
Posty: 6785
Skąd: PRL
Wysłany: 2017-08-14, 21:22:13   

Wanda Polankiewicz „Rycerze Wielkiej Przygody”



Druga połowa lat trzydziestych ubiegłego wieku. Rok szkolny dobiega końca. Wśród milionów dzieci, które z utęsknieniem wyczekują chwili wręczenia świadectw jest kilkoro uczniów jednej z poznańskich szkół: Jerzy oraz jego rodzeństwo, Zbyszek, Alinka i Jacek. Młodzi ludzie marzą o wyjeździe wraz z rodzicami na upragnione wakacje. Niestety, w ostatniej chwili dowiadują się, że z powodu ważnych spraw mama i tata zmuszeni są pozostać w Poznaniu. Bohaterowie są bardzo rozczarowani tym faktem. Ich niezadowolenie wzrasta, kiedy dowiadują się, że rodzice zaplanowali już miejsce, w którym spędzą najbliższe dwa miesiące. Nie będą to wymarzone góry lub morze lecz daleki Sandomierz. Dzieciaki uważają, że w nadwiślańskim mieście nie czekają ich żadne atrakcje i nie mogą liczyć aby przeżyć w nim jakąkolwiek przygodę. Już wkrótce przekonają się, jak bardo się mylili, a na brak licznych pasjonujących przygód nie będą mogli narzekać.

W Sandomierzu mieszka ciocia Zosia, a wraz z nią jej dzieci Wacek, Basia, Karolina i Urszulka. Możliwość spotkania dawno nie widzianych, bardzo lubianych rówieśników sprawia, że na twarze poznańskiej czwórki powraca uśmiech. Pewnego dnia młodzi ludzie znajdują w lochach pod dawnym kolegium jezuickim małe zardzewiałe pudełko, w którym znajduje się bardzo stary, postrzępiony papier. Z trudem odczytują zatartą już mocno treść. Na dokumencie widnieje data - 1656 r. W treści zawarta jest natomiast informacja o ukrytej w podziemiach szkatułce pełnej dukatów. Jak łatwo można się domyślić rozentuzjazmowani poznaniacy i ich sandomierscy kuzyni niezwłocznie rozpoczynają poszukiwania skarbu.

Autorka wplotła w fabułę powieści wiele ciekawostek związanych z dziejami Sandomierza oraz informacji przybliżających czytelnikom rozwój Centralnego Okręgu Przemysłowego, w którego sercu leży to prastare miasto. Wraz z bohaterami wędrujemy sandomierskimi uliczkami i odwiedzamy najbardziej znane zabytki. Spotykamy dawnych mieszkańców Sandomierza, pośród których nie brakuje przedstawicieli społeczności żydowskiej, harcerzy oraz wędrujących w taborze Cyganów. Przybysze z Poznania są zachwyceni nadwiślańskim miasteczkiem, jego niezwykłą atmosferą, wielowiekową historią i legendami. Liczne wspólne przygody, częste tarapaty w jakie pakują się dzieciaki wzmacniają więzy przyjaźni między nimi. Nic dziwnego, że wakacje w Sandomierzu na długo pozostaną w ich pamięci.

Miłośnicy „Szatana z siódmej klasy” bez trudu wyłowią pewien motyw, być może zapożyczony z wydanej dwa lata wcześniej książki Kornela Makuszyńskiego. Mam tu na myśli uwięzienie przez złoczyńców jednego z głównych bohaterów. Książka została napisana bardzo przystępnym, niemal współczesnym językiem. Akcja jest wartka, autorka genialnie oddała słoneczny, wakacyjny klimat, a sympatycznych bohaterów powieści nie sposób nie polubić. Tym bardziej szkoda, że książka ta jest dość trudna do zdobycia, i od pierwszego wydania w 1939 r. nigdy nie była wznawiana. Jest to niestety jedyna książka przygodowa adresowana do młodych czytelników w dorobku Wandy Polankiewicz tajemniczej, zapomnianej już dziś pisarki. Polecam.

Źródło:
http://www.zapomnianabibl...j-przygody.html

Poszukuję wszelkich informacji o Wandzie Polankiewicz oraz o działającym w Poznaniu przed II wojną światową wydawnictwie NURT.

Wątek poświęcony życiu i twórczości Wandy Polankiewicz:
http://pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?t=4236
_________________
Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum

Ostatnio zmieniony przez Protoavis 2017-08-14, 21:24, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Z24 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomógł: 66 razy
Wiek: 61
Dołączył: 01 Gru 2012
Posty: 11311
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-08-14, 22:32:23   

Ta historia o poszukiwaniach skarbu w kolegium jezuickim ("Collegium Gostomianum") oparta jest na autentycznych poszukiwaniach, które miały miejsce w XIX stuleciu. Szczegóły wkrótce.
_________________
Z 24
 
 
Protoavis 
Admin Emeritus
Archeolog książkowy



Pomógł: 48 razy
Dołączył: 13 Sty 2013
Posty: 6785
Skąd: PRL
Wysłany: 2017-08-26, 18:49:44   

Nie wszystkie stare książki dla młodzieży wytrzymały próbę czasu i zasługują na polecenie współczesnym czytelnikom. Do takich utworów należy m.in. powieść księdza Feliksa Gryglewicza „Złota sieć”



Będzin, lata trzydzieste ubiegłego wieku. Do klasy szóstej miejscowego gimnazjum dołącza nowa uczennica Sławka Gwiazdówna. Pierwsze dni w nowej szkole i nowym środowisku przynoszą mieszkającej wcześniej w Warszawie dziewczynce wiele przykrości. Nie wszystkie koleżanki ją akceptują. W klasie giną pieniądze, ktoś niszczy ławkę a podejrzenie pada na nową uczennicę. Sławce grozi usuniecie ze szkoły. Wychowawczyni pod wpływem próśb księdza prefekta, decyduje się dać jej jeszcze jedną szansę. Ksiądz kontaktuje się ze swoim kolegą po fachu, który uczył Sławkę w stolicy. Otrzymuje z od niego list, w którym duchowny z Warszawy przedstawia dziewczynkę jako niezwykle religijną i uczciwą uczennicę. Po rozmowie ze Sławką jest pewien, że za wybryki w szóstej klasie odpowiada któraś z jej koleżanek, a ona jest niewinna. W tym samym czasie Sławka orientuje się, że jej koleżanka z ławki, niejaka Kazia Bzykówna związana jest z organizacją komunistyczną, i próbuje wciągnąć do ruchu inne dziewczynki z klasy. Pod wpływem księdza prefekta Sławka zobowiązuje się uczynić wszystko co w jej mocy, aby Kazia na powrót stała się religijną dziewczynką i zerwała kontakty z komunistami.

Do sięgnięcia po powieść księdza Feliksa Gryglewicza skłoniła mnie nie tylko renoma wydawcy - Księgarni Świętego Wojciecha , lecz również intrygująca, sugerująca sensacyjną fabułę i wiele przygód okładka książki. Niestety przygód jest w powieści tyle co kot napłakał, za to po buziach bohaterek łzy płyną strumieniami. Osią fabuły walka Sławki o nawrócenie Kazi, a drogą do celu modlitwa oraz rozmowy z koleżanką uświadamiające jej jak wielki błąd popełnia odwracając się od Boga i wiążąc swą przyszłość z komunistami. Gwiazdówna gotowa jest do największych poświęceń aby zrealizować swój cel i uchronić duszę koleżanki z gimnazjum od wiecznego potępienia. Zostaje sama na noc w mrocznym kościele, i przezwyciężając strach modli się w jej intencji leżąc krzyżem przed ołtarzem, czy też udaje się na bosaka w pielgrzymkę do Częstochowy.



Ilustracje: Wacław Świerczyński



Członkowie organizacji komunistycznej przedstawieni są oczywiście w skrajnie negatywny sposób. Autor nie bawi się w aluzje i niedomówienia. Rzucając kłody pod nogi głównej bohaterce, na każdej stronie stara się przekazać, że modlitwą, wytrwałością i dobrymi uczynkami jesteśmy w stanie przezwyciężyć nawet największe trudności. Książka wzrusza, ale jak to się onegdaj pisało „mało wyrobionego czytelnika” a adresowana jest przecież do uczniów ówczesnych gimnazjów. Nachalna agitacja religijna sprawiła niestety, że powieść straciła tak charakterystyczną dla książek wydanych przed wojną nutkę naiwności i ciepła, która pozwalała przymykać oko na niedoskonałości fabuły i cieszyć się klimatem minionych lat.

Po zakończeniu II wojny światowej pojawiło się na rynku księgarskim wiele powieści dla młodych czytelników, w których autorzy gloryfikowali nowy ustrój naszego kraju. Nie ustrzegli się takich dzieł Niziurski, Rudnicka, czy Ożogowska. Wymienieni autorzy starali się jednak czynić to w sposób zawoalowany, sprawiając, że dzieciak sięgający po książkę nie był wstanie wychwycić wszystkich podtekstów, lecz z wypiekami na twarzy przewracał kartkę za kartką pochłonięty przez pasjonujące przygody bohaterów. Ksiądz Gryglewicz kilkanaście lat wcześniej nie komplikował sobie w ten sposób pracy i postanowił łopatologicznie przelać na niemal 300 stron książki wszystko to, co zalegało mu na duszy. Nie spotkałem się na żadnym kazaniu, aby duchowny w równie mało finezyjnym stylu przemawiał do zgromadzonych w świątyni wiernych. Warstwa literacka powieści także nie rzuca na kolana. Nie w pełnym stopniu wykorzystane zostały również atuty jakie daje umiejscowienie wydarzeń niemalże w sąsiedztwie zamku w Będzinie. W równym stopniu autor mógł przenieść akcję książki do jakiegokolwiek innego miasta robotniczego.

Ks. Feliks Gryglewicz (1909-1991) miał swoim dorobku wiele prac naukowych, przekładów i komentarzy biblijnych. „Złota sieć” ukazała się w 1935 r. w nakładzie 3000 egzemplarzy i była prawdopodobnie jedyną powieścią w jego bibliografii. Przed wybuchem II wojny światowej wydawca nie zdecydował się, czemu trudno się dziwić, na wznowienie powieści. Po 1945 r. książka taka nie miała prawa się ukazać, a i teraz raczej nie ma najmniejszych szans na to aby ktoś zaryzykował jej wydanie. Polecam ją wyłącznie jako ciekawostkę zatwardziałym miłośnikom przedwojennej literatury dla dzieci i młodzieży.


Źródło:
./redir/www.zapomnianabib.../zota-siec.html
_________________
Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum

Ostatnio zmieniony przez Protoavis 2017-08-26, 18:59, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
John Dee 
Moderator
Epicuri de grege porcus



Pomógł: 125 razy
Dołączył: 06 Wrz 2014
Posty: 14104
Skąd: Niemcy
Wysłany: 2017-08-27, 07:25:26   

To już drugi ksiądz, po Stanisławie Pasławskim - http://pansamochodzik.net...p=317319#317319 -, który przed wojną eksperymentował z literaturą jako dla kościoła nieco nietypowym narzędziem w pasterskiej trosce o młodzież. Dość zabawne, biorąc pod uwagę, że kościół zawsze już był najsroższym z cenzorów, więc dużo kreatywnej wolności biedni ci skrybowie Królestwa Niebios nie zaznali. Nie będę tracił ani minuty czasu na coś takiego, ale dobrze, że przypominałeś nam, że to istniało. :)
 
 
Protoavis 
Admin Emeritus
Archeolog książkowy



Pomógł: 48 razy
Dołączył: 13 Sty 2013
Posty: 6785
Skąd: PRL
Wysłany: 2017-08-27, 17:27:57   

John Dee napisał/a:
To już drugi ksiądz, po Stanisławie Pasławskim - http://pansamochodzik.net...p=317319#317319 -, który przed wojną eksperymentował z literaturą jako dla kościoła nieco nietypowym narzędziem w pasterskiej trosce o młodzież. Dość zabawne, biorąc pod uwagę, że kościół zawsze już był najsroższym z cenzorów, więc dużo kreatywnej wolności biedni ci skrybowie Królestwa Niebios nie zaznali. Nie będę tracił ani minuty czasu na coś takiego, ale dobrze, że przypominałeś nam, że to istniało. :)


Drugi, i pewnie nie ostatni... Ksiądz Pasławski pisał o niebo lepiej. ;-)
Nie trać Johnie czasu na to, niech to będzie pokuta dla mnie...
_________________
Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum

 
 
Protoavis 
Admin Emeritus
Archeolog książkowy



Pomógł: 48 razy
Dołączył: 13 Sty 2013
Posty: 6785
Skąd: PRL
Wysłany: 2017-09-02, 15:51:44   

Walery Łoziński „Dwie noce”




Zmarły w 1861 r. w wieku 24 lat Walery Łoziński pozostawił po sobie kilka utworów, które cieszyły się popularnością czytelników oraz uznaniem krytyków. Najpopularniejszym, wielokrotnie wznawianym dziełem tego niezwykle pracowitego autora i dziennikarza jest niewątpliwie „Zaklęty dwór”. Powieść ta po wielu, wielu latach trafiła nawet na szklane ekrany. Była to pierwsza część planowanej przez Łozińskiego trylogii. Pan Walery rozstał się z życiem w wyniku ran odniesionych w pojedynku i spoczął na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie. Trylogii nie zdążył ukończyć, powstał jedynie jej drugi tom „Dwie noce”.

Warto odświeżyć sobie „Zaklęty dwór”, warto także przeczytać „Dwie noce”. Można po nią sięgnąć nawet bez znajomości pierwszego z tytułów. W drugiej książce Łozińskiego mimo oczywistych nawiązań do „Zaklętego dworu” pojawia się zaledwie jeden ze znanych nam bohaterów, i to prawdę mówiąc w roli drugoplanowej. Główną rolę odgrywa tu natomiast bohater zbiorowy - mieszkańcy niewielkiego, leżącego nieopodal Sambora, miasteczka Oltenice. Wśród nich prym wiodą piękną dziewczyna zwana Rybitwą oraz zakochany w niej młodzieniec Tadeusz. Niezwykle ważna dla rozwoju fabuły jest tajemnicza historia zabójstwa pewnego policjanta oraz związana z tym sprawa obrabowania kasy miejskiej.

Walery Łoziński był znakomitym obserwatorem, mistrzem w odmalowywaniu sylwetek przedstawicieli drobnomieszczaństwa oraz szlachty zaściankowej. W „Dwóch nocach” znajdziemy jeszcze bardziej krwiste i przerysowane portrety bohaterów niż w „Zaklętym dworze”. Postacie przez niego wykreowane wyposażone są potężny bagaż przywar i niedoskonałości, który wystarczyłby do obdarowania bohaterów nie jednego lecz kilku opasłych tomów. Łoziński operuje przepiękną polszczyzną, potrafi przy tym wytworzyć nastrój grozy i tajemniczości.

„Dwie noce” to utwór pełen humoru, utwór w którym krzyżują się wątki miłosny i awanturniczy. Bardzo wyraźnie brakuje jednak dopełniających całość, wyciętych przez gorliwych urzędników treści patriotycznych nawiązujących zapewne do Wiosny Ludów. Kto wie, być może gdyby nie austriacka cenzura, która wykreśliła obszerne fragmenty powieści, otrzymalibyśmy dzieło równie znakomite jak „Zaklęty dwór”. Mimo to autorowi udało się od czasu do czasu przemycić jakąś aluzję, która umożliwiała spojrzenie na poczynania bohaterów pod właściwym kątem. Polecam.

Źródło:
./redir/www.zapomnianabib.../dwie-noce.html
_________________
Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum

Ostatnio zmieniony przez Protoavis 2017-09-02, 15:52, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Szara Sowa 
Ojciec Zarządzający



Pomógł: 153 razy
Wiek: 57
Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 48392
Skąd: Poznań
Wysłany: 2017-09-02, 16:58:57   

"Zaklęty dwór" to jeden z moich ulubionych seriali, ale książki nie czytałem.

Protoavis napisał/a:
Zmarły w 1861 r. w wieku 24 lat Walery Łoziński


Pisarz zmarł w wyniku ran odniesionych w głupim pojedynku... :(
_________________
Drużyna 2

Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum
Nasza forumowa geościeżka keszerska: ./redir/pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=240911#240911

 
 
Protoavis 
Admin Emeritus
Archeolog książkowy



Pomógł: 48 razy
Dołączył: 13 Sty 2013
Posty: 6785
Skąd: PRL
Wysłany: 2017-09-02, 17:03:21   

Szara Sowa napisał/a:
"Zaklęty dwór" to jeden z moich ulubionych seriali, ale książki nie czytałem.

Protoavis napisał/a:
Zmarły w 1861 r. w wieku 24 lat Walery Łoziński


Pisarz zmarł w wyniku ran odniesionych w głupim pojedynku... :(


Olbrzymia strata dla polskiej literatury. Wspaniałe dzieła (przygodowe, powieści grozy, kryminały, i Bóg wie co jeszcze mógłby napisać) gdyby nie trudny charakter...
_________________
Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum

 
 
Protoavis 
Admin Emeritus
Archeolog książkowy



Pomógł: 48 razy
Dołączył: 13 Sty 2013
Posty: 6785
Skąd: PRL
Wysłany: 2018-04-29, 17:21:12   

Kazimierz Piekarczyk „Skarby na Czorsztynie”



Pośród pracowników przedwojennej „Gazety Poznańskiej” i „Dziennika Poznańskiego” można znaleźć autorów specjalizujących się w literaturze dziecięcej i młodzieżowej. Redakcje tych pism, jak i wielu innych w owych czasach, przygotowywały dodatki kierowane do najmłodszych czytelników. W „Naszym Dzienniczku”, tygodniowym dodatku do Dziennika Poznańskiego drukowano na przykład bardzo dobrą książkę przygodową „Rycerze Wielkiej Przygody”, napisaną przez zapomnianą już dziś Wandę Polankiewicz . Jej starszy o kilkanaście lat redakcyjny kolega Kazimierz Piekarczyk (1901-1939), zasłynął jako autor powieści harcerskich. Wydał m.in. książki „Czego się Kuba od harcerzy nauczył”, „Tajemnica ruin”, „Węzeł na chustce”, „Wnuczka trębacza z Wieży Mariackiej” oraz „Skarby na Czorsztynie” Ta ostatnia, napisana około 1927 r., doczekała się przed wybuchem II wojny światowej aż trzech wydań . Właśnie wydanie trzecie, z 1932 r., po długich poszukiwaniach trafiło do mojej biblioteczki.



„Skarby na Czorsztynie” to opowieść o gromadce harcerzy wędrujących przez malownicze podgórskie tereny. Młodzieńcy zatrzymują się w małym dworku, w którym zamieszkuje ich dobry kolega, Bronek. W posiadaniu rodziny Bronka znajduje się różaniec przywieziony z wojny przez ojca chłopca. Należący niegdyś do pustelnika różaniec składa się z różnokolorowych gałek, do których przytwierdzona jest miedziana blaszka. Odgadnięcie szyfru wybitego na blaszce może pomóc w odnalezieniu skarbu ukrytego gdzieś w ruinach zamku w Czorsztynie. Harcerze postanawiają spróbować szczęścia. Zamierzają rozwikłać łamigłówkę i odszukać miejsce, w którym zakopany jest skarb. Chłopcy śledzą podejrzanie zachowujących się mężczyzn. Podsłuchują rozmowę, z której wynika, że złoczyńcy zamierzają ukraść różaniec i samemu dobrać się do skarbów.

W powieści Kazimierza Piekarczyka splata się kilka wątków. Oprócz głównego, jakim jest poszukiwanie ukrytego depozytu, autor ukazuje dramatyczne historie rodzinne a całość okrasza niewielką dawką ciekawostek historycznych oraz akcentów patriotyczno-religijnych. Na szczęście akcenty te nie przysłaniają wątku przygodowego. Na kartach książki pojawia się cały szereg postaci: dobroduszna gospodyni, pewien dwuznacznie zachowujący się urwis, wędrujący w taborze Cyganie oraz oczywiście czarny charakter.



Pod względem literackim i językowym daleko niniejszej książce do wspomnianych wyżej „Rycerzy Wielkiej przygody”. Konstrukcja powieści momentami jest naiwna i schematyczna, zawiera również kilka uproszczeń, których rozwinięcie mogłoby znacznie uatrakcyjnić fabułę. W trakcie lektury można odnieść wrażenie, że książka została napisana w schyłkowych latach XIX wieku. „Skarby na Czorsztynie” nie wytrzymały próby czasu. Dla współczesnego młodego czytelnika utwór ten będzie zapewne w wielu punktach niezrozumiały i może stanowić ciekawostkę jedynie dla garstki miłośników przedwojennej literatury przygodowej, do których i ja się zaliczam.

Kazimierz Piekarczyk był dziadkiem związanego przez lata z zespołem TSA muzyka Marka Piekarczyka. Pisarz i dziennikarz poległ w pierwszych dniach września 1939 r. Pochowano go razem 25 żołnierzami w mogile zbiorowej w Wilczynie k. Konina. Po zakończeniu wojny jego książki nie były wznawiane. Jedynym wyjątkiem jest powieść „Węzeł na chustce”, której reprint ukazał się w 1999 r. dzięki zaangażowaniu Fundacji Rozwoju Miasta Poznania.


Poszukuję powieści „Tajemnica ruin” Kazimierza Piekarczyka.

Źródło:
http://www.zapomnianabibl...zorsztynie.html
_________________
Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum

 
 
John Dee 
Moderator
Epicuri de grege porcus



Pomógł: 125 razy
Dołączył: 06 Wrz 2014
Posty: 14104
Skąd: Niemcy
Wysłany: 2018-04-29, 18:20:25   

Protoavis napisał/a:
„Skarby na Czorsztynie” nie wytrzymały próby czasu.
Czego prawdopodobnie nikt też nie oczekiwał, nawet sam autor. Myślę, że literatura tego rodzaju była odpowiednikiem dzisiejszych szybko i tanio nakręconych młodzieżowych seriali telewizyjnych, które lecą jakiś czas, potem zostaną zastąpione nowszymi i znikają w archiwum.


Protoavis napisał/a:
Jedynym wyjątkiem jest powieść „Węzeł na chustce”, której reprint ukazał się w 1999 r. dzięki zaangażowaniu Fundacji Rozwoju Miasta Poznania.
To brzmi ciekawie. Może udałoby się zainteresować ich także książkami Wandy Polankiewicz? ;-)
 
 
Z24 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomógł: 66 razy
Wiek: 61
Dołączył: 01 Gru 2012
Posty: 11311
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-04-29, 19:59:13   

Bardzo mnie zainteresowała ta pozycja, gdyż ten wątek, który, Protoavisie, raczyłeś zaprezentować przypomina mi pewną sprawę. I teraz się zastanawiam, czy autor tej afery z tej właśnie książki nie zaczerpnął pomysłu do pewnej ogromnej mistyfikacji.
_________________
Z 24
 
 
Protoavis 
Admin Emeritus
Archeolog książkowy



Pomógł: 48 razy
Dołączył: 13 Sty 2013
Posty: 6785
Skąd: PRL
Wysłany: 2018-05-06, 12:43:16   

John Dee napisał/a:


Protoavis napisał/a:
Jedynym wyjątkiem jest powieść „Węzeł na chustce”, której reprint ukazał się w 1999 r. dzięki zaangażowaniu Fundacji Rozwoju Miasta Poznania.
To brzmi ciekawie. Może udałoby się zainteresować ich także książkami Wandy Polankiewicz? ;-)


Pomysł dobry, Johnie. Nie wiem jednak jak wygląda sprawa praw do jej powieści, przypuszczam, że może być skomplikowana.
_________________
Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum

 
 
Protoavis 
Admin Emeritus
Archeolog książkowy



Pomógł: 48 razy
Dołączył: 13 Sty 2013
Posty: 6785
Skąd: PRL
Wysłany: 2018-05-18, 15:21:34   

Dzięki informacjom uzyskanym od gościa forum, udało się ustalić, że poszukiwana przeze mnie książka Kazimierza Piekarczyka "Tajemnica ruin", to opublikowane w 1931 r. pod zmienionym tytułem, jako bezpłatny dodatek do Dziennika Poznańskiego, "Skarby na Czorsztynie".
_________________
Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum

  
 
 
Z24 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomógł: 66 razy
Wiek: 61
Dołączył: 01 Gru 2012
Posty: 11311
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-05-18, 19:37:37   

Protoavis napisał/a:
Dzięki informacjom uzyskanym od gościa forum, udało się ustalić, że poszukiwana przeze mnie książka Kazimierza Piekarczyka "Tajemnica ruin", to opublikowane w 1931 r. pod zmienionym tytułem, jako bezpłatny dodatek do Dziennika Poznańskiego, "Skarby na Czorsztynie".


No to teraz wiemy dlaczego "Tajemnic ruin" nie było w BN. A już podejrzewałem, że coś jest nie tak z katalogiem. Akurat w tym przypadku zwracam honor.

PS. Protoavisie, wpadła mi w ręce książeczka takiego autora dla dla dzieci i młodzieży: Jerzy Bandrowski. Pisał jeszcze przed pierwszą wojną i po odzyskaniu niepodległości.
_________________
Z 24
 
 
Protoavis 
Admin Emeritus
Archeolog książkowy



Pomógł: 48 razy
Dołączył: 13 Sty 2013
Posty: 6785
Skąd: PRL
Wysłany: 2018-05-19, 16:59:11   

Czytałem dwie książki Bandrowskiego, takie w sumie bardzo przyjemne, nostalgiczne wspomnieniowe: "Miasto mojej matki" oraz "W cieniu zapomnianej olszyny". Zacząłem od kontynuacji, czyli "W cieniu..." - zainteresowałem się nią gdyż miała piękną okładkę.



Później dopiero dowiedziałem się o "Mieście mojej matki". A parę lat temu jako gratis przy jakimś zakupie książkowym dostałem wydaną przed wojną książkę "Wieś czternastej mili" (nowele chińskie). Tego dziełka z kolei nie przeczytałem.

A Tobie Zecie jaki tytuł wpadł w ręce?
_________________
Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum

Ostatnio zmieniony przez Protoavis 2018-05-19, 17:01, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Z24 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomógł: 66 razy
Wiek: 61
Dołączył: 01 Gru 2012
Posty: 11311
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-05-19, 22:11:19   

Nieporozumienie. Ja znalazłem książkę pisarza Jerzego Bandrowskiego, a nie Juliusza Kadena- Bandrowskiego, którego oczywiście znam, ale raczej ze słyszenia i z adaptacji TV ("Generał Barcz"), a nie z bezpośredniej lektury.
Jeśli chodzi o Jerzego Bandrowskiego, to czytam powieść "W kraju orangutanów i rajskich ptaków" wydane we Lwowie w 1922 r. przez spółkę nakładową "Odrodzenie". Zainteresowała mnie głównie ze względu na umiejscowienie akcji. Potem sprawdziłem go w katalogu BN i okazało się, że napisał dla młodzieży całkiem sporo.
_________________
Z 24
 
 
Protoavis 
Admin Emeritus
Archeolog książkowy



Pomógł: 48 razy
Dołączył: 13 Sty 2013
Posty: 6785
Skąd: PRL
Wysłany: 2018-05-19, 22:47:43   

Moja wina :oops: Źle spojrzałem i odruchowo ten "znajomy" Bandrowski mi się skojarzył. Jerzego nic nie czytałem, ale sprawdziłem w biblioteczce i okazało się się, że "Wieś czternastej mili" również on napisał.
Jak widać lubił takie bardziej egzotyczne klimaty. Ja raczej wolę, gdy akcja rozgrywa się na naszych ziemiach :)

Było dwóch bardzo znanych przedwojennych autorów, piszących przygodówki, których akcja rozgrywała się w dalekich krajach:

Ferdynand Antoni Ossendowski:
./redir/pl.wikipedia.org/wiki/Ferdynand_Ossendowski
Władysław Umiński:
./redir/pl.wikipedia.org/wiki/W%C5%82adys%C5%82aw_Umi%C5%84ski

Trochę nie moje klimaty, ale jeśli ktoś lubi np. Verne`a itp. autorów, Umińskiego mógłbym polecić.
_________________
Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum

 
 
Z24 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomógł: 66 razy
Wiek: 61
Dołączył: 01 Gru 2012
Posty: 11311
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-05-20, 14:00:32   

Protoavis napisał/a:
Było dwóch bardzo znanych przedwojennych autorów, piszących przygodówki, których akcja rozgrywała się w dalekich krajach:

Ferdynand Antoni Ossendowski:
./redir/pl.wikipedia.org/wiki/Ferdynand_Ossendowski
Władysław Umiński:
./redir/pl.wikipedia.org/wiki/W%C5%82adys%C5%82aw_Umi%C5%84ski

Trochę nie moje klimaty, ale jeśli ktoś lubi np. Verne`a itp. autorów, Umińskiego mógłbym polecić.


Tak jest. Obu czytałem, ale raczej niekoniecznie te pozycje dla młodzieży. Ferdynanda Antoniego Ossendowskiego akurat w ostatnich miesiącach dwie pozycje (z cyklu "Cuda Polski"). Natomiast jeszcze byłem w podstawówce, jak w domowej bibliotece znalazłem "Na drugą planetę" Władysława Umińskiego - którą do tej pory bardzo lubię. To wydanie jest z ilustracjami Daniela Mroza, co jeszcze bardziej kojarzy Władysława Umińskiego z Juliuszem Verne. Potem czytałem kilka innych jego rzeczy.
A poza tym mieszkam w pobliżu ulicy jego imienia.
_________________
Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2018-05-20, 14:00, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Protoavis 
Admin Emeritus
Archeolog książkowy



Pomógł: 48 razy
Dołączył: 13 Sty 2013
Posty: 6785
Skąd: PRL
Wysłany: 2018-05-27, 16:26:23   

Kazimierz Konarski „Tajemnica zegara królewskiego”




Na życzenie króla Stanisława Augusta Poniatowskiego jego nadworny zegarmistrz, pan Gugenmus, konstruuje zegar. Nie jest to zwykły czasomierz, lecz kunsztownie wykonane arcydzieło sztuki zegarmistrzowskiej. Na marmurowym postumencie wznosi się owalny palisandrowy cokół podparty wykonanymi z brązu figurami ludzkimi. Pan Gugenmus zbudował ponadto mechanizm, umożliwiający dostęp do umieszczonej wewnątrz zegara skrytki. O jej istnieniu poinformowany został jedynie król Stanisław August. Przez długi czas zegar cieszył gości przybywających do zamku królewskiego. W styczniu 1794 r. król wręczył go w prezencie ślubnym starościcowi Kazimierzowi Nałęckiemu i jego wybrance, pięknej pannie Krystynie Jasinowskiej, podkomorzance łukowskiej. Stanisław August przekazał młodym także zapieczętowany list. Zastrzegł jednak, że mogą go otworzyć wyłącznie jeśli znajdą się w bardzo trudnej sytuacji życiowej.



Ilustrował Ludwik Maciąg



Mijają lata. Odchodzą najstarsi członkowie rodu Nałęckich, rodzą się dzieci, a przez kraj wymazany z mapy Europy przetaczają się kolejne konflikty zbrojne. Ziemie polskie spływają krwią. W każdym zrywie narodowowyzwoleńczym biorą udział przedstawiciele rodziny Nałęckich. Ich patriotyczna postawa sprawia, że zostają pozbawieni rodowego majątku. Przez cały ten okres w posiadaniu rodziny znajduje się strzegący królewskiej tajemnicy stary zegar.

Kazimierz Konarski urodził się w 1886 r. w Jeleniowie, małej wiosce leżącej u stóp Gór Świętokrzyskich . Nic więc dziwnego, że akcję jednego z trzech rozdziałów powieści umieścił w tak bliskich sobie stronach. Potomkowie bohaterów na skutek dziejowych zawirowań osiadają bowiem w leżącym nieopodal gór Opatowie. W miasteczku tym, mogącym poszczycić się niemal tysiącletnią historią, włączają się aktywnie w nurt walk powstańczych w 1863 r.



„Tajemnica zegara królewskiego” to jedna z kilku powieści historycznych adresowanych do młodych czytelników w dorobku Kazimierza Konarskiego, zasłużonego polskiego archiwisty i profesora Uniwersytetu Warszawskiego. To pełna uroku, staroświecka powieść, nasączona nutami patriotycznymi. Nie brak tu scen batalistycznych a sympatyczni i mężni bohaterowie przeżywają emocjonujące przygody. To właśnie sensacyjna fabuła sprawia, że w przeciwieństwie do wielu podobnych utworów z tego okresu, czytelnik nie zasypia w trakcie lektury, lecz nieśpiesznie odwracając kartki wędruje wraz z przedstawicielami rodziny Nałęckich przez 123 lata mrocznej i krwawej historii naszej ojczyzny.

W powieści pojawiają się również postacie historyczne. Szymon Konarski pod przybranym nazwiskiem (Janusz Hejbowicz) powraca na ziemie ojczyste by prowadzić działalność rewolucyjną, a Józef Hauke-Bosak dowodzi siłami zbrojnymi województw krakowskiego i sandomierskiego w powstaniu styczniowym. Książka Kazimierza Konarskiego ukazała się w 1933 r. Dziś jednak bez trudu można zdobyć egzemplarz z 1971 r. i odkryć tajemnicę królewskiego zegara. Polecam.

Więcej o autorze: ./redir/www.sbc.org.pl/Content/145770/2012-3.pdf


Źródło:
./redir/www.zapomnianabib...olewskiego.html
_________________
Nasze forum na facebooku: ./redir/facebook.com/pansamochodzikforum

Ostatnio zmieniony przez Protoavis 2018-05-27, 16:31, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Yvonne 
Maniak Samochodzika
Witaj Przygodo!



Pomogła: 11 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 28 Wrz 2012
Posty: 7317
Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 2018-05-27, 19:33:14   

Brzmi bardzo ciekawie.
Lubię słowo"palisander". Kojarzy mi się z czymś tajemniczym :)
_________________
Zapraszam na mój blog:

www.odbiblioteczkidoszafy.blogspot.com


 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  



Reklama:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.

Zapoznaj się również z nasza Polityka Prywatnosci (z dn. 09.08.2019)

  
ROZUMIEM
Strona wygenerowana w 0,46 sekundy. Zapytań do SQL: 12