Jeżeli chodzi o mnie, to owa historia ze zmianą nazwiska (przyjęcia pseudonimu) brzmi akurat wiarygodnie. Tym bardziej że faktycznie przestał nazywać się na "cki".
No właśnie, nagonki na Żydów były w 1968, ale kiedy padła decyzja na przeprowadzkę i kiedy ona sama miała miejsce? 1967 a nawet wcześniej? Mamy dokładne daty?
Okazuje się, że mamy... u Szylaka. Umowę nabycia domu w Jerzwałdzie, w formie aktu notarialnego, Nienacki zawarł 20 maja 1967 roku. I Szylak również zastanawia się czy marzec 1968 mógł mieć jakiś wpływ na decyzję o przeniesieniu się na dobre na wieś (wcześniej podobno jedynie pomieszkiwał w Jerzwałdzie).
Ostatnio zmieniony przez Kustosz 2014-11-18, 00:33, w całości zmieniany 1 raz
Kustosz [Usunięty]
Wysłany: 2014-11-18, 11:42:39
I jeszcze taka perełka:
„Zawsze bałem się wody, ale gdy uzyskałem dane statystyczne, że żeglarstwo staje się u nas coraz bardziej sportem masowym i to wśród młodzieży, na stare lata musiałem nauczyć się pływać, przygotować do egzaminu o patent sternika jachtowego.”
Czyli facet, który zaszczepił miłość do żeglowania tysiącom młodych ludzi, sam został żeglarzem ponieważ uzyskał takie dane statystyczne, jakie to romantyczne.
Ostatnio zmieniony przez Szara Sowa 2014-11-18, 11:54, w całości zmieniany 1 raz
Moim zdaniem marzec 1968 nie miał większego wpływu na przeniesienie sie Nienackiego do Jerzwałdu. Żydem nie był, bliżej ideowo byo mu do moczarystów, jego żony - żydówki nie dotknęły represje, wręcz przeciwnie, pięła się w górę w hierarchi wytwórni filmowej, coraz częściej była kierownikiem produkcji, a nie tylko współpracownikiem.
Być może największy wpływ na decyzję o zmianie trybu życia miał "kryzys wieku średniego", a nie względy polityczne. W tym czasie Nienacki zbliżał się do czterdziestki. Swoje przemyślenia - jak zwykle nie wiemy, czy do końca szczere - opisał w powieści "Męszczyzna czterdziestoletni". Jak we wszystkich Jego powieściach można doszukać się w niej wątków autobiograficznych...
_________________
Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
Czyli facet, który zaszczepił miłość do żeglowania tysiącom młodych ludzi, sam został żeglarzem ponieważ uzyskał takie dane statystyczne, jakie to romantyczne.
I nauczył się pływać dopiero koło 40-tki!
Tylko czy chodzi tu o pływanie, czy o żeglowanie...
Czyli facet, który zaszczepił miłość do żeglowania tysiącom młodych ludzi, sam został żeglarzem ponieważ uzyskał takie dane statystyczne, jakie to romantyczne:)
Ale to było w ramach autokreacji.
Nie tylko (słabo) żeglował, oprócz normalnego samochodu odkupił od wojska stary gazik (wehikuł ), a nawet wstąpił do ORMO .. Ciekawe, kiedy zaczął hodować dogi? Czyżby około 1975 roku?
Wiemy, ze Nienacki starał się zewnętrznie upodabniać do bohaterów swoich powieści. Nie tylko do Tomasza, o czym pisał między innymi w "Uwodzicielu". Podejrzewam, że ganiając złodziei choinek kreował się na Maronę z "Wielkiego Lasu".
_________________
Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2014-11-18, 22:56:48
Even napisał/a:
Nie tylko (słabo) żeglował, oprócz normalnego samochodu odkupił od wojska stary gazik (wehikuł ), a nawet wstąpił do ORMO .. Ciekawe, kiedy zaczął hodować dogi? Czyżby około 1975 roku?
Wiemy, ze Nienacki starał się zewnętrznie upodabniać do bohaterów swoich powieści. Nie tylko do Tomasza, o czym pisał między innymi w "Uwodzicielu".
W tym przypomina mi on innego pisarza, którego do pewnego stopnia chyba podziwiał: Karola Maya. May również chętnie utożsamiał się ze swoim tworem Old Shatterhandem, ubierając się tak jak on, otaczając się przedmiotami, które ten prawdopodobnie by posiadał (jak n.p. broń palna) itd. Jakiś czas twierdził nawet, że JEST Old Shatterhandem.
Zaczynam się więc zastanawiać, czy ten fenomen nie jest powszechny wśród autorów, którzy tworzą serie? My czytelnicy nie doceniamy, ile czasu, ile wysiłku umysłowego oni w to inwestują. To musi mieć poważny wpływ na psychikę autora, identyfikacja ze stworzonym światem jest chyba nieunikniona, pytanie jest tylko, do jakiego stopnia ta identyfikacja nabiera formy?
Ostatnio zmieniony przez John Dee 2014-11-18, 23:56, w całości zmieniany 1 raz
Pomogła: 16 razy Wiek: 45 Dołączyła: 09 Sie 2014 Posty: 582 Skąd: LDZ
Wysłany: 2014-11-19, 20:36:52
John Dee napisał/a:
którzy tworzą serie? My czytelnicy nie doceniamy, ile czasu, ile wysiłku umysłowego oni w to inwestują. To musi mieć poważny wpływ na psychikę autora, identyfikacja ze stworzonym światem jest chyba nieunikniona, pytanie jest tylko, do jakiego stopnia ta identyfikacja nabiera formy?
ja mam trochę inne odczucia co do tworzenia serii:
... serie niekiedy tworzy się z ludzkiej [twórczej] potrzeby, by coś ulepszyć:
postać, odmienić jej losy, nadać inny sens, rozwinąć wątek....tchnąć w nie nową jakość,
pisarz rozwija się z roku na rok, jak każdy z nas i niekiedy wręcz potrzebuje ulepszać
swoje wizje, realizując to w kontynuacji bądź nowej propozycji, domena twórców
A co do psychiki autora, to mam wrażenie, że nie powieść ją kształtuje, a na odwrót...
Stan emocjonalny, potrzeby, przemyślenia, wewnętrzne rozterki pisarza mają ujście w jego twórczości, to jakiego się widzi, albo jaki chciałby być...to był jego świat wewnętrzny, który miał w środku i dawał mu upust w treści, a nie do końca w życiu
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2014-11-20, 07:37:21
M.Gośka napisał/a:
A co do psychiki autora, to mam wrażenie, że nie powieść ją kształtuje, a na odwrót...
Stan emocjonalny, potrzeby, przemyślenia, wewnętrzne rozterki pisarza mają ujście w jego twórczości, to jakiego się widzi, albo jaki chciałby być...to był jego świat wewnętrzny, który miał w środku i dawał mu upust w treści, a nie do końca w życiu
Oczywiście, masz rację w tym wszystkim, ale mimo to wygląda na to, że ten proces wymyka się po czasie z pod ich kontroli. Nienacki nazywa swój jacht Pan Samochodzik, May daje sobie sporządzić sztucer henry'ego, Wagner nazywa swoją willę Wahnfried a syna Siegfried, nie ma szans, że to wszystko tylko zimno kalkulowane chwyty marketingowe.
Widzę tam potrzebę przekształcania fikcji w realność, bo ten fikcyjny świat, w którym autorzy serii tyle lat żyją, jest dla nich bardziej realny, niż my to sobie możemy wyobrazić.
Kustosz [Usunięty]
Wysłany: 2014-11-27, 00:26:17
Natknąłem się w sieci na rozmowę z panią Alicją Janeczek na temat Nienackiego, przeprowadzoną przez fanów pisarza skupionych wokół strony Piotreeka. IMO średnio ciekawa, ale chyba nikt wcześniej nie wrzucał.
Pomogła: 16 razy Wiek: 45 Dołączyła: 09 Sie 2014 Posty: 582 Skąd: LDZ
Wysłany: 2014-11-29, 00:39:27
John Dee napisał/a:
Widzę tam potrzebę przekształcania fikcji w realność, bo ten fikcyjny świat, w którym autorzy serii tyle lat żyją, jest dla nich bardziej realny, niż my to sobie możemy wyobrazić.
Mam wrażenie, że dla autora powieści to nie fikcja, czy też jej urzeczywistnienie,
a przede wszystkim realizacja własnych pragnień i myśli, realizacja chociaż po części
tego jakimi chcieliby być, co chcieliby przeżyć...
…przypomniałem sobie pewną dyskusję, prowadzoną niegdyś z Gośką. Gośka zaprzeczyła wtedy mojej teorii, że fikcja stworzona poprzez autora - szczególnie autora serii - z biegiem czasu staje się dla niego światem niemal realnym, który jako taki ma wielki wpływ na jego życie, zachowanie, psychikę. Autor zaczyna naśladować swoich bohaterów!
John Dee napisał/a:
…zastanawiać, czy fenomen (utożsamiania się z fikcyjnym bohaterem) nie jest powszechny wśród autorów, którzy tworzą serie? My czytelnicy nie doceniamy, ile czasu, ile wysiłku umysłowego oni w to inwestują. To musi mieć poważny wpływ na psychikę autora, identyfikacja ze stworzonym światem jest chyba nieunikniona, pytanie jest tylko, do jakiego stopnia ta identyfikacja nabiera formy?
M.Gośka napisał/a:
A co do psychiki autora, to mam wrażenie, że nie powieść ją kształtuje, a na odwrót...
John Dee napisał/a:
… ale mimo to wygląda na to, że ten proces wymyka się po czasie z pod ich kontroli. Nienacki nazywa swój jacht Pan Samochodzik, May daje sobie sporządzić sztucer Henry'ego, Wagner nazywa swoją willę Wahnfried a syna Siegfried, nie ma szans, że to wszystko tylko zimno kalkulowane chwyty marketingowe.
Widzę tam potrzebę przekształcania fikcji w realność, bo ten fikcyjny świat, w którym autorzy serii tyle lat żyją, jest dla nich bardziej realny, niż my to sobie możemy wyobrazić.
M.Gośka napisał/a:
Mam wrażenie, że dla autora powieści to nie fikcja, czy też jej urzeczywistnienie, a przede wszystkim realizacja własnych pragnień i myśli, realizacja chociaż po części tego jakimi chcieliby być, co chcieliby przeżyć...
Dzisiaj, nie bez ukrytej satysfakcji, wolno mi stwierdzić, że Nienacki w powyższym wywiadzie całkowicie potwierdził moje domysły, wyznając:
“Zdradzę pani taki sekret. To nie jest tylko tak, że pisarz tworzy bohatera. Po paru latach, w miarę jak coraz więcej książek przybywa schwyciłem się na tym, że bohater zaczyna wpływać na mnie, zaczyna mnie samego kształtować. Że bohater, którego stworzyłem…, to nie jest tak, że mój bohater jest moim niewolnikiem, którym ja mogę robić co chcę, sytuacja się często zmienia, mój bohater zaczyna mnie dyktować tryb życia, na przykład.”
A pamiętam, że już czytałem podobne wyznania Nienackiego w jakimś artykule. Dokładnie właśnie mówił, że powoli to on staje się niewolnikiem stworzonej przez siebie postaci.
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-09-12, 21:17:25
Piotreek napisał/a:
A pamiętam, że już czytałem podobne wyznania Nienackiego w jakimś artykule. Dokładnie właśnie mówił, że powoli to on staje się niewolnikiem stworzonej przez siebie postaci.
Pomógł: 7 razy Dołączył: 12 Sty 2008 Posty: 632 Skąd: z Warmii
Wysłany: 2015-09-12, 22:48:55
Even napisał/a:
...
Być może największy wpływ na decyzję o zmianie trybu życia miał "kryzys wieku średniego", a nie względy polityczne. W tym czasie Nienacki zbliżał się do czterdziestki. Swoje przemyślenia - jak zwykle nie wiemy, czy do końca szczere - opisał w powieści "Męszczyzna czterdziestoletni". Jak we wszystkich Jego powieściach można doszukać się w niej wątków autobiograficznych...
raczej względy zdrowotne były decydujące. Zdaje się, że tak twierdził Aleksander Minkowski
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-12-28, 13:21:53
Czy znane są jakieś szczegóły pracy ZN w domach dziecka na przełomie lat 40-50-tych? Chodzi mi głównie o miejsca.
Pamiętam, że była gdzieś mowa o jakichś miejscowościach sudeckich czy podsudeckich.
Zdaje się że Mariusz Szylak w jego biografii podaje, że było to w Szklarskiej Porębie lub w jej okolicach.
Czy znane są jakieś bliższe szczegóły?
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2020-12-28, 13:34, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.