Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-01-18, 23:04:03
Tytus Atomicus napisał/a:
W tym roku jakaś niemoc mnie zmogła. Kiedy wy tańczyliście te ekscentryczne dance ja czułem się jak Nel umierająca na febrę. I raz mi było zimno, raz gorąco.
Pojechałbyś nad Jeziorak, to byś zaraz stanął na nogi.
Ja tam kiedyś jechałam w zimie obłożnie chora (nawet się zastanawiałam, czy jest sens, ale znajomi byli i opłacone noclegi...). I tuż przed Iławą ozdrowiałam.
Może Jezus Cię we śnie nawiedził, a te tablice ze zdjęć Iryckiego to Twoja robota?
_________________ Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.
"Wolność i władza mają tylko jedną wspólną cechę: nadużywanie."
Karol Bunsch
Pomógł: 3 razy Dołączył: 11 Wrz 2017 Posty: 511 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-01-19, 17:05:50
Tytus Atomicus napisał/a:
Ściśle mówiąc, ostatni raz byłem w ciepłych krajach rok wcześniej, znaczy na przełomie 16/17.
Oto relacja na dowód że nie łżę:
./redir/goo.gl/photos/V2yxhwUtjVsjJxkTA
Wklejam, bo wątek faktycznie biwakowy. Obszerne opisy zdjęć - po powiększeniu podglądów.
Ostatnio zmieniony przez Tytus Atomicus 2018-01-19, 17:40, w całości zmieniany 2 razy
Łocieflorek! Nie bardzo wiedziałem w jakim jesteś wieku, a teraz mi głupio, że jak robię 20 km na popołudniowej przejażdżce rowerem, to jestem dumny jak paw...
Wyprawa zbliżonej klasy jak młodego Fiedlera!
I za tak śmieszne pieniądze!
Gratuluję!
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-01-19, 18:39:08
Tytus Atomicus napisał/a:
Wklejam, bo wątek faktycznie biwakowy. Obszerne opisy zdjęć - po powiększeniu podglądów.
Myślałam, że w Egipcie cały czas pilnują turystów (to mnie zawsze zniechęcało do zobaczenia tego kraju), ale widzę, że Tobie tylko na początku jakieś problemy robili.
Wycieczka fajna, tylko ja bym oszalała podróżując tak długo sama.
P.S. Strasznie wychudzony ten biedny psiak na pierwszym zdjęciu (pierwszym w sensie psów).
Szara Sowa napisał/a:
Łocieflorek! Nie bardzo wiedziałem w jakim jesteś wieku, a teraz mi głupio, że jak robię 20 km na popołudniowej przejażdżce rowerem, to jestem dumny jak paw...
Mistrz subtelnych komplementów.
To zabrzmiało, jakby miał co najmniej 80 na karku.
_________________ Drużyna 5
Ostatnio zmieniony przez Berta von S. 2018-01-19, 18:39, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 3 razy Dołączył: 11 Wrz 2017 Posty: 511 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-01-19, 18:57:06
Berta von S. napisał/a:
Tytus Atomicus napisał/a:
Wklejam, bo wątek faktycznie biwakowy. Obszerne opisy zdjęć - po powiększeniu podglądów.
Myślałam, że w Egipcie cały czas pilnują turystów (to mnie zawsze zniechęcało do zobaczenia tego kraju), ale widzę, że Tobie tylko na początku jakieś problemy robili.
No, pilnują. Ale nie do końca. Trochę to jest męczące. Ja tam bywam od czasu do czasu (od 2003) i za każdym razem jest mniej więcej tak samo. Tylko że jak się jest z rowerem to jest nieco gorzej, bo jak cię nie przepuszczą przez kolejny szlaban to objazd jest z reguły bardzo długi.
Co w przypadku krótkiego wyjazdu może zepsuć plany.
Ostatnio zmieniony przez Tytus Atomicus 2018-01-19, 19:43, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 3 razy Dołączył: 11 Wrz 2017 Posty: 511 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-01-19, 19:02:38
Berta von S. napisał/a:
Szara Sowa napisał/a:
Łocieflorek! Nie bardzo wiedziałem w jakim jesteś wieku, a teraz mi głupio, że jak robię 20 km na popołudniowej przejażdżce rowerem, to jestem dumny jak paw...
Mistrz subtelnych komplementów.
To zabrzmiało, jakby miał co najmniej 80 na karku.
No właśnie.
Przecież jestem zgrubsza w jego wieku.
Świetny wątek. Wspomnienia beztroskich wypadów powracają...
Moje pierwsze spanie w namiocie pamiętam do dziś. Rozbiliśmy się z dzieciakami sąsiadów mojej babci, tuż obok studni, nieopodal zabudowań mieszkalnych (taka warmińska wioska). Babcia początkowo zgodziła się na to nocowanie, ale po zapadnięciu zmroku, co chwila do nas przychodziła i namawiała mnie i moją siostrę do powrotu do domu. Odpuściła dopiero gdzieś koło czwartej . W sumie jak teraz na to spojrzę to się jej nie dziwię, miałyśmy z siostrą po jakieś 7-8 lat. Jak wróciłyśmy do Olsztyna to oczywiście wszystkim koleżankom się chwaliłyśmy, to było coś
Zdarzyło mi się również nocować w stodole na sianie. Miałam wtedy jakieś 10 lat. Dużo nas było i bardzo wesoło, chociaż myszy również tam grasowały...
Najdłużej mieszkałam pod namiotem podczas pewnych wakacji. Przez dwa miesiące pracowałam z koleżanką na polu namiotowym nad jeziorem i siłą rzeczy mieszkałyśmy w namiocie. Przygód i różnych ciekawych sytuacji było pełno. Już pierwszej nocy miałyśmy potok w namiocie, taka była burza...
Niestety nigdy nie miałam okazji biwakować np. tak jak Berta w jaskini, ale kto wie...
Chociaż, jak to już kilka osób napisało, z wiekiem człowiek robi się coraz bardziej wymagający i przerzuca się na choćby schronisko, domek holenderski czy agroturystykę.
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-01-20, 14:29:55
Tytus Atomicus napisał/a:
Trochę to jest męczące. Ja tam bywam od czasu do czasu (od 2003) i za każdym razem jest mniej więcej tak samo. Tylko że jak się jest z rowerem to jest nieco gorzej, bo jak cię nie przepuszczą przez kolejny szlaban to objazd jest z reguły bardzo długi.
Co w przypadku krótkiego wyjazdu może zepsuć plany.
No właśnie. Mi by taka szarpanina odebrała przyjemność podróżowania i dlatego bym wybrała inny kraj.
Aga napisał/a:
Odpuściła dopiero gdzieś koło czwartej .
To się babcia zanadto nie wyspała.
Aga napisał/a:
Zdarzyło mi się również nocować w stodole na sianie. Miałam wtedy jakieś 10 lat. Dużo nas było i bardzo wesoło, chociaż myszy również tam grasowały...
Jak byłam dzieckiem, to mnie zawsze straszono, że niebezpiecznie spać na sianie, bo wytwarza jakieś eteryczne olejki, od których się można nie obudzić.
Aga napisał/a:
Najdłużej mieszkałam pod namiotem podczas pewnych wakacji. Przez dwa miesiące pracowałam z koleżanką na polu namiotowym nad jeziorem i siłą rzeczy mieszkałyśmy w namiocie. Przygód i różnych ciekawych sytuacji było pełno.
No co ty, Nietajenko by się za dużo dowiedział
Ale fajne były między innymi moje potyczki językowe ze Ślązakami, którzy uparcie twierdzili, że będą gadać z nami tylko po swojemu. Albo wyprawy do rolników po mleko, czy warzywa. Grzybobrania i jajecznica z kurkami. Wieczorne ogniska i pieczona rybka.
Pamiętam też pewna parę, która na tym polu namiotowym spędziła większość wakacji. Chłopak codziennie rano przychodził do naszego sklepiku i nabywał zestaw składający się z: chleba, musztardy i paczki prezerwatyw. Nie kojarzę żeby kupowali coś jeszcze
Cudowne wakacje
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-01-20, 14:53:02
Aga napisał/a:
Berta von S. napisał/a:
No to dawaj!
No co ty, Nietajenko by się za dużo dowiedział
Aga napisał/a:
Chłopak codziennie rano przychodził do naszego sklepiku i nabywał zestaw składający się z: chleba, musztardy i paczki prezerwatyw. Nie kojarzę żeby kupowali coś jeszcze
Cudowne wakacje
Pomógł: 3 razy Dołączył: 11 Wrz 2017 Posty: 511 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-01-20, 16:51:08
Berta von S. napisał/a:
Tytus Atomicus napisał/a:
Trochę to jest męczące. Ja tam bywam od czasu do czasu (od 2003) i za każdym razem jest mniej więcej tak samo. Tylko że jak się jest z rowerem to jest nieco gorzej, bo jak cię nie przepuszczą przez kolejny szlaban to objazd jest z reguły bardzo długi.
Co w przypadku krótkiego wyjazdu może zepsuć plany.
No właśnie. Mi by taka szarpanina odebrała przyjemność podróżowania i dlatego bym wybrała inny kraj.
E, sa plusy i minusy/
Plusami Egiptu sa ciepłe morze, zabytki, i fajne pustynie na których można biwakować mając świadomość, że jest się in the middle of nowhere. I to wszystko w niespotykanych gdzie indziej cenach.
Oczywiście można robić 'wyprawy w Góry Falenickie' (właśnie wróciłem) ale tam trzeba uważać żeby nie wjechać komuś na podwórko, no i w ogóle mieć trochę wyobraźni, żeby wyobrazić sobie że jest się w niedostępnych górach na tej, jak jej tam... wyprawie.
Ostatnio zmieniony przez Tytus Atomicus 2018-01-20, 17:02, w całości zmieniany 2 razy
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-01-20, 18:35:01
Wowax napisał/a:
Aga napisał/a:
Mnie ta musztarda zastanawiała.
Bo po musztardzie jest moc!
Po słoiku dziennie chyba raczej niemoc.
Tytus Atomicus napisał/a:
E, sa plusy i minusy/
Plusami Egiptu sa ciepłe morze, zabytki, i fajne pustynie na których można biwakować mając świadomość, że jest się in the middle of nowhere. I to wszystko w niespotykanych gdzie indziej cenach.
Pustkowie jest oczywiście wielką zaletą. Ale ciepłe morze i domyślny upał na pustyni to dla mnie żadne plusy, zdecydowanie wolę nasz klimat (od maja do października ).
_________________ Drużyna 5
Ostatnio zmieniony przez Berta von S. 2018-01-20, 18:35, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 3 razy Dołączył: 11 Wrz 2017 Posty: 511 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-01-20, 18:39:39
Berta von S. napisał/a:
Tytus Atomicus napisał/a:
E, sa plusy i minusy/
Plusami Egiptu sa ciepłe morze, zabytki, i fajne pustynie na których można biwakować mając świadomość, że jest się in the middle of nowhere. I to wszystko w niespotykanych gdzie indziej cenach.
Pustkowie jest oczywiście wielką zaletą. Ale ciepłe morze i domyślny upał na pustyni to dla mnie żadne plusy, zdecydowanie wolę nasz klimat (od maja do października ).
Ale w zimie tam nie jest aż tak gorąco.
I ta temperatura jest łatwiejsza do zniesienia jak u nas. U nas czasem w lecie w trakcie upałów czujesz się jak w saunie. A tam w zimie tylko tak jakbyś włożyła głowę do piekarnika. A jak się jedzie na rowerze to jest wiatr własny i jest całkiem przyjemnie.
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-01-20, 18:43:57
Tytus Atomicus napisał/a:
I ta temperatura jest łatwiejsza do zniesienia jak u nas. U nas czasem w lecie w trakcie upałów czujesz się jak w saunie. A tam w zimie tylko tak jakbyś włożyła głowę do piekarnika. A jak się jedzie na rowerze to jest wiatr własny i jest całkiem przyjemnie.
No nie wiem, nie wiem. Zawsze mnie wszyscy zapewniają, że "tam temperatura jest łatwiejsza do zniesienia jak u nas", a potem umieram. Dla mnie już 2 tygodnie na łódce w Grecji były katorgą. Jakoś jednak łatwiej znoszę u nas.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.