Pomógł: 117 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 13867 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2015-05-17, 01:02:17
Pshaw!
Winnetou używa dwa razy tego “przekleństwa”, jak podaje Nienacki, które jednak raczej jest wyrazem irytacji niż przekleństwem. W tekstach Karola Maya słowo to pojawia się oczywiście bez przerwy, w dzisiejszej angielszczyźnie wyszło jednak z mody i jego użytek wydawałby się zabawny. Stoi zawsze na początku zdania.
No i żeby raz na zawsze wyklarować, jak się to wymawia: szo (z miękim sz i długim o).
Pshaw!
Winnetou używa dwa razy tego “przekleństwa”, jak podaje Nienacki, które jednak raczej jest wyrazem irytacji niż przekleństwem. W tekstach Karola Maya słowo to pojawia się oczywiście bez przerwy, w dzisiejszej angielszczyźnie wyszło jednak z mody i jego użytek wydawałby się zabawny. Stoi zawsze na początku zdania.
No i żeby raz na zawsze wyklarować, jak się to wymawia: szo (z miękim sz i długim o).
Dziękuję, Johnie!
Zawsze się zastanwiałam, jak to się wymawia.
Czytam czasem moim harcerzom i w takich chwilach mam dylemat, jak przeczytać takie dziwadła
Kolejny aktor z naszych młodych lat odszedł na zawsze.
"Nie żyje Pierre Brice, odtwórca kultowej roli Winnetou z popularnej w latach 60. serii filmów o przywódcy Apaczów. Aktor zmarł w podparyskim szpitalu. Miał 86 lat."
Pomógł: 53 razy Wiek: 53 Dołączył: 26 Maj 2015 Posty: 12848 Skąd: Mikołów
Wysłany: 2015-06-07, 22:39:43
Niestety...
W czasach dzieciństwa jego zdjęcia były zawsze na odpustach. Miałem lusterko z Jego fotografią na odwrocie. Prawdę mówiąc to oczyma wyobraźni Winetou Nienackiego w trakcie czytania miał Jego twarz.
Ostatnio zmieniony przez Rólka 2015-06-07, 22:42, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 117 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 13867 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2015-06-07, 23:42:02
Pierre Brice był na pewno niezłym aktorem, jednak nie wolno zapomnieć, że seria filmów, w której odgrywał rolę Winnetou to artystyczny koszmar sklecony poprzez pozbawionych wszelkich skrupułów producentów Horsta Wendlandta i Artura Braunera. Jedyne dobre co z nich wynikło to to że zainicjowały tzw. Neuer Deutsche Film. Młodzi filmowcy, obrzydzeni tego rodzaju eskapistyczną chałą podpisali 1962 słynny Oberhausener Manifest, w którym ogłosili swoją wolę odnowienia sceny filmowej w Niemczech i pochowania “kina dziadka” (“Opa´s Kino”). Udało im się to nawet, filmy stworzone poprzez członków tej grupy - Rainera Wernera Fassbindera, Wernera Herzoga, Wima Wendersa - zachwycają, wzruszają i bawią nas po dziś dzień, ci zaś, którzy filmy z “Winnetou” oglądali i lubili, przyznają się do tego zazwyczaj z głębokim zażenowaniem. Filmy z Pierre Bricem są, niestety, bardziej martwe niż papuga z Monty Pythonowego skeczu.
Ostatnio zmieniony przez John Dee 2015-06-07, 23:57, w całości zmieniany 2 razy
Pierre Brice był na pewno niezłym aktorem, jednak nie wolno zapomnieć, że seria filmów, w której odgrywał rolę Winnetou to artystyczny koszmar sklecony poprzez pozbawionych wszelkich skrupułów producentów Horsta Wendlandta i Artura Braunera.
Ja osobiście bym oddzielił pierwsze ekranizacje, które moim zdaniem trzymały całkiem przyzwoity poziom, jak na kino rozrywkowe z tamtych lat, od tych późniejszych, faktycznie nie najwyższych lotów kontynuacji, w których Winnetou został np. na powrót ożywiony i przylepiono mu innych braci niż Old Shatterhand.
Pomógł: 117 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 13867 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2015-06-08, 08:48:17
Szara Sowa napisał/a:
Ja osobiście bym oddzielił pierwsze ekranizacje, które moim zdaniem trzymały całkiem przyzwoity poziom, jak na kino rozrywkowe z tamtych lat, od tych późniejszych, faktycznie nie najwyższych lotów kontynuacji, w których Winnetou został np. na powrót ożywiony i przylepiono mu innych braci niż Old Shatterhand.
Fakt, są takie różnice, dzisiaj jest zresztą nie inaczej, powstaje dobry film, a jego sequele są gorsze i gorsze. Zresztą “Winnetou” nie był bynajmniej największym przestępstwem wspomnianych producentów, w pewnym sensie może nawet ich najlepszym wspólnym dziełem. Co pokazuje, jak nędzny był poziom filmowy w Niemczech w pierwszych dwóch dekadach powojennych. A jak wysoki w Polsce w porównaniu.
Ostatnio zmieniony przez John Dee 2015-06-08, 08:51, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 56 razy Wiek: 60 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 10775 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-01-02, 19:31:20
Nie wiem, czy ktoś już o tym pisał i nie bardzo mam czas na sprawdzanie. Ale trzeba przypomniać pewną oczywistą oczywistość, że wśród Indian imię Wielki Bóbr nosił jeden z głównych bohaterów cyklu powieściowego Wiesława Wernica, Karol Gordon.
Pomogła: 165 razy Wiek: 51 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32473 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-01-03, 13:25:33
Z24 napisał/a:
Nie wiem, czy ktoś już o tym pisał i nie bardzo mam czas na sprawdzanie. Ale trzeba przypomniać pewną oczywistą oczywistość, że wśród Indian imię Wielki Bóbr nosił jeden z głównych bohaterów cyklu powieściowego Wiesława Wernica, Karol Gordon.
No przecie! Kompletnie już chyba stępiałam... A kiedyś zaczytywałam się w Wernicu i do dziś mam prawie cała serię. To faktycznie może wskazywać na inspirację.
Dziwię się też, że nie zrobiłem tego wcześniej i dziwię się, że - o ile udało mi się przekopać przez forum - nikt inny tego nie zrobił. A jeśli ktoś to zrobił, niech się pochwali. Rzecz jest oczywista, bo przecież książki tego pisarza widywałem i widuję w księgarniach i antykwariatach. Odnoszę wrażenie, że PT forowicze (i forumowicze też) uważali sprawę za tak oczywistą, że chyba nikt o tym nie napisał, skąd mianowicie ZN wziął indiańskie imię dla PS-a. Pora uzupełnić ten brak: oto bardzo znany poprzedni nosiciel imienia Szara Sowa:
Pomógł: 117 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 13867 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2016-12-19, 05:54:11
Również oglądałem swego czasu ten film, ale jakoś nie pomyślałem o tym, że przydomek Archibalda Stansfelda Belaneya jest ten sam jaki otrzymał Tomasz w PSiW. Szara Sowa to wprawdzie nie Winnetou, ale muszę przyznać, że właśnie jego przypomina mi on najbardziej: blada twarz udająca Indianina, walcząca o konserwację środowiska. Ubierał się jak Winnetou, mieszkał w domu z bali drewnianych nad jeziorem…
Ciekawe również, że Szara Sowa jako postać od samego początku jest obecna (mimo że wpierw miał nią być inżynier Pawłowski), Winnetou zaś dołącza nieco później, jako że wstępnie nazywał się jeszcze Wielki Bóbr. Z tego można by wywnioskować, że postać Archibalda Stansfelda Belaneya zwanego Szarą Sową i jego książki w sumie dla PSiW mogły być ważniejszą inspiracją niż dzieła Karola Maya.
Myślę, że za to odkrycie Z24 zasługuje na “pomógł”.
Ciekawe również, że Szara Sowa jako postać od samego początku jest obecna (mimo że wpierw miał nią być inżynier Pawłowski), Winnetou zaś dołącza nieco później, jako że wstępnie nazywał się jeszcze Wielki Bóbr. Z tego można by wywnioskować, że postać Archibalda Stansfelda Belaneya zwanego Szarą Sową i jego książki w sumie dla PSiW mogły być ważniejszą inspiracją niż dzieła Karola Maya.
Celna uwaga. Być może Nienacki w pewnym momencie doszedł do wniosku, że użyte przez niego postacie są zbyt mało "nośne wizerunkowo". Winnetou w tamtych czasach kojarzył każdy dzieciak, Szarą Sowę niekoniecznie. Stąd zmiana koncepcji, ale faktycznie pierwotne źródło inspiracji mogło być właśnie takie.
_________________ Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.
"Wolność i władza mają tylko jedną wspólną cechę: nadużywanie."
Karol Bunsch
Pomógł: 56 razy Wiek: 60 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 10775 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-12-19, 18:05:59
John Dee napisał/a:
Myślę, że za to odkrycie Z24 zasługuje na “pomógł”.
Cała przyjemność po mojej stronie
irycki napisał/a:
ohn Dee napisał/a:
Ciekawe również, że Szara Sowa jako postać od samego początku jest obecna (mimo że wpierw miał nią być inżynier Pawłowski), Winnetou zaś dołącza nieco później, jako że wstępnie nazywał się jeszcze Wielki Bóbr. Z tego można by wywnioskować, że postać Archibalda Stansfelda Belaneya zwanego Szarą Sową i jego książki w sumie dla PSiW mogły być ważniejszą inspiracją niż dzieła Karola Maya.
Celna uwaga. Być może Nienacki w pewnym momencie doszedł do wniosku, że użyte przez niego postacie są zbyt mało "nośne wizerunkowo". Winnetou w tamtych czasach kojarzył każdy dzieciak, Szarą Sowę niekoniecznie. Stąd zmiana koncepcji, ale faktycznie pierwotne źródło inspiracji mogło być właśnie takie.
Tak jest. Jakimś śladem tych koncepcji jesst również wspominana przez PS powieść "Kiddy - dziecię obozu", o której już gdzieś wspominaliśmy oraz - być może - imiona bohaterów w które PS wcielał się w trakcie zabaw z bratem .
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2016-12-19, 18:06, w całości zmieniany 1 raz
Pomogła: 165 razy Wiek: 51 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32473 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-12-19, 21:22:08
Z24 napisał/a:
Odnoszę wrażenie, że PT forowicze (i forumowicze też) uważali sprawę za tak oczywistą, że chyba nikt o tym nie napisał, skąd mianowicie ZN wziął indiańskie imię dla PS-a.
Nie wiem, jak inni, ale ja się jakoś nigdy wcześniej nad tym nie zastanawiałam.
Pasuje bardzo dobrze.
Choć biorąc pod uwagę tę ucieczkę z miasta i ten domek z bali nad jeziorem jeszcze bardziej by pasował na samego Winnetou niż na Tomasza czy inżyniera Pawłowskiego.
Może Nienacki zastosował to przesunięcie imion dla zmylenia śladu? Czyli samą koncepcję pisarza-indianina wziął od Archibalda Stansfelda Belaneya. Ale jego przydomkiem przewrotnie obdarzył drugą, a potem trzecią osobę?
Do tej koncepcji pasowałby fakt, że w pierwotnej treści maszynopisu wśród sprzętów w wigwamie Winnetou wspomniano maszynę do pisania, pojawia się tam też wzmianka, że W. był literatem. Zakładałam, że może chodzić o alter ego samego Nienackiego, ale może to właśnie nawiązanie do ASB?
_________________ Drużyna 5
Ostatnio zmieniony przez Berta von S. 2016-12-19, 21:23, w całości zmieniany 1 raz
Kustosz [Usunięty]
Wysłany: 2016-12-19, 22:26:26
Berta von S. napisał/a:
Choć biorąc pod uwagę tę ucieczkę z miasta i ten domek z bali nad jeziorem jeszcze bardziej by pasował na samego Winnetou niż na Tomasza czy inżyniera Pawłowskiego.
"Pan Samochodzik i Szara Sowa"? To byłoby kompletnie nie marketingowe. Kto to Winnetou, wiedział każdy dzieciak. A Szara Sowa? Zresztą to postać Winnetou uzasadniała indiańską stylizację językową made in Karol May.
Dla mnie zabieg oczywisty, nie wymagajacy głębszych dociekań:)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.