o kwestii pochowania Fritza von Raveneck w Żarnowcu zainteresowała mnie uprzejma mniszka, starająca się pomóc w wyjaśnieniu całej sprawy. Znalazłem imię "Małgorzata". Czyli zgodnie z moimi przypuszczeniami chodzi o Annę Borkowską OSB (imię zakonne Małgorzata), wybitnego historyka dziejów zakonów (szczególnie żeńskich) na ziemiach polskich, kilka lat temu mieszkającą w Żarnowcu, teraz w Staniątkach.
Pomógł: 63 razy Wiek: 60 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11058 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-11-28, 16:51:46
Eques napisał/a:
Moim zdaniem podobieństwa pomiędzy utworami J. Browna a Cz. Niemena są zdumiewające. R. Lipko był nazywany kompozytorem eklektycznym, co ja rozumiałem jako kompilacje wielu utworów :P
Test grywał też "Child in time" - na koncertach w sojuzie nazywany "Riebionkiem we wriemienii".
A teraz do rzeczy. Nabyłem wydanie Pojezierza z 1981. Na str. 116 mamy niezrozumiały passus "Na prezesa Związku Zenobia wysunęła Fryderyka, Hilda zaś zaproponowała swoją kandydaturę tłumacząc, że goście mają pierwszeństwo".
Zdanie to nie ma sensu, ponadto jestem przekonany, że w wersji "Klubu siedmiu przygód", które gdzieś mi zaginęło brzmiało zupełnie inaczej. I kto to poprawki wprowadzał i po co? Za poprawkę w kolejnym wydaniu Nienacki otrzymywał dodatkowo 500 rb transferowych?
O Romualdzie L. to można powiedzieć, że miewał okresy fascynacji, żeby to tak wytwornie nazwać. Wystarczy posłuchać - już z lat 80-tych np. "Malinowego króla" ... Ciekawe co by powiedział Mike Oldfield, gdyby tego posłuchał
Dla jasności, "Budkę" z lat 70-tych szanuję - mimo moich uszczypliwości...
Nie wiedziałem, że "Test" grał "Dziecko..." . "Dym na wodzie" - tak, bo to wszyscy grali..
No i dzięki za wyjaśnienia. Po 40 latach świadomego kultu (nie liczę nieświadomego: płyta była z 70' a ja mam dużo starszego brata ) "Child in time" - wreszcie się dowiedziałem..
Equesie, masz 100 % racji.
W tym wydaniu zostało sporo tekstu gdzieś połknięte przez kogoś.
W wydaniu K7P ten ustęp brzmi:
"Na prezesa Związku Zenobia wysunęła kandydaturę Fryderyka, Hilda zaś zaproponowała moją osobę. Ja jednak wycofałem swoją kandydaturę tłumacząc, że goście mają pierwszeństwo".
I teraz wszystko jest jasne.
Mam wrażenie, że to właśnie siostrę Annę Borkowską zdarzyło mi się przypadkiem poznać przed wielu (ca 45) laty w kościele podominikańskim w Sieradzu, gdy oprowadzała tam jakąś wycieczkę. Udzielała niezwykle profesjonalnych wyjaśnień. Pamiętam, że opowiadała o bitwie pod Lepanto, ale nie pamiętam w związku z jakim konkretnie zabytkiem z tego wspaniałego kościoła. Może po prostu chodziło o związek z modlitwą różańcową? - Nie wiem.
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2017-11-28, 17:01, w całości zmieniany 3 razy
Zaczynam się zastanawiać, czy o tych koncertach w ZSRR nie opowiadał W. Gąssowski, to było tak dawno...
Anna/Małgorzata Borkowska (poza wszystkim znakomita autorka fantasy, napisała też "Dzieje Cystersów sulejowskich" - tytuł ten wywołuje ciekawe skojarzenia, nieprawdaż?) raczej nie oprowadzała wycieczek poza domami zakonnymi w Żarnowcu czy Staniątkach. Benedyktynki to zakon klauzurowy, kontemplacyjny. Najlepiej byłoby się spytać, ale choć nie mam daleko (~15 km od domu), trochę się krępuję pojechać.
Pomógł: 63 razy Wiek: 60 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11058 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-11-28, 23:22:15
Eques napisał/a:
Dzieje Cystersów sulejowskich"
Muszę to zdobyć .
Nie upieram się, to było takie moje przypuszczenie i to sprzed ładnych paru lat. Po prostu sióstr wykształconych w zakresie Historii sztuki nie ma tak wiele.
Eques napisał/a:
Zaczynam się zastanawiać, czy o tych koncertach w ZSRR nie opowiadał W. Gąssowski, to było tak dawno...
"Na prezesa Związku Zenobia wysunęła kandydaturę Fryderyka, Hilda zaś zaproponowała moją osobę. Ja jednak wycofałem swoją kandydaturę tłumacząc, że goście mają pierwszeństwo".
I teraz wszystko jest jasne.
Mnie jakoś ta wersja z Pojezierza niespecjalnie raziła. Rozumiałem to tak, że zdaniem Hildy goście mają pierwszeństwo zgłaszania kandydatur, no a Zenobia gościem przecież nie była. Ale wersja z 7 Przygód rzeczywiście brzmi dużo sensowniej
Pomógł: 63 razy Wiek: 60 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11058 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-04-12, 21:21:46
Nie bardzo wiedziałem w jakim temacie to zamieścić... I czy w ogóle zamieścić, bo wiąże się z aktualną mniej więcej polityką...
Otóż parę dni temu doczytałem się - już nie pamiętam gdzie - że premierem kraju związkowego Brandenburgia był lub jest gość nazywający się ni mniej ni więcej tylko Platzeck. Tylko trochę inna pisownia...
Pomogła: 167 razy Wiek: 51 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32571 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-04-12, 22:40:20
Z24 napisał/a:
Nie bardzo wiedziałem w jakim temacie to zamieścić... I czy w ogóle zamieścić, bo wiąże się z aktualną mniej więcej polityką...
Otóż parę dni temu doczytałem się - już nie pamiętam gdzie - że premierem kraju związkowego Brandenburgia był lub jest gość nazywający się ni mniej ni więcej tylko Platzeck. Tylko trochę inna pisownia...
Pomógł: 63 razy Wiek: 60 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11058 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-04-13, 16:19:44
Berta von S. napisał/a:
Z24 napisał/a:
Nie bardzo wiedziałem w jakim temacie to zamieścić... I czy w ogóle zamieścić, bo wiąże się z aktualną mniej więcej polityką...
Otóż parę dni temu doczytałem się - już nie pamiętam gdzie - że premierem kraju związkowego Brandenburgia był lub jest gość nazywający się ni mniej ni więcej tylko Platzeck. Tylko trochę inna pisownia...
Myślisz, że potomek?
Nie. Ale to miłe stwierdzić, że nie tylko naprawdę istnieją szachownice na murach i portalach trzynastowiecznych kościołów, ale i adekwatne nazwisko spotyka się w Marchii. Pisownią bym się nie przejmował, bo zróżnicowana pisownia podobnych fonetycznie nazwisk jest często spotykana. Niedawno czytałem o tym jak jak się pisalii, a raczej jak byli pisani przodkowie i krewni fuehrera: Hiedler, Hitler, a nawet Huettler, przez u umlaut, i jeszcze jakoś.
Chociaż może trzeba sprawdzić czy nie był/jest lokajem, szukał skarbów, nie ma jakiegoś fiksum-dyrdum i czy jest odpowiednio leniwy... Jeżeli jakaś z tych cech się powtarza, można podejrzewać obciążenia dziedziczne...
PS. A Platzka robiącego w polityce mamy nawet u siebie... ale tśśśśśs...
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2018-04-13, 16:22, w całości zmieniany 2 razy
Pomógł: 120 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 13958 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2018-04-14, 07:13:54
Z24 napisał/a:
Pisownią bym się nie przejmował, bo zróżnicowana pisownia podobnych fonetycznie nazwisk jest często spotykana.
Słusznie. Obie pisownie, Platzek i Platzeck, widuje się, jeśli się je widuje, bo nazwisko nie jest specjalnie rozpowszechnione. Ciekawe więc, gdzie Nienacki na nie się natknął?
No właśnie. Oczywiście zważywszy na jego nieumiejętność wymyślania nazwisk.
Moim zdaniem ZN świadomie podawał proste nazwiska, aby młody czytelnik z łatwością sobie je przyswoił. Nie zapominajmy, że ZN pisał dla młodzieży.Nazwiska to dziesięciorzędna sprawa. Najważniejsza była "sensacyjna" fabuła, która miała zainteresować czytelnika. Pod tym względem ZN trafił w dziesiątkę, co między innymi widać na tutejszym Forum.
Pomógł: 63 razy Wiek: 60 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11058 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-07-03, 17:48:52
kozak napisał/a:
Z24 napisał/a:
No właśnie. Oczywiście zważywszy na jego nieumiejętność wymyślania nazwisk.
Moim zdaniem ZN świadomie podawał proste nazwiska, aby młody czytelnik z łatwością sobie je przyswoił.
Co to znaczy proste nazwiska? Nam chodzi o to, że ZN nadawał swoim postaciom nazwiska rzeczywistych osób z którymi się kiedyś gdzieś zetknął. Np. nazwisko Skałbana jest dość rzadkie, regionalnie zlokalizowane i wcale niełatwe w wymowie.
Spokojnie. Skałbana owszem należy do rzadkich nazwisk, ale czy ZN znał osobiście Bigosa, Wierzchoń, Marczaka, Janiaka, czy Baturę? Czy uważasz, że ZN użyłby w książkach o przygodach PS nazwisk swoich znajomych do identyfikacji poszczególnych postaci, w tym tych negatywnych ? Uważasz, że ZN poświęciłby dla tego celu dobre relacje z prawdziwym Bigosem, czy Skałbaną? J
Ja bym nie ryzykował.
_________________
Nietajenko Forumowy Badacz Naukowy Ojciec dwójki dzieci
Czy uważasz, że ZN użyłby w książkach o przygodach PS nazwisk swoich znajomych do identyfikacji poszczególnych postaci, w tym tych negatywnych ?
Ależ w powieściach Nienackiego jest wiele postaci noszących nazwiska osób, które Pisarz napotkał w swoim życiu. Niekoniecznie bohaterowie powieści o nazwiskach znajomych Pisarza nosili cechy pierwowzorów, częściej Nienacki używał tych nazwisk z lenistwa, po co wymyślać, skoro już są gotowe nazwiska? Gdy inspiracją bohaterów powieści były istniejące osoby, na przykład znajomi, raczej nadawał im nazwiska zupełnie inne od prawdziwych.
_________________
Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
Zdziwisz się ale poznaliśmy Baturę osobiście w Augustowie.
ale, czy każdemu psu na imię Burek
Even napisał/a:
Ależ w powieściach Nienackiego jest wiele postaci noszących nazwiska osób, które Pisarz napotkał w swoim życiu. Niekoniecznie bohaterowie powieści o nazwiskach znajomych Pisarza nosili cechy pierwowzorów, częściej Nienacki używał tych nazwisk z lenistwa, po co wymyślać, skoro już są gotowe nazwiska? Gdy inspiracją bohaterów powieści były istniejące osoby, na przykład znajomi, raczej nadawał im nazwiska zupełnie inne od prawdziwych.
No ok. Nie mam aż takiej wiedzy na temat ZN jak większość tutejszych forowiczów, którą zapewne pozyskaliście w czasie "mazurskich zlotów" Nie mogę jednak uwierzyć w to, że ZN wykorzystywał nazwiska znajomych tylko z lenistwa. Człowiekowi który pisze steki tysięcy słów o przygodach Pana Samochodzika nie chciało się wymyślić kilka nazwisk? Nieee To niepodobne do ZN. ZN był ormowcem, lecz nie leniem
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.