Cytat:
Znalazłem kolejny dowód na to, że tak naprawdę mauzoleum swój pierwowzór ma na Dolnym Śląsku:
A ja tam podejrzewam, że może nie mieć żadnego konkretnego pierwowzoru, będąc tylko mniej lub bardziej dosłowną projekcją czy syntezą dowolnych kaplic cmentarnych. Czy Wy naprawdę, doszukując się natrętnie pierwowzorów wszystkiego, odmawiacie Nienackiemu zdolności samodzielnego wymyślenia czegokolwiek?
Ale przynajmniej w tym moim wpisie nie chodziło o to, w którym konkretnie miejscu/cmentarzu znajduje się pierwowzór, tylko z jakiego regionu wziął się w ogóle pomysł na umieszczenie mauzoleum w powieści. A nasze próby dopasowania mauzoleum do konkretnej, faktycznie istniejącej miejscowości to tylko zabawa z góry skazana na niepowodzenie!
Znalazłem kolejny dowód na to, że tak naprawdę mauzoleum swój pierwowzór ma na Dolnym Śląsku:
A ja tam podejrzewam, że może nie mieć żadnego konkretnego pierwowzoru, będąc tylko mniej lub bardziej dosłowną projekcją czy syntezą dowolnych kaplic cmentarnych. Czy Wy naprawdę, doszukując się natrętnie pierwowzorów wszystkiego, odmawiacie Nienackiemu zdolności samodzielnego wymyślenia czegokolwiek?
Ale z tego właśnie był Nienacki znany, że elementy stałe w swoich książkach czerpał z otaczającej i znanej mu rzeczywistości. Nie jest to zatem doszukiwanie się na siłę, a praca śledcza nad odnalezieniem pierwowzorów, które niechybnie istnieją.
Pomógł: 67 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-09-23, 14:20:36
Jan_Bigos napisał/a:
A ja tam podejrzewam, że może nie mieć żadnego konkretnego pierwowzoru, będąc tylko mniej lub bardziej dosłowną projekcją czy syntezą dowolnych kaplic cmentarnych.
Szara Sowa napisał/a:
Ale przynajmniej w tym moim wpisie nie chodziło o to, w którym konkretnie miejscu/cmentarzu znajduje się pierwowzór, tylko z jakiego regionu wziął się w ogóle pomysł na umieszczenie mauzoleum w powieści. A nasze próby dopasowania mauzoleum do konkretnej, faktycznie istniejącej miejscowości to tylko zabawa z góry skazana na niepowodzenie!
Najprawdopodobniej tak właśnie jest, że grobowiec H. v. H. na Polanie jest rezultatem syntezy, czy projekcji. Ale byłoby przyjemnie, gdyby ktoś udowodnił, że tak nie jest... .
Jan_Bigos napisał/a:
Czy Wy naprawdę, doszukując się natrętnie pierwowzorów wszystkiego, odmawiacie Nienackiemu zdolności samodzielnego wymyślenia czegokolwiek?
Napisałeś o grobowcu H. v. H. jako o rezultacie syntezy, czy projekcji. Czyli o rezultacie, że tak powiem, myślowej obróbki rzeczywistości.
Jeżeli to właśnie nazywasz "zdolnością do samodzielnego wymyślenia czegokolwiek", to ja tego ZN absolutnie nie odmawiam.
M. zd. KS jest tą powieścią - obok PSiW - gdzie takich elementów i wątków syntetycznych jest najwięcej. Wprawdzie Mistrz umieścił akcję powieści na Pojezierzu Myśliborskim - głównie tam bowiem znajdują się kościoły z szachownicami - ale jest mnóstwo w/w elementów i wątków odnoszących się do Ziem Zachodnich i Północnych w ogólności i nie tylko do nich. Dlatego dla nas wszystkich stamtąd, jest ona bardzo, że tak powiem, bliska i swojska .
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2015-09-23, 14:22, w całości zmieniany 1 raz
Znalazłem kolejny dowód na to, że tak naprawdę mauzoleum swój pierwowzór ma na Dolnym Śląsku:
A ja tam podejrzewam, że może nie mieć żadnego konkretnego pierwowzoru, będąc tylko mniej lub bardziej dosłowną projekcją czy syntezą dowolnych kaplic cmentarnych. Czy Wy naprawdę, doszukując się natrętnie pierwowzorów wszystkiego, odmawiacie Nienackiemu zdolności samodzielnego wymyślenia czegokolwiek?
Ale z tego właśnie był Nienacki znany, że elementy stałe w swoich książkach czerpał z otaczającej i znanej mu rzeczywistości. Nie jest to zatem doszukiwanie się na siłę, a praca śledcza nad odnalezieniem pierwowzorów, które niechybnie istnieją.
Nie sądzę, żeby Nienacki był tu jakimś wyjątkiem.
Wręcz uważam, że w każdej powieści każdego pisarza można odnaleźć wątki osobiste, autopsje, rozwinięte, pokolorowane i odpacykowane przy pomocy wyobraźni. I w sumie chyba inaczej być nie może?
W „Księdze strachów”, w czasie pierwszej wizyty w mauzoleum Haubitzów, kiedy rozważano ewentualność ukrycia pamiętnika w samym grobowcu, Tomasz mówi coś takiego: „Niedawno, wespół z łódzkimi archeologami, uczestniczyłem w otwarciu płyty grobowej Fritza von Ravenecka, który zginął w bitwie polsko-krzyżackiej pod Świecinem i pochowany został w kościele w Żarnowcu w województwie gdańskim”. Informacja podana przez Tomasza (jako argument przeciwko podnoszeniu ciężkiej płyty nagrobnej) brzmi na tyle realistycznie, że spróbowałem ją sprawdzić. Okazało się, że wcześniej próbował to zrobić Piotr Szymczak z zaprzyjaźnionej strony ZNHP, ale kiedy zadzwonił do klasztoru w Żarnowcu, usłyszał informację, że grobowiec miał być ostatnio otwierany jeszcze przed pierwszą wojną światową. A zatem słowa wypowiedziana przez Tomasza byłyby fikcją literacką.
Grzebiąc jednak dalej w internecie, na stronie naszekaszuby.pl, natknąłem się na następujący wpis, dotyczący pomnika w Świecinie:
Cytat:
To rzecz jasna chodzi bitwę pod Świecinem w 1462 r. podczas wojny trzynastoletniej. Ciekawostką jest, że poległego Fritza von Ravenecka pochowano u benedyktynek, a właściwie wtedy cysterek w Żarnowcu. I w lipcu 1966 r. nastąpiło otwarcie krypty, w której wielki mistrz miał być pochowany, byłem przy tym i miałem okazję obserwować cały ten proces. Kierował całą akcją prof. Andrzej Nadolski, który wówczas prowadził badania archeologiczne pola bitewnego pod Świecinem a także znany łowca sensacji Zbigniew Nienacki. Krypta została jednak wcześniej otworzona i wtedy okazała się już być pusta. Ciało von Ravenecka składano, gdy w klasztorze były jeszcze cysterki, obecne teraz benedyktynki nie miały o tym fakcie żadnych informacji.
Autorem wpisu jest Tadeusz Grabarczyk, obecnie profesor archeologii z Instytutu w Łodzi. Napisałem mail do pana profesora z prośbą o informację, czy z tamtych badań powstała jakaś publikacja, do której można byłoby obecnie sięgnąć. Profesor odpisał mi, że był wówczas młodym studentem i nie śledził późniejszych publikacji z tym związanych. Wątpi aby powstała publikacja z samego otwarcia grobu, natomiast na pewno musiała powstać jakaś praca z badań archeologicznych w Świecinie, na miejscu bitwy. Profesor obiecał poszukać, ale mija już półtora miesiąca, a odpowiedzi nie ma. Tadeusz Grabarczyk jest kierownikiem Katedry Prahistorii i myślę, że po prosu nie ma głowy do takich spraw. Mam kilka książek Andrzeja Nadolskiego (czyli pierwowzoru Nemsty z Uroczyska), ale w żadnej nie ma wzmianek o badaniach w Świecinie.
Tym niemniej, mamy kolejny dowód na to, że pomysły wykorzystywane w książkach Zbigniewa Nienackiego, pochodzą z realiów, a nie z jego fantazji.
W artykule z 2017 roku - wspomnienia o profesorze Leszku Kajzer - prof. dr hab. Marian Głosek z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Łódzkiego napisał:
W trakcie badań terenowych w 1967 r. weszliśmy w nowy temat, który zaczął realizować Profesor Andrzej Nadolski – badań pól bitewnych. Zaczęliśmy od współpracy z Katedrą Archeologii Uniwersytetu Łódzkiego i badań pola bitwy z 17 września 1452 r. pod Świecinem. Badania były monotonne i nie odnaleźliśmy wyraźnych śladów bitwy. Po bitwie pod Świecinem, w której zginął Wielki Mistrz Fritz von Raveneck, pochowano go w Żarnowcu, w kościele klasztoru Cysterek, co upamiętniała płyta nagrobna. Postanowiliśmy go odnaleźć. O badaniach dowiedział się wówczas łodzianin, Zbigniew Nienacki, od dawna zaprzyjaźniony z ekspedycjami łódzkich archeologów. Przyjechał do nas samochodem marki Syrena o kolorze yellow bahama, i zamieszkał obok naszej kwatery w szkole w dwuosobowym namiocie z dziewczyną (sekretarką) i psem jamnikiem. Fritza von Ravenecka nie znaleźliśmy, ale Nienacki i tak wykorzystał temat w kolejnym swoim „Panu Samochodziku”. http://amm.sanok.pl/wp-co...nika-AMM_13.pdf
Informacja bardzo ciekawa, pomimo tego, że profesor Głosek pomylił daty i F. von Rawenecka uczynił wielkim mistrzem
Z. Nienacki chyba miał tylko jedną Syrenkę, więc to musiała być ....
https://pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=271873#271873
Piesek jamnik ....
https://pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=272098#272098
Zostaje jedna zagadka. Kim była ta młoda sekretarka
_________________
Ostatnio zmieniony przez Kozak 2020-06-09, 08:52, w całości zmieniany 1 raz
Za odgrzebanie starego, ciekawego tematu i dodanie nowych elementów - przesyłam zapomogę!
W ten sposób udowodniliśmy, że nie można opierać się tylko na jednym źródle, nawet jeżeli jest to źródło wydawałoby się najbliższe badanego obiektu, a więc najlepiej poinformowane!
Pomógł: 67 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-06-08, 22:40:29
Świetnie że to wynalazłeś, Kozaku, Ja przekopałem masę czasopism archeologicznych i dookolnych z tamtych lat i nie znalazłem nigdzie wzmianki o tych badaniach. A przecież kiedyś coś mi wpadło w ręce w tym temacie...
Skoro temat poruszył w "Księdze...", to u archeologów być musiał wcześniej, a "Księga..." to przecież czasy przed-jerzwałdzkie chyba jeszcze.
No faktycznie ciekawe
_________________ Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.
"Wolność i władza mają tylko jedną wspólną cechę: nadużywanie."
Karol Bunsch
Pomógł: 67 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-06-09, 17:33:24
Kozak napisał/a:
Z24 napisał/a:
Ja przekopałem masę czasopism archeologicznych i dookolnych z tamtych lat i nie znalazłem nigdzie wzmianki o tych badaniach. /
Z tego co pisze profesor, badania nie zakończyły się wielkim sukcesem, więc nie było się czym chwalić
No, z punktu widzenia nauki fakt, że Fritza v. R. tam nie było, to nie jest taki katastrofalny znów rezultat. Jest to też informacja, która ma jakąś wartość naukową. Tylko mnie dziwiło, że nie znalazłem potwierdzenia tego faktu w wykazach rejestrujących różne formy aktywności archeologów. Ale niekoniecznie wykorzystałem wszystkie możliwości .
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-06-09, 23:33:37
Kozak napisał/a:
..., a może ....?
.
Może.
To dobre.
Kozak napisał/a:
W późniejszym okresie przypadł mi w udziale zaszczyt kierowania działem „kobiecym” „Odgłosów ”. Wyszukiwałem nowe talenty i tak się składało, że były to młode i ładne panie.
(...)
Uważam, że popieranie młodych talentów jest najpierwszym obowiązkiem redaktora. Popierałem więc uzdolnione dziewczęta. A złośliwości z tej okazji słyszanych, nigdy zbyt poważnie nie brałem do serca.[/i]
Tankow, czyli dzisiejszy Danków. Wraz z rozpoczęciem wakacji skusiłem się na szybki rekonesans po mauzoleum. Wcześniej jednak odwiedziłem informację turystyczną w Strzelcach Krajeńskich. Od dawna jestem fanem tego miasteczka i jego rozwoju pod kątem turystyczno - historycznym. Naprawdę życzyłbym sobie więcej takich włodarzy. W punkcie niestety nie udało mi się zdobyć żadnych wartościowych informacji. Ba...reakcja Pani zdradzała, że nie słyszała o Panu Samochodziku. Zasypała mnie jednak ulotkami i publikacjami. Uzyskała dzięki temu mój uśmiech zza maski
Jadąc do Dankowa miałem lekkiego pietra. Patrząc na Google Maps miejscowość nie zachęca. Tymczasem wszystko się pozmieniało. Nowa nawierzchnia, a sama miejscowość przypomina mały i uroczy kurort wypoczynkowy. Wszystko bardzo ładnie opisane i oznaczone co jest zaletą tego rejonu.
Mauzoleum należało do rodziny von Brand i zostało wzniesione w stylu neogotyckim w latach 50. XIX wieku. Znalazło się w założeniach parkowych. Sama budowla składa się z dwóch elementów. Pierwsza ma reprezentacyjny charakter. Za to w głębi mieści się pomieszczenie z dwupoziomowymi niszami. Pomieszczenie jest ukryte w nasypie ziemnym.
Również rodzina von Brand, była inicjatorem budowy pałacu w Dankowie. Pałac klasycystyczny powstał w latach 30. XIX wieku i nie przetrwał do obecnych czasów.
Ostatnim właścicielem był kapitan Wichard von Alvensleben i zarządzał miejscowością w latach 1929-1939. Uczestniczył w kampaniach wojennych w Polsce, Francji, Rosji, w Afryce i we Włoszech. Wsławił się akcją, gdzie grupa jego żołnierzy przeprowadziła ewakuację 139 specjalnych więźniów (m.in. generał Franz Halder, były premier Węgier Miklós Kállay lub Claus Schenk Graf von Stauffenberg) Więźniowie mieli być zabezpieczeniem dla Ernsta Kaltenbrunnera w ostatnich dniach wojny. Sam Wichard von Alvensleben trafił do amerykańskiej niewoli.
Tymczasem 29 stycznia 1945 roku, jego żona Cora popełnia samobójstwo wraz z najbliższą służbą. Dzień wcześniej odsyła swoje małe córki samochodem podesłanym przez męża. Sama wraz ze służbą zostaje w pałacu, aż do momentu przybycia pancernej jednostki radzieckiej. Pałac z wyposażeniem zostaje splądrowany i spalony przez żołnierzy radzieckich.
Część folwarku o którym była mowa we wcześniejszych postach. Nie zapuszczałem się i nie próbowałem obchodzić terenu. Moi towarzysze nie rozumieli tej przymusowej przerwy Z pewnością jednak jeszcze tam zajrzę szukając słynnej leśniczówki Czarne.
_________________
Co się z nami stanie? Świat zadecyduje...
Ostatnio zmieniony przez Adi 2020-07-14, 21:21, w całości zmieniany 1 raz
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-07-14, 23:58:49
Adi napisał/a:
Jadąc do Dankowa miałem lekkiego pietra. Patrząc na Google Maps miejscowość nie zachęca. Tymczasem wszystko się pozmieniało. Nowa nawierzchnia, a sama miejscowość przypomina mały i uroczy kurort wypoczynkowy. Wszystko bardzo ładnie opisane i oznaczone co jest zaletą tego rejonu.
No zaskoczyłeś mnie. Byłam tam w marcu i odniosłam zupełnie inne wrażenie. Danków ma w sobie magiczny klimat. I faktycznie jest zmiana in plus, bo rewelacyjnie teraz wszystko opisane. Ale w życiu bym go nie nazwała uroczym kurortem. Jest to jedno z tych miejsc, gdzie płakać mi się chce, kiedy patrzę na zaniedbania i zniszczenia.
Imponujące to mauzoleum! A sama inicjatywa i relacja godna zapomogi!
Dziękuję, to miłe
Berta von S. napisał/a:
Adi napisał/a:
Jadąc do Dankowa miałem lekkiego pietra. Patrząc na Google Maps miejscowość nie zachęca. Tymczasem wszystko się pozmieniało. Nowa nawierzchnia, a sama miejscowość przypomina mały i uroczy kurort wypoczynkowy. Wszystko bardzo ładnie opisane i oznaczone co jest zaletą tego rejonu.
No zaskoczyłeś mnie. Byłam tam w marcu i odniosłam zupełnie inne wrażenie. Danków ma w sobie magiczny klimat. I faktycznie jest zmiana in plus, bo rewelacyjnie teraz wszystko opisane. Ale w życiu bym go nie nazwała uroczym kurortem. Jest to jedno z tych miejsc, gdzie płakać mi się chce, kiedy patrzę na zaniedbania i zniszczenia.
Pierwsze moje skojarzenia, to coś w stylu wioseczek w okolicach Swornychgaci Baza noclegowa, miejsce do biwakowania, czy Leśne Centrum Ekologiczne. Na leśnym parkingu przy mauzoleum stały samochody na przeróżnych rejestracjach. Patrząc na sprzęt w środku szukali lub szykowali się do obozowiska. Od strony jeziora przybiegł do nas młody pies żądny zabawy. Gdzieś po drodze przemknęli rowerzyści. Same takie przyjemnie odczucia Faktem jest, że folwark straszy. Nie wiem jak w głębi to wszystko wygląda, ale wioska na tle wielu innych w moim regionie wyróżnia się schludnością. Zdecydowanie nie jest to wioska, którą się przejedzie, a jedyny szał to kwietniki wykonane ze starych opon przy sklepie
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.