Berta von S. Administratorka Wspomagająca nienackofanka
Pomogła: 161 razy Wiek: 51 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32321 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-04-15, 23:54:34 Konkursowe wiersze for(um)owiczów na temat UFO
Do ostatniej UFO-edycji zgłoszono następujące wiersze:
1. Athenais Bliskie spotkanie trzeciego stopnia z Florentyną
2. Protoavis Niespełnione marzenia niedoszłego pisarza-muzealnika
3. Berta von S. O przyszłości , meskalinie, dziwnych jazdach i dziewczynie
4. Kynokephalos Przestroga Florentyny
5. Captain Nemo Wielkiemu pisarzowi - wyrzut ogromny
1. Bliskie spotkanie trzeciego stopnia z Florentyną
Rzecz to wiadoma - przecierać szlaki niełatwo,
Pionierzy ofte padają losu pastwą
Lub też zawistnych knowań podstępnych,
Tudzież umysłów ciasnych i tępych.
Szczególnie w die Mode wszelacy visionari
Bywali dość często nie rozumiani.
Obecnie w kwestii mody nie dziwi już nic,
Lecz zacznijmy może opowieść tę des le début.
Panna Florentyna, pierwszy w historii trendsetter,
Nosiła własnoręcznie wykonany szydełkowy sweter,
Wiadomo, jak wszelkie rękodzieło jest dziś popularne,
Natomiast jej współczesnym wydało się koszmarne.
Szczególnie Tomaszowi, który bez litości
Prawił biednej dziewczynie same złośliwości.
Tak samo jej ожерелье z drewnianych klocuszków
Przysparzało zamiast radości co niemiara smutków.
Ona nie oddałaby jednak swych tesoros nawet za górę złota,
Którego w muzeum pod dostatkiem miała (do czasu) Bogota.
Nie tylko od najnowszych trendów była specjalistą
Owa niezwykła niewiasta. Języków władała całą listą,
A także rozprawiając na ufoludków temat,
Zawstydziłaby z pewnością samego Dänikena.
W takim wypadku tylko jedna myśl w mojej κεφάλι gości,
Że to Florentyna, a nie Dawson, przybyła z Przyszłości.
A za to że stworzył tak barwną persoon (i innych też całe stado),
Pozostaje tylko podziękować Mistrzowi - obrigado!
Dodając jednak, by nie stało się u niego rutyną
Przedawkowanie specyfiku zwanego meskaliną.
Mwisho na bomu (sua. koniec i bomba)
A kto czytał tę poesia, ten wcale nie trąba.
P.S.
Doceńcie me wysiłki, Czytelnicy mili,
Gdyż niezła słowna to gimnastyka,
By zawrzeć słowa w papiamento i suahili
Oraz dziesięciu innych językach.
Chciałbym być muzealnikiem
Jak Pan Tomasz z ksiąg Zbigniewa,
Do Bogoty lecieć z szykiem,
Przy goleniu w Andach śpiewać.
Po zażyciu meskaliny
Pokazałbym swoje moce,
Dobrał się do Florentyny
I z Teresą spędzał noce.
Cztery straszne rottweilery
Poskromiłbym jednym gestem,
O przygodach mych Clint Eastwood
Stworzyłby kasowy western.
Złote skarby bym odzyskał,
Zostałbym szefem Marczaka
I z Dawsonem przy ogniskach
Zalewałbym hmm… robaka.
Spisałbym też swe wspomnienia,
Miałbym wielu czytelników,
Nobla dostał od niechcenia,
Sprzedał miliard książek, plików.
Kiedyś w przyszłości Ziemianie
O przygodach mych z Robinem
Uczyliby dzieci w szkołach
A ja raczyłbym się winem…
… W zupełnie innym wymiarze
Wraz z całym orszakiem dam.
Wizualizację marzeń
Urządziłbym sobie tam.
Orbitowałbym bez końca,
O Ufo czytał powieści
I na jachcie „La Paloma”
Słuchałbym o sobie pieśni.
Lecz tym czasem jestem w Polsce,
Kraju radości i smutków
I tylko w TV oglądam
W parlamencie ufoludków.
---
Nie wystarczy tylko czytać
By zostawić ślad po sobie.
Trzeba szukać, działać, pytać,
Tomasz NN Wam to powie.
Nie oszczędzaj więc Kolego
Atramentu w kałamarzu,
Bo zostawisz bardzo krótkie
Epitafium na cmentarzu.
Nie ma z nami Nienackiego,
Lecz jest Ufo, Templariusze…
Z dwunastu powieści jego
Całą garścią czerpmy wzruszeń.
A gdy zabraknie nam weny,
Drodzy chłopcy i dziewczyny,
Zamiast jęczeć i narzekać
Zażyjemy meskaliny…
3. O przyszłości , meskalinie, dziwnych jazdach i dziewczynie
Na sam koniec swej przygody
(choć to prawie antypody!)
Tomasz zmierzył się z Bogotą,
gdzie prekolumbijskie złoto.
Tam przedziwnych spotkał gości,
co wrócili się z przyszłości.
Stracił parę pesos w barze.
Po czym w innym się towarze
rozsmakował już na dobre,
bo chciał zostać bardziej „hombre”.
Kęs kaktusa, meskalina
No i jazda się zaczyna…
Florentyna zrzuca wory!
W jaźniach czają się potwory!
Z trzaskiem pęka szklana kula!
Uwolnione „psi” aż hula!!!
W ciemnych komnatach hacjendy
grzechotnika błyszczą zęby,
a po dnie diablej doliny
dudniąc toczą się lawiny.
Wreszcie się pojawia ONA.
Twarz jak gotycka madonna.
No i prawie jest love story,
ale były dwa śpiwory…
A w tle czyha trzech Thomasów,
dom wariatów, pętla czasu,
telepatia, telefony,
bazy w miastach zaginionych.
I pytanie zasadnicze!
Co w Robinie WY ujrzycie?
Choć mruga złotem brandy w nocnym barze,
Nie daj się żmii na bezdroża zwodzić
Weltschmerzu, wspomnień, nierealnych marzeń.
Przed tobą przyszłość, panie Samochodzik!
Kłącza kaktusa, koka, meskalina -
Tym gardzi hombre, co cojones ma.
Przykro się kończy, choć miło zaczyna.
Ty twardo stąpasz po ziemi, n'est-ce pas?
Nim cię ogarną zwidy i rojenia
Że ludzkość zbawiasz, żeś typem "OO",
Latasz niewidzialny, pies swą postać zmienia -
Odsuń kieliszek, idź spać, just say no!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.