Wysłany: 2011-09-20, 07:28:49 Harpagan i inne na orientacje
Tak się zastanawiam, może wśród was też jest ktoś kto lubi z kompasem połazić? Od kilku lat uczestniczę w rajdach na orientację Harpagan. To impreza ekstremalna polegająca na tym by przejść dystans 100 km (oczywiście na orientację po punktach kontrolnych) w nieprzekraczalnym czasie 24 h. Więcej o rajdzie na stronce ./redir/www.harpagan.pl/rajd/ Polecam
_________________
Ostatnio zmieniony przez Nietajenko 2018-08-09, 19:03, w całości zmieniany 1 raz
Tak się zastanawiam, może wśród was też jest ktoś kto lubi z kompasem połazić? Od kilku lat uczestniczę w rajdach na orientację Harpagan. To impreza ekstremalna polegająca na tym by przejść dystans 100 km (oczywiście na orientację po punktach kontrolnych) w nieprzekraczalnym czasie 24 h. Więcej o rajdzie na stronce ./redir/www.harpagan.pl/rajd/ Polecam
Mój kolega co roku tam startuje, ale to jest dla mnie ekstremum nie dla każdego
_________________
to travel hopefully is a better thing than to arrive
Robert Louis Stevenson 'Virginibus Puerisque'
Nietajenko Forumowy Badacz Naukowy Ojciec dwójki dzieci
Ja mam za sobą 6 startów w tym dwa ostatnie ukończone. Impreza bardzo pozytywna. Zawsze około tysiąca uczestników (z czego na wersję pieszą (bo jest też rowerowa) około 600) bierze w tym udział. Niesamowity jest obrazek sznura latarek czołówek sunącego po pofałdowanym polu po rozpoczęciu rajdu. Potem oczywiście się on rozmywa. No i cudowne uczucie gdy po dystansie powiedzmy 110 - 115 km non-stop (założone 100 km jest po najkrótszej drodze założonej przez organizatorów - po elementach liniowych) dochodzi się do bazy rajdu. Jak bosko smakuje wówczas heineken!
Faktycznie ekstremalna sprawa. Bez wcześniejszej zaprawy nie ma chyba co podchodzić. Podziwiam szczerze!
Fantastyczne jest to, że wśród uczestników można zobaczyć zarówno dzieci z rodzicami jak i 60-latków. Rajdu nie trzeba ukończyć a marsz na orientację nocą daje wiele wrażeń i adrenaliny. Niektórzy startują by ukończyć tylko połowę dystansu (pętlę nocną) a potem poimprezować. Pozytywna sprawa taki rajd.
_________________
Iwmali [Usunięty]
Wysłany: 2011-09-20, 08:26:51
No to ja jestem za stara, wszak mam 80 lat[wg naszego Admina]...zresztą dystans 100 km jestem w stanie pokonać tylko i wyłącznie moim "Pikusiem".
Bardzo fajna sprawa, takie rajdy. Ale to jak już ktoś pisał, nie dla każdego, tak więc szacunek za chęci i że dajesz radę .
Nietajenko napisał/a:
Zawsze około tysiąca uczestników (z czego na wersję pieszą (bo jest też rowerowa) około 600) bierze w tym udział.
Inna sprawa mnie zainteresowała, nigdy nie byłem na takiej imprezie dlatego jestem ciekaw, czy przy tej ilości uczestników, nie wygląda to jak pielgrzymka?
Nietajenko Forumowy Badacz Naukowy Ojciec dwójki dzieci
Inna sprawa mnie zainteresowała, nigdy nie byłem na takiej imprezie dlatego jestem ciekaw, czy przy tej ilości uczestników, nie wygląda to jak pielgrzymka?
Masz rację ale tylko troszeczkę. Rzeczywiście pierwsze 2 z 16 punkty kontrolne (ok. 10 km) wyglądają trochę jak taka luźna procesja. Potem jednak wszystko się "rozłazi", uczestnicy wybierają różne warianty przejścia. Trasa, która początkowo wydaje się prosta bo idzie się w tzw. "tramwaju" staje się coraz trudniejsza i zależna od trzech elementów: nawigacja, kondycja, psycha. Do dyspozycji jest tylko czołówka, kompas i mapa w skali 1:50000 z zaznaczonymi punktami kontrolnymi (żadnego GPS!!! - to dyskwalifikuje). Polecam i zapraszam. Rajdy się na pomorzu odbywają, co roku gdzie indziej i najczęściej na kaszebach, byś miał blisko. Pozdrawiam.
_________________
Ostatnio zmieniony przez Nietajenko 2011-09-21, 07:17, w całości zmieniany 1 raz
Raz, parę lat temu. Potem mi się bąbel urodził i musiałem ograniczyć swoją aktywność do tych "niezbędnych". Trudniejszy technicznie od Harpagana bo opiera zię na pełnych zasadach InO czyli PK, PS, PM, start w interwałach, punkty ujemne itp. Jedynie mapa jest łatwiejsza bo skala większa 1:25000. A ty w Tułaczach bierzesz udział?
Ja nie, ale mój kolega bierze (brał?) udział w organizacji tych rajdów, nawet swego czasu był kierownikiem. Więc mam na bieżąco wgląd w takie rajdy, również rowerowe - standardem jest u nas obserwowanie wyników Transcarpatii i późniejsze przeglądanie zdjęć rowerzystów unurzanych w błocie gór polskich.
Z ciekawych ale trochę innych rzeczy, w tym roku kilka znanych mi osób zaczęło się bawić (nie wiem czy to najlepsze słowo) w triatlon Ironman. Szczerze powiem, że jestem pełen podziwu
_________________
to travel hopefully is a better thing than to arrive
Robert Louis Stevenson 'Virginibus Puerisque'
Ze wstępnych wyników jestem 135 z 405. Mogło być lepiej ale był to najtrudniejszy Harp w jakim brałem udział. Jak bym miał jednym zdaniem go opisać to użyłbym metafory " sześć błota stóp, sześć błota stóp i dziesięć sążni wody...". Błoto wlewało się do butów od góry, całą noc lał deszcz a w dodatku teren tak skomplikowany, że Bear Gryls byłby w swoim żywiole! Zabawa jednak przednia, polecam!!! Już się nie mogę doczekać następnej edycji.
Pomogła: 49 razy Dołączyła: 03 Lut 2011 Posty: 4066 Skąd: Bezludna wyspa
Wysłany: 2012-02-16, 22:05:59
Nietajenko, kolejny Harpagan 20-22 kwietnia. Zachęciłeś mnie i w tym roku mam zamiar wziąć udział. Nawet nie liczę na to, że dotrę do końca, ale mam nadzieję, na dobrą zabawę.
_________________
Zmierzch to okres pomiędzy dniem a nocą, w tym czasie ostatnie promienie światła mogą natrafić na coś nieludzkiego...
Nietajenko Forumowy Badacz Naukowy Ojciec dwójki dzieci
Splendid, już się czuję lepiej, że udało mi się kolejną owieczkę na dobrą drogę sprowadzić. Mam nadzieję, że się na bazie spotkamy i poznamy. Na początek rada: rozchodzone wygodne półbuty do trekingu i lekki plecak bez zbędnych klamotów. No chyba, że masz camelbaka to z plecaka możesz zrezygnować.
Pomogła: 49 razy Dołączyła: 03 Lut 2011 Posty: 4066 Skąd: Bezludna wyspa
Wysłany: 2012-02-18, 10:13:45
Nietajenko napisał/a:
Splendid, już się czuję lepiej, że udało mi się kolejną owieczkę na dobrą drogę sprowadzić.
I to nie jedną. Już mam czteroosobową ekipę, która ze mną pojedzie.
Nietajenko napisał/a:
Na początek rada: rozchodzone wygodne półbuty do trekingu i lekki plecak bez zbędnych klamotów. No chyba, że masz camelbaka to z plecaka możesz zrezygnować.
Mam buty trekingowe, w których chodzę po górach. Ciężkie, ale dobrze kostkę trzymają. Chyba się nadadzą.
_________________
Zmierzch to okres pomiędzy dniem a nocą, w tym czasie ostatnie promienie światła mogą natrafić na coś nieludzkiego...
Nietajenko Forumowy Badacz Naukowy Ojciec dwójki dzieci
Mam buty trekingowe, w których chodzę po górach. Ciężkie, ale dobrze kostkę trzymają. Chyba się nadadzą.
Właśnie ten błąd robiłem przy pierwszych Harpaganach. Dystans kilkudziesięciu kilometrów sprawia siłą rzeczy, że puchną kostki a nie ma nic gorszego nad opuchniętą kostkę opiętą cholewką pełnego buta. Najlepsze (według mnie ofkors) są półbuty trekingowe. Co prawda kostka pozostaje odsłonięta i trzeba z głową nogi stawiać ale ta niedogodność jest niewspółmierna do dolegliwości spowodowane ciężkim pełnym butem. Powodzenia i do zobaczenia.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.