"Dagome Iudex" to faktycznie dokument sporządzony przez Mieszka I ok 990 r, w którym to on, jego żona i dzieci oddają państwo polskie w opiekę Stolicy Apostolskiej. Tylko, że w książce chodzi o coś zupełnie innego
Nie ma się nad czym zastanawiać, tylko sięgać po wszystkie trzy tomy bo to świetna powieść jest
A ja chyba spróbuję zrobić kolejne podejście do "Uwodziciela" bo jakoś nie mogłam nigdy przez niego niego przebrnąć i odstawiałam na kiedyś tam. Może tym razem się uda...
_________________
von Dobeneck1 [Usunięty]
Wysłany: 2012-07-19, 07:30:43
Cytat:
Nie ma się nad czym zastanawiać, tylko sięgać po wszystkie trzy tomy bo to świetna powieść jest
Dobrze psze Pani.
Ostatnio zmieniony przez Nietajenko 2012-07-23, 16:04, w całości zmieniany 1 raz
Pomogła: 49 razy Dołączyła: 03 Lut 2011 Posty: 4168 Skąd: Bezludna wyspa
Wysłany: 2012-07-24, 22:46:29
Karen napisał/a:
Długo zabierałam się do przeczytania "Dagome Iudex". Powieść przeleżała u mnie na półce ładnych parę lat. I dziś, świeżo po jej lekturze, jest mi ogromnie wstyd, że tak długo z tym zwlekałam. Oryginalna i wciągająca, czyta się ją jednym tchem. Genialne dialogi, ciekawe postacie, niesamowite emocje, intrygi, magia, miłość, nienawiść... Myślę, że Nienacki miał rację uznając "Dagome Iudex" za swoje najwybitniejsze dzieło. Kto jeszcze nie czytał -polecam, naprawdę warto. W każdym razie ja na pewno będę często do niej wracać.
Dobrze Karen, namówiłaś mnie.
_________________
Zmierzch to okres pomiędzy dniem a nocą, w tym czasie ostatnie promienie światła mogą natrafić na coś nieludzkiego...
Kustosz [Usunięty]
Wysłany: 2012-07-30, 02:06:11
Przeczytałem niedawno trylogię husycką Sapkowskiego i mimo oczywistych różnic fabularnych, dystansu historycznego i innego sposobu narracji, jest tam sporo klimatu kojarzącego się z „Dagome Iudex”.
Pomógł: 60 razy Wiek: 60 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 10808 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-02-24, 16:24:55 Księgi Grzmotów i Błyskawic.
Było to gdzieś w 97-98 roku. Jadę sobię ci ja pociągiem w sprawach służbowych. Czytam Macieja Popko "Magia i wróżbiarstwo u Hetytów" wyd. PIW W-wa, 1982 w malj serii ceramowskiej. Siedzę na korytarzu, pociąg mija właśnie rodzinną wieś: taki wyeksponowany w stronę torów dom, to dom kuzynki, kępa drzew z lewej to cmentarz gęsto zamieszkały przez przodków i krewnych. Wieża kościoła wśród drzew: jedno z nich to potężny wiąz rosnący przy naszym domu; jeden z niewielu tam, który się oparł holenderskiej zarazie (pamiętacie z "Wielkiego lasu" o wiązach i zarazie holenderskiej?).
Wieś zostaje w tyle. Wracam do lektury i w rozwinięciu tematu o wróżbach z uderzeń gromów (a Azja Mniejsza, była chyba jedynym obszarem Starożytnego Wschodu, gdzie grzmoty i błyskawice traktowano jako znaki wróżebne) na str. 131 czytam:
"Z późniejszych żródeł wiadomo, że zbiory przepowiedni "meteorologicznych" należały w czasach rzymskich do kanonu literatury wróżebnej. Jeszcze w epoce bizantyjskiej przepowiednie takie, zwane księgami grzmotów i błyskawic (podkreślenie moje - Z24), zresztą niewiadomego pochodzenia, cieszyły się ogromnym powodzeniem."
Dalej autor pisze o sztuce brontoskopii (czyli wróżenia z grzmotów i błyskawic) u starożytnych Etrusków), którzy zostawili w spadku Rzymianom tzw. libri fulgurales, czyli księgi gromów. Ta tradycja żyła długo, poniekąd żyje dotąd: pamiętacie to zdjęcie błyskawicy nad Rzymem w dniu abdykacji Benedykta XVI, czy jakoś tak koło tego?
I tu Mistrz mnie nabrał po raz wtóry, bo byłem przekonany, że nazwę "ksiąg grzmotów i błyskawic" zmyślił sobie. A okazuje się, że wcale nie.
Oczywiście nie sądzę, żeby w tych księgach był rozdział "O sztuce rządzenia ludźmi". Cytaty z tego rozdziału czuć na kilometr boskim Nicolo Machiavellim, co tu na forum już napisano. Ale wybór Bizancjum jako miejsca powstania tej powieściowej "Księgi Grzmotów i Błyskawic" jest jak najbardziej słuszny: w czasach, gdy dzieje się akcja D.I.. było to najbardziej kulturalne państwo Europy.
I co ciekawe, można wskazać na pewnego bizantyjskiego pisarza, który był w stanie napisać coś podobnego: był to Michał Psellos. Nie pasuje on tu trochę tylko dlatego, że zasadniczo żył w XI wieku. Przetrwał jako wysoki urzędnik chyba sześciu cesarzy, a kilku spośród nich sam wykreował. Pisał dużo na różne tematy. Wzmianka o nim jest w "Imieniu róży".
Nie przeprowadzałem studiów porównawczych D.I. z dziełami "występnego Makiawela", ale może warto to będzie zrobić.
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2013-02-24, 16:50, w całości zmieniany 6 razy
Pomógł: 60 razy Wiek: 60 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 10808 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-02-25, 14:57:12 Dwa tomy, a potem trzeci.
Ktoś tu na forum, chyba Anna napisał, że najpierw przeczytał dwa tomy, a dopiero długo potem trzeci. Niżej podpisany też miał taką "frajdę", jak pamiętam do ksiegarń były rucone najpierw dwa tomy. Nabyłem i czytałem i oczekiwałem na trzeci. Tymczasem nic. Nigdy nie widziałem tego trzeciego tomu luzem na oczy w żadnej ksiegarni. I nawet teraz w zaprzyjaźnionym antykwariacie spostrzegłem chyba te dwa pierwsze tom; ktoś sie nie doczekał i pozbył się tego, co miał. Czytając tu pewne posty, mogę jedynie snuć przypuszczenia, dlaczego tak się właśnie stało. Pewnego dnia w 98' byłem w Białymstoku i w jakiejś budzie z książkami - chyba antykwarycznymi - widzę wszystkie trzy tomy. Aż mi kopara opadła, bo się już wewnętrznie pogodziłem z nieosiągalnością trzeciego. Zaczynam targi i podchody. "Sliedzik" był twardy w niegocjacjach, wyczuł, że ma mnie na haczyku. Mogłem kupić wszystki trzy, albo wcale. No i kupiłem. Jak wróciłem do domu, te swoje pierwsze dwa puściłem między ludzi.
Pomogła: 2 razy Dołączyła: 11 Mar 2011 Posty: 1190 Skąd: z Krainy Deszczowców
Wysłany: 2013-02-26, 12:48:37
To bylam ja! Ale te dwa tomy pochodzily z biblioteki, kuoic sie w zaden sposob nie dalo! A pitem, ni z tego, ni z owego zobaczylan aukcje wszystkich trzech tomow, opisana jako: stan ksiazek idealny. I by, absolutnie nowe trzy tomy, nigdy chyba nie otwierane, wygladaly jakby prosto z drukarni, tak pachnialy jarba, i tym takim speclajnym zapachem nowych ksiazek. Moze to byla czesc tego niesprzedanego nakladu? Gdyz ten sam sprzedawca oferowal kilka kompletow. Drogo, alenie az tak, zeby nie mozna bylo kupic.
I co do trzeciego tomu...mocno mnie rozczarowal. Sprawial wrazenie pisanego na sile, tak zeby skonczyc zapowiadana powiesc, ale bardzo odbiegal standardem od poprzednich
Nie, nie zaluje zakupu, ale jesli ktos chce przeczytac, to chyga nie warto kupowac, a jesli juz, to co najwyzej to duzo tansze wydanie Warmii, lub p. Nowickiej (zony Nienackiego);pt. Historia sekretna, w zoltej, gladkiej okladce. Bywa na allegro.
_________________
pozdrawiam serdecznie,
Anna
Ostatnio zmieniony przez Anna 2013-02-26, 12:49, w całości zmieniany 1 raz
Pomogła: 15 razy Dołączyła: 23 Sty 2013 Posty: 3235 Skąd: Wyspa Skarbów
Wysłany: 2015-02-06, 15:32:36
Kustosz napisał/a:
Unowocześniona powieść w stylu „Starej Baśni” Kraszewskiego – trudno byłoby mi wymienić większego literackiego nudziarza niż Józef Ignacy Kraszewski
Są gusta i gusta. Mogę od razu wymienić moim totalnie stronniczym zdaniem trzech literackich nudziarzy licząc a minori ad magnum: Prus, Reymont i Żeromski.
"Stara Baśń" zaś... chyba Cię Drogi Kustoszu nikt do jej czytania nie zmusza?
"- Pogorzeliskoście zrobili z kneziowskiego dworu - rzekł Bumir powoli - a gdzież Pepełek?
Myszko śmiejąc się na wieżę wskazał. Bumir popatrzał chmurno.
- Ze słowem tu przyszedłem, nie z kamieniem - począł - nie biję się z wami. Mówię wam tylko - nas Leszków i Leszkowych potomków siła jeszcze... Dziś wy mocniejsi, jutro my być też możemy... Na jednej ziemi siedzimy, warto by mir uczynić, a nie zabijać się na pociechę wrogom!
- Mir wam dajemy! - rzekł Krwawa Szyja. - Czego więcej chcecie?
- Puśćcież z wieży i tego, co go tu głodem morzyć chcecie - począł Bumir, ciągle z konia mówiąc i ku wieży oczy podnosząc.
Myszko się śmiać począł.
- A dobrze - rzekł - byle nam oddał tych, co potruł i pozabijał...
To mówiąc szyję odsłonił i pokazał bliznę.
- I moją krew mi wrócić trzeba!
- A nie dosyć wam tej pomsty, żeście mu zżegli dwór, zniszczyli dostatek, skarby zabrali, ludzi potłukli?
- Albo to jego krew?
- Bumir! - zawołał Chwostek głosem schrypłym - jedź do domu, zwołaj swoich... ginąć nam nie dajcie, bo i was ta czerń plugawa wygubi!
Zawrócił się z koniem przybyły. Myszko nań patrzał nie spuszczając z oczów. - Słuchajcie rady Chwostka albo mojej - rzekł - czyja lepsza, do woli. My wam jedno powiemy pod klątwą, pod świętą.
To mówiąc ziemi garść pochwycił w dłoń i podniósł ją do góry.
- Pod klątwą mówię ci, Bumirze, jeśli ruszycie się w obronie Chwosta, jeżeli z was jeden wstanie, nie zostawimy duszy żywej... Pamiętajcie!
Bumir i ci, co mu milczący towarzyszyli, spojrzeli ku stołbowi, skąd niewyraźne głosy i wołanie słychać było, z wolna zawrócili konie i stępią odjechali; a Myszkowie spokojnie patrzeli za nimi." Ekstrakt najlepszej moim zdaniem sceny ze "Starej Baśni".
Druga podobna, gdy Bumir wstawia się u Piasta za synami Popiela tłumacząc ich, że siłami wrogów ziemię ojczystą plądrowali, gdyż "krew rodzica mścili". "Mają już dosyć tej, którą przelali?" zapytuje Piast, lecz po wysłuchaniu dość rozbieżnych zdań starszyzny łaskawie zgadza się na "Jak kamień w wodę, niech przepadną w niepamięć waśnie i nieprzyjaźnie nasze". W sieci można znaleźć pogardliwe teksty, że np. "Stara Baśń" jest pisana niezrozumiałym językiem itd. Niby czemu? Przeczytałam ją w podstawówce, z własnej woli, i chociaż jest miejscami brutalna, do dziś do niej wracam. To jedna z takich, które mają w sobie to coś. "pełno pomysłów pięknych, na które się składały wieki, i wartość artystyczna tego płodu wyobraźni i natchnienia narodowego jego niezaprzeczoną. One są tym kwiatem wyrosłym na mogiłach, który coś przecie ma w sobie z ciał i ducha szczątków pokrytych nimi..." komentarz Kraszewskiego do owych legend słowiańskich, pasujący też (mym skrajnie subiektywnym zdaniem) do jego powieści.
A "Dagome Iudex"? Warto było sprawdzić jak Miszcz pisze coś innego niż Pan Samochodzik.
Kustosz napisał/a:
Postać Dago symbolizuje i uosabia istotę władzy sprawowanej w każdym czasie i w każdym systemie politycznym, choć szczególnie wyraźne są analogie do systemów totalitarnych. Władza Dago jest władzą ludu i w imieniu ludu. Nie trudno tu dostrzec aluzje choćby do stalinizmu.
Też miałeś Kustoszu to skojarzenie.
Urywek z pierwszej strony "Władzą jest więc moc swoistego nazywania ludzi, spraw, zjawisk i rzeczy tak, aby te określenia przyjęły się powszechnie. Władza nazywa, co jest dobre, a co złe, co jest białe, a co czarne, co jest ładne, a co brzydkie, bohaterskie lub zdradzieckie; co służy ludowi i państwu, a co lud i państwo rujnuje" i tak dalej, przypomniał mi od razu Ministerstwo Prawdy Orwella oraz "Eden" Lema, iż na planecie ironicznie nazwanej Rajem "określone zjawiska nie są u nich w ogóle pozbawione nazwy — ani związku z innymi — ale że i nazwy, i związki, jakie się podaje za rzeczywiste, są maskami. Spotwornienia, wywołane mutacjami, nazywa się epidemią jakiejś choroby i tak musi być ze wszystkim innym. Żeby opanować świat, trzeba go pierwej nazwać."
Czytam dalej Miszcza iż Mistrz z Akwizgranu, Alkuin, wygrzebał ze starych ksiąg wiadomości, że za Viaduą żyją Neurowie, lud potężny i wilczy, gdyż raz do roku każdy z Neurów miał się zamieniać w wilka, a potem ludzką postać odzyskiwał; itd. Wygląda, że Alkuin wygrzebał to z Dziejów Herodota (księga 4, akapit 105). Wędrówka Dagona przez puszczę przypomina mi (trochę) powieść "Słowianie" Jerzego Cepika (ur. 1929, rówieśnik Miszcza), dziejącą się paręset lat wcześniej, za czasów imperatora Commodusa (lata 180 - 192) tego z filmów "Upadek Cesarstwa Rzymskiego" i "Gladiator" (setnie mnie rozbawiła fachowa nad wyraz recenzja tych „Słowian” na jakiejś stronie: „Autor posługuje się językiem tamtych czasów, co świetnie oddaje realia epoki” zupełnie jakbyśmy znali ów „język epoki” i owe „realia”…). Przypomina trochę tylko, erudycja Cepika pozostawia wiele do życzenia, zasię Miszcz Nienacki styl ma oczywiście lepszy bez porównania. Dago spotyka szpiegów nieudolnie próbujących go zmylić:
"- Kupcami jesteśmy i jedziemy na północ, do Rujanów. Białego celtyckiego ogiera chcemy im sprzedać do świętego chramu.
Kłamali. Nosili miecze i tarcze, byli wojownikami jak Dago. Być może rzeczywiście zamierzali sprzedać białego ogiera do świętego chramu Rujanów, ale przede wszystkim kazano im się rozejrzeć po kraju Lutyczów zwanych Wilkami i przynieść wiadomości o grodach obronnych i drużynach bojowych, o brodach przez rzeki, o szlakach przez puszcze i bagna." Szpieg udający kupca - jak Hengo ze "Starej Baśni". Miszcz Nienacki mniej archaizował, może i słusznie, bo nie należy przesadzać. Chociaż może zamiast 'wojownicy' lepiej brzmieliby 'woje', jak u Mirmiła czy w "Piątym Elemencie". Ale niech i tak będzie, Jedi - jak mawia Mroczny Imperator...
Leia napisał/a:
Kłóciłabym się co do braku wartości literackich "Dagome Iudex", ale w jednym jest racja: główny bohater miał być właśnie jak Conan . Usłyszałam to z ust samego Nienackiego, wiele lat temu, u niego w domu w Jerzwałdzie, gdzie podpisał mi egzemplarz książki. O mało wtedy nie spadłam z krzesła z oburzenia, bo Conan nie kojarzył mi się zbyt dobrze.
Mnie też źle się kojarzy, ale książkowy, nie Arnoldowy.
"Trzem uzbrojonym wojownikom wydał się łatwym przeciwnikiem. Skąd mogli wiedzieć, że Kraj Spalów należał ongiś do olbrzymów, których stary Hlodr nazywał Gigantami, a to znaczyło, że w Dagonie płynęła ich krew. To olbrzymka Zely nauczyła go walki na krótkie i długie miecze oraz posługiwania się wszelką bronią. (...) Zamachnął się, a wówczas z dołu, z siedzącej pozycji, zadał mu Dago cios Tyrfingiem prosto w brzuch, jednocześnie osłaniając się tarczą. Rudobrody zwalił się na ziemię obok ogniska i wtedy Dago skoczył na nogi i rzucił się na dwóch wojowników, którzy dopiero teraz wstawali z ziemi, ponieważ nie sądzili, że ich udział w walce będzie potrzebny. Zamachnął się Tyrfingiem i okrytą czerepem krowim głowę odciął od tułowia, krew bluznęła na ognisko. Trzeci zaczął wycofywać się na czworakach, potem podniósł się i popędził w głąb puszczy." Conan Barbarzyńca czy Czerwona Sonia to nie jest, ale i tak brzmi niewąsko.
Pośród przyziemnych i ciemnych charakterów
świat wariuje, świat potrzebuje bohaterów
takich jak ty, więc steruj sam sobą
pokaż klasę, trzymaj fason i wybieraj dobro
kiedy świat krzyczy pomocy
ty nigdy nie mów dosyć i bądź po dobrej stronie Mocy
w dzień i w nocy
krok po kroku w tłoku zwykłych spraw
bądź bohaterem każdego dnia
A tak poza tym nadal wolę Miszcza jako autora PS i tak pewno zostanie.
_________________
- A czy nie ma dobrych piratów?
- Nie. Bo to się mija z samym założeniem piractwa.
Ostatnio zmieniony przez Szara Sowa 2015-02-06, 19:15, w całości zmieniany 1 raz
Nietajenko Forumowy Badacz Naukowy Ojciec dwójki dzieci
Piratko, uwierz mi, nie warto opierać osądu na wyrwanych z kontekstu cytatach. Idea władzy przedstawiona w trylogii wcale nie odnosi się do epoki stalinowskiej, a do władzy w pojęciu obowiązujących w wiekach średnich. To raczej stalinizm po części nawiązuje do tej tradycji, że władza to moc swoistego nazywania ludzi, spraw, zjawisk i rzeczy tak, aby te określenia przyjęły się powszechnie. Dagome Iudex to w piękny choć w wielu miejscach bardzo brutalny obraz powstawania polskiej państwowości. Nie należy się czepiać fragmentów o nadludzkich wyczynach i bohaterstwie Dago wszak tak właśnie kreowano w wiekach średnich legendy o przyszłych władcach. Powieść z całego serca polecam. Uważam też ją za świetny materiał pod ekranizację.
Pomógł: 60 razy Wiek: 60 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 10808 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-04-07, 23:04:22
Nietajenko napisał/a:
Idea władzy przedstawiona w trylogii wcale nie odnosi się do epoki stalinowskiej, a do władzy w pojęciu obowiązujących w wiekach średnich.
Właściwie to do każdej władzy.
Nietajenko napisał/a:
To raczej stalinizm po części nawiązuje do tej tradycji, że władza to moc swoistego nazywania ludzi, spraw, zjawisk i rzeczy tak, aby te określenia przyjęły się powszechnie.
Moc nazywania również jest immanentną cechą każdej władzy.
Nietajenko napisał/a:
Dagome Iudex to w piękny choć w wielu miejscach bardzo brutalny obraz powstawania polskiej państwowości.
Pamiętacie, jak w rozmowie z drem Oskarem Stroemem w Skarbie Atanaryka Tomasz nabija się z cukierkowych wyobrażeniach o Słowianach z dawnej literatury historycznej (opartej zresztą częściowo na źródłach). Dagome Iudex m. in. jest w pewnym sensie literackim rozwinięciem tego tematu.
Nietajenko napisał/a:
Uważam też ją za świetny materiał pod ekranizację.
Tylko kto to by się odważył zrobić?
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Szara Sowa 2015-04-08, 08:48, w całości zmieniany 3 razy
Nietajenko Forumowy Badacz Naukowy Ojciec dwójki dzieci
Akurat w mojej bibliotece w Zielonce dostępne są wszystkie trzy tomy. Przeczytałem całość już kilka lat temu i dokładnie fabuły nie streszczę ale postać Dagona trafiła w moje gusta. Po prostu lubię takich bohaterów. Nie przebierających w środkach. Gotowych na wszystko aby osiągnąć cel. Też uważam, że to dobry materiał na ekranizację. Może HBO by dało radę. Wszak konwencja podobna do Gry o Tron.
Przeczytałam dokładnie cały wątek i trudno mi jest uwierzyć, że wśród fanów Nienackiego jest tak mało osób, którym podoba się "Dagome iudex". No cóż o gustach się podobno nie dyskutuje .
Nie mam odwagi, aby pokusić się o ocenę pióra autora, spójności wątków, czy dociekania prawdy historycznej. Nie zamierzam też dyskutować o wyższości tego dzieła.
Napiszę tylko, że była to pierwsza pozycja Nienackiego, którą przeczytałam, tak jakoś się złożyło. Jej lektura sprawiła mi wielką przyjemność. Przez długi czas pozostawałam pod ogromnym wrażeniem tego tekstu. Na tyle dużym, że to właśnie ta książka\ki zachęciła mnie do przeczytania kolejnych pozycji Nienackiego. I wiecie co, chyba do niej wrócę...
Napiszę tylko, że była to pierwsza pozycja Nienackiego, którą przeczytałam, tak jakoś się złożyło.
Zaryzykuję tezę, że na tym forum jesteś ewenementem:) Halo! Jest tu jeszcze ktoś, kto przygody z twórczością Nienackiego nie zaczynał od Samochodzików?:)
bans [Usunięty]
Wysłany: 2018-01-08, 08:34:47
Z24 napisał/a:
jakoś nie mam ochoty czytać ją znów od A do Z.
Dopełniacz: kogo? czego? - "jej".
Dziwny ten język polski, "nie mam ochoty jej czytać" - ale: "mam ochotę ją czytać" ;)
Uwielbiam tę książkę, ale fakt - czytam ją jak "Skiroławki" - otwieram w dowolnym miejscu, wsiąkam i czytam aż jakaś inna książka odwróci moja uwagę ;)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.