Strachowisko.
W sumie fajna koncepcja, tylko książka zepsuta natłokiem zupełenie niepotrzebnych wątków i niezliczoną ilością bohaterów (nie wiadomo w jakim celu pojawiają się harcerki, wykładowcy z uczelni, po co jest debilny pomysł z gościem, który znalazł czaszkę w hełmie rycerskim i zamiast zgłosić to właściwym władzom albo uciec w panice to porobił zdjęcia i pojechał do domu w jednym bucie a po latach przyjeżdża tam jego brat odszukać but z oderwaną podeszwą i cienie rycerzy, po co pojawia się motyw zakopanych w ziemi rzeźb).
Brak przestępców, którzy krzyżują plany oraz sensownego wykorzystania cudownego samochodu.
Da się przeczytać, ale polecam skupienie się na głównym wątku poszukiwania skarbów Napoleona.
_________________
to travel hopefully is a better thing than to arrive
Robert Louis Stevenson 'Virginibus Puerisque'
Kustosz [Usunięty]
Wysłany: 2010-03-07, 14:46:45
Próbowałem to ostatnio przeczytać (Strachowisko) i nie udało mi się. Ktoś tu na początku napisał, że autor był min scenarzystą kabaretowym. I to widać prawie w każdym zdaniu. Samochodzik jako kretyński dowcipas jest nie strawny do mdłości. Dziwaczni bohaterowie, całość napisana językiem pełnym żargonowych określeń a cała fabuła upstrzona jest zupełnie nie śmiesznymi gagami. To już wolałem Dańca ala Bond u Miernickiego. Chociaż to jak wybór między dżumą a cholerą.
Przedostatnie miejsce zajmuje ta książka....naprawdę kiepska. Ale jeszcze gorsza jest jedna część (kurcze, nie pamiętam która), gdzie to Daniec do Tomasza w jednym rozdziale dzwoni 30 razy i to jest myśl przewodnia książki; ktoś pamięta która to część??
Pan Samochodzik to taki dowcipniś w tej książce, wygadany itd. Ogolnie śmieszna książka, np ta akcja z gasnica, człowiek sobie biegł, przewrócił sie i gasnica mu wypaliła po czym wyglądał jak mikołaj, miał wąsy i brode autor chyba nie ma pojęcia jakie skutki moze miec wypalenie w człowieka piany z gaśnicy
albo ta akcja, z piorunem który miał trafic w Pana Samochodzika (wszyscy tak myśleli)
ogolnie dziwne pomysły miał Pan Burny
Wiek: 37 Dołączył: 26 Sie 2011 Posty: 151 Skąd: Radom
Wysłany: 2011-10-19, 21:33:45
PawelK napisał/a:
(...) po co jest debilny pomysł z gościem, który znalazł czaszkę w hełmie rycerskim i zamiast zgłosić to właściwym władzom albo uciec w panice to porobił zdjęcia i pojechał do domu w jednym bucie a po latach przyjeżdża tam jego brat odszukać but z oderwaną podeszwą
O rany ale się uśmiałem
Dzięki za takie komentarze bo będę miał mniej pseudosamochodzików do przeczytania i omijał Olszakowskich, Mrozów, Burnych i Żelechów
Szumskiego to przynajmniej da się czytać bo jestem pewien, że jakbym po tą ''debilną czwórcę'' sięgnął to bym miał w nocy koszmary i bym miał czytatowstręt
_________________ Gdy znalazłem na podłodze kartkę z pierwszą wieścią o Ałbazinie, zostałem opętany myślą rozwiązania zagadki, dotarcia aż nad Amur, myślałem, że doznam rozczarowania i zostanę uwolniony z opętania. Nie przeżyłem jednak nic takiego. Powróciłem z tą samą chorobą, która mnie stąd wygnała. Sądziłem, że tutaj czeka mnie uwolnienie. I znowu nic. Choroba ma jest nieuleczalna. Gdyby mi znowu przyszło powtórzyć tę podróż bez przyczyny i bez rezultatu, zrobiłbym to bez wahania. Czy nie ma dla mnie ratunku?
Ostatnio zmieniony przez Nemo 2011-10-20, 09:30, w całości zmieniany 6 razy
Wiek: 37 Dołączył: 26 Sie 2011 Posty: 151 Skąd: Radom
Wysłany: 2011-10-20, 09:29:45
michal_bn napisał/a:
Żelech nie był jeszcze taki zły.
Może nie był zły i beznadziejny ale na poziom wyżej, czyli mierny zasłużył U niego za dużo terroru w postaci bójek, nożowników itp więc omijam tego autora podobnie jak niektóre pozycje Miernickiego. Mam przed sobą za dużo książek i nie chcę marnować czasu na części bardzo przeciętne; dla Szumskiego zrobiłem wyjątek z wielu powodów. Chciażby z tego, że mało tam agresji - w BK była jedna bójka w ZI i FzZ żadna ... a Bursztynowa komnata jest moją ulubioną, jak na razie, kontynuacją i coś mi się wydaje że na długo nią będzie Ciekawe która część ją zdetronizuje ?
_________________ Gdy znalazłem na podłodze kartkę z pierwszą wieścią o Ałbazinie, zostałem opętany myślą rozwiązania zagadki, dotarcia aż nad Amur, myślałem, że doznam rozczarowania i zostanę uwolniony z opętania. Nie przeżyłem jednak nic takiego. Powróciłem z tą samą chorobą, która mnie stąd wygnała. Sądziłem, że tutaj czeka mnie uwolnienie. I znowu nic. Choroba ma jest nieuleczalna. Gdyby mi znowu przyszło powtórzyć tę podróż bez przyczyny i bez rezultatu, zrobiłbym to bez wahania. Czy nie ma dla mnie ratunku?
Ostatnio zmieniony przez Nemo 2011-10-20, 09:40, w całości zmieniany 3 razy
ja mam w planie przeczytac wszystkie kontynuacje. Wystartowałem rok temu we wrzesniu i pozostało mi jeszcze 7 kontynuacji dlatego pozycje Panów Burnego, Olszakowskiego Mroza itd mnie nie omineły
Wiek: 37 Dołączył: 26 Sie 2011 Posty: 151 Skąd: Radom
Wysłany: 2011-11-01, 14:00:41
Arsen Lupin napisał/a:
ja mam w planie przeczytac wszystkie kontynuacje. Wystartowałem rok temu we wrzesniu i pozostało mi jeszcze 7 kontynuacji dlatego pozycje Panów Burnego, Olszakowskiego Mroza itd mnie nie omineły
jakim cudem przeżyłeś ten bełkot amoralny
_________________ Gdy znalazłem na podłodze kartkę z pierwszą wieścią o Ałbazinie, zostałem opętany myślą rozwiązania zagadki, dotarcia aż nad Amur, myślałem, że doznam rozczarowania i zostanę uwolniony z opętania. Nie przeżyłem jednak nic takiego. Powróciłem z tą samą chorobą, która mnie stąd wygnała. Sądziłem, że tutaj czeka mnie uwolnienie. I znowu nic. Choroba ma jest nieuleczalna. Gdyby mi znowu przyszło powtórzyć tę podróż bez przyczyny i bez rezultatu, zrobiłbym to bez wahania. Czy nie ma dla mnie ratunku?
Pomógł: 9 razy Wiek: 41 Dołączył: 15 Maj 2009 Posty: 6753 Skąd: Zagłębie Dąbrowskie
Wysłany: 2011-11-01, 17:17:38
Arsen Lupin napisał/a:
ja mam w planie przeczytac wszystkie kontynuacje. Wystartowałem rok temu we wrzesniu i pozostało mi jeszcze 7 kontynuacji dlatego pozycje Panów Burnego, Olszakowskiego Mroza itd mnie nie omineły
Mnie przeczytanie dziewięćdziesięciukilku tomów (wtedy tyle ich było) zajęło 3,5 roku.
ja mam w planie przeczytac wszystkie kontynuacje. Wystartowałem rok temu we wrzesniu i pozostało mi jeszcze 7 kontynuacji dlatego pozycje Panów Burnego, Olszakowskiego Mroza itd mnie nie omineły
Mnie przeczytanie dziewięćdziesięciukilku tomów (wtedy tyle ich było) zajęło 3,5 roku.
ja musze przyznac ze w pewnym moemncie leciałem na akord a miałem troche czasu wiec czytałem. Pamiętam ze Sekret Alchemika Sędziwoja przyczytałem w jedn wieczór i kawałek nocy (taka lipa ze jak najszybciej chciałem to skonczyc )
W ramach akcji Pomimo wszystko czytajmy "kontynuacje" sięgnąłem po "Strachowisko". W zasadzie nie mam o czym pisać, moje wrażenia z lektury tej powieści są zgodne z tym co napisali już na początku tego wątku PawełK i Kustosz.
Michal_bn napisał/a:
Najgorszy samochodzik.
To chyba lekka przesada, czytałem gorsze. Ten jest najlepszym przykładem, jak można zepsuć niezły pomysł na powieść przygodową.
_________________
Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
Ostatnio zmieniony przez Even 2014-08-20, 17:09, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 3 razy Wiek: 27 Dołączył: 29 Mar 2009 Posty: 15867 Skąd: Mazowsze
Wysłany: 2014-10-05, 20:35:24
Even napisał/a:
Michal_bn napisał/a:
Najgorszy samochodzik.
To chyba lekka przesada, czytałem gorsze. Ten jest najlepszym przykładem, jak można zepsuć niezły pomysł na powieść przygodową.
No dokładnie, o ile wcześniejszej książki tego pana nie dałem rady ukończyć (może kiedyś do niej wrócę i spróbuję jeszcze raz ) to ta nie była wcale taka zła, pomysłów Olszakowskiego Burny w każdym razie nie przebił
To co zapamiętam z lektury tego tomu to:
- wyciskający co i raz nr czyjegoś telefonu Tomasz
- ciągłe potykanie się i upadki Dańca
- okrzyki "jasny gwint"
Pomógł: 3 razy Wiek: 66 Dołączył: 31 Sie 2014 Posty: 944 Skąd: 51.91 N, -8.47 W
Wysłany: 2014-10-05, 20:45:56
Unieski napisał/a:
Even napisał/a:
Michal_bn napisał/a:
Najgorszy samochodzik.
To chyba lekka przesada, czytałem gorsze. Ten jest najlepszym przykładem, jak można zepsuć niezły pomysł na powieść przygodową.
No dokładnie, o ile wcześniejszej książki tego pana nie dałem rady ukończyć (może kiedyś do niej wrócę i spróbuję jeszcze raz ) to ta nie była wcale taka zła, pomysłów Olszakowskiego Burny w każdym razie nie przebił
To co zapamiętam z lektury tego tomu to:
- wyciskający co i raz nr czyjegoś telefonu Tomasz
- ciągłe potykanie się i upadki Dańca
- okrzyki "jasny gwint"
Przeczytaj kolejną książkę'Włamywacze'. O niebo lepsza, pozwoli Ci zapomnieć o gniotach...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.