Pomógł: 9 razy Wiek: 41 Dołączył: 15 Maj 2009 Posty: 6753 Skąd: Zagłębie Dąbrowskie
Wysłany: 2010-03-25, 17:13:33
Pan Tragacik napisał/a:
Stało się zaczynam czytać pierwszą w życiu kontynuacje. Wybrałem "Krzyż" z wiadomych względów - Tomasz i dobre opinie forumowiczów. Ale tak na gorąco się przyczepię - czy ta książka była wydawana przez kogoś z czasowym ultimatum? Czy termin wydania był sprawą życia i śmierci? Bo błędów już na pierwszych stronach sporo...
Przytoczę może najciekawszy błąd kiedy to Tomasz rozwodzi się nad nazwiskami i ich powiązaniem z osobowością. Jego kolega Kwiatkowski nie ma niczego z subtelności kwiatów - czy dlatego na następnej stronie jest już Kowalskim?
Cytat:
Siedzieliśmy w trójkę pod parasolem
Cytat:
Obok mnie siedziała niewiasta w wieku czterdziestu trzech lat, panna Alina Szczurzycka
Cytat:
Czasami nazwiska bezbłędnie informują nas o wnętrzu ich właścicieli, są nieomylnym drogowskazem ludzkiego charakteru, jakby były zwierciadłem duszy. Niemniej jednak czasami bywa zupełnie odwrotnie. Weźmy takiego doktora Kwiatkowskiego. Mój kolega siedzący po mojej lewej ręce nie miał z subtelnością kwiatów nic wspólnego
Cytat:
Magister Szczurzycka zamówiła jakiś likier.
- Paryż to jest dopiero miasto! - gadała zauroczona tym miejscem i nie mogłem się jej dziwić. - Nie to co Warszawa! Prawda, panie doktorze?
- No tak - sapał Kowalski. - Ależ naturalnie. Paryż to Paryż, nie ma co. Stolica kulturalna Europy. Luwr, Wersal...
Panie Tragacik, ma pan racje:) Czytałem ten tom jakieś 1,5 roku temu i tego nie zauważyłem, ale powiedzmy sobie szczerze czy to aż takie ważne? Książka jest fajna, trochę pokręcona ale bardzo miło się ją czyta:)
Ja nie twierdzę, że to jest najważniejsze. Książkę rzeczywiście czyta się dobrze - ale takie pomyłki świadczą w jakiś sposób o wydawcy...
To prawda ale.... książka powinna wynagrodzić Ci tę wpadkę:)
Tak po prawdzie to jest tylko moje czepianie się żeby nie było, że jestem bezkrytyczny Książka póki co wciąga - gdy mam okazje to łykam kolejne strony - i smakują bardzo dobrze! Nie będzie chyba zaskoczeniem gdy powiem, że wole fragmenty z p. Tomaszem, czytając je czuje się jak w domu. Nie wiem czemu ale wydaje mi się, że Niemirski uchwycił PSa bardzo dobrze. Pomysł na akcje jest niczego sobie - myślę, że to też powoduje iż książka tak dobrze się przyjęła. Widać, że nie trzeba kopiować pomysłów z książek Nienackiego, czy innych samochodzików, co pewnie powodowałoby u mnie pewnie lekki niesmak - tymczasem jest dobrze.
No cóż, pierwsze koty za płoty - jeśli wszystkie kontynuacje czyta się tak dobrze, to zabieram się za następne! Przyznaję, że pomysł na umieszczenie fabuły w pociągu jest świetny - akcja jest wartka, można pogłówkować. Książka podobna pod tym względem do Księgi Strachów gdzie ciągle coś się dzieje i po kilku rozdziałach już nie wiadomo kto jest kim
Cieszy mnie obecność Tomasza ale mam takie spostrzeżenie - nie wiem czemu, ale choć "Krzyż..." czyta się wyśmienicie to sama osoba Pana Samochodzika wydaje się jakaś obca. Nie potrafię tego wytłumaczyć - chyba przyzwyczaiłem się do niego w tych tomach, które wszyscy znamy i ciężko mi wyobrazić go sobie w nowej roli. Ale to odczucie jak najbardziej subiektywne i wcale nie psuło radochy z samego czytania - raczej wywołuje nostalgię i aż mi się zachciało wrócić do kanonu.
Muszę napisać natomiast o błędach - może fakt, że czytałem kontynuację tak wyostrzył mi zmysły, ale tekst upstrzony jest literówkami i błędami gramatycznymi. Jest też kilka grubszych błędów/niespójności, które są prawdopodobnie wynikiem zaniechań korekty - sam już nie wiem. Czy w książkach Nienackiego też było tyle błędów? Chyba nie - pachnie tu podejściem na ilość
Niezależnie od tego polecam tę książkę jeśli ktoś planuje zacząć przygodę z kontynuacjami i życzę sobie by nastepne też przypadły mi tak do gustu.
_________________
Afrodyta Twórca Luiza Frosz - autorka powieści samochodzikowych
Wiek: 38 Dołączyła: 22 Lis 2009 Posty: 1078
Wysłany: 2010-04-09, 10:53:47
To polecam teraz "Sztolnię Hexe" albo "Zamek Czocha".
Niestety nie posiadam żadnej z tych trzech polecanych książek. Chyba spróbuję się zmierzyć z jakimiś początkowymi kontynuacjami jak np. "Bursztynowa Komnata". Ewentualnie mam do dokończenia "Testament..." ("Zabójstwo Herakliusza" połknąłem szybko ale "Testament..." to dla mnie katorga - z tym, że chcę poznać losy wehikułu...). Później spróbuję czegoś Niemirskiego - mam "Amerykańską" i "Europejską przygodę" - mają różne recenzje ale nie nazbyt negatywne, więc czemu nie
Cytat:
PS. Ale mnie przestraszył Twój avatar
W końcu to nikt inny a sam Kuwasa
_________________
Ostatnio zmieniony przez Pan Tragacik 2010-04-09, 19:51, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 9 razy Wiek: 41 Dołączył: 15 Maj 2009 Posty: 6753 Skąd: Zagłębie Dąbrowskie
Wysłany: 2010-04-09, 20:58:56
Pan Tragacik napisał/a:
Niestety nie posiadam żadnej z tych trzech polecanych książek. Chyba spróbuję się zmierzyć z jakimiś początkowymi kontynuacjami jak np. "Bursztynowa Komnata". Ewentualnie mam do dokończenia "Testament..." ("Zabójstwo Herakliusza" połknąłem szybko ale "Testament..." to dla mnie katorga - z tym, że chcę poznać losy wehikułu...). Później spróbuję czegoś Niemirskiego - mam "Amerykańską" i "Europejską przygodę" - mają różne recenzje ale nie nazbyt negatywne, więc czemu nie
Testament rzeczywiście jest nędzny. Ja mam pewną wiedzę, jesli chodzi o wszystkie kontynuacje więc ja bym proponował następującą kolejność:
1. Testament ...(jest tragiczny, ale zawiera wiele ważnych informacji)
2. Kindżał Hasan Beja (bo zawiera poczatki "nowego samochodzika")
3. Skarby Wikingów, a nastepnie wszystlkie ksiązki Niemirskiego w kolejności zgodnej z numeracją, bo są one w pewnien sposób ze sobą powiązane i szczerze mówiąc gdyby wyrzucić inne kontynuacje, to seria Niemirsiego mogłaby spokojnie byc drugą serią Pana Samochodzika. Bardzo udaną:)
4. Następnie można "skosztować" innych autorów takich jak: Miernicki (tylko pozycje wybrane), Czarny i może Maciek Horn. Jeśli po tym dalej bedziesz miał cheć coś przeczytać to nastaw sie ze reszta jest dośc ciężkostrawna.
Ja z niecierpliwością czekam na Fortepian Chopina bo już nie mogę usiedzieć w miejscu tak mi się chce samochodzika. Chyba jestem uzalezniony...
P.S. Panie Tragacik, ja zacząłem czytać kontynuacje od Skarbu Wikingów i podszedłem do tego z wielką niechęcią, ale po kilkunastu stronach już nie miałem wątpliwości, że to jest świetne:) i polecialem wszystko po kolei od tomu nr 0 do 102 jak leci:)
Ostatnio zmieniony przez Michal_bn 2010-04-09, 20:59, w całości zmieniany 1 raz
Dołączył: 27 Gru 2009 Posty: 254 Skąd: Okolice Poznania
Wysłany: 2010-06-29, 20:09:16
Właśnie przeczytałem ,,Pan Samochodzik i Krzyż Lotaryński''.O tej kontynuacji mogę powiedzieć jedno:świetna.Pomysł z tym,że akcja rozgrywa się w pociągu był według mnie kapitalny.A pomysł z Saint-Germainem też fajny.
Szczerze polecam!
Kustosz [Usunięty]
Wysłany: 2010-07-11, 00:50:36
Skończyłem właśnie czytać „Krzyż Lotaryński” więc od razu krótka ocena na gorąco. Rzeczywiście jest to jedna z lepszych kontynuacji choć na kolana mnie nie rzuciła. Tym razem Niemirski potrafił swój pomysł obudować interesującą fabułą więc całość nieźle się broni. Ale ….
1. Pomysł jest kombinacją opartą na pomyśle Agathy Christie z „Morderstwa w Orient Expresie”, co już ktoś wcześniej zauważył, z „Fantomasem” Nienackiego. Ponieważ znam te powieści, od samego początku wiedziałem, że konduktor okaże się czarnym charakterem, domyśliłem się również, że w przypadku komisarza policji grany jest wariant fałszywego Pigeona z „Fantomasa”. Autor mnie tu nie zaskoczył. Nie zaskoczył mnie też blef przestępców w końcówce a’la „Niesamowity Dwór”. Czyli pomimo pozorów oryginalności, wysoka przewidywalność przebiegu akcji.
2. Narracja Dańca w trzeciej osobie wygląda sztucznie i jest trochę denerwująca. Nie wiem dlaczego autor zdecydował się na taki zabieg? Przecież w innych tomach prowadził narrację tej postaci w pierwszej osobie i moim zdaniem czytało się znacznie lepiej.
3. Inaczej niż koledzy piszący wcześniej na ten temat, nie znalazłem w tej książce „samochodzikowego” klimatu. Być może z tego powodu, że zdominowała ją atmosfera powieści Agathy Christie (którą też lubię), a może po prostu dlatego, że już sam „Fantomas” nie ma tego klimatu zbyt wiele?
Podsumowując. Lektura tej książki nie będzie stratą czasu ale nie należy przesadzać z entuzjazmem.
Rzeczywiście świetna książka. Faktycznie, ja też odniosłem wrażenie że autor zaczął się spieszyć pod koniec. Zupełnie niepotrzebnie - książka spokojnie mogłaby być dłuższa...
Generalnie polecam!
Pomógł: 1 raz Wiek: 41 Dołączył: 01 Sie 2010 Posty: 905
Wysłany: 2011-02-20, 23:02:06
Bardzo przyjemna pozycja; pomimo względnie przewidywalnej akcji wyróżnia się znakomicie na tle kontynuacji. Szkoda, że autor poszedł w kierunku mistycyzmu i genetyki - pomysły ze sklonowaniem Jezusa nijak się nie mają do nurtu samochodzikowego. Zachwyciło mnie kilka scen - m.in. ucieczka konduktora (przed oczami miałem scenę z francuskiego cyklu o "Fantomasie") oraz dialogi; zwłaszcza scena uwodzenia przez Szczurzycką. Bardzo dobrze wpasował się Fiolka jako pomocnik Tomasza.
_________________ Dziwna rzecz z tymi rzekami i drogami – rozmyślał Ryjek. – Widzi się je, jak pędzą w nieznane, i nagle nabiera się strasznej ochoty, żeby samemu też się znaleźć gdzie indziej, żeby pobiec za nimi i zobaczyć, gdzie się kończą...
Wiek: 37 Dołączył: 26 Sie 2011 Posty: 151 Skąd: Radom
Wysłany: 2011-12-29, 12:35:44
michal_bn napisał/a:
Arsen Lupin napisał/a:
rewelacja!
Ha !!! Kolejny miłośnik Niemirskiego
Ja też !!! Po przeczytaniu skarbów, arsena, amerykańskiej i europejskiej przygody, przemytników, fałszerzy, zagadki kaszubskiego rodu i krzyża lotaryńskiego stwierdzam z pewnością, że są to kapitalne przygodówki (wręcz rewelacyjne) non-stop trzymające w napięciu i czyta się z ''dreszczykiem emocji''. Liga mistrzów świata przygodówek. Czytam dalej inne Niemirskie pseudosamochodziki. Niesamowite ... uczeń przerósł mistrza
_________________ Gdy znalazłem na podłodze kartkę z pierwszą wieścią o Ałbazinie, zostałem opętany myślą rozwiązania zagadki, dotarcia aż nad Amur, myślałem, że doznam rozczarowania i zostanę uwolniony z opętania. Nie przeżyłem jednak nic takiego. Powróciłem z tą samą chorobą, która mnie stąd wygnała. Sądziłem, że tutaj czeka mnie uwolnienie. I znowu nic. Choroba ma jest nieuleczalna. Gdyby mi znowu przyszło powtórzyć tę podróż bez przyczyny i bez rezultatu, zrobiłbym to bez wahania. Czy nie ma dla mnie ratunku?
Ostatnio zmieniony przez Czesio1 2011-12-30, 15:59, w całości zmieniany 4 razy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.