Nie czytałem tej książki, pomimo mojej wielkiej miłości do mazurskich lasów (przyczyny wyjaśniłem w wątku o Skiroławkach). Jadnak podzielę się w Wami pewną ciekawostką: niedawno rozmawiałem z wysoko postawionym urzednikiem tutejszej Dyrekcji Lasów Państwowych. Otóż generalnie wiadomo w ich środowisku, że Nienacki beskutecznie starał się o jakąś leśniczówkę w okolicach Mrągowa (więc po drugiej stronie Mazur). Ponieważ nie mógł się porozumieć z ludźmi pracującymi w Nadleśnictwie Mrągowo, więc postanowił ich obsmarować (jak uważał ten leśnik "z zemsty") właśnie w powieści "Wielki las". W środowisku leśników bez trudu rozpoznawano pierwowzory postaci. Ci ludzie dziś już w większości nie pracują, ale myślę, że warto o tym wiedzieć.
Dodam, że choć przez fanów hardcorowego Nienackiego "Wielki las" jest uważany za powieść przewyższającą nawet "Skiroławki", to ta powieść nie spotkała się z tak wielką falą oburzenia. Krytycy dostrzegli, że ostry atak to najlepsza reklama i po prostu przemilczeli "Wielki las". Może i dobrze.
Na pewno "Wielki las" formalnie jest bardziej tradycyjną powieścią w porównaniu do "Skiroławek". Ale jest powieścią bardzo dobrą. To, że nie przebił popularnością "Skiroławek" spowodowane było między innymi tym, że wydany został cztery lata później, w nieco innej sytuacji społeczno gospodarczej. Na czytelników przyzwyczajonych do ostrej treści "Skiroławek" ostrzejsze , a już nieliczne "momenty" nie robiły taiego wrażenia. Można nawet powiedzieć, że poczuli się zawiedzeni. Krytycy natomiast wystrzelali swoją amunicję i na zmasowane natarcie na "Wielki lass" już jej nie starczało. Jednak adwersarze Nienackiego w dalszym ciągu dorabiali sobie na wierszówkach publikując krytyczne recenzje, jednak nie takie już ostre i zmaasowane jak w przypadku "Skiroławek".
Co do miejsca akcji, to być może było, jak napisałeś. Nienacki znany jest z tego, że potrafi po mistrzowsku zamieszać przeplatając fikcję z rzeczywistością. Dla mnie niektóre opisy miejsc doskonale pasowały do okolic Jerzwałdu. Ale równie dobrze leśników spod Mrągowa mógł "przesiedlić" do Bądzów czy nad jezioro Płaskie.
Powieść ma wiele wątków, większość z nich była krytykowana przez adwersarzy, ale każdy z nich zwracał uwagę na piękne opisy mazurskiego lasu. Podobne wrażenie odnosiłem czytając "Pana Samiochodzika i Winnetou". Pewnie była to swoista "wprawka" przed "Wielkim lasem".
_________________ Drużyna 4
Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
Doskonale znam ten artykuł z 16 maja 1987 roku .
Moim zdaniem, to nie był list warmińskiego leśnika, tylko anonimowy artykuł napisany przez profesjonalnego krytyka literackiego, stylizowany na "oddolne oburzenie środowiska" napisany żargonem sekretarza propagandy komitetu powiatowego. Może to "dzieło" samego Jerzego Urbana? Ale to chyba za daleko idący wniosek. Wrogowie Nienackiego (a miał ich sporo wśród literatów) zrozumieli, że metoda zastosowana przy krytyce "Skiroławek" nie zdała egzaminu. Starali się więc innymi metodami "obrzydzić" "Wielko las" czytelnikom. I trochę się im udało.
_________________ Drużyna 4
Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
A myślisz, że Urban by pisał w "Warmii i Mazurach"? Było to czasopismo niezywkłe, ale jednak regionalne.
Mi to wygląda nie na dzieło krtytków literackich, ale raczej na odpowiedź środowiska leśnego. Trzeba przyznać, że nadleśnictwo Wichrowo istnieje, nie wiem, czy był tam jakiś Sawczuk.
W owych czasach Urban pisywał pod psaudonimami do lokalnych czasopism również. Ale oczywiście nie upieram się, zę ten akurat on pisał. Chodzi mi raczej o pokazanie metody, jaką wówczas walczono m in. z Nienackim. Stara szkoła - podszywanie się pod kogoś innego. W swoim czasie dużo było w prasie i na wiecach różnych protestów podpisanych przez "robotników", "hutników", "górników" i innych przedstawicieli klasy robotniczej pisanych przez znanych skądinąd pisarzy i poetów, którzy z oczywistych względów nie przyznają się do ich autorstwa. Sam Nienacki też jako Ewa Połaniecka napisał bardzo ciekawe artykuły. Taki jest światek literatów. Trzeba z czegoś żyć. A zawiśc jest cechą ludzką, chociaż niepopularną.
_________________ Drużyna 4
Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
Oczywiście, to jasne. Ale czy coś się zmieniło w tej materii? Wystarczy uruchomić "vox populi" i odpowiednio dobrać wypowiedzi. Nawet bym powiedział, że dziś propagandziści osiągają takie szczyty, jakie wtedy były nie do pomyślenia.
Zacząłem czytać jakiś czas temu i jakoś tak zapomniałem skończyć. Nie żeby było nieciekawie albo źle. Po prostu mnie jeszcze nie zdążyło wciągnąć. Spróbuję jakoś zachęcić do lektury jak już skończę.
[ Dodano: Czw 05 Lut, 2009 08:16 ]
Przeczytałem! Jestem jeszcze w trakcie przemyśleń, ale stać mnie już na krótkie podsumowanie.
Książka zdecydowanie jest dla czytelnika dorosłego. I to nawet nie ze względu na jakieś tam straszliwe opisy wyuzdanych scen, których w moim pojęciu faktycznie nie ma. Owszem jest opis sceny gwałtu, niemniej nie jest on przedstawiony tak, by czytelnik lub autor zwyrodniale się nim napawali. Jestem przekonany, że jest to całkowicie przemyślany element konstrukcji literackiej, potrzebny i nieodzowny dla całej książki. Inne "momenty" są, ale jak na czasy w których żyjemy obecnie - nie szokują. Ten dorosły czytelnik, do którego, jak twierdzę, skierowany jest "Wielki las", to osoba, która ma już jakieś poglądy na życie oraz (a może przede wszystkim) na otaczających go ludzi i chce spojrzeć na te sprawy oczyma kogoś innego (Nienackiego?). Sama akcja książki, rozgrywająca się gdzieś w bliżej nieokreślonym ostępie leśnym Mazur, oraz (jak zdaje mi się) w Holandii, jest jedynie tłem do przedstawienia przemyśleń o życiu dwóch postaci: tajniaka, prywatnego agenta do zadań specjalnych oraz dziewczyny po przejściach.
Autor bardzo wiarygodnie przedstawił te dwie postaci - i mi, który nie jest ani agentem, ani kobietą, aż chce się wierzyć, że takie osoby w podobnych okolicznościach swojego życia myślałyby i działały właśnie w taki sposób. Jak wiadomo Nienacki miał kobiety "dobrze rozpoznane". Ciekawe zatem jak i skąd posiadł wiedzę o tzw. informatorach? Z powieści kryminalnych być może.
Książka jest ciekawa, co interesujące kończy się happy endem, a poza wyżej wymienionymi okraszona jest innymi interesującymi postaciami, wraz z ich przemyśleniami, problemami i mniej lub bardziej szlachetnymi celami w życiu.
Łatwo daje się też zauważyć "efekt skali" małego świata i małej społeczności (a w domyśle także wielkiego, tylko tu pokazanego na małym przykładzie z odniesieniem do wielkiego świata, gdzie intruz i dyktator w małym świecie jest tylko trybikiem w tym wielkim). Ciekawie patrzy się przez lupę na to, co się z nią dzieje, kiedy w jej mrowisko wtykany jest patyk w postaci jednostki obcej, wybitnej pod jakimś względem. Obserwacja jak ta społeczność radzi sobie (lub nie) z intruzem, jak traktowany jest jako przeszkoda przejściowa, jak zmienia się postrzeganie jego osoby.
No i o życiu też jest: widzimy jak prawda miesza się z nieprawdą, jak rzeczy odbierane powszechnie za bardzo niemoralne faktycznie mają inną wartość.
Ach! Dużo by jeszcze można pisać, ale fajniej by było o tej książce podyskutować na żywo... Może ktoś się chce spotkać?
_________________ prof. dr hab. Jan Marczak,
Dyrektor Centralnego Zarządu Zabytków,
Ministerstwo Kultury i Sztuki
Hm, zdaje się ze z całego forum tylko 2 osoby przeczytały te książkę. Ja właśnie zacząłem ją czytać i przyznam ze po pierwszych 20 stronach zastanawiam się czy nie przestać. Po prostu nie odpowiada mi ten chłodno-cyniczny styl narracji z elementami ginekologicznymi. Jeżeli w dalszej części akcja rozwija się podobnie to chyba sobie podaruję...
Szara Sowo, napisałem Ci w innym miejscu od czego najlepiej rozpocząć lekturę "poważnej" twórczości Zbigniewa Nienackiego. Nierozważnie sięgnąłeś do późniejszych powieści Mistrza, w których opisuje on rzeczywistość, można by powiedzieć zbyt naturalistycznie. Ale nie martw się, "Wielki las" jest na prawdę doskonałą powieścią. Trzeba tylko spokojnie przejśc do porządku dziennego nad specyficznym dla późnego Nienackiego ukazywania prawdy o życiu. Podobnie jak chirurg musi przyzwyczaić się do widoku krwi, tak wielbiciel twórczości Nienackiego musi mu wybaczyć specyficzne środki wyrazu artystycznego.
Miłej lektury mimo wszystko.
_________________ Drużyna 4
Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
Przeczytałam jakiś czas temu i z trudem dobrnęłam do końca, po inne książki Nienackiego już nie sięgałam bo jakoś się zniechęciłam. Z wypowiedzi kolegi Evena wynika, że trzeba było zacząć od czegoś innego. Chyba skoczę do biblioteki i tak zrobię
Książki Zbigniewa Nienackiego "dla dorosłych" bardzo się różnią od "samochodzików". Albo są to powieści polityczno - historyczne (z historii najnowszej), albo egzystencjalno - psychologiczne. Są wg mnie bardzo ciekawe, niemniej jednak napisane są dla wyrobionego czytelnika, szukający taniej sensacji albo się nimi znudzi, albo, co gorsza (jak to było ze "Skiroławkami") zrozumie je opacznie, zadawalając się krytyką ich formy, nie wnikając wgłębiej w niesione wartości.
Na początek proponowałbym oczywiście "Laseczkę i tajemnicę", najbardziej klimatem zbliżoną do "Samochodzików". Później sensacyjny "Worek Judaszów", "Liście dębu", "Podniesienie", a na samym końcu dopiero sięgnięcie po "Skiroławki" czy "Dagome Iudex".
_________________ Drużyna 4
Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
szukający taniej sensacji albo się nimi znudzi, albo, co gorsza (jak to było ze "Skiroławkami") zrozumie je opacznie
He he, ale mi kolega przywalił...a ja myślałem że najważniejsze jest to czy książka po prostu trafia w gusta, czy wciąga...
No cóż w takim razie jako czytelnikowi niewyrobionemu pozostaje mi sięgnąć po coś innego. Laseczkę już "zaliczyłem" (Karen - polecam!!!), więc może teraz worek judaszów...
Przepraszam Szara Sowo! Moje "przywalenie" nie było zamierzone. Pisałem bardziej ogólnie. Literatura zawsze dzieliła się na różne gatunki, a każdy z nich miał swoich czytelników. Jedni wolą Harlequiny, a drudzy np. Lema. Rzecz gustu.
Nienackiego czyta się zupełnie inaczej znając jego życiorys (chyba w każdej swojej powieści zawarł elementy autobiografii) i standarty światowej literatury do której bardzo często się odwołuje.
_________________ Drużyna 4
Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
Ostatnio zmieniony przez Even 2009-02-18, 09:20, w całości zmieniany 1 raz
A ja czytam akuratnie "Mężczyznę czterdziestoletniego" i bardzo mi odpowiada. Forma i stylistyka różni się mocno od "Wielkiego lasu" czy "Uwodziciela", które z "dorosłych" już poznałem. Styl jest lekki, choć tematyka w sumie poważna. Jestem w połowie, ale zachęcam.
_________________ prof. dr hab. Jan Marczak,
Dyrektor Centralnego Zarządu Zabytków,
Ministerstwo Kultury i Sztuki
Żeby nie mieszać, swoje uwagi o "Meżczyźnie czterdziestoletnim" napisałem w nowym wątku. Cieszę się, że coraz więcej z nas sięga po "niesamochodzikowe" powiesci Nienackiego.
_________________ Drużyna 4
Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
Dopiszę się tamże, jak już skończę i będę miał czym się naprawdę podzielić. Pisząc swoją wcześniejszą uwagę zastanawiałem się nawet, czy nie otworzyć nowego wątku, ale skoro nie mam jeszcze ukształtowanego zdania, a odnoszę się do "Wielkiego lasu" zdecydowałem się jednak tutaj.
Polemizując z Szarą Sową - naprawdę drażniły Cię w narracji "elementy ginekologiczne"? Ja właściwie ich nie zauważałem... A cyniczna narracja pasowała do agenta i pierwszego strażnika łowieckiego - złego człowieka.
_________________ prof. dr hab. Jan Marczak,
Dyrektor Centralnego Zarządu Zabytków,
Ministerstwo Kultury i Sztuki
Polemizując z Szarą Sową - naprawdę drażniły Cię w narracji "elementy ginekologiczne"? Ja właściwie ich nie zauważałem... A cyniczna narracja pasowała do agenta i pierwszego strażnika łowieckiego - złego człowieka.
Ano drażniły, w szczególności świeżo po lekturze samochodzików i laseczki. Po prostu nie tego szukam w literaturze, wolę rzeczy nakierowane na inne elementy naszej rzeczywistości. Pozdrawiam
[ Dodano: Nie 22 Mar, 2009 17:10 ]
No cóż, jednak nie zrezygnowałem i powolutku doczytałem Wielki Las do końca.
I niestety nadal przeważają we mnie negatywne odczucia.
Nie w moim guście jest (o czym juz pisałem) chłodno-cyniczny styl narracji z elementami ginekologicznymi. Dodatkowo odnalazłem jakiś dziwny egzystencjalizm rzekłbym spod budki z piwem (ponoć Nienacki stawiał miejscowym menelom i stąd może pojawia się taki punkt widzenia).
Dodatkowo:
Winnetou napisał/a:
niedawno rozmawiałem z wysoko postawionym urzednikiem tutejszej Dyrekcji Lasów Państwowych. Otóż generalnie wiadomo w ich środowisku, że Nienacki beskutecznie starał się o jakąś leśniczówkę w okolicach Mrągowa (więc po drugiej stronie Mazur). Ponieważ nie mógł się porozumieć z ludźmi pracującymi w Nadleśnictwie Mrągowo, więc postanowił ich obsmarować (jak uważał ten leśnik "z zemsty") właśnie w powieści "Wielki las". W środowisku leśników bez trudu rozpoznawano pierwowzory postaci. Ci ludzie dziś już w większości nie pracują, ale myślę, że warto o tym wiedzieć.
Naprawdę wygląda że jest to czysty akt zemsty, bo prawie każdy kolejny pojawiający się leśnik to albo jakiś nienasycony erotoman albo w najlepszym razie sk...syn. Zresztą większość tej powieści lata wokół wulgarnie pojętej rzekłbym miłości cielesnej. Np. chyba z 15-20 razy powraca opis tego samego gwałtu (oczywiście ze szczegółami).
Pewnie wszystko można tłumaczyć przyjętym sposobem narracji, jakimś tam realizmem itp.
Są też oczywiście jakieś plusy: momentami, szczególnie pod koniec wciągająca fabuła, ciekawa, niezawsze chronologicznie prowadzona narracja. Szczerze mówiąc są może i ciekawe opisy przyrody ale w połączeniu z opisem niesmacznych sytuacji po prostu w ogóle mnie nie "brały".
Po prostu nie trafiła w moje gusta i tyle.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.