Straszny ból pewnych części ciała widzę w tej dyskusji.
Żargon młodzieżowy istniał w przeszłości i będzie istniał w przyszłości. My tez mając naście lat mówiliśmy w sposób który wzbudzał sprzeciw starszych roczników.
Oczywiście nikt nikogo nie zmusza do głosowania, ja też głosować nie zamierzam, bo od jakiegoś (sporego, niestety) czasu nie jestem młodzieżą. Ale w samych tego typu plebiscytach nie widzę nic złego.
_________________ Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.
"Wolność i władza mają tylko jedną wspólną cechę: nadużywanie."
Karol Bunsch
Ponoć taki żargon jest modny tylko do ok. 16 roku życia. Potem to nawet młodzi chcą być bardziej podobni do dorosłych niż młodzieży.
Wczoraj w tv to zasłyszałem i chyba to prawda.
Ja również nie widzę nic złego w takich głosowaniach. Język się będzie zmieniał, czy chcemy czy nie. Tak zawsze było. Może tak nie denerwują mnie neologizmy, czy jakieś skrótowce, ale osadzone w polskim języku, natomiast denerwują mnie bezmyślne (bezkrytyczne) zapożyczenia z innych języków,w obecnych czasach z angielskiego. Chodzi mi o takie, które są nie potrzebne, albo które na siłę wymawia się lub pisze jak po angielsku.
_________________
Sporadyczny turysta, kiedyś bardzo aktywny, serdecznie zaprasza na Pojezierze Drawskie
Pomógł: 7 razy Wiek: 55 Dołączył: 06 Wrz 2017 Posty: 2912 Skąd: z doskoku
Wysłany: 2023-11-20, 14:09:45
Niektórym zwyczajnie brakuje polskich słów, więc używają takich, które znają. Szczególnie, gdy są przekonane, że brzmi to mądrzej, dostojniej i bardziej światowo. Stąd wszystkie destynacje, risercze i tym podobne. I o ile młodzież można tu rozgrzeszyć, to już osoby starsze, zwłaszcza te siedzące w kulturze i wypowiadające się w różnych mediach publicznych, nie bardzo. To taka moja uwaga w kwestii zapożyczeń.
_________________ Drużyna 2
Chemas Forumowy Badacz Naukowy Kinomaniak wychowany na literaturze młodzieżowej
Teraz mi się przypomniało, że ostatnio często słyszę termin, chyba najczęściej używany w korporacjach, "deadline". Nawet skrót jest DDL (to jeszcze jestem w stanie zrozumieć w mailach, wiadomościach szybkich itp. No ale czy w mowie nie można powiedzieć po prostu "ostateczny termin"?
Chyba się starzeję.
Klasyka zaś to keczup i keczap.
_________________
Sporadyczny turysta, kiedyś bardzo aktywny, serdecznie zaprasza na Pojezierze Drawskie
Pomógł: 62 razy Wiek: 60 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11048 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2023-11-21, 00:34:07
Chemas napisał/a:
Teraz mi się przypomniało, że ostatnio często słyszę termin, chyba najczęściej używany w korporacjach, "deadline". Nawet skrót jest DDL (to jeszcze jestem w stanie zrozumieć w mailach, wiadomościach szybkich itp. No ale czy w mowie nie można powiedzieć po prostu "ostateczny termin"?
Do roboty korporacyjnej czy w ogóle w firmie jakiejś tam rzeczywiście dobrze pasują takie polskie określenia jak termin czy ostateczny termin, ale nie zapewnia on sztucznego i chwilowego komfortu umownego i złudnego bycia blisko Herrenvolku ...
Ale ja lubię określenie deadline; kiedyś funkcjonowało ono w żargonie dziennikarskim i oznaczało ono zamykanie numeru, kiedy gazeta szła do druku i nie można było już ani zmienić ani dodać. I w tym znaczeniu je lubię.
W świetnej wspomnieniowej książce jednego z moich ukochanych pisarzy, S.M. Salińskiego, "Long-play warszawski" napisał on, jak wieczorem 12 maja 1935 r. miał kłopoty z zapełnieniem numeru (zaległe reportaże, zaległy odcinek powieści itp. i i szykował już dyżurny temat zapchajdziurę na takie okazje pod hasłem "Fakir z Ipi", nagle wpada ktoś i krzyczy coś w tym guście: "wywalaj fakira, Marszałek Piłsudski zmarł!".
Rzecz nie w tym czy mi się podoba czy nie, że język się zmienia, bo on się zmienia, czy mi się to podoba czy nie. Ale to nie jest język powszechnie używany, tylko żargon środowiskowy, który nie funkcjonuje poza środowiskami. Po cholerę więc się to pompuje ? Przecież chyba nie dla użytku rodziców, żeby lepiej rozumieli swoje pociechy, bo oni i bez tego je rozumieją lub nawet ze znajomością tego ich nie zrozumieją. Przypuszczam, że sprawa jest prosta: czarodzieje z ul. Czerskiej uznali, że trzeba się podlizywać małolatom, bo za pasem wybory lokalne, a młodzież do tego czasu zdąży dojrzeć. To by wyjaśniało dlaczego owa nieszczęsna "odklejka" pojawia się na przemian z dytyrambami na cześć Pana Prezydenta M. St. W-wy Rafała T.
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2023-11-21, 00:35, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 30 razy Wiek: 44 Dołączył: 26 Maj 2018 Posty: 5723 Skąd: Georgetown, Ontario
Wysłany: 2023-11-21, 06:28:53
"Abstrachując od wszystkiego" (licentia poetica by my friend, Pan Marek), to nadal nie do końca wiem, co myśleć o wyrażeniach, że coś jest od czegoś.
Np. "Nowy film od Netflixa".
Albo: "Niskie ceny od Lidla!"
Bo o ile normalne w potocznej mowie jest określanie funkcji danej osoby (np. Pan Wiesio od grzejników), albo pochodzenia jakiejś części (np. rura od kibla)...
... to nadal moja niepoprawna wiara w człowieka każe mi upatrywać jakiegoś ukrytego sensu w tych bezmyślnych anglicyzmach. I o ile nowy film od Netflixa dostaniemy za darmo (guzik prawda), ewentualnie niskie ceny są od Lidla w prezencie, to to ma sens.
Ale "nowy samochód elektryczny od Forda"? "Nowy film od Spielberga"? Czy naprawdę trzeba tak bardzo młodzieży włazić w ten otwór od wszystkiego, bo inaczej przestaną klikać?
irycki napisał/a:
Żargon młodzieżowy istniał w przeszłości i będzie istniał w przyszłości. My tez mając naście lat mówiliśmy w sposób który wzbudzał sprzeciw starszych roczników.
_________________ Drużyna 2
Ostatnio zmieniony przez Bóbr Mniejszy 2023-11-21, 06:35, w całości zmieniany 2 razy
Bobrze, zgadzam się z Tobą całkowicie. Też mnie drażni to sformułowanie "od".
Dodam jeszcze do tego branżę modową, którą obserwuję, gdyż moda to jedna z moich pasji.
Tam też mówi się "od", co czasami jest komiczne.
Torba od Chylak, sukienka od Brunoszki, bluza od Le Collet ...
I należy pamiętać, że już nie ukazują się kolekcje, tylko dropy
Pomógł: 62 razy Wiek: 60 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11048 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2023-11-21, 11:36:32
Bóbr Mniejszy napisał/a:
"Abstrachując od wszystkiego" (licentia poetica by my friend, Pan Marek), to nadal nie do końca wiem, co myśleć o wyrażeniach, że coś jest od czegoś.
Np. "Nowy film od Netflixa".
Albo: "Niskie ceny od Lidla!"
Bo o ile normalne w potocznej mowie jest określanie funkcji danej osoby (np. Pan Wiesio od grzejników), albo pochodzenia jakiejś części (np. rura od kibla)...
... to nadal moja niepoprawna wiara w człowieka każe mi upatrywać jakiegoś ukrytego sensu w tych bezmyślnych anglicyzmach. I o ile nowy film od Netflixa dostaniemy za darmo (guzik prawda), ewentualnie niskie ceny są od Lidla w prezencie, to to ma sens.
No właśnie, oni przecież zawsze robią nam prezenty. Nawet wtedy, kiedy przepłacamy. Sorry; zwłaszcza wtedy kiedy przepłacamy.
Bóbr Mniejszy napisał/a:
Ale "nowy samochód elektryczny od Forda"? "Nowy film od Spielberga"? Czy naprawdę trzeba tak bardzo młodzieży włazić w ten otwór od wszystkiego, bo inaczej przestaną klikać?
I chyba trafiłeś w sedno.
Właściwie to lubię zwrot, że coś tam jest "od czapy"; usłyszałem go z 15 lat temu.
Yvonne napisał/a:
Dodam jeszcze do tego branżę modową, którą obserwuję, gdyż moda to jedna z moich pasji.
Tam też mówi się "od", co czasami jest komiczne.
Torba od Chylak, sukienka od Brunoszki, bluza od Le Collet ...
To może rzeczywiście drażnić jako maniera, zwłaszcza kiedy jest nadużywana. Ale to ma jeszcze sens.
Yvonne napisał/a:
I należy pamiętać, że już nie ukazują się kolekcje, tylko dropy
Czyli po polsku chyba to będzie "wrzuta", l. m. "wrzuty"
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2023-11-21, 11:37, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 30 razy Wiek: 44 Dołączył: 26 Maj 2018 Posty: 5723 Skąd: Georgetown, Ontario
Wysłany: 2023-11-22, 04:19:30
Z24 napisał/a:
Yvonne napisał/a:
Dodam jeszcze do tego branżę modową, którą obserwuję, gdyż moda to jedna z moich pasji.
Tam też mówi się "od", co czasami jest komiczne.
Torba od Chylak, sukienka od Brunoszki, bluza od Le Collet ...
To może rzeczywiście drażnić jako maniera, zwłaszcza kiedy jest nadużywana. Ale to ma jeszcze sens.
Jeśli akurat te nazwy firm to są nazwiska to jeszcze. Ale wystarczy owo "od" po prostu wyrzucić i już jest bardziej po polsku. Kupiłam torbę Chylak, noszę bluzkę Le Collet, widziałem nowy film Spielberga, itd. Ewentualnie w niektórych przypadkach zamienić na "z", w sensie "z firmy...".
Niestety, "od" to już nie jest lenistwo językowe (nie wiem, czy kiedykolwiek było), tylko wyraźna chęć złamania pewnych konwenansów. Oczywiście zawsze była to domena młodzieży, ale o ile coś takiego nosi znamiona jakiegoś wysiłku twórczego, to może być ciekawe. A to, to zwykły anglicyzm, a nawet "amerykanizm". U nich to naturalne, a u nas... przypomina zbiorowe zachłyśnięcie się Ameryką na początku lat 90.
Jeszcze jedno spostrzeżenie z ostatnich miesięcy.
Coraz częściej obserwuję (zwłaszcza na grupach związanych z turystyką na Facebooku) wyrażenia: końcem grudnia, końcem marca, końcem września.
Co to ma być za dziwadło i skąd się wzięło?
Babeczka zadaje pytanie na grupie "Cypr": "Doradźcie, lepiej jechac do Pafos końcem grudnia czy końcem stycznia?".
Na grupie "Wyspy Kanaryjskie" ktoś pisze: "Końcem lutego wybieram się na Teneryfę. Na jaką pogodę się przygotować?"
Czy Wy też tak mówicie?
Ja mówię: pod koniec.
Tak jak w Templariuszach: pod koniec czerwca
Pomógł: 62 razy Wiek: 60 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11048 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2023-11-22, 23:44:38
Yvonne napisał/a:
Coraz częściej obserwuję (zwłaszcza na grupach związanych z turystyką na Facebooku) wyrażenia: końcem grudnia, końcem marca, końcem września.
Co to ma być za dziwadło i skąd się wzięło?
Babeczka zadaje pytanie na grupie "Cypr": "Doradźcie, lepiej jechac do Pafos końcem grudnia czy końcem stycznia?".
Na grupie "Wyspy Kanaryjskie" ktoś pisze: "Końcem lutego wybieram się na Teneryfę. Na jaką pogodę się przygotować?"
Czy Wy też tak mówicie?
Jestem zaskoczony, bo tego nigdy nie słyszałem.
Brzmi to okropnie. W pierwszej chwili myślałem, że to rusycyzm, ale jeżeli tak, to użyty wyjątkowo niegramatycznie .
Może to polskie zdanie typu "z końcem grudnia...", gdzie zgubiło się to "z"
Tak czy owak to pornofonia.
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2023-11-22, 23:45, w całości zmieniany 1 raz
I to taka bardziej wyuzdana niż mogąca być miłą
Też miałem szczęście i nie spotkałem się jeszcze z takim czymś. Być może dlatego, że nie używam wskazanego medium, na których tak pisane pytania padają.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.