Wysłany: 2010-09-02, 20:27:43 Bieszczady, czyli krótka wyprawa śladami Tajemnicy Tajemnic
Dzięki nieciekawej pogodzie wreszcie znalazłem chwilkę, żeby uporządkować swoje wakacyjne zdjęcia. I wyszło, że da się z tego wybrać kilka zdjęć, które mogą złożyć się na krótką, niestety wybiórczą relację śladami Tajemnicy Tajemnic.
"Miasteczko Lesko jest małe i nie wydało mi się ciekawe."
Otóż muszę sprostować Nienackiego: wcale nie jest ani małe, ani nieciekawe...
"W końcu jednak poszliśmy do miasteczka. Skwarka i pannę Dohnalową napotkaliśmy przed wejściem do budynku, w którym mieści się oddział PTTK i muzeum przyrodnicze. Skwarek służył Czeszce za tłumacza i głośno rozmawiał z kierowniczką muzeum, a my, przysłuchując się rozmowie, udawaliśmy, że pilnie oglądamy eksponaty.
Przede wszystkim dowiedzieliśmy się, że budynek, w którym mieści się oddział PTTK, to obronna synagoga, prawdopodobnie z pierwszej połowy XVII wieku. Zniszczyli ją hitlerowcy, ale nasze władze odremontowały ją w 1963 roku i przeznaczyły na pomieszczenie dla PTTK i muzeum."
Obecnie w synagodze mieści się sala wystawiennicza, w której prezentowane są prace malarskie miejscowych artystów.
"Cmentarzyk - to pełne uroków miejsce, aż dziwne, że nie zwiedziliśmy go za pierwszą bytnością w Lesku. Jest to wzgórze ze starymi dębami. Ich korzenie, grubsze od ramienia bardzo tęgiego mężczyzny, oplatają kamienne płyty, co świadczy, że leżały one tu wcześniej, niż zaczęły rosnąć dęby, a te mają po trzysta albo i więcej lat. Zresztą, przeczytałem potem w przewodniku, że cmentarzyk posiada nagrobki aż z XVI wieku, gdy w te okolice przybyli Żydzi, którzy uciekli z Hiszpanii.
Stare dęby, kamienne nagrobki w trawie, w uścisku potężnych ramion grubych drzew - ileż w tym uroku i poezji. A ze wzgórza widok na bieszczadzkie pasma gór...
W cieniu dębów siedziała Czeszka i odczytywała stare napisy."
Zabytkowy Kirkut, może jest on urokliwy, ale głównie zaniedbany...
"Najbardziej podejrzanie zachowywała się panna Helenka. Zaraz po śniadaniu poszła za miasteczko, gdzie na malowniczym wzgórzu porośniętym dębami znajduje się bardzo stary żydowski cmentarzyk. I aż do południa usiłowała odczytać zatarte napisy na kamiennych płytach nagrobnych, co widocznie nie przychodziło jej łatwo, ponieważ raz po raz musiała zaglądać do grubej książki, zapewne do słownika. Zresztą, napisy są bardzo niewyraźne, tak że Czeszka wodziła palcem po wgłębieniach na kamieniu, aby uzmysłowić sobie kształt liter."
"Ów Dawid Katz, słynny czarnoksiężnik i kabalista, pochodził z Leska, tu zmarł i został pochowany."
Konia z rzędem, kto odgadnie, który to grób...
Zresztą nie będzie to łatwe także dlatego, że z naszych badań forumowych wynika, że Dawid Katz był postacią fikcyjną, wymyśloną przez Zbigniewa Nienackiego.
http://pansamochodzik.net...p=153844#153844
Zamek Kmitów
"Obejrzeliśmy wznoszący się na dość stromej górze średniowieczny zamek, należący do słynnego rodu Kmitów, a potem Stadnickich. To właśnie tutaj ukrywał się przez jakiś czas słynny „diabeł łańcucki”, Stanisław Stadnicki, największy awanturnik, warchoł, zabijaka i okrutnik, który grasował w Polsce na przełomie XVI i XVII wieku. Zamek w Lesku był wielokrotnie przebudowywany, niewiele więc pozostało z jego dawnego charakteru. Obecnie jest w stylu klasycystycznym, a wiąże się z osobą słynnego poety Wincentego Pola, mieszkającego ongiś w tych stronach, podobnie zresztą jak wielki pisarz polski, Aleksander Fredro, którego rodzina miała majątki w okolicach Leska."
Obecnie w zamku mieści się hotel.
Camping nad Sanem
"Nocowaliśmy w Lesku, które jest jakby bramą wypadową w Bieszczady. Nad brzegiem Sanu znaleźliśmy wolne miejsca w domkach campingowych, nie było więc kłopotu z rozbijaniem obozu."
Informatorzy mieli się zgłaszać do pana Smitha: „Camping, domek nr 5”
Ciekawe czy to te same domki...
"Następnie zwiedziliśmy zaporę na Solinie, Myczkowce i zakończyliśmy marszrutę w gościnnym Lesku."
Zbiornik Soliński z miłym samochodzikofanom akcentem:
"Są dwa wielkie zbiorniki wody w Bieszczadach. Jezioro Myczkowskie i trochę dalej - Jezioro Solińskie, powstałe na skutek budowy tam dla hydroelektrowni. Rzeki San, Solina i Potok Czarny oddają swe wody Solińskiemu Jezioru, potem opuszczają je wąskim korytem, aby znowu rozlać się szeroko, tworząc Jezioro Myczkowskie."
Zapora w Solinie
O wiele mniejsza zapora w Myczkowcach
"Lecz oto i Sanok. Dość duże miasto położone na lewym brzegu rzeki. To tutaj znajduje się znana w całej Polsce fabryka autobusów san. Miasto posiada wiele ciekawych obiektów, godnych obejrzenia. Nas jednak interesował tylko położony na prawym brzegu rzeki Park Etnograficzny i Muzeum Budownictwa Ludowego na wolnym powietrzu."
A szkoda, bo starówka jest ładna, oto fragment rynku.
W jednej z bocznych uliczek znajduje się nowy, urokliwy pomnik siedzącego na ławce Szwejka
Ostatnio w tej części Polski oraz na Ukrainie i Słowacji Szwejk stał się chyba modny, wytyczono nawet szlak jego imienia. Jako ciekawostkę zapodaję przypadkiem napotkany przeze mnie pomnik Szwejka w jednym z małych miasteczek po Ukraińskiej stronie granicy.
Oczywiście warto także zajrzeć na sanocki zamek, gdzie, oprócz wielkiej kolekcji starych ikon, jest także wystawa twórczości sanoczanina - Zdzisława Beksińskiego.
Niestety więcej dobrych zdjęć nie mam z uwagi na ulewę, która się rozpętała i trwała na tyle długo, że musieliśmy już wracać.
"- Radzę wam najpierw zwiedzić Lesko i okolice - mówiłem. - Potem Hoczew, Uherce, Ustianową, Ustrzyki Dolne, Hoszów, Czarną i Lutowiska."
Oto jedna z wielu bieszczadzkich cerkiewek (obecnie najczęściej zamienionych na kościółki) - Hoszów
Chociaż przyznam, że mi bardziej podobały się równie licznie, świeżo odnowione "złote" cerkiewki za wschodnią granicą. Naprawdę robią wrażenie, szczególnie na tle często nieciekawego otoczenia.
Turystów którzy zawitają w rejon Bieszczad oraz ziemi przemyskiej gorąco zachęcam do obejrzenia świeżo odnowionego z zewnątrz zamku w Krasiczynie. Jak dla mnie to najładniejszy tego typu obiekt w Polsce (co prawda moja żona jak to usłyszała to powiedziała że dla dla niej jest to Kliczków...pozdrawiam Michaiła Tomatova, który chyba myśli tak samo). Szkoda tylko, że wnętrza nadal czekają na gruntowną renowację, a właściwie odbudowę (zostały doszczętnie zniszczone przez Armię Czerwoną już w 1939 r.).
I na koniec przykład nowej, stylizowanej zabudowy, która coraz częściej pojawia się w Bieszczadach. Nie wiem, czy ma to coś wspólnego z zabudową oryginalną z tych terenów, na pewno nie jest to w każdym razie zagroda Pókijanca...ale być może...Sekundusa...
Zdjęcie czasowo niedostępne
Zamieszczone cytaty pochodzą z Tajemnicy Tajemnic Z.Nienackiego
Superrelacja Szara Sowo!
Wielokrotnie bywałem w Lesku, ale Twoja relacja pozwoliła mi spojrzeć na nie "innymi oczami".
Nie był bym sobą, gdybym nie dorzucił parę uwag polemicznych
Szara Sowa napisał/a:
Otóż muszę sprostować Nienackiego: wcale nie jest ani małe, ani nieciekawe...
O ile rzeczywiści "nieciekawe" na pewno nie jest, to jak na powiatowe miasto z około 6000 ludności do wielkich się nie zalicza. Najlepiej widać to po sezonie turystycznym. Poza tym od lat siedemdziesiątych (wtedy tak o nim pisał Nienacki) trochę się rozrosło.
Nienacki napisał/a:
Zaraz po śniadaniu poszła za miasteczko, gdzie na malowniczym wzgórzu porośniętym dębami znajduje się bardzo stary żydowski cmentarzyk.
Dzisiaj raczej trudno powiedzieć, że kirkut jest za miastem.
Co do Szwejka, najstarszy i "prawdziwy" jego pomnik postawiony już w 1915 roku znajduje się w Łupkowie, koło stacji kolejowej. Wspominał o nim sam Hasek.
_________________
Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
O ile rzeczywiści "nieciekawe" na pewno nie jest, to jak na powiatowe miasto z około 6000 ludności do wielkich się nie zalicza. Najlepiej widać to po sezonie turystycznym. Poza tym od lat siedemdziesiątych (wtedy tak o nim pisał Nienacki) trochę się rozrosło.
Faktycznie nie jest to "wielkie miasto"! Mi chodziło o to że z kart powieści wyłania się obraz Leska jako "trzy domy na krzyż" (stara synagoga, dom kultury, camping, zamek i kilka domów, wszędzie 3 kroki, senna atmosfera). Natomiast zaskoczyło mnie że w Lesku mamy bardzo ładny rynek, ogromny bardzo oryginalny kościół, zabytkowy ratusz, duży amfiteatr, sporo bloków, duże osiedla domków, bardzo duży ruch na ulicach i chodnikach. Fakt że w sporej części mogą to być obiekty zbudowane w latach 70-tych lub później. W każdym razie po lekturze książki spodziewałem się sennego miasteczka w rodzaju Radzynia Chełmińskiego a znalazłem tętniące życiem (mimo deszczu) miasto!
Co do kirkutu do faktycznie, mimo że administracyjnie jest dość blisko centrum, to jednak faktycznie jest położone w bardzo ustronnym miejscu i miasta się tam wcale nie czuje (także dzięki bujnej roślinności).
Szara Sowo, bardzo fajna relacja. W większości z tych miejsc byłem wielokrotnie. Bardzo żal, że kirkut znajduje się w tak opłakanym stanie. Niestety nie potrafimy w należyty sposób uszanować poprzednich mieszkańców Leska. Nie zapominajmy, że przed II W.Ś. Lesko w przeważającej większości zamieszkiwali ludzie narodowości żydowskiej. Przy zaporze w Myczkowcach w kiosku pracuje moja ciocia.
P.S.
Obrazy Beksińskiego FENOMENALNE!
Ciekawa relacja. Dwa słowa sprostowania:
- do jeziora solińskiego wpada Solinka (nie Solina)
- jezioro nazywa się Myczkowieckie (nie Myczkowskie)
- Lesko, Solina, Czarna, Hoczew, ustrzyki Dolne, itp - geograficznie nie leżą w Bieszczadach. Nienacki nie znał tych terenów, prawdopodobnie posługiwał się przewodnikami, które również wówczas zawierały wiele błędów.
PS - w Łupkowie nie ma pomnika Szwejka. Koło stacji PKP jest co prawda cokół i powtarza się plotkę, że stał na nim niegdyś taki pomnik, jednak nikt tego nie zdołał potwierdzić. Oto ten cokół:
./redir/www.twojebieszcza...hp?id_phot=4597
- do jeziora solińskiego wpada Solinka (nie Solina)
- jezioro nazywa się Myczkowieckie (nie Myczkowskie)
- Lesko, Solina, Czarna, Hoczew, ustrzyki Dolne, itp - geograficznie nie leżą w Bieszczadach. Nienacki nie znał tych terenów, prawdopodobnie posługiwał się przewodnikami, które również wówczas zawierały wiele błędów.
Dodajmy że wszystkie te nieścisłości pojawiają się w cytatach z "Tajemnicy Tajemnic".
A może jest tak że te nazwy z biegiem lat się zmieniały, np. sam zauważyłem że osadę Berehy od pewnego momentu (gdzieś od 1970 r.) zaczęto nazywać Brzegi?
A z moich okolic to np. Puszczę Notecką jeszcze niedawno oficjalnie nazywano Puszczą Nadnotecką...
Łupkowie nie ma pomnika Szwejka. Koło stacji PKP jest co prawda cokół i powtarza się plotkę, że stał na nim niegdyś taki pomnik, jednak nikt tego nie zdołał potwierdzić.
Oczywiście miał to być żarcik. Jednak sam Hasek w swojej książce o tym cokole napisał...
_________________
Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-02-28, 13:03:15
Jak byłem w Sanoku po raz pierwszy, to jest w 79', to szukałem na cmentarzu grobu honweda Laszlo Garganyi, który zmarł po wypiciu spirytusu, w którym był zakonserwowany wąż. Gdzieś przeczytałem, że ten grób miał się rzeczywiście znajdować na jednym z sanockich cmentarzy. Nie znalazłem. Udało mi się natomiast ustalić gdzie znajdował się "Połączony Dom Rozrywek i Kawiarnia Miejska" , skąd Szwejk wyłuskał ppor. Duba...
PS. A ciekawy, dobrze zachowany cmentarz żydowski znajduje się jeszcze w Lutowiskach, już w prawdziwych Bieszczadach:
Jak byłem w Sanoku po raz pierwszy, to jest w 79', to szukałem na cmentarzu grobu honweda Laszlo Garganyi, który zmarł po wypiciu spirytusu, w którym był zakonserwowany wąż. Gdzieś przeczytałem, że ten grób miał się rzeczywiście znajdować na jednym z sanockich cmentarzy. Nie znalazłem. Udało mi się natomiast ustalić gdzie znajdował się "Połączony Dom Rozrywek i Kawiarnia Miejska" , skąd Szwejk wyłuskał ppor. Duba...
PS. A ciekawy, dobrze zachowany cmentarz żydowski znajduje się jeszcze w Lutowiskach, już w prawdziwych Bieszczadach:
A ciekawy, dobrze zachowany cmentarz żydowski znajduje się jeszcze w Lutowiskach, już w prawdziwych Bieszczadach:
Ładnie zagospodarowany jest też kirkut w Ustrzykach Dolnych, na zboczu Gromadzynia. W latach osiemdziesiątych był celem moich nocnych spacerów Przez osiem sierpni mieszkałem jakieś trzysta metrów on niego (dzisiejsza ul. Korczaka), tak, że mieliśmy blisko
_________________
Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.