Dawno temu, kiedy jeszcze brałem czynny udział w wyborze samochodzikowej książki roku, trafiłem na Macieja Siembiedę i jego książkę 444. Dalej niestety autora nie śledziłem (z przyczyn bardzo prozaicznych), czego teraz bardzo żałuję. Od tamtego momentu autor wydał między innymi 4 kolejne książki z Jakubem Kanią ...
Z tych czterech do tej pory przeczytałem dwie ('Miejsce i imię' oraz 'Wotum'). Obie były mz. świetne, a pozostałe dwie (tom 4 i 5) według internetu są jeszcze lepsze. Książki te generalnie można określić jako sensacyjno-przygodowo-historyczne, a ich zaletą dla mnie jest fakt, iż po skończonej lekturze zawsze zastanawiam się i szukam, co w nich jest fikcja, a co prawdą. Autor świetnie łączy fikcję z faktami, przez co fabuła jest naprawdę bardzo ciekawa. Siembieda, obok Nienackiego oraz między innymi Theorina i Montero-Manglano, trafia do grupy moich ulubionych autorów. Nie mam żadnych wątpliwości przed lekturą kolejnych części Jakuba Kani, ale również pozostałych ksiązek Siembiedy (Katharsis, Nemezis ... itd.)
Pomógł: 28 razy Wiek: 44 Dołączył: 26 Maj 2018 Posty: 5171 Skąd: Georgetown, Ontario
Wysłany: 2023-09-14, 02:28:13
Robert, fajnie że się odezwałeś
Opisy wspomnianych przez Ciebie książek Macieja Siembiedy, zawarte w serwisie Lubimy Czytać, brzmią niezwykle zachęcająco, chyba się z autorem polubimy
Siembieda jest aktualnie najlepszym autorem książek przygodowo-sensacyjnych.
Bez dwóch zdań.
Jego powieści to majstersztyki.
Przeczytałam wszystkie, a moją ulubioną jest "Miejsce i imię".
Pomógł: 7 razy Wiek: 55 Dołączył: 06 Wrz 2017 Posty: 2788 Skąd: z doskoku
Wysłany: 2023-09-14, 11:16:45
Gorący bestseller wydawniczy, czyli wiekopomne dzieło Jarosława Molendy, odkrywczą i demaskatorską biografię Nienacki. Skandalista od Pana Samochodzika.
Pomógł: 60 razy Wiek: 60 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 10805 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2023-09-14, 12:14:29
John Dee napisał/a:
Z24 napisał/a:
Mam "Pieśni stworzenia" w polskim przekładzie
Poważnie? What are the odds of that?
Wiesz, do jakichś specjalnych lektur potrzebuję czasem specjalnego nastroju. A ten czasem przychodzi rzadko .
Czasem - w przypadku jakiejś wzbudzającej głośny zachwyt pozycji - obawiam się rozczarowania.
Czasem - tak jak z jakąś potrawą - najlepsze kąski zostawiam na finał, żeby oddalić w czasie hmm... przekleństwo spełnienia .
A czasem - gdy jestem w pogodnym nastroju - obawiam się, że dana pozycja mi go zepsuje, a ja nie mogę dać autorowi w pysk. Najwyżej popastwię się nad nim gdzieś tutaj...
Coś by się jeszcze znalazło...
Pomógł: 118 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 13872 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2023-09-14, 17:44:06
Z24 napisał/a:
Wiesz, do jakichś specjalnych lektur potrzebuję czasem specjalnego nastroju.
Znam to wszystko. Niewłaściwa pora dnia lub roku, nieodpowiednia pogoda i już odwlekam lekturę pewnych książek; powodów na prokrastynację nigdy nie brakuje. Ale w konkretnym wypadku otrzymałem znak z góry: najpierw obejrzałem wspomniany film o transwestytach jadących na występy do Alice Springs, a gdy następnie wziąłem do rąk książkę Chatwina i przeczytałem jej pierwsze zdanie - “In Alice Springs – a grid of scorching streets where men in long white socks were forever getting in and out of Land Cruisers – I met a Russian who was mapping the sacred sites of the Aboriginals” - wiedziałem, że nie mam wyboru i że nadszedł czas na "Pieśni stworzenia”.
Pomógł: 60 razy Wiek: 60 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 10805 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2023-09-14, 19:40:18
John Dee napisał/a:
Z24 napisał/a:
Wiesz, do jakichś specjalnych lektur potrzebuję czasem specjalnego nastroju.
Znam to wszystko. Niewłaściwa pora dnia lub roku, nieodpowiednia pogoda i już odwlekam lekturę pewnych książek; powodów na prokrastynację nigdy nie brakuje. Ale w konkretnym wypadku otrzymałem znak z góry: najpierw obejrzałem wspomniany film o transwestytach jadących na występy do Alice Springs, a gdy następnie wziąłem do rąk książkę Chatwina i przeczytałem jej pierwsze zdanie - “In Alice Springs – a grid of scorching streets where men in long white socks were forever getting in and out of Land Cruisers – I met a Russian who was mapping the sacred sites of the Aboriginals” - wiedziałem, że nie mam wyboru i że nadszedł czas na "Pieśni stworzenia”.
Dlaczego w białych skarpetach? To jakiś znak rozpoznawczy?
Johnie Dee Kiedy przeczytałem Twój post, nie wiedzieć czemu przypomniał mi się cytat z innego klasyka, którego często wspominamy w niniejszym forum. Mianowicie jak Mefisto usiłuje delikatnie się wpasować w plany dr Fausta:
"Jestem częścią tej wielkiej siły, która zła pragnąc dobro czyni..."
Hehehe jeśli o śniadanie chodzi to rzeczywiście dzisiaj takie było marne, choć szybkie (na aby, aby) żeby energii do południa nabyć.
Niemniej książkę i jej zawartość miałem na myśli. Po kawałku ją co rano, przy śniadaniu pokonuję (sięgając po nią na knajpkową półkę) po 2-3 opowiadania w sam raz do kawy
###
na czytniku teraz: Deotyma - Zwierciadlane Zagadki - jestem w 1/3 i dzisiaj pewnie skończę, lecz bardziej z kronikarskiego obowiązku, bo styl i treści, jak dla mnie, bardziej rozwlekłe niż w Panience z okienka.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.