Przeczytałem ją po latach powtórnie. Poprzednio wydawała mi się niezła, dziś uważam, ze zachwyty nad nią są mocno przesadzone.
Bohaterowie są sztuczni, dialogi też jakieś nienaturalne.
Sama idea sześcioosobowego "obozu wędrownego" z trzema wychowawcami moim zdaniem jest nierealna. Metody wychowawcze - używając eufemizmu - co najmniej niestandardowe.
Powieść przeładowana jest nieistotnymi szczegółami (jak na przykład numery dróg, którymi poruszają się bohaterowie), a wplecione w fabułę fragmenty historyczne zbyt obszerne i przez to trochę nudnawe.
Reasumując: nie warto czytać jej powtórnie. Dożo lepsze wrażenie pozostawia po pierwszym czytaniu
_________________
Martin Even
Grands Boulevards.
Akty meskie i kobiece bez odchyleń w stronę pornografii
Błogosławieni, którzy nie mając nic do powiedzenia, milczą
Kolejna, należąca do bardzo wąskiego grona, kontynuacja, od której się odbiłem i przygodę z nią zakończyłem w okolicach 25% objętości.
I tak dałem jej szansę. Zacząłem ją przed wakacjami, a ostatecznie odłożyłem przedwczoraj, przerywając na Szwejka (dwa przekłady) i jeszcze coś.
Pierwsze rozdziały Listów Kopernika zapowiadają ciekawszą rozrywkę.
_________________ Zwycięzca rywalizacji rowerowej w 2016 i 2017 r.
Trudno mi ocenić obiektywnie tą książkę. Akcja dzieje się na moim terenie . Do kościoła w Grzegorzowicach mam kilkanaście minut jazdy motorem po krętych bocznych drogach . Inne miejsca też znam . Te których nie znam odwiedzę . Na temat kościoła w Grzegorzowicach napisze własną recenzję i porobię zdjęcia (ciekawy obiekt). W książce niepotrzebne są dzieci , bez nich było by lepiej . Tak jak "Nowe przygody pana samochodzika" są słabe, bo to próba nawrócenia młodych kryminalistów na drogę cnoty , tak i tu próba resocjalizacji jest niepotrzebna . Dodać też trzeba, że pogańskie zalety rejonu Świętokrzyskiego są ciekawsze niż nowinki typu rzymsko -żydowskie kulty i artefakty typu Święty Graal ( pogańsko- słowiańskie zalety regionu czekają na swoją opowieść). Ale niech będzie, lubię romańskie budowle w Polsce i tematy z nimi związane . Książkę przeczytam jeszcze raz pod kątem obadania miejsc opisanych w książce. Anglicy mają Stonehenge, Francuzi menhiry w Carnac , Egipcjanie piramidy , a Słowianie wały kultowe na Łysej Górze (do tej pory to jest zagadka - przeznaczenie tych wałów-długość 1,5 kilometra).
./redir/www.swietokrzyski...ki-wal-kultowy/
_________________ Tarasująca zazwyczaj chodnik hałaśliwa gromada
niechlujnie ubranych mężczyzn koło budki z piwem rozstąpiła się przede mną z ogromnym
szacunkiem. Mój avatar to licznik od Ferrari 410.
Ostatnio zmieniony przez Berkut 2022-08-15, 18:34, w całości zmieniany 4 razy
Pomógł: 60 razy Wiek: 60 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 10804 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2023-08-19, 17:45:14
Berkut napisał/a:
Na temat kościoła w Grzegorzowicach napisze własną recenzję i porobię zdjęcia (ciekawy obiekt).
Nie wiem jak inni, ale ja chętnie obejrzę. Zawsze lubiłem romańszczyznę.
Berkut napisał/a:
Dodać też trzeba, że pogańskie zalety rejonu Świętokrzyskiego są ciekawsze niż nowinki typu rzymsko -żydowskie kulty i artefakty typu Święty Graal ( pogańsko- słowiańskie zalety regionu czekają na swoją opowieść).
No właśnie. Region jest prawdziwą kopalnią tematów dla literatury samochodzikowej, czy dla literatury w ogóle i nie trzeba przeszczepiać nań sztucznie wątków hmm... kosmopolitycznych, że tak powiem. Świetnie to wykorzystał np. Edmund Niziurski w "Klubie Włóczykijów". Majstersztykiem są np. warianty odczytania szyfrów dziadka Hieronima.
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2023-08-19, 17:45, w całości zmieniany 1 raz
To fragmenty książki . Próbowałem odnaleźć ten ryt . W Szydłowcu jestem bardzo często. Ale nie znalazłem . Ale mam link do zdjęć dobrej jakości które pokazują te ryty .
Jest też możliwość że na zdjęciach nie ma tego konkretnego rytu , albo on nie istnieje .
Nauczycielka wskazywała ręką na
solidne mury świątyni zbudowane z miejscowego piaskowca, a następnie cała grupka
przeszła po trawniku pod samą przyporę. Oglądały chropawą i szarą powierzchnię
ściany, pobieżnie i pospiesznie, bez należnej im czci, a następnie dalej ruszyły wzdłuż
muru, znikając mi z oczu po drugiej strome kościoła. Niewiasty czegoś szukały i
nietrudno było się domyślić, że obiektem ich poszukiwań był tajemniczy ryt
przedstawiający zakonnika, bo inaczej po co by w ogóle tu przyjeżdżały?
------------
- Jest! - zapiszczała nagle koleżanka Mira. - Popatrzcie, tu! Marta, Pyzia, Gioconda!
Widzicie to co ja?!
- Nic nie widzimy, proszę pani! - odpowiedziały chórem dziewczyny.
- Nie widzicie tego rycerza?! To przecież nasz ryt. Znalazłam go! Jesteśmy pierwsze!
- Naprawdę?! Nic tu nie ma!
-------------
Popatrzyłem na fragment muru,
zacienioną wnękę sąsiadującą z nasłonecznionym grzbietem przypory, przed którą
niedawno stały. Szary kościelny mur i ceglana podpora były miejscami pokryte
wyżłobionymi napisami, nierzadko występowały tu stare daty, jakieś znaki i litery,
nawet zegar słoneczny tam był, ale sylwetki rycerza z mieczem i muszlą dostrzec nie
potrafiłem. Nie mogłem jednak zapominać o tym, że Mira ukończyła wydział historii i
umiała odróżnić na starym murze ryt o znaczeniu historycznym od współcześnie
wykonanych rysunków. Wreszcie go ujrzałem. Wykonano go cienkim rylcem. Na
pierwszy rzut oka był to zwykły bohomaz, pod którym widniały dwie, ledwo dające się
wyłowić wzrokiem litery: NT
Zakonnik miał na sobie płaszcz, na którym widniały słabo zachowane symbole
muszli i małego krzyża. Miecza nie potrafiłem w pierwszej chwili zidentyfikować,
jednak nie ulegało wątpliwości, że kobieta odnalazła ryt przedstawiający krzyżowca i
nie zamierzała dzielić się ze mną tym odkryciem.
Mój Boże - wyszeptałem z afektacją, wpatrując się w mur przypory. - Czy to
przypadkiem nie jest zakonnik? Ten ryt... proszę, niech pani zobaczy! Tak jest! Muszla
i krzyż na płaszczu!
------- Żadnej daty - nagle zapomniała o wszystkim. - Tylko te litery na dole: „N” i „T”.
Może to inicjały: „NT”. I ten cudowny rycerz. Teoria o obecności Montjoie na tych
ziemiach coraz bardziej nabiera cech prawdopodobieństwa.
_________________ Tarasująca zazwyczaj chodnik hałaśliwa gromada
niechlujnie ubranych mężczyzn koło budki z piwem rozstąpiła się przede mną z ogromnym
szacunkiem. Mój avatar to licznik od Ferrari 410.
Ostatnio zmieniony przez Berkut 2023-08-19, 19:50, w całości zmieniany 2 razy
Pomógł: 60 razy Wiek: 60 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 10804 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2023-08-19, 23:48:30
Berkut napisał/a:
est też możliwość że na zdjęciach nie ma tego konkretnego rytu , albo on nie istnieje .
To chyba licencia poetica autora, ale miło, że ktoś pamięta o takich rzeczach i je eksploatuje . Chociaż oczywiście byłoby fajniej, gdyby historia była zaczepiona o sprawy lokalne.
A propos wątków pogańsko-słowiańskich: oprócz wałów na Łyścu i rzekomo zagrzebanych w okolicach kościoła świętokrzyskiego posągów bóstw pogańskich znana jest też sprawa zaginionego pogańskiego idola z Chęcin.
_________________ Z 24
Chemas Forumowy Badacz Naukowy Kinomaniak wychowany na literaturze młodzieżowej
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.