Pomógł: 118 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 13872 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2023-07-11, 22:08:48 Maria Szymanowska i jej sztambuch
Sztambuch Jenny von Gustedt - fakt czy fikcja?
Pomysł z sztambuchem jest naprawdę świetny, o dalekosiężnych konsekwencjach. Dzięki niemu pan Samochodzik ma sposobność odbyć ciekawą zagraniczną podróż, odwiedzić muzea Goethego we Frankfurcie i Weimarze, przeżyć mnóstwo ciekawych przygód.
Czas chyba zapytać: czy taki sztambuch rzeczywiście kiedykolwiek istniał? Tak, istniał, tyle że nie Jenny von Gustedt była jego właścicielką, a polska pianistka Maria Szymanowska.
By poznać okoliczności, w jakich wiersz słynnego niemieckiego poety trafił do albumu Polki, należy przenieść się w czasie do roku 1823. Jest sierpień. 74-letni Goethe przebywa jak co roku w Mariańskich Łaźniach. Tu ubiega się o rękę osiemnastoletniej Ulrike von Levetzow, jednak dostaje kosza. Poeta jest zrozpaczony, cierpi miłosne katusze. Sublimacją tych uczuć będzie wiersz “Elegia” (“Marienbader Elegie”), który wkrótce napisze i który znajdzie powszechne uznanie.
W tej właśnie chwili do Mariańskich Łaźni przybywa wspomniana polska pianistka Maria Szymanowska. Usłyszawszy, że wśród kuracjuszy znajduje się Goethe, pianistka pragnie koniecznie go poznać. Goethe udziela jej więc audiencji, odwiedza jej koncerty - i wnet jest urzeczony Polką, która, młoda i urocza niczym Ulrike, posiada dodatkowo coś, co niezwykle ceni: talent. Szymanowska uchodzi za pierwszą zawodową pianistkę w historii, jest nieprzeciętnie dobra.
Ona i jej siostra Kazimiera, która jej towarzyszy, adorują Goethego, co jest balsamem dla jego złamanego serca.
Z tego też powodu, gdy Maria prosi go, by się wpisał do jej sztambucha, poeta nie ogranicza się tylko do jakiejś zgrabnej złotej myśli, lecz tworzy dla niej zupełnie nowy wiersz, nadając mu tytuł “Aussöhnung” - “Pojednanie”. Do tego celu zabiera album pianistki do swojej kwatery, po czym, wzbogociwszy go o wspomniany wiersz, oddaje szczęśliwej właścicielce.
Wiersze “Aussöhnung”. “Elegia” oraz “Do Wertera” Goethe wyda w 1827 roku jako “Trylogia namiętności”. To są oficjalnie jego trzy ostatnie wiersze.
Jesienią tego samego roku Maria Szymanowska przybywa do Weimaru, gdzie ponownie spotyka Goethego; gości w jego domu, gra dla niego na fortepianie, daje publiczne koncerty, które poeta odwiedza.
Pianistka kontynuuje swoje tournee po Europie, po czym powraca do Sankt Petersburga, gdzie od dłuższego czasu mieszka i gdzie umrze osiem lat później na cholerę.
Goethe będzie wspominał ją jeszcze wielokrotnie, przy różnych okazjach, zawsze z najwyższym uznaniem.
———
Czy album Marii Szymanowskiej z autografem Goethego się zachował? Tego ustalić mi się jeszcze nie udało. Tych sztambuchów pełnych bezcennych dedykacji słynnych ludzi, głównie muzyków i kompozytorów, Szymanowska posiadała wiele;
niektóre z nich znajdują się w Bibliotece Polskiej w Paryżu. Nie znalazłem jednak potwierdzenia, by był wśród nich również sztambuch z autografem “Pojednania”. Istnieje jednak kilka publikacji na ten temat, więc jest gdzie szukać.
———
A oto i sam wiersz.
Pojednanie
Namiętność rodzi ból! Gdzież ukojenie
Dla serca, które cierpiało nad miarę?
Gdzież wy, godziny minione jak mgnienie?
Daremnie piękno nad wszystko wybrałem;
Posępny jest mój duch i czyn ułomny!
O świecie marzeń, jakżeś wiarołomny!
Wtem nadpłynęła nadziemska muzyka,
Utkana z tonów i dźwięków miliona,
I duszę ludzką do głębi przenika,
By wiecznym pięknem była napełniona.
Oko się łzawi z tęsknoty ogromu;
Jam poznał boską wartość łez i tonów.
Lekko mi, dobrze! W takiej chwili słyszę,
Jak serce moje drży i mocno bije,
Na dar przedziwny w podzięce najwyższej
Odpowiadając, że znów w piersi żyje.
Chwilo jedyna, abyś wiecznie trwała
Szczęście melodii i miłość dałaś.
Przełożył Leopold Staff
Aussöhnung [An Madame Marie Szymanowska]
Die Leidenschaft bringt Leiden! – Wer beschwichtigt
Beklommnes Herz, das allzuviel verloren?
Wo sind die Stunden, überschnell verflüchtigt?
Vergebens war das Schönste dir erkoren!
Trüb ist der Geist, verworren das Beginnen;
Die hehre Welt, wie schwindet sie den Sinnen!
Da schwebt hervor Musik mit Engelschwingen,
Verflicht zu Millionen Tön um Töne,
Des Menschen Wesen durch und durch zu dringen,
Zu überfüllen ihn mit ew'ger Schöne:
Das Auge netzt sich, fühlt im höhern Sehnen
Den Götterwert der Töne wie der Tränen.
Und so das Herz erleichtert merkt behende,
Daß es noch lebt und schlägt und möchte schlagen,
Zum reinsten Dank der überreichen Spende
Sich selbst erwidernd willig darzutragen.
Da fühlte sich – o daß es ewig bliebe! –
Das Doppelglück der Töne wie der Liebe.
Pomógł: 60 razy Wiek: 60 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 10805 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2023-07-12, 01:32:38
Jestem pod ogromnym wrażeniem. I mocno zaskoczony.
Czyżby ZN skleił swoją bohaterkę, Jenny von Gusted, z kilku postaci: realnej Jenny von Gusted, Marii Szymanowskiej i nawet poniekąd Ulrike von Levetzov?
Jeśli tak by było rzeczywiście, to Jenny była mu potrzebna głównie - ale nie tylko - do tego, żeby akcję skierować czy umieścić w byłych Prusach Wschodnich?
Daję "pomógł", bo to osiągnięcie badawcze o zasadniczym znaczeniu.
Jedno jest pewne: Twoje, Johnie Dee ustalenia fantastycznie potwierdzają - jakby to ująć? - osadzenie akcji powieści w realiach. Wyrazy mojego najwyższego uznania!
PS. Aha, zapomniałem: Maria Szymanowska była mamą Celiny, później żony Adama Mickiewicza.
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2023-07-12, 01:36, w całości zmieniany 2 razy
Pomógł: 118 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 13872 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2023-07-12, 13:50:49
Z24 napisał/a:
Daję "pomógł", bo to osiągnięcie badawcze o zasadniczym znaczeniu.
Szara Sowa napisał/a:
temat ląduje na pierwszą stronę forum!
Dziękuję, panowie, dziękuję.
Z24 napisał/a:
Czyżby ZN skleił swoją bohaterkę, Jenny von Gusted, z kilku postaci (…) żeby akcję skierować czy umieścić w byłych Prusach Wschodnich
Dokładnie też tak to widzę. Historyczna Jenny była trochę blada, ale powieściowa, jako ogniwo łączące Weimar z Iławą, a dodatkowo właścicielka niezwykle cennej pamiątki po Goethe, nabrała zdecydowanie rumieńców.
Z24 napisał/a:
Maria Szymanowska była mamą Celiny, później żony Adama Mickiewicza.
Zgadza się - która odziedziczyła po matce jej sztambuchy, a że zmarła w Paryżu wyjaśnia to, dlaczego przechowywane są dzisiaj właśnie w tamtejszej bibliotece.
Dużo wcześniej zaś, zanim pojął Celinę w 1834 r. za żonę, Mickiewicz był mile widzianym gościem w salonie jej matki w Sankt Petersburgu. To właśnie listy polecające od Marii Szymanowskiej sprawiły, że został niezwykle serdecznie przyjęty w Weimarze przez Goethego. Goethe poświęcił mu znacznie więcej czasu i uwagi, niż innym odwiedzającym go wielbicielom, co pokazuje, że jego oczarowanie polską pianistką nadal trwało. Za pośrednictwem Szymanowskiej Mickiewicz poznał zresztą jeszcze innych wybitnych ludzi swojej epoki jak np. Feliksa Mendelssohna.
Pomógł: 60 razy Wiek: 60 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 10805 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2023-07-13, 00:24:47
John Dee napisał/a:
Z24 napisał/a:
Czyżby ZN skleił swoją bohaterkę, Jenny von Gusted, z kilku postaci (…) żeby akcję skierować czy umieścić w byłych Prusach Wschodnich
Dokładnie też tak to widzę. Historyczna Jenny była trochę blada, ale powieściowa, jako ogniwo łączące Weimar z Iławą, a dodatkowo właścicielka niezwykle cennej pamiątki po Goethe, nabrała zdecydowanie rumieńców.
Zastanawiam się, czy sztambuch Marii Szymanowskiej nie trafił do zbiorów rapperswilskich, czyli do Muzeum Polskiego zorganizowanego w Szwajcarii w Rapperswilu. Byłaby to raczej okoliczność smutna, gdyż po odzyskaniu niepodległości, zbiory te przewieziono do Polski, gdzie w większości uległy zniszczeniu podczas Powstania Warszawskiego i następczego niszczenia miasta.
Pomógł: 118 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 13872 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2023-07-13, 21:50:15
Z24 napisał/a:
Zastanawiam się, czy sztambuch Marii Szymanowskiej nie trafił do zbiorów rapperswilskich ... gdzie w większości uległy zniszczeniu.
To byłoby niefortunne. Sprawę komplikuje fakt, że albumów było ponoć kilka i że nie wiemy, ile z nich trafiło do biblioteki w Paryżu. Ale może da się to jakoś zbadać.
Przyszło mi też na myśl, czy wiersz przypadkiem nie zostać “spieniężony” przez Celinę i Mickiewicza, gdy nadeszły ciężkie czasy, ale czytam, że wręcz przeciwnie - ona nawet dodała kilka nowych autografów do albumu matki.
Pomógł: 60 razy Wiek: 60 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 10805 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2023-07-14, 01:02:12
John Dee napisał/a:
Z24 napisał/a:
Zastanawiam się, czy sztambuch Marii Szymanowskiej nie trafił do zbiorów rapperswilskich ... gdzie w większości uległy zniszczeniu.
To byłoby niefortunne. Sprawę komplikuje fakt, że albumów było ponoć kilka i że nie wiemy, ile z nich trafiło do biblioteki w Paryżu. Ale może da się to jakoś zbadać.
Zajrzę do "Walki o dobra kultury" i do wywiadu-rzeki z prof. Lorentzem. Może coś tam gdzieś...
Pomógł: 118 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 13872 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2023-07-22, 00:57:53
Z24 napisał/a:
Rozumiem, że ta wypowiedź o pani trzmielowej jest autorstwa Goethego?
Tak, w liście z Marienbadu noszącego datę 18.8.1823.
“Hummel” - tu Goethe miał oczywiście na myśli Johanna Nepomuka Hummela, który w tym okresie czasu był głównym muzykusem w Weimarze. Szymanowska też dobrze go znała.
Dzień dobry! Z Nienackim nie mam za wiele wspólnego, ale ponieważ ostatnio badam życiorys Marii Szymanowskiej, mogę dopowiedzieć coś w temacie jej sztambuchów. Wedle relacji współczesnych na pewno były dwa: jeden z autografami muzyków i fragmentami ich utworów, drugi z autografami pisarzy, poetów i artystów. Ten pierwszy po śmierci pianistki został przekazany jej córce, Celinie, drugi – starszej córce, Helenie, która mieszkała w Petersburgu. Obecnie wiemy, że było ich więcej – Muzeum Mickiewicza w Paryżu jest np. w posiadaniu pięciu albumów. Wydaje się to sensowne, bo albumy obejmują rękopisy np. z innych okresów. Wiemy też, że autografy były dodawane (np. przez Celinę – jak wspomniał John Dee) lub oprawiane na nowo, gdy okładka uległa uszkodzeniu, więc ustalenie, jak dokładnie wyglądały za życia pianistki, zdaje się niewykonalne.
Zachował się jednak rękopis wiersza Goethego – poniżej wklejam zdjęcia. Oryginał i wykonane przez poetę tłumaczenie na francuski (gdyż Maria Szymanowska nie władała biegle niemieckim).
Goethe wpisał się wtedy również do sztambucha Kazimiery, młodszej siostry Marii, ale te wiersze mają już typowo „pamiątkowy”, żartobliwy charakter.
Nie widzę posta z odniesieniem do Hummla, ale dzielę się również cytatem z listu Goethego do radcy Schulza z dnia 9.08.1823 w tłumaczeniu na polski:
„Pani Szymanowska, żeński Hummel, tą swoją polską gracją bardzo mi ostatnie dni umilała. Poza polskim urokiem stanął przede mną największy talent jako tło lub też, jeśli pan chce, na odwrót. Talent ten mógłby człowieka przygnieść, gdyby jej wdzięk nie czynił go wybaczalnym.”
Polecam się w razie pytań o biografię Szymanowskiej – jeśli tylko będę w stanie, podzielę się ciekawostkami
Informacje, cytat i zdjęcia za: T. Syga, S. Szenic, „Maria Szymanowska i jej czasy”; J. Mirski, M. Mirska (opr.), „Maria Szymanowska. Album 1789-1831”
Pomógł: 60 razy Wiek: 60 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 10805 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2023-09-10, 13:41:33
Składam wyrazy uznania koleżance . I daję "pomógł".
Książka Teofila Sygi i Stanisława Szenica była wydana w 1960 r. (jest dostępna w antykwariatach). ZN mógł więc ją jak najbardziej znać.
Ponadto pamiętamy, że jego szefem w "Odgłosach" był Jan Koprowski, miłośnik i znawca niemieckiej literatury, o czym wspominaliśmy już w innym miejscu:
Skoro wzmianka o dziele Schopenhauera jak najbardziej mogła pochodzić od strony Jana Koprowskiego, to informacje o wpisach pana radcy Johanna Wolfganga w sztambuchu Marii Szymanowskiej jak najbardziej również.
To dobra wiadomość, że przynajmniej część zeszytów Marii Szymanowskiej ocalała.
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2023-09-10, 13:45, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 118 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 13872 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2023-09-10, 22:39:16
Nie wierzę własnym oczom! Nie tylko jest wiersz, ale również jego francuska wersja - sporządzona przez samego Goethego! Ten człowiek w rzeczy samej był niesamowity - tak wielostronny.
Gowowo, stokrotne dzięki za te dary.
Potrzebuję trochę czasu, by w pełni zaabsorbować wszystkie te ciekawe informacje, ale już teraz podpadło mi, że francuski przekład Goethego różni się od wersji, która wydaje się być w powszechnym obiegu. Muszę je w spokoju przeanalizować, porównać.
gowowo napisał/a:
„Pani Szymanowska, żeński Hummel, tą swoją polską gracją bardzo mi ostatnie dni umilała. Poza polskim urokiem stanął przede mną największy talent jako tło lub też, jeśli pan chce, na odwrót. Talent ten mógłby człowieka przygnieść, gdyby jej wdzięk nie czynił go wybaczalnym.”
Dziękujemy również za ten cytat w pełnym kontekście - teraz i to mamy udokumentowane.
gowowo napisał/a:
Polecam się w razie pytań o biografię Szymanowskiej – jeśli tylko będę w stanie, podzielę się ciekawostkami
O, na pewno skorzystam z Twojej oferty. Po wspomnianym odczycie w muzeum, który ma miejsce za kilka dni, na pewno będę miał dalsze pytania.
Z24 napisał/a:
Skoro wzmianka o dziele Schopenhauera jak najbardziej mogła pochodzić od strony Jana Koprowskiego, to informacje o wpisach pana radcy Johanna Wolfganga w sztambuchu Marii Szymanowskiej jak najbardziej również.
Oczywiście. Ale odniosłem wrażenie, że okoliczności, w jakich powstał wiersz, nigdy nie były tajemnicą i zostały opisane w przeróżnych polskich publikacjach. Tym bardziej, że sam Mickiewicz był w to wszystko wplątany.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.