Pomogła: 81 razy Dołączyła: 10 Sty 2010 Posty: 18823 Skąd: Tam i z powrotem
Wysłany: 2023-06-15, 16:27:17 Luźna relacja z wrocławskiego zgrupowania 2023
Dla mnie przygoda zaczęła się na dworcu w Gliwicach.
Razem z Athenais jechałyśmy jednym pociągiem. Miejsca jednak miałyśmy w różnych wagonach. Wstępny plan był taki, że któraś z nas dojdzie do tej drugiej, żeby już od początku podróży być razem.
Niestety...pociąg był tak pełny, że tłumek był też na korytarzach, spotkałyśmy się więc dopiero na dworcu we Wrocławiu.
Athenais już miała info od Lolka, że ten czeka na Rynku.
Pogoda, póki co, była łaskawa, ruszyłyśmy więc pieszo.
Po drodze ekscytowałyśmy się spotykanymi co krok krasnalami oraz tym, jak my poznamy Lolka. Zgodnie z tym, co o sobie mówił, miał być Matúšką/ Matúškiem(?), czyli "malí tuční škaredý" (dobrze to zapamiętałam ??? ).
Atenka dla pewności rozpoznania, założyła (jak Bajeczka) spódnicę w słoneczniki.
Dochodząc do Rynku, dowiedziałyśmy się, że Lolek siedzi przy banku Santander (to były nasze punkty odniesienia w szukaniu się - banki lub knajpy). Szłyśmy powoli, typując niektórych panów, jako Lolka. Nie trafiłyśmy ani razu, a podszedł do nas uśmiechnięty, wcale nie łysy, sympatycznie wyglądający facet. A jak już się odezwał po polsku, okazało się, że te wszystkie uwagi Lolka na swój temat były mocno przesadzone.
My mogłyśmy zameldować się od razu, poszliśmy więc najpierw na naszą kwaterę, żeby zrzucić bagaże i potem, czekając na godzinę zameldowania Lolka oraz przybycie reszty zlotowiczów, postanowiliśmy pokręcić się po najbliższej okolicy.
Nie minęło dużo czasu i Lolek mógł odebrać swój klucz i pójść do zaparkowanego gdzie indziej samochodu po bagaż.
Przy okazji wyszło na jaw, że jechał na "zlot" przez Gliwice, nawet chwalił się zdjęciami. Mam nadzieję, że mu się tam podobało
W drodze na parking złapał nas Aman, który tylko się przywitał, zapewnił że ma paczkę od Muzygoga i musiał lecieć do swoich zajęć. Umówiliśmy się na później.
Zgłodnieliśmy, zaczęły się więc poszukiwania miejsca na obiad.
Trudny wybór, kuchnie z całego świata. Mnie zaintrygowało menu z jednej restauracji, gdzie podawano "żebro św. Jana". Do dziś mnie nurtuje pytanie- jak długo mają to danie w ofercie, wszak ileż tych żeber Jan mógł mieć..?
Wybraliśmy jednak inną, dla łatwego zlokalizowania przy kolejnym banku.
Chemas już się odezwał, że on i Benasek są na miejscu i idą w naszą (czyli Rynku) stronę . Dołączyli do nas, jak i Aman, koło 17:30, w porze, gdy musieliśmy się zbierać do Panoramy Racławickiej .
Szybka wymiana uścisków, serdeczności, wspólne zdjęcie i rozstanie na "chwilę".
Grupka panoramian o swoich wrażeniach estetycznych opowie przy okazji (o ile będą chcieli), ja spacerowałam, zgodnie z zapowiedzią po okalającym rotundę, parku.
Czas zwiedzania Panoramy minął i bulwarem nadodrzańskim (nie wiem, czy jest taka nazwa) ruszyliśmy z powrotem na rynek, by przejść do mniej oficjalnej części spotkania.
Już po drodze do Panoramy Aman dał się poznać jako skarbnica wiedzy nieoczywistej o Wrocławiu, przy tym świetnie tę wiedzę przekazujący.
Zresztą, kolejny raz sprawdziło się, że gdy spotykają się fani pana Samochodzika, ani przez chwilę nie zapada kłopotliwa cisza, nawet jeśli wcześniej znali się tylko online, z forum.
Wspólny wieczór zakończyliśmy w klimatycznym pubie, gdzie zaprosił nas Aman (on ma tam chyba jakieś udziały ). Nie mam zdjęć stamtąd.
Rozmowy mniej lub bardziej poważne. (może panowie zechcą o swoich różnych pomysłach, tam poruszanych, opowiedzieć?)
Mając w perspektywie kolejne spotkanie następnego dnia rano, dosyć wcześnie rozeszliśmy się do swoich kwater.
Wrocław szykował się do snu, chciałoby się napisać....niestety, to miasto (a zwłaszcza centrum) długo nie zasypia, a budzi się chyba przed świtem .
Dobrze, że istnieje kawa.
_________________
Semel scriptum, decies lectum!
Ostatnio zmieniony przez She 2023-06-15, 18:36, w całości zmieniany 2 razy
Pomogła: 81 razy Dołączyła: 10 Sty 2010 Posty: 18823 Skąd: Tam i z powrotem
Wysłany: 2023-06-15, 19:32:49
Następnego dnia świtem obudziło mnie wrocławskie życie, odgłosy śmieciarek, mleczarzy ...
Po cichu, żeby nie budzić Atenki zaparzyłam pierwszą kawę.
Zaraz odezwał się Aman, który obiecał nam przynieść śniadanie. Słowa nie dotrzymał, musiałam naprędce improwizować. Śniadanie samochodzikowe- jajecznica, jednak bez kiełbasy.
Dotarł też Lolek, zjedliśmy i powoli zaczęliśmy się zbierać do wyjścia.
Prognozy pogody były tego dnia rozbieżne, więc miałam ogromny dylemat "W co mam się ubrać?". Widząc przewracanie oczami, słysząc głośne westchnienia, wybrałam.
Nie do końca zadowolona, bo gdy czekaliśmy na rynku na pozostałych, wróciłam żeby jednak zmienić kurtkę .
(Zanim jednak dotarliśmy na rynek, poszliśmy z Amanem po książki od Muzygoga i zanieśliśmy je do mnie, gdzie mieliśmy poobiednią sjestę)
Wróćmy jednak do poranka.
Umówieni byliśmy na godzinę 11 koło Pręgierza, usiedliśmy więc na ławce i słuchając różnych przewodników oprowadzających wycieczki, czekaliśmy na resztę zlotowiczów.
Późnym wieczorem w poniedziałek opuściliśmy całą grupą pub, o którym wspomniała She, a do którego zaprowadził nas Aman. Dodam tylko, że rozmów było wiele, a najwięcej o rodzajach najlepszych piw W tej kwestii Aman również okazał się znawcą ;)
Opuściliśmy więc pub i grupa się rozdzieliła, ponieważ z Benaskiem mieliśmy lokum zupełnie w innym miejscu, w okolicy Dworca Głównego. Po drodze zakupiliśmy coś na ząb i dotarliśmy na kwaterę. Benasek był bardzo zmęczony, ponieważ w noc wcześniej miał dyżur, a jeszcze droga samochodem z Berlina.
Trochę pogadaliśmy o różnych tematach, związanych z forum, ale nie tylko... i posnęliśmy jak dzieci.
Z rana zamieszanie, ponieważ odcięta była woda. Co ciekawe wstałem wcześniej i zdążyłem jeszcze skorzystać z łazienki. Benasek już nie. Na szczęście awaria nie trwała długo.
Umówiłem się z She, że będziemy na rynku w okolicy pierwszego spotkania. Po dotarciu na miejsce okazało się jednak, że knajpa jest jeszcze nieczynna, ale w okolicy była kawiarnia (nie pamiętam nazwy), do której zaszliśmy i zamówiliśmy sobie kawę, która była wręcz niezbędna do dalszego funkcjonowania. She już została powiadomiona, gdzie jesteśmy, ja w międzyczasie wyskoczyłem do salonu Orange przy ul. Świętego Antoniego. Podobno rzut beretem z rynku, ale rzut beretem we Wrocławiu to nie to samo co w Złocieńcu.
Załatwiłem sprawę, nie zgubiłem się po drodze, dotarłem do kawiarni i zastałem już całą grupkę. Posiedzieliśmy, uprzejmy kelner zrobił nam zdjęcie zbiorowe. Dopiliśmy kawę i ruszyliśmy na Wrocław. Ktoś może to zdjęcie wrzuci, zdaje się, że było robione z aparatu She.
Dużo już nie napiszę, ponieważ nie mam zdjęć. W każdym razie w planie było luźne przejście przez Wrocław, po drodze pojawiały się (jak dobrze kojarzę) kolejne pomysły, jak na przykład Ossolineum, gmach Uniwersytetu, czy wreszcie Ostrów Tumski.
_________________
Sporadyczny turysta, kiedyś bardzo aktywny, serdecznie zaprasza na Pojezierze Drawskie
Ostatnio zmieniony przez Szara Sowa 2023-06-15, 21:05, w całości zmieniany 4 razy
poszliśmy z Amanem po książki od Muzygoga i zanieśliśmy je do mnie
No to może warto wrzucić zestaw owych książek od Muzycznego oraz pierwszą zbiorówkę z kawiarni przy rynku!
Tak jak wspomniałem najważniejszą książkę z zestawu okazała się być ta leżąca na skraju po prawej stronie i nie pochodziła ona wcale od Muzygoga lecz od Lolka! Po prostu - bagatela - okazało się że Lolek samodzielnie przetłumaczył na język słowacki Złotą rękawicę, a na dodatek sam ją wydał książkowo na własny użytek, w liczbie kilku sztuk! Były tam też z jego strony przypisy objaśniające mniej jasne dla tamtejszego czytelnika szczegóły, a także wiele informacji dodatkowych, być może pochodzących z forum. No i hit - samodzielne przetłumaczone na słowacki wiersze!!!
Niebywałe. I nie była to ostatnia niesamowita niespodzianka ze strony Lolka tego dnia!
Na zbiorówce od lewej: benasek, Bóbr, Lolek, aman, Atenka, She, Chemas, Szara Sowa.
Wypada też uzupełnić relację, tzn. że ok. godz. 11 do grupki dołączył najpierw Bóbr Mniejszy, a potem piszący te słowa. Oczywiście prawie od razu cała grupka poczuła się zintegrowana, jak to u samochodzikofanów zawsze bywa!
Przy czym mnie osobiście bardzo interesowało (poza zapoznaniem się z amanem oraz Bobrem), czy z Lolkiem uda się nawiązać nić porozumienia poza "Ahoj" i "wyborne pivo". A tu kolejna niespodzianka: on mówi prawie jak Polak! Kolejny szok! Wkręcił nas wszystkich w każdym temacie na całego!
No i dalej, tak jak już wspomniano, w ramach umawiania trasy pojawiały się co raz nowe pomysły. Ostatecznie na pierwszy rzut poszła świeżo odnowiona, robiąca wrażenie barokowa Aula Leopoldina na Uniwersytecie Wrocławskim oraz przy okazji z widok z tamtejszej wieży.
Pomogła: 81 razy Dołączyła: 10 Sty 2010 Posty: 18823 Skąd: Tam i z powrotem
Wysłany: 2023-06-15, 21:36:09
Lolek napisał/a:
Może będzie zdjęcie z czekania, zobaczymy za jakiś miesiąc.
Faktycznie, zapomniałam o tym. Trzeba sprawdzać, ale gdyby nawet, to znajdzie się to w innym wątku
Chemas napisał/a:
She już została powiadomiona, gdzie jesteśmy,
Cha cha cha!
Tu też kwestia różnego myślenia.
Chemas mi powiedział, że ta obiadowa knajpa jest nieczynna, więc są po drugiej stronie.
Hmmmm...ja oczywiście zrozumiałam, że są po drugiej stronie rynku, dokąd poszliśmy ich szukając. Zrobiliśmy rundkę w poszukiwaniu knajpy ("Bernard" bodajże), która znalazła się po drugiej stronie chodnika, tuż naprzeciw tej "wczorajszej"
_________________
Semel scriptum, decies lectum!
Chemas Forumowy Badacz Naukowy Kinomaniak wychowany na literaturze młodzieżowej
Hmmmm...ja oczywiście zrozumiałam, że są po drugiej stronie rynku, dokąd poszliśmy ich szukając. Zrobiliśmy rundkę w poszukiwaniu knajpy ("Bernard" bodajże), która znalazła się po drugiej stronie chodnika, tuż naprzeciw tej "wczorajszej"
Ano tak. Zapomniałem o tym. Ładne nieporozumienie wyszło.
_________________
Sporadyczny turysta, kiedyś bardzo aktywny, serdecznie zaprasza na Pojezierze Drawskie
Pomogła: 166 razy Wiek: 51 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32485 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2023-06-15, 22:30:59
She napisał/a:
Wrocław szykował się do snu, chciałoby się napisać....niestety, to miasto (a zwłaszcza centrum) długo nie zasypia, a budzi się chyba przed świtem .
Imprezowicze to nic, ale ok. 5:00 ruszają w miasto tramwaje…
She napisał/a:
Grupka panoramian o swoich wrażeniach estetycznych opowie przy okazji (o ile będą chcieli), ja spacerowałam, zgodnie z zapowiedzią po okalającym rotundę, parku.
Ciekawa jestem, czy tylko mnie się te rzeźby samochodzikowo kojarzą?
Szara Sowa napisał/a:
No i hit - samodzielne przetłumaczone na słowacki wiersze!!!
Właśnie, włąśnie. Zapomniałam sfotografować „Złotą rękawicę”, więc mam prośbę o wrzucenie zdjęcia. Przeczytam na głos na Bukowcu po słowacku.
_________________ Drużyna 5
Ostatnio zmieniony przez Berta von S. 2023-06-15, 22:31, w całości zmieniany 2 razy
okazało się że Lolek samodzielnie przetłumaczył na język słowacki Złotą rękawicę, a na dodatek sam ją wydał książkowo na własny użytek, w liczbie kilku sztuk
Powinienem wyjaśnić, żeby nie było nieporozumień: dzięki temu nauczyłem się polskiego i dzięki temu trafiłem na to forum. Ale książkę kazałem wydrukować tylko jako egzemplarze prywatne w liczbie 5 sztuk dla bliskich. To ostatni kawałek, który mi został.
Szara Sowa napisał/a:
on mówi prawie jak Polak! Kolejny szok! Wkręcił nas wszystkich w każdym temacie na całego!
Nie. Nie wiedziałem z góry, jak to będzie działać i czy w ogóle.
Jak powiedział Zig Ziglar:
Cytat:
"Expect the best. Prepare for the worst. Capitalize on what comes."
"Spodziewaj się najlepszego. Przygotuj się na najgorsze. Wykorzystaj to, co nadejdzie."
Albo
Cytat:
"Spodziewaj się najlepszego, przygotuj na najgorsze."
jakie jest motto jednej z książek Lee Childa z Jackiem Reacherem (tom 4 - "Podejrzany")
To była faktycznie absolutnie moja pierwsza okazja - do tego czasu nigdy nie mówiłem po polsku. Nawet nie wiedziałem, że znam tyle słów, chociaż na spotkaniu nieraz chyba powiedziałem coś po słowacku/czesku z polskim akcentem i nie było to do końca właściwe słowo.
Jakaś chyba została (a nie tylko jedna ). Ale nie jest już podpisana. A nie jestem do końca pewien, czy można je wręczyć osobom, które nie były na spotkaniu (tak decydowali administratorzy, którzy tam byli)...
Zaraz tam administratorzy! Demokrację mamy!
Co najwyżej koszty Lolka zjeść mogą...
Widzę, że dziś wiele osób jest silnie zajętych, więc pociągnę co nieco temat.
Otóż Ossolineum było w planach od początku, zdaje się zgodnie z informacją znalezioną przez She, że zwiedzanie trwa 1,5 godz. czyli muszą tam być ciekawe rzeczy! A że jesteśmy drugim co do wielkości forum literackim w Polsce (!), to jakżesz moglibyśmy ominąć taką okazję.
W poszukiwaniu wejścia do ww przybytku odkryliśmy urokliwe, zazielenione dwa dziedzińce wewnętrzne, a następnie samo wejście. I tu niespodzianka, otóż do zwiedzania przeznaczone były raptem chyba 2 salki, w tym jedna owszem z nietypowym sufitem (może ktoś ma zdjęcie), ale to wszystko. Okazało się, że główna wystawa jest w drugiej siedzibie - mianowicie na... Rynku. Oczywiście nikomu cofać już się nie chciało, a tym samym żelazny punkt spotkania nie został zrealizowany, jednym słowem, znów aferka...
Kolejny rzucony kierunek - to Ostrów Tumski, do którego udaliśmy się leniwie, zabawiani opowieściami Bobra i amana na temat mijanych miejsc, w tym miejsc kręcenie różnych filmów, w tym kultowego Klossa!
Zanim weszliśmy do katedry zostaliśmy uraczeniu m.in. opowieścią o poniższym elemencie architektonicznym. Może ją aman przytoczy?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.
oraz tym, jak my poznamy Lolka. Zgodnie z tym, co o sobie mówił, miał być 
??? ).
W tej kwestii Aman również okazał się znawcą ;)
