Chemas napisał/a:
Kozak napisał/a:
Z24 napisał/a:
Nb. o ile udało mi się ustalić, w tamtych czasach - czyli w latach 1968-1970 - nie było u nas żadnej afery z fałszywymi znaczkami pocztowymi. Ale badania trwają .
Uważam, że afera z fałszywi znaczkami nie ma sensu. Ile na takich znaczkach można było zarobić?
Tu bym taki pewien nie był. Z tego co pamiętam i wiem, to filatelistyka za czasów PRL to było prawie narodowe hobby. Poza tym znaczki, które były wtedy w obiegu (a zaznaczam, że najcenniejszy były z fragmentem pieczątki, czyli z odzysku z obiegu pocztowego), to zupełnie inna bajka niż obecnie.
Chyba nie przeczytałeś w całości mojego wpisu: Uważam, że afera z fałszywi znaczkami nie ma sensu. Ile na takich znaczkach można było zarobić? Chyba że sprawa dotyczyła podrobienia kilku unikatowych egzemplarzy o dużej wartości kolekcjonerskiej
Nie doczytałem faktycznie, przyznaję się bez bicia.
Kozak napisał/a:
Tylko że ten film pochodzi z 1979 roku
Więc?
Przecież, ja nie twierdzę, że Nienacki się wzorował na tym filmie, tylko, że znaczki były w cenie i kolekcjonerów było wielu. I może była jakaś sytuacja aferalna, tylko teraz nic o tym nie wiemy. Ale równie dobrze mogło niczego takiego nie być, tylko pytanie dlaczego mu to do głowy przyszło? Może dlatego, że znaczki brzmią dość wiarygodnie, jako hobby ;)
_________________
Sporadyczny turysta, kiedyś bardzo aktywny, serdecznie zaprasza na Pojezierze Drawskie
Ostatnio zmieniony przez Chemas 2023-03-14, 16:06, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 6 razy Wiek: 53 Dołączył: 12 Cze 2020 Posty: 1138 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2023-03-14, 16:38:42
A propos wartości znaczków pocztowych w czasach PRL - czytałem dawno temu ten wywiad ze specjalistą.
Cytat z tego wywiadu:
Z kolei mój brat w 1971 r. sprzedał bogaty zbiór znaczków z PRL. Za te pieniądze kupił 40 proc. posiadłości w Radości. I to nie byle jakiej: 4 tys. mkw. placu, 200 mkw. domu i stróżówka. Teraz za taki zbiór można by kupić najwyżej 1 mkw. przeciętnego mieszkania.
Ostatnio zmieniony przez Maj 2023-03-14, 20:47, w całości zmieniany 4 razy
Pomógł: 6 razy Wiek: 53 Dołączył: 12 Cze 2020 Posty: 1138 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2023-03-14, 19:27:22
Kozak napisał/a:
Uważam, że afera z fałszywi znaczkami nie ma sensu. Ile na takich znaczkach można było zarobić? Chyba że sprawa dotyczyła podrobienia kilku unikatowych egzemplarzy o dużej wartości kolekcjonerskiej
Obawiam się, że fałszowano często i najróżniejsze walory filatelistyczne. Bo filatelistyka to nie tylko znaczki pocztowe, ale również karty pocztowe, stemple, koperty i koperty pierwszego dnia obiegu, całostki. Czytałem kiedyś, że już w 1945 roku, dopiero wojna się skończyła, tworzono fałszywki tzw. znaczki "grunwaldzkie" - i to dość prymitywnie: przez nadruki na znaczkach niemieckich. Trzeba by zajrzeć do archiwalnych numerów "Filatelisty" po więcej informacji o podróbkach z lat 60.
Ostatnio zmieniony przez Maj 2023-03-14, 20:45, w całości zmieniany 1 raz
Uważam, że afera z fałszywi znaczkami nie ma sensu. Ile na takich znaczkach można było zarobić? Chyba że sprawa dotyczyła podrobienia kilku unikatowych egzemplarzy o dużej wartości kolekcjonerskiej
Obawiam się, że fałszowano często i najróżniejsze walory filatelistyczne.
Jasne, że fałszowano, ale najprawdopodobniej te o dużej wartości kolekcjonerskiej. Chyba że skarbowe, w celu potwierdzenia dokonania obowiązkowej płaty
_________________
Chemas Forumowy Badacz Naukowy Kinomaniak wychowany na literaturze młodzieżowej
Pomógł: 6 razy Wiek: 53 Dołączył: 12 Cze 2020 Posty: 1138 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2023-03-16, 16:18:41
Kozak napisał/a:
Maj napisał/a:
Kozak napisał/a:
Uważam, że afera z fałszywi znaczkami nie ma sensu. Ile na takich znaczkach można było zarobić? Chyba że sprawa dotyczyła podrobienia kilku unikatowych egzemplarzy o dużej wartości kolekcjonerskiej
Obawiam się, że fałszowano często i najróżniejsze walory filatelistyczne.
Jasne, że fałszowano, ale najprawdopodobniej te o dużej wartości kolekcjonerskiej. Chyba że skarbowe, w celu potwierdzenia dokonania obowiązkowej płaty
Większość fałszerstw na rynku obrazów to wcale nie Vermeer, da Vinci czy El Greco, lecz średnia półka, albo i niższa np. widoczki a la XIX w. za kilka tysięcy. Słuchałem kiedyś podcast o tym - jak go znajdę, to wrzucę do sekcji z podcastami. Prawdopodobnie rynek podróbek filatelistycznych działa podobnie. Ale głowy nie dam. Trzeba by się zapoznać z literaturą (np. "Fałszerstwa znaczków polskich").
falszerstwa-znaczkow-polskich.jpg
Plik ściągnięto 658 raz(y) 43,43 KB
Ostatnio zmieniony przez Maj 2023-03-16, 16:24, w całości zmieniany 2 razy
Berta von S. Administratorka Wspomagająca nienackofanka
Pomogła: 161 razy Wiek: 51 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32321 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2023-03-18, 01:12:40
Kozak napisał/a:
A mnie zastanawia jeszcze jedna sprawa. Fałszywy Ornitolog często nurkował w Jezioraku, w poszukiwaniu zatopionej ciężarówki. Wiemy, że za chlebem popłynął do obozu Pana Tomasza i do sklepu w Siemianach, ale nigdy nie uzupełnił tlenu w butli
Kwestia butli gdzieś była analizowana, tylko teraz nie widzę, gdzie.
Bóbr Mniejszy napisał/a:
Chemas napisał/a:
Było nawet kilka filmów polskich sensacyjno - kryminalnych o kradzieży znaczków, na przykład wspaniała komedia "Skradziona kolekcja" z doskonałymi rolami Izabeli Dziarskiej i Elżbiety Starosteckiej.
Może nie był to taki majątek, jak w przypadku obrazów, ale egzotyczne, rzadko spotykane znaczki mogły być warte sporo, a w ekstremalnych przypadkach - fortunę, typu dom i "zachodni" samochód, albo i ich wielokrotność. Kolekcjonerów było dużo, ceny rosły.
Oprócz filmów znaczki były inspiracją dla rodzimych autorów komiksów (książek pewnie też), oczywiście chodzi o kpt. Żbika.
Film "Skradziona kolekcja" to nędzne popłuczyny po książce "Upiorny legat" (1977) Chmielewskiej.
Znaczki jako niezwykle cenny towar, który jest kradziony i fałszowany, przewijały się w jej twórczości regularnie.
_________________ Drużyna 5
Ostatnio zmieniony przez Berta von S. 2023-03-18, 01:13, w całości zmieniany 1 raz
Trzeba by się zapoznać z literaturą (np. "Fałszerstwa znaczków polskich").
Rok wydania 1971, więc na pewno zawiera sporo informacji, z którymi mógł się zapoznać Z. Nienacki przed napisaniem NPPS
Berta von S. napisał/a:
Kozak napisał/a:
A mnie zastanawia jeszcze jedna sprawa. Fałszywy Ornitolog często nurkował w Jezioraku, w poszukiwaniu zatopionej ciężarówki. Wiemy, że za chlebem popłynął do obozu Pana Tomasza i do sklepu w Siemianach, ale nigdy nie uzupełnił tlenu w butli
Kwestia butli gdzieś była analizowana, tylko teraz nie widzę, gdzie.
Pomógł: 55 razy Wiek: 60 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 10342 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2023-03-18, 10:06:40
Maj napisał/a:
Kozak napisał/a:
Maj napisał/a:
Kozak napisał/a:
Uważam, że afera z fałszywi znaczkami nie ma sensu. Ile na takich znaczkach można było zarobić? Chyba że sprawa dotyczyła podrobienia kilku unikatowych egzemplarzy o dużej wartości kolekcjonerskiej
Obawiam się, że fałszowano często i najróżniejsze walory filatelistyczne.
Jasne, że fałszowano, ale najprawdopodobniej te o dużej wartości kolekcjonerskiej. Chyba że skarbowe, w celu potwierdzenia dokonania obowiązkowej płaty
Większość fałszerstw na rynku obrazów to wcale nie Vermeer, da Vinci czy El Greco, lecz średnia półka, albo i niższa np. widoczki a la XIX w. za kilka tysięcy. Słuchałem kiedyś podcast o tym - jak go znajdę, to wrzucę do sekcji z podcastami. Prawdopodobnie rynek podróbek filatelistycznych działa podobnie. Ale głowy nie dam. Trzeba by się zapoznać z literaturą (np. "Fałszerstwa znaczków polskich").
Mam tę pozycję. Na niej opierałem tę swoją wypowiedź:
No i wymaga ona pewnego sprostowania. P. Maciej Perzyński nie wspomina żadnej "afery" w tamtych latach, co nie znaczy, że nie funkcjonował wtedy proceder fałszerski. Raczej nie było wtedy afery fałszerskiej na szkodę poczty - natomiast, jak można domniemywać, były fałszerstwa na szkodę zbieraczy.
PS. A jak ktoś chce sobie poczytać dobry kryminał z filatelistyką w tle to polecam "Otwarte okno" Andrzeja Piwowarczyka .
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2023-03-18, 10:10, w całości zmieniany 1 raz
No i wymaga ona pewnego sprostowania. P. Maciej Perzyński nie wspomina żadnej "afery" w tamtych latach, co nie znaczy, że nie funkcjonował wtedy proceder fałszerski. Raczej nie było wtedy afery fałszerskiej na szkodę poczty - natomiast, jak można domniemywać, były fałszerstwa na szkodę zbieraczy.
Może afera, o której wspomniał Nienacki miała tylko charakter handlowy. Oszust miał te znaczki skądinąd i opchnął je zamożnemu, niedoświadczonemu zbieraczowi.
Z24 napisał/a:
No i wymaga ona pewnego sprostowania. P. Maciej Perzyński nie wspomina żadnej "afery" w tamtych latach, co nie znaczy, że nie funkcjonował wtedy proceder fałszerski. Raczej nie było wtedy afery fałszerskiej na szkodę poczty - natomiast, jak można domniemywać, były fałszerstwa na szkodę zbieraczy.
Może afera, o której wspomniał Nienacki miała tylko charakter handlowy. Oszust miał te znaczki skądinąd i opchnął je zamożnemu, niedoświadczonemu zbieraczowi.
Maciej Perzyński podaje, że spora afera na szkodę poczty - znaczek to przecież papier wartościowy - miała miejsce jeszcze w 44-45 r.
Jeśli chodzi o te sprawy z podróbkami na szkodę kolekcjonerów, to Maciej Perzyński zwraca uwagę, że często podrabiano właśnie znaczki i stemple poczt obozowych, gettowych itp.
Nie wiem czemu akurat piątka ale... przeczytałem po raz kolejny (wyd. Siedmioróg, czyli jakiś Pan Samochodzik i Kapitan Nemo na okładce) i:
0. (bo to nie błąd ale dygresja) rozdział II:
od pewnego czasu do skromnej pensji pracownika muzeum dorabiałem sobie jako rzeczoznawca w sklepach Desy.
Poprawcie mnie jeśli się mylę ale w żadnej innej książce pan Tomasz "nie dorabiał" w Desie?
1. rozdział II:
Tomasz w rozmowie z kpt. Jóźwiakiem:
wykorzystam swój urlop w lipcu na szukanie zbiorów. Pojadę nad Jeziorak ...
no i akurat Brodacz i Krawacik też postanowili działać w lipcu a nie np. w sierpniu albo wrześniu.... co za przypadek
2. rozdział V:
po tym jak Nemo zerwał bandzie Czarnego Franka flagę:
Banda płynęła w ponurym milczeniu, pośpiesznie odpychając się kijami od dna jeziora
nie wiem ile w tym miejscu ma Jeziorak ale podejrzewam, że kilka metrów. Skąd wytrzasnęli takie długie kije?
3.rozdział XV:
po przeczytaniu listu od Lisiej Skórki
z listu wykreśliłem dwa słowa: "na Płaskim"
samo wykreślenie słów chyba nic by nie dało bo widać co było skreślone, generalnie jakoś nie widzę w czym samo wykreślenie słów miało by utrudnić Krawacikowi poszukiwania. Należało raczej wytargać ten kawałek dotyczący Płaskiego, czyż nie?
4. rozdział XVIII:
gdy pan Tomasz podgląda bandę oczekującą na Romana:
poznałem Lisią Skórkę
właśnie - czy pan Tomasz wiedział, który to Lisia Skórka? Z książki chyba to nie wynika, poprawcie jeśli się mylę.
Pozdrawiam, Samochodzikowi maniacy
0. (bo to nie błąd ale dygresja) rozdział II:
od pewnego czasu do skromnej pensji pracownika muzeum dorabiałem sobie jako rzeczoznawca w sklepach Desy.
Poprawcie mnie jeśli się mylę ale w żadnej innej książce pan Tomasz "nie dorabiał" w Desie?
Nie wspominał ponieważ wcześniej nie dorabiał, albo nie była to ważna informacja dla czytelnika.
moskey napisał/a:
Tomasz w rozmowie z kpt. Jóźwiakiem:
wykorzystam swój urlop w lipcu na szukanie zbiorów. Pojadę nad Jeziorak ...
no i akurat Brodacz i Krawacik też postanowili działać w lipcu a nie np. w sierpniu albo wrześniu.... co za przypadek
Samochodzik z terminem trafił w dziesiątkę! Miał sporo szczęścia i niech tak zostanie
moskey napisał/a:
po tym jak Nemo zerwał bandzie Czarnego Franka flagę:
Banda płynęła w ponurym milczeniu, pośpiesznie odpychając się kijami od dna jeziora
nie wiem ile w tym miejscu ma Jeziorak ale podejrzewam, że kilka metrów. Skąd wytrzasnęli takie długie kije?
Też się na tym wielokrotnie zastanawiałem, ale PS - tzn. ZN, znał chyba dobrze Jeziorak i wiedział co pisze
moskey napisał/a:
po przeczytaniu listu od Lisiej Skórki
z listu wykreśliłem dwa słowa: "na Płaskim"
samo wykreślenie słów chyba nic by nie dało bo widać co było skreślone, generalnie jakoś nie widzę w czym samo wykreślenie słów miało by utrudnić Krawacikowi poszukiwania. Należało raczej wytargać ten kawałek dotyczący Płaskiego, czyż nie?
Jak PS dobrze wykreślił to zapewne nie można był odczytać "na Płaskim". Oczywiście że mógł wytargać fragment karteczki z tym tekstem, ale PS wybrał inną metodę dezinformacji
moskey napisał/a:
gdy pan Tomasz podgląda bandę oczekującą na Romana:
poznałem Lisią Skórkę
właśnie - czy pan Tomasz wiedział, który to Lisia Skórka? Z książki chyba to nie wynika, poprawcie jeśli się mylę.
Oczywiście że wiedział. Kiedy PS był w niewoli, Czarny Franek wyznaczył Lisią Skórkę na wartę. Wtedy Tomasz dobrze się jemu przyjrzał
Pomógł: 6 razy Wiek: 53 Dołączył: 12 Cze 2020 Posty: 1138 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2023-04-12, 10:56:57
moskey napisał/a:
1. rozdział II:
Tomasz w rozmowie z kpt. Jóźwiakiem:
wykorzystam swój urlop w lipcu na szukanie zbiorów. Pojadę nad Jeziorak ...
no i akurat Brodacz i Krawacik też postanowili działać w lipcu a nie np. w sierpniu albo wrześniu.... co za przypadek
Były w samochodzikach jeszcze bardziej nieprawdopodobne zbiegi okoliczności, ale bez nich nie dałoby się skonstruować zwartej, atrakcyjnej fabuły. Taka konwencja. Trzeba zaakceptować.
Pomógł: 55 razy Wiek: 60 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 10342 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2023-04-12, 13:09:23
moskey napisał/a:
Tomasz w rozmowie z kpt. Jóźwiakiem:
wykorzystam swój urlop w lipcu na szukanie zbiorów. Pojadę nad Jeziorak ...
no i akurat Brodacz i Krawacik też postanowili działać w lipcu a nie np. w sierpniu albo wrześniu.... co za przypadek
PS bardzo słusznie postanowił rozpocząć akcję od początku sezonu urlopowo-pływacko-żeglarsko-nurkowego. Oczywiście nie miał gwarancji, że Człowiek z Blizną przyjedzie akurat w lipcu. Ale okres letni - koniec czerwca-początek września - jest najlepszy do tego rodzaju operacji. Woda jest już odpowiednio ciepła, co wtedy miało znaczenie (kombinezony termoizolacyjne pojawiły się masowo raczej później), ale przede wszystkim w sezonie turyście na wodzie, nawet nurkujący, nie zwróciliby niczyjej uwagi. To raz. Dwa, to że takie akcje poszukiwawcze lepiej zaczynać wcześniej niż później: jest więcej czasu na poszukiwania i łatwiej można wkalkulować różne ewentualne przeszkody: awarie sprzętu, nieodpowiednią pogodę, pętającą się publiczność itd.
Tak że w mniej więcej jednoczesnym rozpoczęciu akcji przez PS i Wacka K, z Brodaczem nie ma niczego naciąganego.
moskey napisał/a:
Banda płynęła w ponurym milczeniu, pośpiesznie odpychając się kijami od dna jeziora
nie wiem ile w tym miejscu ma Jeziorak ale podejrzewam, że kilka metrów. Skąd wytrzasnęli takie długie kije?
Może nie musiały być aż tak długie, gdyż Jeziorak jest dosyć płytkim akwenem - największa głębokość 12-13 m. A jak podaje Wiki, średnia głębokość - 4,1 m. A w pobliżu brzegu, gdzie płynęła banda, była z pewnością jeszcze mniejsza. Są tu zresztą znacznie lepsi znawcy Jezioraka ode mnie, niech się wypowiedzą.
moskey napisał/a:
z listu wykreśliłem dwa słowa: "na Płaskim"
samo wykreślenie słów chyba nic by nie dało bo widać co było skreślone, generalnie jakoś nie widzę w czym samo wykreślenie słów miało by utrudnić Krawacikowi poszukiwania. Należało raczej wytargać ten kawałek dotyczący Płaskiego, czyż nie?
Rzeczywiście, trochę niefortunne sformułowanie. Ja bym napisał "zamazałem" albo coś w tym rodzaju. Albo rzeczywiście urwać ten kawałek.
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2023-04-12, 15:31, w całości zmieniany 2 razy
Chemas Forumowy Badacz Naukowy Kinomaniak wychowany na literaturze młodzieżowej
PS bardzo słusznie postanowił rozpocząć akcję od początku sezonu urlopowo-pływacko-żeglarsko-nurkowego. Oczywiście nie miał gwarancji, że Człowiek z Blizną przyjedzie akurat w lipcu. Ale okres letni - koniec czerwca-początek września - jest najlepszy do tego rodzaju operacji. Woda jest już odpowiednio ciepła, co wtedy miało znaczenie (kombinezony termoizolacyjne pojawiły się masowo raczej później), ale przede wszystkim w sezonie turyście na wodzie, nawet nurkujący, nie zwróciliby niczyjej uwagi
Tak jest
A generalnie nigdy się wcześniej nad tym nie zastawiałem :}
Chwała odkrywcom
_________________
Sporadyczny turysta, kiedyś bardzo aktywny, serdecznie zaprasza na Pojezierze Drawskie
Pomógł: 3 razy Dołączył: 12 Wrz 2017 Posty: 426 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2023-04-12, 23:01:49
Chemas napisał/a:
Było nawet kilka filmów polskich sensacyjno - kryminalnych o kradzieży znaczków, na przykład wspaniała komedia "Skradziona kolekcja" z doskonałymi rolami Izabeli Dziarskiej i Elżbiety Starosteckiej.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.