PanSamochodzik.net.pl Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Jedzenie i picie w PS
Autor Wiadomość
Chemas 
Forumowy Badacz Naukowy
Kinomaniak wychowany na literaturze młodzieżowej



Pomógł: 42 razy
Wiek: 55
Dołączył: 04 Wrz 2021
Posty: 11835
Skąd: Złocieniec
Wysłany: 2021-12-10, 21:59:18   

No i przyszedł czas na Złotą Rękawicę

Pomijam oczywiście wszelkie wątki wspomnieniowe.
Muszę stwierdzić, że wątków jedzeniowych jest na prawdę dużo, sądzę, że wynika to głównie z przebywania na jachcie.

Już na początku kolacja z głodną Bajeczką:

"Podałem kubek gorącej herbaty, kilka kromek chleba posmarowanych smalcem i usiadłem naprzeciwko niej, na drugiej koi."

Nieśmiertelny smalec, zakładam, że sam Tomasz jadł to samo na kolację.

Na drugi dzień koło Szałkowa:

"- Panowie zrobią dziś kolację - oświadczyła Pani Księżyc."
Mimo protestów Tomasza:
"Psycholog mrugnął do mnie, dając do zrozumienia, że szkoda czasu na dyskusję.Wsunęliśmy się do
kabiny i zajęliśmy kucharzeniem. To znaczy Psycholog krajał chleb, a ja smarowałem go smalcem. Na kuchence gazowej gotowała się woda na herbatę.
"

Czyli znowu standard, smalec i herbata :)

O śniadaniach i obiadach na razie ani słychu, jakaś tam tylko wzmianka o jednym śniadaniu przygotowanym tym razem przez panie.
Natomiast od momentu, gdy na jachcie zaczyna rezydować Bajeczka sytuacja zmienia się, Tomasz zaczyna jeść regularnie :) Ale o tym trochę dalej.

Ale o to:

"- Robię to ze względu na Psychologa - tłumaczyła się przede mną. - Pana staroświeckich poglądów,
panie Tomaszu, nie zdołam zmienić. Ale on jest młody i im wcześniej zrozumie, że istnieje równouprawnienie kobiet i mężczyzn, tym lepiej dla niego.
- Obiad zjemy w restauracji w Siemianach - powtórzyłem cierpko, wciągając z powrotem grot na
maszt.
"
Był to raczej znak protestu w stosunku do Pani Księżyc. Nie doszło jednak do tego obiadu, gdyż:
"- Kiko, zrobimy naszym panom obiad. Wołowina w sosie własnym i makaron - zdecydowała. - Musimy być dla nich miłe, bo odniosłam wrażenie, że ostatnio traktowałyśmy ich trochę tak, jak ta dziennikarka z „Szanuj zieleń” swojego męża. To okropne, gdy kobieta wymachuje wiosłem jak halabardą."

Jeszcze, gdy Tomasz płynął Krasulą do Iławy:
"Zacumowałem łajbę na drugiej przystani, nieco bliżej miasta. Zapowiadało się, że rejs będzie długi, należało więc zrobić większe zapasy żywności, przede wszystkim konserw" to koło Ostródy.
Jasne jest więc jakie wyżywienie miało dominować na jachcie :) Miały, ale pojawiła się Bajeczka...

Kolacja u Lejwody, po "Kojaku"
Smażona ryba, nie wiadomo tylko jaka. Wreszcie jakaś konkretna kolacja. :)
Po kolacji u Lejwody Tomasz wracając na jacht chciał zrobić spotkanej Bajeczce kolacje, ale ona nie chciała.
A tu proszę na śniadanie zaskoczenie:

"Obudził mnie przyjemny zapach kawy, który rozchodził się po całym jachcie. Bajeczka krzątała się
przy kuchence gazowej w kokpicie. Była dziewiąta rano, deszcz przestał padać, ale niebo pokrywały
czarne chmury.
- Czy chce pan na śniadanie jajecznicę? - zapytała mnie. - Byłam już we wsi i udało mi się kupić
dziesięć jajek.
- Wspaniale. Dawno nie jadłem jajecznicy - odrzekłem szczęśliwy, że nie czeka mnie kolejna dyskusja na temat partnerstwa i tego, kto ma przygotować śniadanie
"

Pan Tomasz zapomniał chyba, jak to w ND jadł jajecznicę codziennie :) Nie wiadomo tylko czy
jajecznica była na jakiejś kiełbasie, ale za to byłą kawa.

Tego samego dnia, obietnica:

"- A teraz proszę powiedzieć, co pan sobie życzy na obiad? - zawołała do mnie wesoło.
- Rostbef. Pieczarki. Odrobina frytek - zarządziłem.
- Będzie puree z ziemniaków i wołowina w sosie własnym. Oraz zielony groszek i ogórek konserwowy, który kupiłam w sklepie - odpowiedziała.
" (Bajeczka)

Niestety nie ma pewności, czy był ten obiad, gdyż nic o tym nie mówi powieść, a Tomasz wybierał
się na popołudniowe przyjęcie do Lejwody. Spekuluję jednak, że Bajeczka wywiązała się z obietnicy, a Tomasz wolał nie iść głodny :)

Przyjęcie u Lejwody:

"Na stole, na kredensie, na niskim stoliku - piętrzyły się stosy bardzo kolorowych kanapek i stały flakony ze słonymi paluszkami. Owe misterne i kolorowe kanapki - jak to nieustannie podkreślał Bill Arizona - były dziełem pani Joanny. Pan Lejwoda każdym zresztą słowem i gestem, ciągle, dawał wszystkim do zrozumienia, że ona razem z nim czyni tu honory domu. Pani Joanna nie protestowała, zapewne schlebiało jej takie postawienie sprawy. Zachowywała się zresztą jak prawdziwa pani domu, zwracając uwagę, czy wszyscy goście bawią się dobrze. Dość poufale rozkazywała panu Lejwodzie:
- Zdaje mi się, mój drogi, że panu Templerowi nie smakuje to czerwone wino. Może zechce whisky?
Widziałam ja w szafce kuchennej. Czy mógłbyś przynieść butelkę?
I Lejwoda maszerował posłusznie do kuchni.
"

Były więc również trunki alkoholowe, wino i whisky, i Tomasz pił:
"Tkwiłem samotnie w rogu salonu, sącząc powoli czerwone wino z dużego kieliszka. Nikt się mną nie interesował."
Aby coś jadł, nie wiadomo, nie liczę więc tych kanapek i paluszków do menu Tomasza w ZR. Chociaż
może jestem w błędzie, ponieważ na jachcie już nic nie jadł i nawet herbaty nie chciał. Do zastanowienia więc jednak, bo mimo wszystko sądzę, że na chociaż jedną kanapeczkę się połakomił.

Na drugi dzień znowu śniadanie na jachcie:

"Obudziliśmy się w świetnych humorach - dzień wstawał słoneczny, a sunące po niebie chmury
zapowiadały wiatr. Nucąc pod nosem jakąś modną piosenkę, Bajeczka przygotowała znakomite
śniadanie - tym razem jajka sadzone i chleb z masłem. Ogoliłem się wyjątkowo starannie, nawet
użyłem wody kolońskiej i kremu. Wieczorem czekała mnie przecież randka z piękną D.D.
"

I w ten sam dzień obiad od Bajeczki:

"- To mamy jeszcze sporo czasu. Mogłabym pójść do Karczmiska i kupić, na przykład sera. Czy lubi
pan naleśniki z serem? Mam wszystko, co trzeba, aby je zrobić: mąkę, wodę, jajka, cukier, brakuje tylko sera.
„Może przy okazji wędrówki po ser zechce kogoś poinformować?” - pomyślałem.
- Tak. To dobry pomysł - oświadczyłem, myśląc o przysłowiu, które powiada, że po nitce należy trafić do kłębka.
Poszedłem dyskretnie za Bajeczką. Niedaleko. Już w pierwszej zagrodzie w Karczmisku kupiła ów ser
i zaraz wróciła na jacht. A ja miałem uczucie, że jestem nikczemnikiem.
" Podejrzliwiec :)

I proszę i za niedługo kolacja, znowu w wykonaniu Bajeczki:

"- Zje pan coś przed swoją randką, Panie Banioleta? - spytała mnie złośliwie Bajeczka.
- Owszem. Ostatnio zaczęło mi to sprawiać pewną przyjemność.
Dostałem chleb z serem i gorącą herbatę.
- Gdyby tak można było kupić pomidory - rozmarzyła się Bajeczka - z pomidorów umiem robić
przeróżne sałatki, kanapki...
"

Trzeba przyznać, że bytność Bajeczki na jachcie wyszła Tomaszowi na zdrowie.

Po pościgu za Lordem Jimem:

"Bajeczka uchyliła drzwi kabiny i powiedziała do mnie:
- Niechże pan coś zje, na Boga. Przyrządziłam obiad pożywny i chyba smaczny, a pan nie chce niczego tknąć. I co ja mam teraz zrobić z jedzeniem? Wyrzucić je rybom?
- Wszystko jedno - mruknąłem.
"

Ciekawe co przyrządziła, ale niewdzięcznik i tak nie zjadł.
Na kawę się jednak skupił:

"Przyszła na brzeg pani Jagoda i zaprosiła mnie na kawę."

I właściwie od tego momentu kończą się posiłki :)

Muszę zaznaczyć, że do tej analizy podszedłem trochę inaczej, po prostu szybko przeglądałem powieść krok po kroku, co łatwo można zauważyć. Sprawiło mi to wielką przyjemność, co oznacza, że ZR nie jest wcale taka zła :)
_________________


Sporadyczny turysta, kiedyś bardzo aktywny, serdecznie zaprasza na Pojezierze Drawskie
 
 
Chemas 
Forumowy Badacz Naukowy
Kinomaniak wychowany na literaturze młodzieżowej



Pomógł: 42 razy
Wiek: 55
Dołączył: 04 Wrz 2021
Posty: 11835
Skąd: Złocieniec
Wysłany: 2021-12-10, 22:58:35   

Aha zapomniałem o alkoholu w Niewidzialnych

Koniaczku Tomasz po burzy nie przyjął, ale wino u Lejwody pił (sączył) i to z dużego kieliszka.
Do tego przyjął sherry od Diany w trakcie tajnego spotkania w pałacu.

I to tyle.
_________________


Sporadyczny turysta, kiedyś bardzo aktywny, serdecznie zaprasza na Pojezierze Drawskie
 
 
Chemas 
Forumowy Badacz Naukowy
Kinomaniak wychowany na literaturze młodzieżowej



Pomógł: 42 razy
Wiek: 55
Dołączył: 04 Wrz 2021
Posty: 11835
Skąd: Złocieniec
Wysłany: 2021-12-11, 14:35:35   

UFO:

Przyszedł czas na nielubiane UFO ;-)
Prześledziłem podobnie jak ZR, czyli chronologicznie.
Wydaje się, że jedzenia to raczej za wiele nie ma, za to dużo posiłków jest konkretnie opisanych.
Natomiast alkohol i różne inne napoje, pojawiają się dość często. A zaczyna się od słynnego pójścia Tomasza do coctail-baru w Hiltonie na przeszpiegi:

"Pogrzebałem w kieszeni marynarki i wyjąłem z niej garść pesos.
- Gdyby tak pan dyrektor pożyczył mi kilka pesos... - zaproponowałem nieśmiało.
- A na co one panu? Teraz, po nocy...
- Na dole jest bar czynny do trzeciej nad ranem. Myślę, że powinienem tam wypić kieliszek brandy
"

Brandy jednak Tomasz nie pił. W ogóle nie miał zamiaru pić alkoholu, za to zamówił pieprz :) Ale jednak po tej pomyłce raczył się ginem z tonikiem, na którego zresztą wydał połowę kasy.

W hotelu Hilton ekipa oczywiście jadała śniadania (jest krótka wzmianka na początku rozdziału II), jednak żadnych konkretów. O kolacjach w ogóle nie ma nic mowy.
Tomasz z Marczakiem darowali sobie wykwintny obiad w hotelu na rzecz zwiedzania Bogoty:

"W pewnej chwili dyrektor Marczak spojrzał na zegarek i stwierdził z przykrością, że czas poświęcony na wędrówkę po Bogocie mija zbyt szybko. O tej porze w hotelu Hilton podawano do stołu wykwintny obiad opłacony przez organizatorów konferencji. Mieliśmy więc do wyboru: albo czym prędzej wrócić do hotelu i zrezygnować z dalszego zwiedzania miasta, albo machnąć ręką na obiad. Na posiłek w którejkolwiek z małych knajpek w centrum Bogoty stać nas nie było. Marczak zadźwięczał swoją garścią pesos, które miał w kieszeni.
- Wypijemy po małej czarnej w jakiejś pobliskiej kawiarence i w dalszą drogę, panie Tomaszu -
zadecydował. - Być może już nigdy więcej nie będziemy mieli okazji poznać zabytków tego miasta. A
kawa kolumbijska, jak pan wie, jest znakomita i wzmocni nasze siły.
"

Także uraczyli się tylko kawą. W ogóle kawa jest bardzo często pitym napojem w UFO.

Po pierwszym spotkaniu Dawsona i zaproszeniu przez niego Tomasza do swojego apartamentu, Tomasz
odmówił sherry i chciał tylko tonik.
Później ani słowa o jakiejś kolacji, czy chociażby śniadaniu przed wycieczką do San Augustin.

Dopiero w San Augustin:

"Kolację podano przy dużym stole ustawionym wśród egzotycznych kwiatów w hotelowym patio. Chciałem jak najszybciej odpocząć - jadłem więc szybko, nie nawiązując rozmów ze współtowarzyszami wycieczki, choć wśród nich było kilka ciekawych osób,historyków sztuki i muzealników. Podano nam miejscowe potrawy o dość specyficznym smaku, ale nawet nie zainteresowałem się, z czego i jak je przyrządzono oraz jakie noszą nazwy."

Tak więc znowu zero szczegółów, poza tym, że potrawy były wykwintne.

W ciągu dwóch dni wycieczki nic nie jest wspomniane na temat posiłków. Ani również po powrocie do
Bogoty. W Bogocie jedynie kawa u Esponozy i wieczorem kolacja zamówiona przez Dawsona dla Tomasza, w celu przemycenia dla niego paszportu:

"Na specjalnym wózku wtoczył półmisek z kanapkami, jakieś gorące danie i duży termos z herbatą."

Wreszcie jakieś szczegóły, kanapki, jakieś gorące danie i herbata.

Następny posiłek to dopiero obiad u Dawsona w pensjonacie:

"Najpierw jedliśmy zupę z rozgotowanymi kawałkami prosiaka, z mnóstwem jarzyn, kukurydzą i ryżem, przyprawioną ostrym sosem z aji, czegoś w rodzaju papryki. Na drugie otrzymaliśmy tamales - ugotowany ryż, wymieszany z grochem, cebulą, siekanym mięsem prosięcia i z wbitymi jajkami. Wszystko to zostało owinięte w liście bananowe i podgrzane. Potem jedliśmy lody o różnych smakach.
Po obiedzie usiedliśmy w fotelach, każdy z nas z filiżanką kawy w dłoni. Ja zapaliłem cygaro.
"

Szczerze mówiąc, najobszerniejszy opis obiadu, jaki znam, biorąc pod uwagę PS-y z kanonu.

Po 24 godzinach hipnotycznego snu Tomasza, przyjęcie z "wariatami":

"Ralf wręczył każdemu wysoką szklankę z jakimś kolorowym trunkiem, a mnie i siebie uraczył sokiem
grejpfrutowym.
" - czyli Tomasz znowu nie korzysta z alkoholu, Ralf podobnie.
"Tymczasem całe to wariackie towarzystwo doskonale się bawiło. Dawson raz po raz częstował gości
jakimiś wyszukanymi trunkami, zachęcał, aby jedli orzeszki ziemne i solone migdały.
"

Ale to w zasadzie tylko napoje i dodatki typu orzeszki i migdały. Następny konkretny posiłek to dopiero obiad w hacjendzie Teresy. Szczegółów jednak brak:

"Byłem głodny i jadłem szybko wszystko, co mi kładziono na talerz."

Jedynie coś niecoś jest na temat deseru:
"...kiedy podano na deser jakieś owoce podobne do bananów oblanych słodkim syropem."
No i oczywiście kawa :)

Później kolacja, jednakże - "Nie pamiętam jednak, co jadłem i piłem, ponieważ wciąż miałem w pamięci obraz kołyszącego się łba grzechotnika."
Po kolacji tym razem w bibliotece nie kawa, tylko "słabe wino tutejszej roboty".

W czasie wędrówki do Diabelskiej Doliny Tomasz posilał się jedynie tajemniczym kaktusem. W
Diabelskiej Dolinie posiłek w chacie:

"Teresa uniosła wieko jednej ze skrzyń pod ścianą i wyjęła z niej dwie puszki konserw z mięsem oraz jarzynami. W drugiej skrzyni były naczynia kuchenne, talerze i sztućce."

Następnego dnia po regeneracyjnym śnie Teresy, śniadanie, które przygotowała Teresa:

"Gdy jedliśmy śniadanie - był to przysmażony bekon i grzanki z odświeżonego chleba oraz bardzo mocna i smaczna kolumbijska kawa - usłyszeliśmy warkot nadlatującego śmigłowca."

I tu kolejny konkretny opis posiłku plus do tego oczywiście kawa.

Kolacja na jachcie, po przybyciu Tomasza, Dawsona i Florentny, którą podał Don Gabriel, jako
kucharz, szczegółów jednak brak.
Na drugi dzień śniadanie w kajucie Dawsona, poza pełną tacą jedzenia innych informacji nie ma.

Do momentu przybycia na La Jauja nie ma żadnych informacji na temat pożywiania się, dopiero słynna kolacja po przybyciu do Krainy Szczęśliwości, z dodatkiem meskaliny:

"Dwie służące roznosiły sprawnie talerze z jedzeniem. Nam podano odrobinę zupy żółwiowej, płaty mięsa z płetwy rekina oraz sałatkę z krewetek." - opis dokładny :)

Po kolacji w barze:
"Florentyna zamówiła whisky z wodą sodową, a ja gin z tonikiem", czyli jednak alkohol :)

Rano na drugi dzień śniadanie, lecz brak szczegółów. Po wizycie na plaży obiad / lunch:

"Ralf, podobnie jak wczoraj, próbował wszystkich potraw. Zupa, jego zdaniem,nadawała się do jedzenia. Tak samo pieczyste. Natomiast sałatka z ananasów była zatruta narkotykiem."

Trochę mniej szczegółów co do dań, niż w przypadku poprzedniej kolacji.

Po zwiedzaniu wyspy w "towarzystwie" Emila, Tomasz w barze zakupuje kokę :) No ale oczywiście nie wliczam tego do pożywienia :)

Na drugi dzień, po nocnej wizycie w kombinezonach, śniadanie w barze, znowu bez szczegółów, podobnie jak późniejsza kolacja.
Rano, po ucieczce wszystkich z wyspy, oczywiście śniadania nie serwowano, jednakże tu wszystkich zaskoczyła Florentyna:

"Okazało się jednak, że Florentyna to i owo umie przyrządzić. Otrzymaliśmy na śniadanie jajka na bekonie i mocną kawę. Na obiad obiecała upiec kurczaka."

Na obiad był ten kurczak pieczony.
Wspomniana jest jeszcze jakaś kolacja, ale znowu bez szczegółów.

I to w zasadzie wszystko na temat jedzenia i picia w UFO. Można wspomnieć o sutym przyjęciu przed odpłynięciem La Palomy z La Jauja, czym się tam jednak raczono, nie wiadomo.

Jeśli chodzi o alkohol, to można podsumować, że Tomasz wzdragał się ogólnie przed alkoholem, jednak 2 razy wypił gin z tonikiem i raz słabe wino :)
Zdecydowanie więcej piła Florentyna, można powiedzieć, że parę razy była zawiana :)
_________________


Sporadyczny turysta, kiedyś bardzo aktywny, serdecznie zaprasza na Pojezierze Drawskie
 
 
Montparnasse 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomógł: 6 razy
Wiek: 46
Dołączył: 17 Lut 2015
Posty: 170
Skąd: z Patagonii ;-)
Wysłany: 2021-12-11, 21:36:53   

Chemas napisał/a:
Pan Samochodzik i Fantomas


Dzięki, Chemasie! Daję „pomógł”.

Chemas napisał/a:

Szczerze mówiąc spodziewałem się wielu wątków związanych z jedzeniem, okazuje się jednak, że głównie są to opisy specjałów kulinarnych i win, przede wszystkim roztaczane przez Pigeona, zarówno fałszywego (opis winiarni i upraw w drodze z Paryża do zamku), jak również tego prawdziwego.


Zgadzam się w stu procentach.

Do,tego, jak dla mnie, te opisy w wykonaniu Pigeona brzmią bardzo sztucznie. Jakby żywcem przepisane z przewodnika.

Poza tymi „przewodnikowymi” opisami, w Fantomasie nie ma za wiele z francuskiej kuchni. Np. w całej książce nie wspomniano o bagietce, ani o rogaliku. Wzmianka o „chlebie z żółtym serem” na śniadanie, albo opis wizyty w gospodzie i zamawiania wina brzmią wyjątkowo nieprawdopodobnie.
_________________
 
 
Chemas 
Forumowy Badacz Naukowy
Kinomaniak wychowany na literaturze młodzieżowej



Pomógł: 42 razy
Wiek: 55
Dołączył: 04 Wrz 2021
Posty: 11835
Skąd: Złocieniec
Wysłany: 2021-12-11, 21:49:47   

Dziękuję bardzo za zapomogę :)

Montparnasse napisał/a:
Do,tego, jak dla mnie, te opisy w wykonaniu Pigeona brzmią bardzo sztucznie. Jakby żywcem przepisane z przewodnika.


Otóż to. Pewnie zerżnięte z Przewodnika Michelina :)
_________________


Sporadyczny turysta, kiedyś bardzo aktywny, serdecznie zaprasza na Pojezierze Drawskie
 
 
Chemas 
Forumowy Badacz Naukowy
Kinomaniak wychowany na literaturze młodzieżowej



Pomógł: 42 razy
Wiek: 55
Dołączył: 04 Wrz 2021
Posty: 11835
Skąd: Złocieniec
Wysłany: 2021-12-26, 13:44:12   

Już parę razy w różnych wątkach pisałem, że mam zaległości z NPPS, właśnie nadrabiam i od razu dorzucę cytat z samego początku części:

"Na początku lipca w pachnącej skwaśniałym piwem gospodzie ludowej „Nad Jeziorakiem” zebrało się bardzo liczne towarzystwo. Prom, który na drug ą stronę, dość wąskiego w tym miejscu, jeziora przewoził samochody i podróżnych, był właśnie zepsuty i obiecywano go uruchomi ć nie wcześniej niż za godzinę, więc kto tylko nadjechał albo natychmiast wracał, decydując się nadrabiać czterdzieści kilometrów drogi wokół jeziora, albo też pozostawał, czekając na naprawę. W chłodnym wnętrzu gospody pił piwo lub oranżadę, jadł kiełbasę z musztardą, nic bowiem innego do picia i do jedzenia tam nie było."

Oczywiste jest to, że Tomasz konsumował tylko kiełbasę i oranżadę, jednak ekipa Czarnego Franka raczyła się chyba również piwem.
_________________


Sporadyczny turysta, kiedyś bardzo aktywny, serdecznie zaprasza na Pojezierze Drawskie
Ostatnio zmieniony przez Chemas 2021-12-26, 16:09, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
Chemas 
Forumowy Badacz Naukowy
Kinomaniak wychowany na literaturze młodzieżowej



Pomógł: 42 razy
Wiek: 55
Dołączył: 04 Wrz 2021
Posty: 11835
Skąd: Złocieniec
Wysłany: 2021-12-26, 15:37:58   

Jeszcze jedno, co mnie zaciekawiło w trakcie czytania NPPS, a jest związane z jadłem i napojami:

"Wyniosłem z wehikułu namiot, śpiwór i kuchenkę gazową. Postawiłem namiot pod drzewami tuż obok piaszczystej łachy, potem poszedłem do jeziora, aby zaczerpnąć wody na herbatę."

Oczywiście chodzi o biwak na owczej wyspie. Czyżby woda w Jezioraku była tak czysta,, że można ją było użyć do zrobienia herbaty?

Nie wiem czy nie ma już gdzieś podobnego tematu, jak tak proszę o informację.
_________________


Sporadyczny turysta, kiedyś bardzo aktywny, serdecznie zaprasza na Pojezierze Drawskie
Ostatnio zmieniony przez Chemas 2021-12-26, 15:44, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Dart 
Fanatyk Samochodzika



Pomógł: 8 razy
Dołączył: 25 Lip 2014
Posty: 1510
Skąd: Olsztyn
Wysłany: 2021-12-26, 15:54:09   

Chemas napisał/a:
Czyżby woda w Jezioraku była tak czysta, że można ją było użyć do zrobienia herbaty?
Lipiec 1969. Moim zdaniem, zdecydowanie nie. Pierwszy raz pływałem w Jezioraku w roku 1978. Nawet, jak na zwykłą kąpiel, to woda była nieciekawa. Potem było coraz gorzej, ale to już inna historia. :p
_________________


— Więc nie ma ratunku dla mojego bohatera?
— Przykro mi, ale nie ma.

(Uwodziciel)
Ostatnio zmieniony przez Dart 2021-12-26, 15:55, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Chemas 
Forumowy Badacz Naukowy
Kinomaniak wychowany na literaturze młodzieżowej



Pomógł: 42 razy
Wiek: 55
Dołączył: 04 Wrz 2021
Posty: 11835
Skąd: Złocieniec
Wysłany: 2021-12-26, 16:12:19   

Chemas napisał/a:
"Na początku lipca w pachnącej skwaśniałym piwem gospodzie ludowej „Nad Jeziorakiem” zebrało się bardzo liczne towarzystwo. Prom, który na drug ą stronę, dość wąskiego w tym miejscu, jeziora przewoził samochody i podróżnych, był właśnie zepsuty i obiecywano go uruchomi ć nie wcześniej niż za godzinę, więc kto tylko nadjechał albo natychmiast wracał, decydując się nadrabiać czterdzieści kilometrów drogi wokół jeziora, albo też pozostawał, czekając na naprawę. W chłodnym wnętrzu gospody pił piwo lub oranżadę, jadł kiełbasę z musztardą, nic bowiem innego do picia i do jedzenia tam nie było."


Montparnasse, przepraszam, ale nie sprawdziłem, że już pisałeś o tym :)

Jednak chyba ominąłeś, to:

"Wyjechałem wehikułem na brzeg. Rozstawiłem swój mały zielony namiocik i zacząłem przyrządzać obiad: zupę błyskawiczną z makaronem, a na drugie — pulpety w sosie pomidorowym z hermetycznie zamkniętego słoika — nieśmiertelne danie turystyczne."

Jest to oczywiście pierwszy biwak Tomasza na stałym lądzie.

PS Dość dużo konserw i puszek w NPPS, kolejny cytat:

"Zjadłem obiad z konserw, wsiadłem w wehikuł i popłynąłem na Czaplak."
_________________


Sporadyczny turysta, kiedyś bardzo aktywny, serdecznie zaprasza na Pojezierze Drawskie
Ostatnio zmieniony przez Chemas 2021-12-26, 20:01, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Chemas 
Forumowy Badacz Naukowy
Kinomaniak wychowany na literaturze młodzieżowej



Pomógł: 42 razy
Wiek: 55
Dołączył: 04 Wrz 2021
Posty: 11835
Skąd: Złocieniec
Wysłany: 2021-12-26, 22:21:02   

Jeśli chodzi o NPPS to jeszcze uzupełnię o jajka sadzone na boczku plus herbata na Przylądku Sandacza (Tomasz z Bronką i Czarnym Frankiem):

"Zjedliśmy kolację - jajka sadzone na boczku, popiliśmy herbatą. Zanim zupełnie zapadł zmrok, przespacerowałem się po lasku, gdzie miał swój namiocik tajemniczy Ornitolog."
_________________


Sporadyczny turysta, kiedyś bardzo aktywny, serdecznie zaprasza na Pojezierze Drawskie
 
 
Dart 
Fanatyk Samochodzika



Pomógł: 8 razy
Dołączył: 25 Lip 2014
Posty: 1510
Skąd: Olsztyn
Wysłany: 2021-12-26, 22:57:18   

Nienacki, moim zdaniem, upiększał PRL-owską rzeczywistość. Nawet, co się nam dziś wydawać może niewiarygodne, sprawy kulinarne. Wystawną kolacyjkę u Lejwody można jakoś zrozumieć, bo to był dewizowy (choć chyba nie istnieli tacy) pisarz. Ale nawet to, co mu gotuje Bajeczka, to jak na tamte czasy, full wypas. :p
_________________


— Więc nie ma ratunku dla mojego bohatera?
— Przykro mi, ale nie ma.

(Uwodziciel)
Ostatnio zmieniony przez Dart 2021-12-26, 22:57, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Chemas 
Forumowy Badacz Naukowy
Kinomaniak wychowany na literaturze młodzieżowej



Pomógł: 42 razy
Wiek: 55
Dołączył: 04 Wrz 2021
Posty: 11835
Skąd: Złocieniec
Wysłany: 2021-12-26, 23:02:46   

Dart napisał/a:
Nienacki, moim zdaniem, upiększał PRL-owską rzeczywistość.


Co racja, to racja.

Jeszcze w NPPS, obiad u harcerzy dla byłych członków bandy:

"Druhowie zaprosili ich teraz do stołu, kucharz obozowy nie po żałował im zupy i ziemniaków z mięsem. Harcerze zgodzili się uszczuplić swoje porcje, byle tylko ci głodni i wynędzniali zostali nakarmieni"
_________________


Sporadyczny turysta, kiedyś bardzo aktywny, serdecznie zaprasza na Pojezierze Drawskie
 
 
Dart 
Fanatyk Samochodzika



Pomógł: 8 razy
Dołączył: 25 Lip 2014
Posty: 1510
Skąd: Olsztyn
Wysłany: 2021-12-26, 23:22:55   

Chemas napisał/a:
we wnętrzu gospody pił piwo lub oranżadę, jadł kiełbasę z musztardą, nic bowiem innego do picia i do jedzenia tam nie było."
Fajnie pociągnąłeś ten bardzo ciekawy wątek, Chemasie. :564: Co do gospody ludowej przy promie (lokal kat.V chyba :p ), to standardem mogłoby być tylko piwo i oranżada, czasem lody. Kiełbasa (zapewne z chlebem) to już było coś! :D
_________________


— Więc nie ma ratunku dla mojego bohatera?
— Przykro mi, ale nie ma.

(Uwodziciel)
 
 
Dart 
Fanatyk Samochodzika



Pomógł: 8 razy
Dołączył: 25 Lip 2014
Posty: 1510
Skąd: Olsztyn
Wysłany: 2021-12-26, 23:55:09   Re: Jedzenie i picie w PS

Montparnasse napisał/a:
(W Templariuszach) Dwa razy pojawia się chleb ze smalcem jako podstawa posiłku. Nad jeziorem Pomorze Nakroiliśmy świeżego wiejskiego chleba kupionego w Miłkokuku i posmarowaliśmy go smalcem. Każdy z nas wziął do jednej ręki ogromną pajdę, a do drugiej kubek z kawą. Tak samo w Kortumowie: A teraz opowiadaj — powiedział Tell, chwytając za grubą pajdę chleba ze smalcem.
To musiał być smalec kupiony w zwykłym sklepie. To było coś naprawdę obrzydliwego. :p Trochę ratowała sprawę sól. Sprzedawano go na wagę, odkrawając z wielkiej bryły. Dziś nikt nie tknąłby tego. :)
_________________


— Więc nie ma ratunku dla mojego bohatera?
— Przykro mi, ale nie ma.

(Uwodziciel)
Ostatnio zmieniony przez Dart 2021-12-27, 00:01, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Dart 
Fanatyk Samochodzika



Pomógł: 8 razy
Dołączył: 25 Lip 2014
Posty: 1510
Skąd: Olsztyn
Wysłany: 2021-12-27, 00:22:57   

Jeszcze jedna rzecz mnie zastanawia. W tamtych czasach jako tako funkcjonowały tzw. bary mleczne. Były one (czasem po kilka) w każdym większym mieście. Oczywiście w Warszawie, ale też np. w Malborku, Iławie, Ostródzie, Piszu... Były tanie. Jednak Pan Samochodzik (nawet z harcerzami) nigdy tam nie zachodził. :) W tych miastach jadał w restauracjach. Dziwne, prawda? Macie jakieś wytłumaczenie?
_________________


— Więc nie ma ratunku dla mojego bohatera?
— Przykro mi, ale nie ma.

(Uwodziciel)
 
 
Z24 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomógł: 67 razy
Wiek: 61
Dołączył: 01 Gru 2012
Posty: 11311
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2021-12-27, 00:50:11   

Dart napisał/a:
Jeszcze jedna rzecz mnie zastanawia. W tamtych czasach jako tako funkcjonowały tzw. bary mleczne. Były one (czasem po kilka) w każdym większym mieście. Oczywiście w Warszawie, ale też np. w Malborku, Iławie, Ostródzie, Piszu... Były tanie. Jednak Pan Samochodzik (nawet z harcerzami) nigdy tam nie zachodził. :) W tych miastach jadał w restauracjach. Dziwne, prawda? Macie jakieś wytłumaczenie?


Odnoszę wrażenie, że właśnie niekonieczne były w każdym mieście. W moim ówczesnym (około 30 tys. mieszkańców) nie było. Ale za to były instytucje, które się nazywały jadłodalniami. Takie, prawie domowe i niedrogie jedzenie.

Myślę, że PS na wakacjach lubił zaszaleć :) . Do barów mlecznych i jadłlodalni chodzili raczej miejscowi: to było takie żarcie codzienne.
_________________
Z 24
 
 
Dart 
Fanatyk Samochodzika



Pomógł: 8 razy
Dołączył: 25 Lip 2014
Posty: 1510
Skąd: Olsztyn
Wysłany: 2021-12-27, 00:54:10   

Z24 napisał/a:
Myślę, że PS na wakacjach lubił zaszaleć
Masz rację, barem mlecznym trudno zaimponować. :p
_________________


— Więc nie ma ratunku dla mojego bohatera?
— Przykro mi, ale nie ma.

(Uwodziciel)
 
 
Dart 
Fanatyk Samochodzika



Pomógł: 8 razy
Dołączył: 25 Lip 2014
Posty: 1510
Skąd: Olsztyn
Wysłany: 2021-12-27, 01:00:09   

Ser był tani, ale PS chyba go nie lubił. Ciągle ten smalec i smalec... :D

ceny.jpg
Plik ściągnięto 59 raz(y) 668,59 KB

_________________


— Więc nie ma ratunku dla mojego bohatera?
— Przykro mi, ale nie ma.

(Uwodziciel)
 
 
Z24 
Forumowy Badacz Naukowy



Pomógł: 67 razy
Wiek: 61
Dołączył: 01 Gru 2012
Posty: 11311
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2021-12-27, 01:13:30   

Dart napisał/a:
Z24 napisał/a:
Myślę, że PS na wakacjach lubił zaszaleć
Masz rację, barem mlecznym trudno zaimponować. :p


Myślę, że niekoniecznie chodziło o imponowanie komukolwiek. Po prostu wyjeżdżamy na wakacje, żeby robić - w tym jeść - coś innego niż na co dzień. Jestem w stanie sobie wyobrazić, że PS, jako mieszkaniec Starówki, żywił się w barze mlecznym "Pod Barbakanem", gdzie i mi się zdarzało... :) .
_________________
Z 24
 
 
Czytalski 
Fanatyk Samochodzika



Pomógł: 5 razy
Wiek: 41
Dołączył: 30 Gru 2019
Posty: 1593
Skąd: Elbląg
Wysłany: 2021-12-27, 08:43:36   

W którejś z części Tomasz narzekał na jakość jedzenia w ministerialnej stołówce, więc nic dziwnego, że na urlopie chciał skorzystać z czegoś innego.
_________________
Drużyna 1

 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  



Reklama:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.

Zapoznaj się również z nasza Polityka Prywatnosci (z dn. 09.08.2019)

  
ROZUMIEM
Strona wygenerowana w 0,53 sekundy. Zapytań do SQL: 18