Do tego Pan Tomasz posługuje się jakimś językiem czechosłowackim, a nie czeskim - irytujące jest zwłaszcza notoryczne 'namiesti' w miejsce náměstí (po słowacku z kloei byłoby to námestie).
Zapisał fonetycznie, tak to się czyta. Pewnie nie chciało mu się ołówkiem dopisywać akcentów w maszynopisie.
W zasadzie korekta w wydawnictwie powinna to poprawić...
_________________ Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.
"Wolność i władza mają tylko jedną wspólną cechę: nadużywanie."
Karol Bunsch
Pomogła: 83 razy Dołączyła: 10 Sty 2010 Posty: 19574 Skąd: Tam i z powrotem
Wysłany: 2021-08-02, 17:03:25
Podczas mojej ostatniej wizyty w Pradze zauważyłam kolejną literówkę/błąd:
Właśnie wsiadali do wozu, gdy nagle od strony uliczki U pruskich kasaren wyskoczył mój błękitny dog. W kilku potężnych susach dopadł białego porscha i groźnie warcząc skoczył na osobnika w prochowcu.
Jakby "przedłużeniem" Starych Zamkowych Schodów, którymi schodzili Smith i Zdenek Blacha (a za nimi Tomasz) jest ulica U Bruských kasáren, co w przetłumaczeniu brzmi "W koszarach brukselskich".
Skąd więc u Nienackiego Prusy?
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2021-08-02, 20:03:28
She napisał/a:
Podczas mojej ostatniej wizyty w Pradze zauważyłam kolejną literówkę/błąd:
Właśnie wsiadali do wozu, gdy nagle od strony uliczki U pruskich kasaren wyskoczył mój błękitny dog. W kilku potężnych susach dopadł białego porscha i groźnie warcząc skoczył na osobnika w prochowcu.
Jakby "przedłużeniem" Starych Zamkowych Schodów, którymi schodzili Smith i Zdenek Blacha (a za nimi Tomasz) jest ulica U Bruských kasáren, co w przetłumaczeniu brzmi "W koszarach brukselskich".
Skąd więc u Nienackiego Prusy?
Akurat niedawno przypominałem sobie PSiTT i po raz kolejny zwróciłem uwagę na te "pruskie koszary". Wprawdzie Prusacy oblegali Pragę w czasie wojny siedmioletniej, ale nie tak długo, żeby aż koszary sobie wystawić . Poza tym nazwa miejscowa może mieć bardzo różne, to łykałem te pruskie koszary bez sprzeciwu. Ale teraz sytuacja stała się jasna. Dzięki, She. Daję "pomógł" .
Pruskich czy bruskych, brzmi podobnie i nie dojdziemy kto tu zawinił. Nienacki swoje nazwy powinien sprawdzać z planem Pragi, ale może było to na zagięciu, albo malutkimi literami?
Wprawdzie Prusacy oblegali Pragę w czasie wojny siedmioletniej, ale nie tak długo, żeby aż koszary sobie wystawić . Poza tym nazwa miejscowa może mieć bardzo różne, to łykałem te pruskie koszary bez sprzeciwu.
Nazwa koszar przejęta jest od nazwy miejsca, które tak nazwano po przepływającym tu potoku Brusnice / Bruska / Brusinka, stąd nazwano je koszarami Kasárna Pod Bruskou / Bruská kasárna / Bruské kasárny. Był to pierwszy wojskowy budynek mieszkalny w Pradze. Koszary znajdowały się najpierw w domu mieszczańskim. Później budynek rozebrano i wybudowano nowszy, zaprojektowany już na potrzeby koszar, które stały tam do 1922 roku.
Wspomina o nich także książka o żołnierzu Szwejku.
Kapelan mówił do Szwejka:
Cytat:
— Dobry arak to prawdziwy rarytas. Żeby teraz była w domu prawdziwa orzechówka — westchnął — toby mi doprowadziła żołądek do porządku. Taka orzechówka, jaką miewa pan kapitan Sznabl w Brusce.
Zaczął przetrząsać kieszenie i obliczać zawartość portmonetki.
— Mamy wszystkiego trzydzieści sześć grajcarów. Czyby nie sprzedać kanapy? — zastanawiał się. — Co wy na to? Czy znalazłby się kupiec na kanapę? Gospodarzowi się powie, że ją wypożyczyłem komuś albo że nam ją ukradli. Nie, kanapę sobie zostawię. Poślę do pana kapitana Sznabla, żeby mi pożyczył sto koron. Onegdaj wygrał w karty...
Pomogła: 83 razy Dołączyła: 10 Sty 2010 Posty: 19574 Skąd: Tam i z powrotem
Wysłany: 2021-08-03, 13:43:15
Lolek napisał/a:
Nazwa koszar przejęta jest od nazwy miejsca, które tak nazwano po przepływającym tu potoku Brusnice / Bruska / Brusinka, stąd nazwano je koszarami Kasárna Pod Bruskou / Bruská kasárna / Bruské kasárny.
Ha! A google mi to inaczej przetłumaczyło, błędnie.
_________________
Semel scriptum, decies lectum!
Ostatnio zmieniony przez She 2021-08-03, 13:44, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2021-08-03, 21:33:41
She napisał/a:
Z24 napisał/a:
Daję "pomógł"
Dzięki.
Cała przyjemność po mojej stronie
She napisał/a:
Z24 napisał/a:
teraz sytuacja stała się jasna
Myślisz, że to Nienacki sobie źle przetłumaczył? Czy gdzieś dalej, w redakcji popłynęli?
Raczej na pewno błędy ZN, gdyż w maszynopisie jest ten wcześniej opisywany błąd, ta nieszczęsna synagoga Starona, I to mimo tego, że przecież w "Jarmarku sensacji" Egona Erwina Kischa, pozycji wspomnianej w powieści właśnie w kontekście poszukiwań Golema na strychu synagogi Staronovej, wspomniano o pochodzeniu tej nazwy.
Zdaje się, że pisaliśmy o tym, jak nie Berta to ja.
Cytat:
Wspomina o nich także książka o żołnierzu Szwejku.
Kapelan mówił do Szwejka:
Cytat:
— Dobry arak to prawdziwy rarytas. Żeby teraz była w domu prawdziwa orzechówka — westchnął — toby mi doprowadziła żołądek do porządku. Taka orzechówka, jaką miewa pan kapitan Sznabl w Brusce.
Zaczął przetrząsać kieszenie i obliczać zawartość portmonetki.
— Mamy wszystkiego trzydzieści sześć grajcarów. Czyby nie sprzedać kanapy? — zastanawiał się. — Co wy na to? Czy znalazłby się kupiec na kanapę? Gospodarzowi się powie, że ją wypożyczyłem komuś albo że nam ją ukradli. Nie, kanapę sobie zostawię. Poślę do pana kapitana Sznabla, żeby mi pożyczył sto koron. Onegdaj wygrał w karty...
_________________
To chyba przed panem kapitanem Sznablem Szwejk musiał padać na kolana, żeby go przekonać, że mówi prawdę... I oprócz pieniędzy wytargał od niego owej kultowej orzechówki
przed panem kapitanem Sznablem Szwejk musiał padać na kolana, żeby go przekonać, że mówi prawdę... I oprócz pieniędzy wytargał od niego owej kultowej orzechówki
Orzechówki nie wytargał, tylko pieniądze.
Cytat:
— ... tylko przed panem kapitanem Sznablem musiałem paść na kolana. Jakiś nieludzki człowiek. Ale jakem mu rzekł, że musimy płacić alimenty...
— Alimenty — powtórzył wystraszony feldkurat.
— A tak, alimenty, proszę pana feldkurata, niby na odczepne dla dziewczynek. Pan feldkurat kazał mi, żebym coś wykombinował, a mnie nic lepszego nie przyszło do głowy...
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2021-08-04, 21:05:17
Lolek napisał/a:
Z24 napisał/a:
przed panem kapitanem Sznablem Szwejk musiał padać na kolana, żeby go przekonać, że mówi prawdę... I oprócz pieniędzy wytargał od niego owej kultowej orzechówki
Orzechówki nie wytargał, tylko pieniądze.
Hmm...
"Przyniosłem, proszę pana feldkurata, zamiast dwóch butelek orzechówki takiej, jaką pije pan kapitan Sznabl, od razu pięć, żeby w domu był pewien zapas i żebyśmy mieli co pić".
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2021-08-04, 21:07, w całości zmieniany 1 raz
Edit:
Kontekst tej historii w książce jest nieco bardziej skomplikowany.
Przepraszam za off-topic.
Tyle o Bruskich koszarach.
_________________
Ostatnio zmieniony przez Lolek 2021-08-05, 08:35, w całości zmieniany 1 raz
Kynokephalos Moderator Członek Kapituły Samochodzikowej Książki Roku
Pomógł: 139 razy Dołączył: 07 Cze 2011 Posty: 6655 Skąd: z dużego miasta.
Wysłany: 2021-08-05, 06:23:31
Berta von S. napisał/a:
Hebius napisał/a:
Szkoda, że ta forumowa praca z wyłapywaniem takich błędów nie ma żadnego przełożenia na poprawki w nowych wydaniach Pana Samochodzika.
Masz rację. Może można by te wszystkie wyłapane błędy z różnych tomów zebrać i przesłać informację do wydawnictw wznawiających Samochodziki.
Ale - nie orientuję się - czy takich poprawek, wykraczających poza oczywiste błędy pisarskie, w ogóle dokonuje się w tekście pozostawionym przez autora? Czy może tego rodzaju spostrzeżenia mogłyby zaowocować raczej przypisami, komentującymi rzeczowe pomyłki w oryginalnej treści?
Pozdrawiam,
Kynokephalos
_________________ Wonderful things...
Zwycięzca rywalizacji rowerowej w 2019 r.
Ale - nie orientuję się - czy takich poprawek, wykraczających poza oczywiste błędy pisarskie, w ogóle dokonuje się w tekście pozostawionym przez autora? Czy może tego rodzaju spostrzeżenia mogłyby zaowocować raczej przypisami, komentującymi rzeczowe pomyłki w oryginalnej treści?
Ano właśnie, wyobraźmy sobie że ktoś poprawia np. Trylogię Sienkiewicza, w której zapewne też jest sporo błędów. Co do Nienackiego, mógłbym to sobie wyobrazić, gdyby wyszedł z tym wnuk, obecny właściciel praw autorskich.
Pomógł: 8 razy Wiek: 55 Dołączył: 06 Wrz 2017 Posty: 2925 Skąd: z doskoku
Wysłany: 2021-08-05, 18:34:20
Kynokephalos napisał/a:
Berta von S. napisał/a:
Hebius napisał/a:
Szkoda, że ta forumowa praca z wyłapywaniem takich błędów nie ma żadnego przełożenia na poprawki w nowych wydaniach Pana Samochodzika.
Masz rację. Może można by te wszystkie wyłapane błędy z różnych tomów zebrać i przesłać informację do wydawnictw wznawiających Samochodziki.
Ale - nie orientuję się - czy takich poprawek, wykraczających poza oczywiste błędy pisarskie, w ogóle dokonuje się w tekście pozostawionym przez autora? Czy może tego rodzaju spostrzeżenia mogłyby zaowocować raczej przypisami, komentującymi rzeczowe pomyłki w oryginalnej treści?
Pozdrawiam,
Kynokephalos
Dokonuje się, a później się je wymienia w nocie edytorskiej. Gdyby któryś z tomów przygód Pana Samochodzika miał szczęście być wydany w serii Biblioteki Narodowej Ossolineum czy jakiejś innej równie prestiżowej edycji poważnego wydawnictw (Dzieła Zebrane Zbigniewa Nienackiego w PiW-ie) odpowiedziany redaktor pewnie by takich błędów w tekście nie zostawił. Bo jaki cel i sens ma zachowywanie w kolejnych wydaniach ewidentnych błędów, które powinny były zostać wyłapane już przez pierwszego redaktora powieści? Czemuś dobremu służy to przedrukowywane na upartego przez wszystkich późniejszych wydawców za pierwszym wydaniem "Pozwolenia na przywóz lwa":
Cytat:
Na ścianach wylepionych brzydką, ciemną tapetą wisiały trzy duże fotografie w złotych ramach i zjedzona przez mole głowa niedźwiedzia - białe, jakby na co dzień szorowane szczoteczką do zębów.
Dla mnie to tylko ewidentny dowód niechlujstwa redakcji i braku szacunku dla czytelników.
_________________ Drużyna 2
Kynokephalos Moderator Członek Kapituły Samochodzikowej Książki Roku
Pomógł: 139 razy Dołączył: 07 Cze 2011 Posty: 6655 Skąd: z dużego miasta.
Wysłany: 2021-09-19, 09:16:21
Hebius napisał/a:
Dokonuje się, a później się je wymienia w nocie edytorskiej. Gdyby któryś z tomów przygód Pana Samochodzika miał szczęście być wydany w serii Biblioteki Narodowej Ossolineum czy jakiejś innej równie prestiżowej edycji poważnego wydawnictw (Dzieła Zebrane Zbigniewa Nienackiego w PiW-ie) odpowiedziany redaktor pewnie by takich błędów w tekście nie zostawił. Bo jaki cel i sens ma zachowywanie w kolejnych wydaniach ewidentnych błędów, które powinny były zostać wyłapane już przez pierwszego redaktora powieści?
Głównym celem i sensem takich wydań jest dotarcie do intencji autora. Porównują ze sobą rękopisy, wczesne wydania, listy do wydawców i przyjaciół; zajmują się takimi drobiazgami jak omyłki przy przepisywaniu, błędy w druku, błędy interpunkcyjne nieumyślnie zmieniające sens zdania.
Ale nie nie jest ich rolą korygowanie błędów w sferze faktów, jeżeli w tekście wydania znalazło się dokładnie to, co (choćby w wyniku swojej niewiedzy) chciał autor. Poprawianie w żywym ciele powieści „synagogi Starona” na „synagogę Staronovą”, „valcone” na „falcon” itd. - merytorycznie słuszne, ale mylące czytelników co do autentycznej spuścizny pisarza - wykraczałoby poza zakres wyznaczony wydaniu krytycznemu.
Hebius napisał/a:
Cytat:
Na ścianach wylepionych brzydką, ciemną tapetą wisiały trzy duże fotografie w złotych ramach i zjedzona przez mole głowa niedźwiedzia - białe, jakby na co dzień szorowane szczoteczką do zębów.
Dla mnie to tylko ewidentny dowód niechlujstwa redakcji i braku szacunku dla czytelników.
Tu (najprawdopodobniej) w procesie redakcji lub druku został ominięty fragment zdania. Wydanie krytyczne mogłoby go odtworzyć na podstawie jakichś źródeł - maszynopisu czy podobnych dokumentów świadczących o tym, co autor chciał napisać.
Lecz nie jest to błąd rzeczowy. Gdyby (hipotetycznie) odnaleziono tę leśniczówkę, i gdyby okazało się, że w jej izbie wisiały nie trzy lecz cztery fotografie - taką uwagę (obstaję przy tym zdaniu) można by zrobić w przypisie, nie przerabiając jednak głównego tekstu na: „Na ścianach wylepionych brzydką, ciemną tapetą wisiały cztery duże fotografie (...)”.
Pozdrawiam,
Kynokephalos
_________________ Wonderful things...
Zwycięzca rywalizacji rowerowej w 2019 r.
Pomógł: 8 razy Wiek: 55 Dołączył: 06 Wrz 2017 Posty: 2925 Skąd: z doskoku
Wysłany: 2021-09-19, 17:49:13
Ale ewidentną intencją autora było opisanie konkretnej synagogi nazywanej Staronovą. Redakcja już przy pierwszym wydaniu powinna to wychwycić i skorygować błąd. I nie byłoby to korygowanie faktów.
_________________ Drużyna 2
Kynokephalos Moderator Członek Kapituły Samochodzikowej Książki Roku
Pomógł: 139 razy Dołączył: 07 Cze 2011 Posty: 6655 Skąd: z dużego miasta.
Wysłany: 2021-09-20, 05:33:06
Hebius napisał/a:
Ale ewidentną intencją autora było opisanie konkretnej synagogi nazywanej Staronovą. Redakcja już przy pierwszym wydaniu powinna to wychwycić i skorygować błąd. I nie byłoby to korygowanie faktów.
Wtedy tak. Zapewne poprawiono by nazwę z akceptacją autora. Ale teraz sytuacja jest inna.
Na kwestię intencji patrzę inaczej, węziej. Intencją twórcy (wszystko na to wskazuje) było napisać „Starona”, tak zostało ostatecznie wydrukowane i - o ile wiem - nigdy sam tego nie zmienił.
Zakładając, że wchodzimy w rolę redaktorów pracujących nad takim krytycznym wydaniem: Nie możemy uogólniać pojęcia intencji w ten sposób, że „intencją autora było napisać dobrze, więc powinniśmy wszystko poprawić tak, żeby było dobrze.” Czyli między innymi „synagogę Starona” na „synagogę Staronową”, „pana z valconem” na „pana z falconem”, „Esponozę” na „Espinozę”, i kto wie, jak daleko by nas to zaprowadziło. Skorygować listę zwierząt podlegających ścisłej ochronie? Zmieniać daty żeby wyeliminować wewnętrzne sprzeczności?
To nie jest książka popularnonaukowa ani przewodnik po Pradze. Nie będzie ze szkodą dla czytelnika, jeśli uwagi na temat merytorycznych pomyłek otrzyma w redakcyjnych przypisach, zaś główny tekst w formie pozostawionej przez twórcę.
Pozdrawiam,
Kynokephalos
_________________ Wonderful things...
Zwycięzca rywalizacji rowerowej w 2019 r.
Pomógł: 8 razy Wiek: 55 Dołączył: 06 Wrz 2017 Posty: 2925 Skąd: z doskoku
Wysłany: 2021-09-20, 12:49:04
Cytat:
To nie jest książka popularnonaukowa ani przewodnik po Pradze. Nie będzie ze szkodą dla czytelnika, jeśli uwagi na temat merytorycznych pomyłek otrzyma w redakcyjnych przypisach, zaś główny tekst w formie pozostawionej przez twórcę.
A jaka szkoda dla czytelnika wyniknie z tego, jeśli zrobimy na odwrót? Poprawki w tekście a informacje o wpadkach w przypisach, czy w notce.
Ale OK - nie oczekuję odpowiedzi, bo i tak nie dojdziemy tu do zgody skoro dla mnie „synagogę Starona” i „pana z valconem” to literówki, a dla ciebie święte błędy pisarza.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.