W czasie ostatniego konkursu pojawił się wątek słowackiej lalki, którą Helenka otrzymała od Skwarka. Jak ona mogła wyglądać? Piratka wrzuciła w temacie konkursowym link, może wrzuci obrazek też tutaj? Może Lolek coś ciekawego znajdzie?
Pomogła: 15 razy Dołączyła: 23 Sty 2013 Posty: 3238 Skąd: Wyspa Skarbów
Wysłany: 2020-03-30, 16:43:38
Z samego rana na moim biwaku nad rzeką odwiedził mnie magister Skwarek.
- Mam prośbę do pana - oświadczył. - Chciałbym pannie Helence sprawić jakiś prezent, który byłby miłą pamiątką jej pobytu w Polsce. Ona, jeśli pan sobie przypomina, podarowała mi piękną słowacką lalkę. Myślę odwzajemnić się jej czymś podobnym. Pan, jako historyk sztuki, być może orientuje się, gdzie w tych stronach mieszkają jacyś artyści ludowi. Odwiedzę któregoś z nich i może kupię coś oryginalnego.
Przyznaję, że pomysł był dobry, choć narodził się w głowie mojego i konkurenta do serca panny Helenki.
- W Polańczyku mieszka i pracuje pan Romaszkan, który rzeźbi bardzo pięknie - powiedziałem. - Mój znajomy z Warszawy kupił od niego ładnego Szymona Słupnika. Zaznaczam jednak, że to drogi artysta i chyba trudno go nazwać ludowym.
_________________
- A czy nie ma dobrych piratów?
- Nie. Bo to się mija z samym założeniem piractwa.
Te lalki były kiedyś rzadkie. Dziś mają raczej komercyjny cel. Wiele firm je produkuje i sprzedaje. Jest bardzo wiele gatunków.
Piratka podała przykład jednej z takich lalek, jak kiedyś wyglądały, ale ich celem była raczej zabawka. W naszej chacie mieliśmy taką lalkę artystyczną - jest to lalka w stroju ludowym, która siedzi za kołowrotkiem. Daliśmy ją komuś.
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2023-10-15, 20:58:46
Z24 napisał/a:
...Brzmi interesująco .
Chyba nic ani specjalnie interesującego, ani odkrywczego nie będę miał do powiedzenia, tylko ot takie swoje myśli, które się ma będąc świeżo po lekturze.
Książka, która zawsze była jedną z moich najmniej lubianych części serii jest pozornie dość udana, niemniej odniosłem wrażenie, że praca nad nią szła Nienackiemu opornie. Wprawdzie wybrał dwa malownicze miejsca akcji, znalazł kilka ciekawych wątków oraz stworzył fabułę, która jak najbardziej trzyma się kupy, ale jednocześnie nie sposób nie zauważyć, że powstała książka jest pozbawiona niemal całkowicie nowych pomysłów, a jeśli takie są, to nie działają zbyt dobrze. Można by rzec, że budując akcję odgrzewa, z jednym lub dwoma wyjątkami, głównie stare kotlety.
Inny problem, który sam sobie stworzył, polega na tym, że pragnąc skonstruować szczególnie ciekawą fabułę przeładował ją wątkami - Dee i Kelley, szlachetne kamienie, ikony, różokrzyżowcy, rabin Löwe i jego Golem, opis Pragi… Czyżby zapomniał, że o wszystkich tych sprawach trzeba będzie poinformować czytelnika, a że lubił czynić to rzetelnie i nieco rozwlekle, tych wykładów znowu nie ma końca. Odpowiednio rozdział ósmy i dziesiąty są niedorównane pod względem drętwości. U mnie wywołały kompletny stres informacyjny.
A jednak Tajemnica Tajemnic to pełnowartościowy Samochodzik, fajna przygoda zawierająca kilka dobrych scen (najlepszą wydają mi się perypetie z psami w zagrodzie Gnatów) i co najmniej jeden oryginalny charakter, aczkolwiek chodzący na czterech nogach.
To na razie tyle z mojej strony…
Ostatnio zmieniony przez John Dee 2023-10-15, 21:00, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2023-10-15, 22:47:54
John Dee napisał/a:
Książka, która zawsze była jedną z moich najmniej lubianych części serii jest pozornie dość udana, niemniej odniosłem wrażenie, że praca nad nią szła Nienackiemu opornie. Wprawdzie wybrał dwa malownicze miejsca akcji, znalazł kilka ciekawych wątków oraz stworzył fabułę, która jak najbardziej trzyma się kupy, ale jednocześnie nie sposób nie zauważyć, że powstała książka jest pozbawiona niemal całkowicie nowych pomysłów, a jeśli takie są, to nie działają zbyt dobrze.
Oczywiście, de gustibus itd. , ale muszę zaznaczyć, że akurat ten tom należy do tych bardziej przez mnie lubianych. Może dlatego, że był pierwszym, który nie był dla mnie antykwariatem, tylko aktualną nowością. Oczywiście mój stosunek do tej powieści był różny w różnych czasach. Gdzieś tak przed rokiem, może więcej, moje uczucia znacznie się ociepliły.
Myślę, że praca nad nią szła rzeczywiście opornie, ale trzeba pamiętać, że na swojej "emigracji wewnętrznej" był - myślę - skazany na korzystanie z magazynów starych pomysłów, bo wtedy jeszcze nie umiał - albo się jeszcze wstydził - eksploatować najbliższego otoczenia aż do granic przyzwoitości .
Może akurat miał więcej czasu i wrócił do tematów, które od dawna przemawiały do jego wyobraźni. Chodzi mi tu o zagadkę doktora Dee i Kelleya z ich kryształowym zwierciadłem. Klejnoty ukryte u studni pojawiły się już w ZHP, a temat ikon też przypuszczalnie go inspirował, chociażby po wycieczce w Bieszczady.
Poza tym eksploatował wspomnienia: wyjazdy do Pragi i w Bieszczady, kiedy poszukiwał nowego domicylium.
Być może z tego materiału dałoby się popełnić dwie powieści: jedna o Pradze z dominującym wątkiem doktora Dee, rabina Loewe, cmentarza żydowskiego, Rudolfa II itd. I druga: Bieszczady, ikony itd. Wiemy, że tematy bieszczadzkie dręczyły go wcześniej, kiedy pisał pierwsze wersje KS.
Ale wtedy raczej tępił te wątki poboczne i nadmierne komplikowanie akcji.
Nowością w tej powieści jest właśnie to, że akcja toczy się równolegle, w dwóch miejscach naraz.
I narrację prowadzą dwie osoby, a nie tylko PS.
I absolutną nowością i jedynym takim w całym cyklu zabiegiem jest bezpośrednia wypowiedź autora, Zbigniewa Nienackiego, do czytelnika.
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2023-10-15, 22:51, w całości zmieniany 3 razy
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2023-10-16, 16:36:30
Z24 napisał/a:
bo wtedy jeszcze nie umiał - albo się jeszcze wstydził eksploatować najbliższego otoczenia aż do granic przyzwoitości
Albo też się łudził, że siłą swojej wyobraźni będzie wstanie pisać o czymkolwiek zechce, póki ciężka praca nad Fantomasem i Tajemnicą tajemnic nie wyleczyła go z tych złudzeń i zrozumiał, że przekonująco potrafi pisać tylko o tym, co miał pod swoim nosem?
Myślę, że na tym etapie jego twórczości serię uratowała decyzja dotycząca zmiany receptury - Pan Samochodzik przesiadł się z wehikułu na jacht, zaczął szukać innego rodzaju skarbów, innych przygód, na Warmii i na Mazurach. Wszystko to poskutkowało nad wyraz dobrze i owocem tej fortunnej decyzji były trzy dalsze tomy przygód PS, pośród których dwa należą moim zdaniem do creme de la creme całej serii. Kolejny zmiana receptury podobnie wielkim sukcesem już nie była, i tak oto, po Człowieku z Ufo, padła dla Pana Samochodzika ostatnia kurtyna. Ale lepiej po dwunastym tomie, niż po ósmym. No i do końca udało mu się uniknąć powtórek, ale jeśli kiedykolwiek był blisko popełnienia tego grzechu, to właśnie w Tajemnicy Tajemnic.
Z24 napisał/a:
Klejnoty ukryte u studni pojawiły się już w ZHP
O tym nawet nie pomyślałem. Ja tylko zauważyłem, że blaszka i tajemnicze słowa rabina Löwe przypominają podobne pozagrobowe drogowskazy z jego wcześniejszych książek - krzyż Feuchtwangena i wyryte na nim wieloznaczące hasło “Tam skarb twój, gdzie serce twoje”, albo wskazówka starego Haubitza, jakoby najcenniejszej rzeczy strzegł ich znak rodowy - szachownica.
A jeżeli przyjrzymy się bliżej również protagonistom Tajemnicy tajemnic dostrzeżemy, że i oni są jakby sobowtórami wcześniejszych bohaterów. Helenka, Ludmiła i magister Skwarek przypominają mi trio Zenobia, Kasia, Fryderyk, zaś łasy na pieniądze Smitha Skwarek nie różnie się niemal wcale od Malinowskiego, który swojemu klientowi to pomaga, to go oszukuje.
Wśród wszystkich tych nieświeżych pomysłów znalazł się jednak jeden zupełnie nowy i z wielkim potencjałem: Pan Samochodzik po raz pierwszy zmienia swój wygląd przy pomocy sztucznej brody, przyciemnionych okularów i być może peruki. Niestety, Nienacki nic z tego pomysłu zrobić nie potrafił, jego bohater po prostu obserwuje w tym przebraniu Zdenka i Smitha i na tym koniec zabawy.
W porównaniu - ileż wspaniałych możliwości tkwiących w skromnym rekwizycie, jakim jest sztuczna broda odkrył boski Ernst Lubitsch
a potem niemniej boski Mel Brooks tworząc Być albo nie być!
Być może Nienacki był tak wyczerpany i skołowany pracą nad tą książką, że nawet nie dostrzegł, iż ma przed sobą komediowy złoty pył.
Z24 napisał/a:
Nowością w tej powieści jest właśnie to, że akcja toczy się równolegle, w dwóch miejscach naraz. I narrację prowadzą dwie osoby, a nie tylko PS
Racja, to jest nowe i działa wyśmienicie. Ale jest to również w pewnym sensie forma pożegnania z harcerzami - już w tym tomie Tomasz trzyma ich jakby na dystans, ja tu, w dorosłym towarzystwie, wy tam. A po zmianie receptury nie potrzebował ich już wcale.
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2023-10-16, 18:30:07
John Dee napisał/a:
Z24 napisał/a:
bo wtedy jeszcze nie umiał - albo się jeszcze wstydził eksploatować najbliższego otoczenia aż do granic przyzwoitości
Albo też się łudził, że siłą swojej wyobraźni będzie wstanie pisać o czymkolwiek zechce, póki ciężka praca nad Fantomasem i Tajemnicą tajemnic nie wyleczyła go z tych złudzeń i zrozumiał, że przekonująco potrafi pisać tylko o tym, co miał pod swoim nosem?
Podoba mi się ta interpretacja.
Być może konstruowanie skomplikowanych akcji i intryg PSiF i PSiTT go wypłukało z pomysłów pod tym względem.
Pierwszy tom w całości napisany nad jeziorem - NPPS - powstał właściwie z niczego. Odprysk z historią ciężarówki - z "Węża Morskiego" Ładunek tejże - echo historii Bursztynowej Komnaty. Plus to co widział za oknem. Nawet swoje domostwo tam przemycił.
W tym mniej więcej pracował nad "Mężczyzną czterdziestoletnim" i Fantomasem, a w tzw. międzyczasie napisał ze względów okolicznościowych PSiZF - cały lamus starych pomysłów, intryga prościutka. Przećwiczył to już Edgar Allan P. w "Złotym żuku". Potem chyba równolegle pracował nad Tajemnicą Tajemnic i nad Winnetou: ten wstęp do Winnetou ma datę z 74 r. a książka ukazała się w 76, w międzyczasie w 75 ukazała się Tajemnica tajemnic.
Pewnie miał też kłopoty z wydawcami z "Naszej Księgarni" przeniósł się częściowo do Wydawnictwa Łódzkiego, a Winnetou wydało harcerskie wydawnictwo "Horyzonty"; chyba grał na kilku fortepianach, bo pewnie dochody z pracy dziennikarskiej wyzerowały mu się.
I chyba eksperyment z Winnetou był krokiem we właściwym kierunku, to znaczy w kierunku wyjścia z impasu.
John Dee napisał/a:
Myślę, że na tym etapie jego twórczości serię uratowała decyzja dotycząca zmiany receptury - Pan Samochodzik przesiadł się z wehikułu na jacht, zaczął szukać innego rodzaju skarbów, innych przygód, na Warmii i na Mazurach. Wszystko to poskutkowało nad wyraz dobrze i owocem tej fortunnej decyzji były trzy dalsze tomy przygód PS, pośród których dwa należą moim zdaniem do creme de la creme całej serii.
Pewnie tak, choć akurat dla mnie ten cykl nie jest najbardziej strawną częścią spuścizny literackiej ZN . Z wyjątkiem Niewidzialnych.
John Dee napisał/a:
A jeżeli przyjrzymy się bliżej również protagonistom Tajemnicy tajemnic dostrzeżemy, że i oni są jakby sobowtórami wcześniejszych bohaterów. Helenka, Ludmiła i magister Skwarek przypominają mi trio Zenobia, Kasia, Fryderyk, zaś łasy na pieniądze Smitha Skwarek nie różnie się niemal wcale od Malinowskiego, który swojemu klientowi to pomaga, to go oszukuje.
No nie wiem... to podobieństwo jest jak najbardziej ogólne...
John Dee napisał/a:
Wśród wszystkich tych nieświeżych pomysłów znalazł się jednak jeden zupełnie nowy i z wielkim potencjałem: Pan Samochodzik po raz pierwszy zmienia swój wygląd przy pomocy sztucznej brody, przyciemnionych okularów i być może peruki. Niestety, Nienacki nic z tego pomysłu zrobić nie potrafił, jego bohater po prostu obserwuje w tym przebraniu Zdenka i Smitha i na tym koniec zabawy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.