Tym razem Krzysztof Płatek, historyk sztuki, a obecnie doktorant Uniwersytetu Warszawskiego, nieco mimowolnie zostaje wplątany w intrygę początkami sięgającą ostatniej wojny i czasów tuż po niej. Chodzi o rzekomą szkatułkę z kosztownościami, którą mieli zdobyć walczący na Wileńszczyźnie partyzanci majora Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”. Z dość niepewnych informacji wynika, że później została ukryta gdzieś w okolicach Wydmin. Trochę niechętnie, ale Krzysiek wyrusza na Mazury. Towarzyszy mu pies o wdzięcznym imieniu Lump. Później do tego grona dołączy piękna Róża-Ewa. Przeciwników nie brakuje. W okolicy panoszą się właśnie łysogłowi narodowcy, miłośnicy „Łupaszki” i „Burego”, którzy tutaj zorganizowali swój zlot. Czy skarb naprawdę jest w zasięgu ręki i kto go znajdzie?
od 28 czerwca
_________________
Ostatnio zmieniony przez Szara Sowa 2019-06-29, 08:38, w całości zmieniany 2 razy
Dzięki Irkowi miałem okazję przeczytać komputeropis tej książki. To jedna z najciekawszych i zarazem najbardziej kontrowersyjnych ze względu na temat w jego dorobku. Czyta się jednym tchem. Kolejna książka Irskiego, w której czytelnik ma okazję poszerzyć swą wiedzę historyczną o trudnych latach po zakończeniu II wojny światowej. Można się zgadzać lub nie z niektórymi ocenami autora ale przeczytać TRZEBA BO NAPRAWDĘ WARTO.
„Szkatułka Łupaszki” to kolejna powieść Andrzeja Irskiego, której akcja dzieje się w regionie mazursko-suwalskim i w której głównym bohaterem jest Krzysztof Płatek. Tym razem sięgamy po historię z czasów ostatniej wojny oraz okresu powojennego. Siłą rzeczy powieść zahacza o liczne wątki polityczne, o historie i życiorysy związane z powojennym podziemiem, niejednoznacznie oceniane także dzisiaj. Wydaje się, że autor dość zgrabnie prześlizguje się przez tę tematykę, podając czytelnikowi wiele szczegółowych faktów historycznych.
Jak to zwykle u tego autora, powieść jest dobrze napisana od strony literackiej, akcja tym razem jest dość szybka i stosunkowo rozbudowana, a nowi bohaterowie ciekawi, końcówka zaś potrafi zaskoczyć. Podsumowując „Szkatułka Łupaszki” to z pewnością jedna z najlepszych książek Andrzeja Irskiego.
Powieść została zgłoszona do konkursu na najlepszą Samochodzikową Książkę 2019 r.:
https://pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=417332#417332
Właśnie próbuję zmęczyć tę książę i nawet izolacja z uwagi na epidemię nie pomaga. Jedną z niewielu zalet jest umiejscowienie akcji na Mazurach, ale to zdecydowanie za mało aby powiedzieć coś dobrego o lekturze. Akcja marna, w zasadzie fabuła 3/4 książki opiera się na krytyce środowiska obozu narodowego i Żołnierzy Wyklętych. W sumie byłem już przyzwyczajony w książkach P. Irskiego znajduje się więcej indoktrynacji aniżeli w literaturze z czasów PRL. Bez względu na poglądy z którymi się można zgadzać lub nie, propaganda pozostaje propagandą a w tej dawce już jest ciężko strawna.
Motyw "wrogiego obozu" użyty już w kolejnej książce także nieco nudzi- był obóz ekoterrorystów i ich ciemnych spraw, był obóz kibiców, obecnie mamy obóz narodowców (w sumie nawet im blisko do kibiców) - przewidywalne. Brakuje przygody, brakuje akcji- moim zdaniem 2/5
No właśnie. Książek Irskiego czytałem kilka (tej akurat nie) i zupełnie nie rozumiem zachwytu nad jego twórczością i kreowaniem go na "najlepszego kontynuatora".
Podstawowym moim zarzutem wobec twórczości Irskiego jest to samo, co podniósł lesny_czlowiek w powyższej recenzji - te książki są po prostu przeraźliwie nudne. Autor nie potrafi skleić składnej akcji, jego książki to seria epizodów (tu trzeba przyznać - czasami bardzo sprawnie napisanych) o dość wątpliwym związku przyczynowo skutkowym.
Pamiętam książkę, w której gros akcji zajmowały opisy jakieś zlotu-zjazdu leśników czy może drwali, z którego dla fabuły wynikło niewiele - ale jest to też jedyna rzecz, którą zapamiętałem! Nie pamiętam tytułu, nie pamiętam intrygi, nie pamiętam kto, czego i po co szukał - pamiętam groteskowy zlot leśników!
Chyba nie na tym polega dobra książka. U Nienackiego też jest sporo groteski, ale jakoś "yes, kajaki" Malinowskiego to nie jest jedyne, co pamiętam z Templariuszy.
_________________
Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.
"Wolność i władza mają tylko jedną wspólną cechę: nadużywanie."
Karol Bunsch
Ostatnio zmieniony przez irycki 2020-05-26, 07:33, w całości zmieniany 2 razy
Pomógł: 15 razy Dołączył: 22 Sie 2017 Posty: 1970 Skąd: Wyspy Pacyfiku
Wysłany: 2020-10-14, 13:18:15
„Szkatułka Łupaszki” jest moim zdaniem najlepszą pozycją z finałowej piątki książek konkursu na Samochodzikową Książkę roku 2019. Od razu zaznaczę, że dotychczas jak ognia unikałem czytania kontynuacji (książek w klimacie) Pana Samochodzika. Przeczytałem dwie pierwsze po śmierci Nienackiego i uznałem że to nie dla mnie. Ale skoro spotkała mnie zaszczytna propozycja uczestniczenia w Kapitule, to w tym roku przeczytałem finałową piątkę i tylko w tym kontekście z oczywistym porównaniem do oryginału oceniam tą książkę, to znaczy nie wiem jak się prezentuje na tle pozostałej twórczości Irskiego i innych kontynuatorów.
O czym jest pisali moi poprzednicy w tym wątku, ja napiszę czym się wyróżnia w stosunku do pozostałych finalistów:
1. Spójna, konsekwentnie prowadzona akcja, bez wątków pobocznych, które nie wiadomo po co są, co zdarza się u innych a także u Irskiego w drugiej konkursowej książce „Strachy z Ublika” (np. wątek dezertera, poszukiwaczy płetwonurków)
2. Bardzo zgrabnie wplecione ciekawostki historyczne, w odpowiedniej dawce, służące akcji, nieprzegadane i bez sztuczności (zdarza się w niektórych pozostałych finałowych książkach nie powiem w których ). Mam wrażenie że w tej książce wychodzi to Irskiemu nawet lepiej niż czasami u Nienackiego (wiem obrazoburcze)
3. Odnoszę wrażenie że w części pozostałych pozycji, również w drugiej książce Irskiego, autorzy szarżują na zasadzie „co to za problem napisać Samochodzika, dam to co Nienacki tylko więcej” czyli Samochodzika podrywały dziewczyny, czasem dwie to ja dam pięć. Samochodzik czasem się bił, to mój się będzie bił co noc itd. itp. W „Szkatułce Łupaszki” jest po bożemu. Jedna dziewczyna, nieprzesadnie chętna, raz go związali i nawet nie pobili, tylko komary go pogryzły (pamiętacie Czarnego Franka https://pansamochodzik.net.pl/download.php?id=8001%27,559,1535 ) jednym słowem wiarygodnie, a nie karykatura
4. Książka bez sponsora. Zdarzyły się wśród finalistów książki ze sponsorem, chociażby druga książka Irskiego która promuje hotel „Ublik” nawet w tytule. U mnie taka książka ma minus. Miejsca samochodzikowe, czyli coś czym w znacznej części żyje to Forum, są fajne bo Nienacki chciał nam pokazać jego zdaniem atrakcyjne lokalizacje, a nie dlatego że mu ktoś zapłacił żeby je w książce umieścił. Ja mam od razu takie skojarzenie https://pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?p=462369#462369 zabawne, ale chwały książce nie przynosi. W ”Łupaszce” sponsorów nie zauważyłem .
Spotkałem się z opiniami na temat książek Irskiego, że nie mają ciekawych finałów i chyba tylko lepszemu finałowi można przypisać wyższą pozycję „Ublika” niż „Łupaszki” w konkursie 2019. Ale powiem szczerze, że ja wolę czytać z przyjemnością całą książkę i rozczarować się finałem, niż męczyć się mniej atrakcyjną treścią całości i cieszyć się tylko ciekawym finałem.
Podobną opinię można było usłyszeć o książkach mojego ulubionego autora SF Philipa K. Dicka, a nawet że całe życie pisał jedną książkę i jak potrzebował pieniędzy to urywał i zanosił do wydawnictwa, stąd mało efektowne finały.
Może Irski miał podobnie...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.