Pomógł: 31 razy Wiek: 45 Dołączył: 26 Maj 2018 Posty: 6117 Skąd: Georgetown, Ontario
Wysłany: 2020-09-25, 14:31:32 "Termitiera" w Teatrze im. Jaracza
Leopold Beck: Artykuł "»Termitiera« w Teatrze im. Jaracza", źródło nieznane, 1962 r. (?)
Z debiutów dramaturgicznych, które odbyły się w Łodzi, najbardziej interesującym jest ten ostatni: "Termitiera" Zbigniewa Nienackiego - rzecz o zmaterializowaniu się mitu. Twór wyobraźni wchodzi w obieg społeczny jako pogłoska, następnie przybiera postać wiary, wreszcie staje się źródłem siły napędowej w ruchu społeczności, przeobrażając formy jej bytu. Tematem "Termitiery" jest więc społeczny awans bredni podniesionej do rangi dogmatu, który głosi, iż...
...fundamentom pewnego miasta (tym metaforycznym i tym prawdziwym) grozi zagłada przez termity. Urojona groźba jest propagowana jako prawdziwa, ponieważ panująca w mieście klika potrzebuje dla utrzymania się przy władzy jakiegoś ideowego pretekstu. Mit umożliwia klice wygranie wyborów, w których zachwala mera jako fuehrera w walce z termitami. Nienacki ilustruje tezę, że nie ma mitów we współczesnym społeczeństwie bez zainteresowanych menażerów, że panujące mity są mitami rządzącej klasy. Stosuje ona zrazu demokratyczne środki, a ucieka się do totalistycznej przemocy, kiedy ideowe fundamenty jej panowania zostają zburzone. W tym konkretnym scenicznym przypadku: stary mit zrobił swoje i może odejść, gdyż rządy prawdziwego już fuehrera lansują nową ideę: w mieście nigdy nie było i nie będzie termitów. W ten sposób powstaje nowy mit, bo właśnie po ustanowieniu władzy totalistycznej zjawiają się w mieście realne, niemitologiczne termity, importowane z dalekiej Afryki na skutek nieporozumienia.
Rozmnażające się żywe termity, uchodzą za urojenie, bo nowa władza rozkazuje pod groźbą najcięższych policyjnych sankcji wierzyć, że to, co jest namacalną i widoczną prawdą, nie istnieje.
Nienacki traktuje między innymi o tym, co wiemy z autopsji: dyktaturotwórczym siłom potrzebne są mity. Militaryzmowi niemieckiemu potrzebny był mit o germańskim nadczłowieku, nowa wersja powstałego kilka tysięcy lat temu mitu o wybranym (tym razem do panowania nad światem) narodzie. Ale sztuki dramatyczne nie odkrywały, jak dotychczas, prawd socjologicznych i Nienacki nie odkrył procesu materializacji mitu, lecz tylko pokazał go na scenie. Z talentem - chociaż opierając się na już istniejących założeniach dramaturgicznych wypowiedzi, do czego się zresztą w zeszycie programowym sam przyznaje.
Nie o to chodzi. Sęk w tym, że sztuka jest bardzo interesująca, a debiut, jak dotychczas, najlepszy w Łodzi. Zespół Teatru im. Jaracza ma swój udział w tym sukcesie. Inscenizacja i reżyseria Jerzego Waldena, któremu scenograf Ewa Soboltowa walnie dopomogła, aż roi się od pomysłów - które służą wyłącznie urzeczywistnieniu intencji autora, a nie samodzielnym ambicjom inscenizatorskim, tak często u nas wychwalanym. Zdawało nam się jednak, że reżyser mógł się autorowi jeszcze bardziej przysłużyć, tu i ówdzie redukując dialogi, przystosowując je do możliwości wykonawców.
Jest taki stary frazes sprawozdawczy: zespół grał z zapałem. Gdyby to powiedzonko dotychczas nie istniało, użyłbym go właśnie dla określenia atmosfery, panującej na scenie.
Ale zapał, zapałem - mówmy raczej o umiejętnościach aktorów. Odnotować należy dwa sukcesy: Jerzego Ćwiklińskiego (Chapelle) i Janusza Mazanka (Dupont).
Jedno jest pewne: autor powinien być zadowolony z aktorów, aktorzy zaś z młodego łódzkiego pisarza. Termitom Nienackiego wróżę wędrówkę po scenach całego kraju. Zasługują na to w pełni.
"Termitiera" Zbigniewa Nienackiego. Prapremiera: 15.III.1962 r. w Teatrze im. Jaracza w Łodzi. Inscenizacja i reżyseria: Jerzy Walden. Scenografia: Ewa Soboltowa.
(źródło: nienacki.art.pl)
_________________ Drużyna 2
Kynokephalos Moderator Członek Kapituły Samochodzikowej Książki Roku
Pomógł: 139 razy Dołączył: 07 Cze 2011 Posty: 6655 Skąd: z dużego miasta.
Wysłany: 2020-09-26, 06:36:38
Bóbr Mniejszy napisał/a:
źródło nieznane
Recenzję zamieściły "Odgłosy" w numerze 13 (213), 1.IV.1962 roku.
***
Interesująca recenzja. Napisana w stylu wypracowania, tak jakby jej autor chciał udowodnić, że zrozumiał przekaz sztuki. Albo może: w stylu bryku szkolnego, bo moim zdaniem idzie trochę za daleko w wyjawianiu czytelnikom czasopisma szczegółów akcji. Myślę, że w ten sposób pozbawił niektórych przyjemności płynącej z przewidywania - lub z bycia zaskakiwanym zwrotami wydarzeń.
To zastanawiające, bo przecież "Odgłosy" były skierowane do czytelników wyrobionych, którym nie trzeba wykładać kawy na ławę. Mam takie wrażenie, jakby Leopold Beck chciał trochę "poprawić" po Nienackim przewodnią myśl tej intrygi i ukazać ją w bardziej pryncypialnym świetle. W moich oczach wina - sprawstwo - wydarzeń w mieście leży niezupełnie tam gdzie wskazuje Beck, i ich mechanizm jest bardziej skomplikowany.
***
Dzięki, Bobrze, za zamieszczenie recenzji. Mimo że merytorycznie rozmowa z Nienackim w sąsiednim wątku jest chyba ciekawsza, to - skoro tutaj komentuję - tutaj też daję "pomógł".
Pozdrawiam,
Kynokephalos
_________________ Wonderful things...
Zwycięzca rywalizacji rowerowej w 2019 r.
Pomógł: 31 razy Wiek: 45 Dołączył: 26 Maj 2018 Posty: 6117 Skąd: Georgetown, Ontario
Wysłany: 2020-09-26, 17:30:45
Dzięki Kyno Również za zdjęcia. Na ZNHP zostały tylko podpisy, a obrazy się nie zachowały, czego bardzo żałowałem.
Alicja Zommer! M.in. "Stawka większa niż życie" i "Kapitan sowa na tropie"
_________________ Drużyna 2
Ostatnio zmieniony przez Bóbr Mniejszy 2020-09-26, 17:31, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.