Jest w tym sporo przesady. Siłą rzeczy niektóre rzeczy zgłębiał bardziej inne mniej. Czasami, do czego miał pełne prawo, mocniej skręcał w stronę licentia poetica, nie licząc się z faktami. Dzięki temu my mamy więcej zabawy
Zupełnie się nie zgadzam z tym że robił to świadomie. Moim zdaniem to kwestia jego ignorancji. Jak wielokrotnie pisałem - Nienacki był kabotynem, robił wiele rzeczy dla efektu, próbował zgrywać erudytę którym nie był, w tym celu przepisywał z encyklopedii i przewodników informacje których nie rozumiał i nawet nie próbował zrozumieć (casus doktora Niegłowicza, w którego usta Nienacki włożył informację że paznokcie ludzkie rosną po 1mm na dobę - gdyby choć chwilę się zastanowił co pisze to nie popełniłby takiego błędu!)
Ostatnio zmieniony przez bans 2019-10-07, 13:35, w całości zmieniany 1 raz
Berta von S. Administratorka Wspomagająca nienackofanka
Pomogła: 136 razy Wiek: 49 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 30141 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-10-07, 16:14:52
bans napisał/a:
Jak wielokrotnie pisałem - Nienacki był kabotynem, robił wiele rzeczy dla efektu, próbował zgrywać erudytę którym nie był, w tym celu przepisywał z encyklopedii i przewodników informacje których nie rozumiał i nawet nie próbował zrozumieć (casus doktora Niegłowicza, w którego usta Nienacki włożył informację że paznokcie ludzkie rosną po 1mm na dobę - gdyby choć chwilę się zastanowił co pisze to nie popełniłby takiego błędu!)
Czasem rosną.
A tak na serio to – jak wielokrotnie pisałam – przesadzasz. Fakt, że w powieściach zamieszczał wątki na temat różnych dziedzin uważam za plus, bo otwierały czytelnikowi okno na różne fajne światy poboczne. I widać, że starał się wiele informacji sprawdzać. Jasne, że walił różne błędy, ale sama się przekonałam, że trudno pisząc ustrzec się błędów. No i nie było wtedy Internetu, co jednak nieco utrudniało dostęp do informacji.
Seth_22 napisał/a:
Jest w tym sporo przesady. Siłą rzeczy niektóre rzeczy zgłębiał bardziej inne mniej. Czasami, do czego miał pełne prawo, mocniej skręcał w stronę licentia poetica, nie licząc się z faktami. Dzięki temu my mamy więcej zabawy
Swoją drogą, myślę, że w najśmielszych snach nie przypuszczał, że ktoś będzie rozkładał jego książki na czynniki pierwsze.
Myślę, ze byłby zachwycony.
A co do przesady. Licentia licentią, ale z reguły człowiek posiadający jakąś wiedzę nie podaje w powieściach informacji niezgodnych z rzeczywistością, o ile nie jest to mu do czegoś potrzebne. Mogę w powieści napisać, że na szlaku na Giewont nikogo nie było, jeśli wymaga tego akcja (np. złoczyńca zaatakował bohaterkę). Ale jeśli bez większej potrzeby w ramach budowania tła napiszę, że szlaki w Beskidzie Niskim są oblegane przez turystów, za to na Giewoncie pustki, to można podejrzewać, że nie mam o tych miejscach pojęcia. A pustki na Lipowym nie były konieczne z punktu widzenia akcji, więc moim zdaniem ta uwaga wynikała z niewiedzy.
_________________
Ostatnio zmieniony przez Berta von S. 2019-10-07, 16:16, w całości zmieniany 1 raz
Jest w tym sporo przesady. Siłą rzeczy niektóre rzeczy zgłębiał bardziej inne mniej. Czasami, do czego miał pełne prawo, mocniej skręcał w stronę licentia poetica, nie licząc się z faktami. Dzięki temu my mamy więcej zabawy
Zupełnie się nie zgadzam z tym że robił to świadomie. Moim zdaniem to kwestia jego ignorancji. Jak wielokrotnie pisałem - Nienacki był kabotynem, robił wiele rzeczy dla efektu, próbował zgrywać erudytę którym nie był, w tym celu przepisywał z encyklopedii i przewodników informacje których nie rozumiał i nawet nie próbował zrozumieć (casus doktora Niegłowicza, w którego usta Nienacki włożył informację że paznokcie ludzkie rosną po 1mm na dobę - gdyby choć chwilę się zastanowił co pisze to nie popełniłby takiego błędu!)
W zasadzie zgoda, może poza stwierdzeniem dotyczącym świadomości. Gwoli ścisłości, pisząc licentia poetica nie miałem na myśli oczywistych "kwiatków", a jedynie pewnego rodzaju naginanie rzeczywistości do potrzeb fabuły. Nie wątpię, że Nienacki miał braki w różnych dziedzinach. Tym zabawniej brzmią jego "mądrości" o ciasnoście umysłowej i o tym, że nie rozumie mechaników samochodowych /czy też inżynierów, już nie pamiętam/, z którymi nie można podyskutować o systemach filozoficznych. Albo moralizatorstwo i besserwisser. Istne kuriozum.
Myślę, że Nienacki lubił uchodzić za kogoś lepszego i mądrzejszego niż był w rzeczywistości. Ale jakże to ludzkie, nieprawdaż? Mogę jednak z łatwością wskazać większe grzechy w jego wykonaniu.
Nie chcę go bronić, łatwo nam jednak wyłapywać, a potem krytykować różnego rodzaju 'kwiatki", bo wielu z nas posiada lepsze wykształcenie niż Nienacki. Nie mówiąc już o tym, że pod ręką mamy internet, więc aby zweryfikować rzeczy, o których nie mamy zielonego pojęcia, wystarczy pobuszować w sieci, nie ruszając tyłka z domu. Jakie do proste!
Nie lubię gdybać, ale zaryzykuję stwierdzenie, że gdyby Nienacki posiadał internet, moglibyśmy nie mieć okazji do zająknięcia się na temat tego, że w jakiejś dziedzinie posiadał - jak się dziś mawia - deficyty. Co więcej, łatwość weryfikacji pewnie zmusiłoby go do tego, by "sprzedawać " wiedzę własnymi słowami.
_________________
Polemika z głupotą niepotrzebnie ją nobilituje.
Ostatnio zmieniony przez Seth_22 2019-11-06, 20:18, w całości zmieniany 4 razy
Też uważam, że nie był na wyspie Jest to na tyle dziwne, że uważam Nienackiego za perfekcjonistę.
Jest w tym sporo przesady. Siłą rzeczy niektóre rzeczy zgłębiał bardziej inne mniej. Czasami, do czego miał pełne prawo, mocniej skręcał w stronę licentia poetica, nie licząc się z faktami. Dzięki temu my mamy więcej zabawy
Zapomniałem na końcu zdania: Jest to na tyle dziwne, że uważam Nienackiego za perfekcjonistę. dodać " "
To zmienia postać rzeczy ;)
_________________
Polemika z głupotą niepotrzebnie ją nobilituje.
Ostatnio zmieniony przez Kynokephalos 2019-10-08, 07:49, w całości zmieniany 1 raz
Mnie znów zastanowił finał całej akcji, lub jego inne alternatywne zakończenia. Ustalmy fakty...Wacek oraz Brodacz umykają wystraszeni z przesmyku. Znaleziska przekazują nieświadomemu Anatolowi. W trakcie swojej ucieczki zostaną przechwyceni przez milicyjną motorówkę. Szybki rekonesans na jachcie pozwoli stwierdzić, że nie ma żadnych skarbów. Jednak meldunek złożył milicjant, więc Ci zostaną zatrzymani do tzw. wyjaśnienia. Anatol wyruszy na umówione miejsce oczekując swojego księcia spinningu.
Ile potrwają przesłuchania? Oboje podejrzani trafią na trochę do celi aby skruszeć. Natomiast milicjanci będą mieli chwilę na zastanowienie się i uporządkowanie faktów.
- Oczywistym jest, że zaczną poszukiwać na przesłuchanie Anatola i Kazia. Nieświadomi zagrożenia nie będą się ukrywać w żaden sposób. Powiadomiony patrol zatrzyma Anatola w drodze nad kolejne jezioro. Wydarzy się to w trasie lub w trakcie uzupełniania zapasów w większej miejscowości. Anatol jako dzielny obrońca księcia z dumą stwierdzi, że jest z nim umówiony na połów i pokaże zagadkową torbę.
- Druga bardziej zabawna sytuacja, to gdy sam Anatol zaniepokojony nieobecnością Wacka Krawacika poinformuje milicję o jego zagadkowym zniknięciu. Znamy wszyscy charakter Anatola. Musiała go przepełniać duma, że ma w posiadaniu sprzęt swojego bohatera. Pleciuga podkreśliłby to w pierwszym zdaniu.. (Tutaj kwestia tylko i wyłącznie tego ile potrwa zatrzymanie).
- Nie możemy też wykluczyć tego, że kierowany silną ciekawością sam by zlustrował ten wspaniały być może sprzęt wędkarski Tutaj rodzi się pytanie co dalej? Ukryłby skutecznie torbę przed władzą wierząc w bezkrytyczną uczciwość Wacka?
Wydaje mi się, że finał całej sytuacji jest jednakowy. Kwestia czasu i bez udziału Tomasza. Prawdą jest co stwierdził milicjant na końcu. Tomasz przyczynił się do określenia trasy zaginionej ciężarówki. Cały sukces książkowy należy tylko i wyłącznie do miłośnika ptactwa. To nie jest zarzut...bo czy zawsze Tomasz musi być bohaterem? Niejednokrotnie pomagały mu przypadki w rozwiązaniu sprawy. Tutaj wystarczyła chwila żeby ornitolog ciut później wyszedł na brzeg i po drugim wariancie zostaje tylko kurz. Owszem...szybki powrót do wehikułu, pościg i triumf. Jednak zawsze rządzi przypadek i laur należy się też cichemu Kaziowi. Bo czyż to nie on w odpowiednim momencie usłyszał wzmiankę o drugim wariancie?
Pomógł: 102 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 12807 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2020-07-29, 15:59:24
W rozdziale trzecim Kaznodzieja, którego pan Samochodzik podwozi wehikułem, narzeka na hałas motorówek i łodzi rybackich panujący na jeziorze. Nagle pyta: A pan? Pan też pływa po jeziorze z hałaśliwym motorkiem? Na co pan Samochodzik odpowiada: Nie. Mój wehikuł rzeczywiście ma wspaniały tłumik, pływa niemal bez szmeru.
I na tym kończy się rozmowa na ten temat. Dziwne, że Kaznodzieja słysząc, iż wehikuł potrafi pływać po wodzie nie jest tym faktem ani zaskoczony, ani zaciekawiony.
Dziwne również, że detektyw obcemu i nieco podejrzanemu jegomościowi wyjawia ot tak, że pojazd jest amfibią.
— Nie — odrzekłem dumnie. Mój wehikuł rzeczywiście ma wspaniały tłumik, pływa niemal bez szmeru.
Czyli Tomasz to pomyślał, nie powiedział.
_________________
Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.
"Wolność i władza mają tylko jedną wspólną cechę: nadużywanie."
Karol Bunsch
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.