Pomogła: 83 razy Dołączyła: 10 Sty 2010 Posty: 19574 Skąd: Tam i z powrotem
Wysłany: 2020-05-22, 06:58:37
Nowe przygody Pana Samochodzika
Przebyliśmy przesmyk i - na znowu szerokiej powierzchni jeziora - wyrosła przed nami mała, zielona wyspa.
Jeszcze dalej był ogromny półwysep, gdzie czerwieniły się ceglane domy Jerzwałdu.
Bagno i trzciny urywały się nagle. Suchy, piaszczysty brzeg schodził stromo do wody. Zobaczyliśmy leżące w
poprzek ogromne bale, po których ścięte pnie staczano w wodę. Z jeziora sterczały obite blachą pale, to do nich
przywiązywano gotowe już tratwy. Teren bindugi z rzadka porastały krzaki...
Minęliśmy małą wyspę, zostawiając ją po prawej ręce. Nad jeziorem zaczęła unosić się z lekka mgła, która pogłębiła mrok, przyspieszając zapadnięcie nocy. W oknach chałup w Jerzwałdzie tu i ówdzie paliło się światło. Wkrótce tylko te małe iskierki świateł pozwalały nam orientować się, jak daleko jesteśmy od brzegu. Dookoła wszystko powoli zaczynało tonąć w białym tumanie, który nie miał granic, jakbyśmy
płynęli przez ogromne, sine morze. Zapaliłem światła samochodu. Mgła stawała się coraz gęstsza i nawet one nie potrafiły jej przebić dalej niż na kilka metrów. Musiałem więc zwolnić szybkość, tym bardziej że o mało nie wpadłem na wielki pal. Wyminąłem go w ostatniej chwili; kajak Tella tylko otarł się o niego. Lecz do kanału było już bardzo blisko. Znaleźliśmy się w zatoczce i zobaczyliśmy światło żarówki palącej się na podwórzu jakiejś samotnej zagrody na wysokiej skarpie. Płynąłem nieomal po omacku i o mało nie uderzyłem wehikułem w drewniany pomost.
Przybiliśmy do niego, zacumowaliśmy obok czyjejś łodzi motorowej. Potem pobiegliśmy po deskach pomostu, który ciągnął się przez bagna i jakieś rozlewisko aż do suchej łąki. Przed nami przesunęły się światła samochodu jadącego szosą na wysokiej skarpie. To była szosa z Jerzwałdu do Susza.
Mgła rozpościerała się tylko nad jeziorem. Na wysokości skarpy siny tuman urywał się jak nożem ucięty. Przy asfaltowej szosie było widniej, na drodze pełzały jeszcze resztki amarantowych promieni słońca, które zniknęło za lasem. Natomiast pole, łąki, pomost i jezioro — wszystko zapadło w mroku. Wchodząc na szosę mieliśmy wrażenie, jakbyśmy wychynęli z szarej piany. Nasze buty zadudniły po betonowym moście. Zobaczyliśmy, że szosa zakręca i ginie w czarnej ścianie lasu
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.