John przytoczył w niej artykuł ze szczegółowym opisem istniejącego tam kiedyś przysiółka oraz informacjami na temat promu. A z mapki ścieżki dydaktycznej wynikało, że na końcu półwyspu jest tablica informacyjna dotycząca dawnej przeprawy.
Niestety nie udało nam się do niej dotrzeć, bo prowadząca tam droga urywała się nagle w plątaninie gęstych chaszczy (mniej więcej tam, gdzie kończy się różowy odcinek). Wrzucam w ramach ilustracji zdjęcie z pobocza z identycznymi chaszczami. O tej porze roku wygląda toto dość niewinnie, ale w lecie zamienia się w kolczastą gęstwinę.
Dręczyła mnie ta nieosiągalna tablica i ewentualne ślady po promie, więc postanowiłam spróbować wiosną, bo (jak się przekonałam w zeszłym roku przy ujściu Baudy) różnica w gęstości chaszczy między kwietniem, a latem czy nawet majem jest gigantyczna.
Zaparkowaliśmy auto na końcu Matyt i ruszyliśmy w kierunku głazu upamiętniającego dawny cmentarzyk (o tym dziś nie piszę, bo to inny tom), a następnie drogą na koniec półwyspu. Tą samą, którą jechała ciężarówka ze zbiorami w E.
Najpierw biegnie w tunelu z zieleni – ograniczona z dwóch stron przez stare wierzby oraz szpaler skarlałych głogów (żółty odcinek).
A następnie już szeroko przez młody liściasty las (różowy odcinek i dalej). O tej porze roku na tyle przejrzysty, że między drzewami przeświecała tafla jeziora Płaskiego z dobrze widoczną wyspą Samotną i majaczącymi niewyraźnie zabudowaniami Jerzwałdu.
Słońce świeciło, ptaki śpiewały, a zakazany las cieszył. Szłam więc sobie raźnym krokiem obserwując połyskujące między drzewami jezioro. Aż nagle do mnie dotarło, że jestem już w miejscu, gdzie przed wojną droga skręcała – dotychczas kompletnie niedostępnym.
Po chwili na poboczach drogi pojawiły się stare drzewa i generalnie całość wyglądała, jak regularnie uczęszczana od dekad. Cieszę się, że mam świadków rosnących tu wcześniej chaszczy, bo byłam bliska uwierzenia, że coś nie tak z moim mózgiem.
Wkrótce na końcu drogi błysnął brzeg przesmyku i upragniona tablica!
A właściwie tablice – bo po chwili okazało się, że stoją tam dwie.
Pierwsza zgodnie z oczekiwaniami zawierała informacje o promie i przysiółku Bukowiec.
Natomiast druga to prawdziwa niespodzianka.
(nie dodałam na razie naszej nalepki, bo muszę się tam jeszcze przejść z jakimś płynem i to wyczyścić).
Teren na końcu półwyspu wygląda jak plac budowy, bo przeprowadzano tam wspomnianą w innym wątku operację zakopywania linii wysokiego napięcia oddzielającej dotychczas jezioro Płaskie od Jezioraka.
Dopiero widok tego pobojowiska uświadomił mi rozwiązanie zagadki cudownie odrodzonej drogi! Najwyraźniej wykarczowano zielsko, żeby na koniec półwyspu mógł dojechać ciężki sprzęt.
Przy okazji wycięto też trochę zarośli i drzewek przy brzegu.
Zauważyłam, że pasmo trzcin jest w jednym miejscu mocno przerzedzone, więc można spróbować przypłynąć tu kajakiem.
Pomna ostatniej dyskusji o promach poszłam poszukać przyczółków. Nic takiego niestety nie przetrwało.
W przybrzeżnych zaroślach wypatrzyłam jedynie dwa spore kamienie.
Nie ma też pawie śladów po dawnych zabudowaniach. Największy wygląda tak:
Ale jest ślad tamtych dni pod ziemią...
Emes mówił, że takich śmieci nie ma co trzymać. Ale dla mnie są jednak cenne ze względu kontekst. W końcu to świadkowie czasów, kiedy z Bukowca kursował jeszcze prom, a w przesmyku tonęła powieściowa ciężarówka ze zbiorami muzeum w E.
_________________ Drużyna 5
Ostatnio zmieniony przez Berta von S. 2020-04-27, 00:12, w całości zmieniany 1 raz
Czyżby włodarze tych okolic zaczęli wreszcie doceniać spuściznę Nienackiego i jej rolę jako "wabika" na turystów? I to tak sami z siebie, bo z Twojego zaskoczenia wnoszę, że forum nie miało żadnego udziału w powstaniu tablicy?
Świetna relacja!
_________________ Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.
"Wolność i władza mają tylko jedną wspólną cechę: nadużywanie."
Karol Bunsch
Wcześniej prawie nie można się było tam dostać, a tu nagle dwie tablice i z tej samej serii! Czyli jest to jedno z najciekawszych miejsc w okolicy Jezioraka. Dobrze więc, że całkiem niedaleko jest nasz kesz.
Zapomoga się należy!
Jak ciężki sprzęt zrobił swoje, to przez kilka lat dotrzeć tam będzie całkiem łatwo.
Tak się zastanawiam, czy ta linia energetyczna jest tam w ogóle potrzebna, skoro wsi na półwyspie już nie ma?
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2020-04-27, 08:12:03
Miejmy nadzieję, że tablice oznaczają, że istnieje wola utrzymania tej drogi w przejezdnym stanie i chaszcze już nie powrócą. Dla turystów obozujących w Matytach Matytach jest to na pewno atrakcyjne miejsce na przechadzki, nawet jeśli do oglądania jest tam niestety tak mało, by nie rzec nic. No cóż, należy zatem wysilić własną wyobraźnie.
To stare zdjęcie z promem - czy to tylko takie symboliczne, czy też pokazuje ten szczególny prom? Nie potrafię tego rozróżnić.
Nie myślałem, że kiedyś to napiszę, ale dobrze, że zabraliście ze sobą te swoje wykrywacze. Ładne pamiątki.
W imieniu całego forum i własnym naciskam Bercie i Emesowi pomógł.
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-04-27, 10:08:14
Dzięki za zapomogi.
Chociaż mi się należy tylko częściowo. bo ja akurat byłam bez wykrywacza.
John Dee napisał/a:
To stare zdjęcie z promem - czy to tylko takie symboliczne, czy też pokazuje ten szczególny prom? Nie potrafię tego rozróżnić.
Nie, tam niestety nie ma promu, tylko zwykła łódź rybacka..
irycki napisał/a:
Czyżby włodarze tych okolic zaczęli wreszcie doceniać spuściznę Nienackiego i jej rolę jako "wabika" na turystów? I to tak sami z siebie, bo z Twojego zaskoczenia wnoszę, że forum nie miało żadnego udziału w powstaniu tablicy?
John Dee napisał/a:
Miejmy nadzieję, że tablice oznaczają, że istnieje wola utrzymania tej drogi w przejezdnym stanie i chaszcze już nie powrócą.
Szara Sowa napisał/a:
Jak ciężki sprzęt zrobił swoje, to przez kilka lat dotrzeć tam będzie całkiem łatwo.
Ale te tablice stoją tam 8 lat, więc to nie oznacza zmiany myślenia o Nienackim. Były postawione jednocześnie z kilkoma innymi w ramach szlaku dydaktycznego przez wsie Matyty i Jerzwałd. A my tam próbowaliśmy dojść jakieś 3-4 lata po postawieniu tablic i już się nie dało.
Obecność drugiej tablicy mnie zaskoczyła, bo na mapce szlaku zaznaczono w tamtym miejscu tylko jedną. Sądząc po opisie musieli ją zaprojektować (a może też sfinansować) właściciele agroturystyki w starej szkole w Matytach, którzy organizują rajdy śladami Pana Samochodzika.
_________________ Drużyna 5
Ostatnio zmieniony przez Berta von S. 2020-04-27, 10:09, w całości zmieniany 2 razy
Kynokephalos Moderator Członek Kapituły Samochodzikowej Książki Roku
Pomógł: 139 razy Dołączył: 07 Cze 2011 Posty: 6655 Skąd: z dużego miasta.
Wysłany: 2020-04-27, 12:16:13
Motto:
Droga znajoma. Kiedyś w dawnym świecie, tu z rodzicami mieliśmy letnisko
Tam w starej łodzi „Kapitana Nemo” łowiłem ryby. Tu było ognisko.
Dawne obrazy niczym inne życie, jak barwne ptaki przysiadły na krzakach
Ale już brzeg. I stary prom. I wielka - pokryta śniegiem - przestrzeń Jezioraka.
Emes, Berta, wyrazy uznania za zbadanie terenu i przedeptanie trasy.
Do aspektów wyliczonych słusznie przez przedmówców dołączam szczególne podziękowania za wygrzebanie i fotografie tych "dla jednego śmieć, dla innego skarb" pamiąteczek. Wszak niezwykłość tego miejsca tkwi w dużej stopniu w dawnych wydarzeniach z którymi je łączymy, i emocjach jakie w nich odnajdujemy.
Pozdrawiam,
Kynokephalos
_________________ Wonderful things...
Zwycięzca rywalizacji rowerowej w 2019 r.
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-04-27, 21:20:07
Kynokephalos napisał/a:
[i][size=11]Motto...
Też mi się te przedmioty skojarzyły z "Przesmykiem" i nawet się zastanawiałam, czy nie wrzucić wiersza do relacji. Ale doszłam do wniosku, że to by wyglądało na nachalną autopromocję.
Sądząc po opisie musieli ją zaprojektować (a może też sfinansować) właściciele agroturystyki w starej szkole w Matytach, którzy organizują rajdy śladami Pana Samochodzika.
Bardzo fajna wyprawa. Byłem tam ostatnio jakieś 10 lat temu i przedarłem się przez te chaszcze (i komary). Nic nie było prawie widać przy brzegu. Cieszę się, że Wam się udało odkryć te zmiany.
_________________
— Więc nie ma ratunku dla mojego bohatera?
— Przykro mi, ale nie ma.
(Uwodziciel)
Ostatnio zmieniony przez Dart 2020-05-05, 21:26, w całości zmieniany 2 razy
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-04-28, 21:49:25
dart napisał/a:
Bardzo fajna wyprawa. Byłem tam ostatnio jakieś 10 lat temu i przedarłem się przez te chaszcze (i komary). Nic nie było prawie widać przy brzegu. Cieszę się, że Wam się udało odkryć te zmiany.
Ale wiesz, że teraz jako "miejscowy" będziesz teraz musiał dbać o stan tej drogi. Comiesięczna kontrola w okresie wiosenno-jesiennym i praca kosiarką.
A tak na serio to trzeba tam zaglądać jakoś na zmianę, żeby tę drogę mieć na oku. Bo strasznie szybko rozpleniają się te chaszcze. Ty byłeś tam 10 lat temu i było mocno zarośnięte. Dwa lata później ktoś (chyba?) musiał wykarczować zielsko, skoro postawiono tam tablice. A po kolejnych trzech znowu wszystko zarosło.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.