Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-11-17, 11:59:05
Berta von S. napisał/a:
A możesz to rozwinąć? Bo nie bardzo pamiętam, co tam się wydarzyło kabotyńskiego?
Kabotyństwo polega na tym, że warstwa emocjonalna słów, gestów czy czynów jest nieadekwatna do sytuacji w ten sposób, że jest za wysoka.
Chociażby jak PS odwala manianę przed Anką udając, że jest ogroooomnie zajęty słuchaniem koncertu symfonicznego. I wyrzuca jej zdradę. Anka mu nawet mówi, że "pan używa wielkich słow do nazywania małych spraw" - jakoś tak, nie chce mi się sprawdzać. Nb. sam - typowo polski styl łajdactwa - przecież zasypał Ankę w klubie kłapiąc dziobem przy ludziach, że jest ona jego sojuszniczką.
Pod zamkiem - PS się tak nadyma że staje się komiczny. Składa cokolwiek kabotyńską deklaracje, że daje chłopcom przykład jak to należy iść prosto i uczciwie do celu, (co między nami mówiąc, nie do końca jest prawdą ). I potem kaczej kabotyńska deklaracja, że nie ma zamiaru poddawać się opiekuńczości tej pani.
Na drodze pod Kortumowem, też uderza w górne strefy: "Proszę mi powiedzieć prawdę, czy jest pani związana z panem Malinowskiem?" - jakoś tak. Anka - jak każdy normalny człowiek - pęka ze śmiechu.
PS. Teraz myślę że może wybrałem nie do końca najlepsze przykłady (jeśli chodzi o Templariuszy), bo niekoniecznie mamy tu do czynienia z kabotyństwem, a w każdym razie nie tylko z kabotyństwem... W każdym razie pozostałe przytoczone przez mnie przykłady wystarczająco dowodzą, że wiedział doskonale co to jest kabotyństwo.
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2019-11-17, 12:12, w całości zmieniany 2 razy
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-11-17, 23:08:23
Cytat:
kabotyn «osoba zachowująca się w sposób obliczony na efekt"
Czyż każdy z nas nie bywa czasem kabotynem?
_________________
bans napisał/a:
Z24 napisał/a:
[
Kabotyństwo polega na tym, że warstwa emocjonalna słów, gestów czy czynów jest nieadekwatna do sytuacji w ten sposób, że jest za wysoka.
Jakoś słownik języka polskiego PWN definiuje to prościej i niewiele ma twoja "definicja" z poprawną wspólnego:
kabotyn «osoba zachowująca się w sposób obliczony na efekt» -
...i tyle.
Nawet w starym Słowniku Wyrazów Obcych definicja jest bardziej rozbudowana niż w u tych tandeciarzy, którzy chcą załatwić wszystko jednym słowem. Moja definicja jest bardziej precyzyjna i chyba lepiej oddaje istotę sprawy, bo jest oparta na kontekstach w jakich to pojęcie jest używane w literaturze. Zresztą nie jest "moje" tylko kogoś, kto co nieco zadawał się z Adamem H., znanym reżyserem i aktorem.
bans napisał/a:
A Nienacki (i jego alter ego - Samochodzik) bardzo często tak się zachowywał.
A skąd wniosek, że to było jego alter ego? Podejrzewam, że wyłącznie dlatego, że pisał w pierwszej osobie. To okropnie infantylne podejście do literatury.
Hipokryta? Dowody proszę! Widzę, że kolega pracuje na zasadzie "labelingu": przylepia etykietki i przylepia...
MarcinB napisał/a:
Czyż każdy z nas nie bywa czasem kabotynem?
Czasem każdy, zwłaszcza u nas w Polsce. Ale że ktoś czasem zachowuje się kabotyńsko, to nie znaczy, że jest to jego immanentna cecha. I niekoniecznie zasługuje na epitet "kabotyn" Myślę, że granica nie jest ostra i różnica ma charakter tak ilościowy jak i jakościowy.
Kabotyństwa liczne i bijące w oczy przykłady znajdujemy w naszym życiu politycznym, zarówno kiedyś jak i... . Moja ulubiona kabotyńska scena miała miejsce w wielki dzień (ja już też, jak widzicie... ) 3 maja 1791 r. Kiedy uchwalono "ustawę rządową" (trochę zastraszając PT Panów Posłów ) wyszedł przed szereg poseł Suchorzewski, (głowa partyi staropatriotycznej) z dwojgiem kilkuletnich dzieci i zawnioskował, żeby je tu zaraz na miejscu zarąbać szablami, gdyż nie chce żeby żyły w niewoli...
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2019-11-18, 18:37, w całości zmieniany 4 razy
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-11-18, 00:02:37
Z24 napisał/a:
Nawet w starym Słowniku Wyrazów Obcych definicja jest bardziej rozbudowana niż w u tych tandeciarzy, którzy chcą załatwić wszystko jednym słowem. Moja definicja jest bardziej precyzyjna i chyba lepiej oddaje istotę sprawy, bo jest oparta na kontekstach w jakich to pojęcie jest używane w literaturze. Zresztą nie jest "moje" tylko kogoś, kto co nieco zadawał się z Adamem H., znanym reżyserem i aktorem.
Przytoczone przez Ciebie przykłady zachowania Tomasza raczej mi się wpisują w pojęcie egzaltacji i/lub afektacji. Przykładem kabotyństwa Tomasza jest dla mnie prędzej komedia na przejściu granicznym w Księdze Strachów i tego typu efekciarskie zachowania (choć stanowią sól książki, więc dobrze, że są).
Tego nawet jestem bardziej niż pewien - gdy człowiek, który kierował nas do Winnetou - powiedział, że raczej odradza tam dojście, bo dróżka jest bagnista, słabo zaznaczona i łatwo skręcić w nie w tę stronę - to od razu wiedziałem, że to jest TO. Od razu przypomniała mi się wyprawa do Winnetou - Milady. I rzeczywiście tak było, pobłociliśmy się srodze, wielokrotnie tylko dzięki temu, że leżały połamane pnie mogliśmy przejść w miarę bezpiecznie, po drodze widzieliśmy ostoję bobrów (co wówczas było rzadkością - a dzisiaj, gdy się rozmnożyły, są niemal "szkodnikami") - więc tym bardziej przygoda niesamowita.
Będąc tam nie miałem wątpliwości, że to był "oryginalny" Winnetou !!!
Czekaj, czekaj, to Ty chyba jednak coś innego masz na myśli. Strumiłówka stoi na końcu NR, ale przez żadne bagna się tam nie idzie. Gdzie dokładnie był ten dom, który odwiedziliście?
Berto - wybacz - nie powiem Ci dokładnie - miałem wówczas około 15 lat i dokładnie nie pamiętam - na mapie znalazłem (niegdyś nie było tak dokładnych map), gdzie mniej więcej znajduje się Niedźwiedzi Róg - wiedziałem,ze muszę się kierować najpierw na Ruciane-Nida, a później, "jak Bóg da" - z Rucianego dojechaliśmy PKS-em chyba do Końcewa (który rzeczywiście tam miał Koniec trasy) i tam pytaliśmy miejscowych o człowieka, który żyje na sposób indiański - jakiś bardziej rozgarnięty miejscowy (ale sądząc po ubraniu i sposobie wyrażania się - że raczej napływowy, który tam kupił hacjendę) skierował nas do Winnetou, twierdząc, że tam był kiedyś. I dodał, że lepiej tam raczej dopłynąć - ale patrząc na nas raczej nie miał wątpliwości, że nie będzie nas na to stać - no i cóż - poszliśmy we wskazanym przez niego kierunku - ot i wszystko ...
_________________ Wśród dolin, wśród lasów i jezior i kniej. Ktoś szukał przygody. Nie znalazł tam jej. I morze przepłynął. Przemierzył wzdłuż świat. Nie znalazł przygody, Zagubił jej ślad.
Ostatnio zmieniony przez Szara Sowa 2019-11-18, 21:45, w całości zmieniany 1 raz
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-11-18, 21:24:51
chkaplan napisał/a:
jakiś bardziej rozgarnięty miejscowy (ale sądząc po ubraniu i sposobie wyrażania się - że raczej napływowy, który tam kupił hacjendę) skierował nas do Winnetou, twierdząc, że tam był kiedyś. I dodał, że lepiej tam raczej dopłynąć - ale patrząc na nas raczej nie miał wątpliwości, że nie będzie nas na to stać - no i cósz - poszliśmy we wskazanym przez niego kierunku - ot i wszystko ...
Czyli to było gdzieś zachód od Niedźwiedziego Rogu? Między NR a Końcewem?
Na brzegu Śniardw czy jeziora Warnołty?
Może byłbyś w stanie prześledzić waszą drogę na mapach?
Michał Szpak to kabotyn ? Ma taki image ? Bo tak czuje ? czy to tylko tani komediant ? A Tomasz Beksiński też robił wszystko pod publikę ? , czy faktycznie miał narąbane i nie ma prawa być kabotynem? . Mówiąc wprost albo kabotyn , albo świr. Chyba granica jest w miejscu ,jak ktoś nie zdaje sobie sprawy że ludzie widzą, czują że to sztuczne zachowanie . Może i Nienacki był w jakiś sposób kabotynem , ale jakoś nie zwracam na to uwagi, albo mi to nie przeszkadza . Myślę że ja nadaje się na kabotyna , tyle że wrodzone lenistwo i skąpstwo ogranicza to .
_________________ Tarasująca zazwyczaj chodnik hałaśliwa gromada
niechlujnie ubranych mężczyzn koło budki z piwem rozstąpiła się przede mną z ogromnym
szacunkiem. Mój avatar to licznik od Ferrari 410.
Ostatnio zmieniony przez Berkut 2019-11-19, 03:28, w całości zmieniany 2 razy
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-04-20, 23:08:17
Podczas ostatniej lektury uświadomiłem sobie, że Winnetou ma sporo cech wspólnych z malarzem Porwaszem ze Skiroławek. Nie chodzi mi tu o prosty fakt, że obaj są plastykami, ale raczej pewne elementy odnoszące się do ich, nazwijmy to sposobu i stylu życia.
Obaj cienko przędą i cierpią na chroniczną niewydolność kieszeni, przerwaną na krótko przypływami gotówki, czasem sporymi.
Obaj mieszkają w krytych eternitem: wigwamie i dachowcu, nieco podobnym do dachowca; (wnętrze natomiast wigwamu przypomina - z tego co pamiętam - salon pisarza Lubińskiego).
Obaj odżywiają się kiepsko i nieregularnie: żarcie z puszek i zupki w proszku.
Obydwaj byli myśliwymi z kiepskimi wynikami.
Obydwaj byli ciemnowłosi.
Obydwaj byli w podobnym wieku: Winnetou (wyglądał na 32 lata, miał 35) Porwasz miał 35.
Obaj pozostawali w stanie wolnym.
Czyżby mieli jakiś wspólny prototyp?
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2020-04-20, 23:09, w całości zmieniany 1 raz
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-04-21, 21:38:43
Z24 napisał/a:
Podczas ostatniej lektury uświadomiłem sobie, że Winnetou ma sporo cech wspólnych z malarzem Porwaszem ze Skiroławek. Nie chodzi mi tu o prosty fakt, że obaj są plastykami, ale raczej pewne elementy odnoszące się do ich, nazwijmy to sposobu i stylu życia.
Obaj cienko przędą i cierpią na chroniczną niewydolność kieszeni, przerwaną na krótko przypływami gotówki, czasem sporymi.
Obaj mieszkają w krytych eternitem: wigwamie i dachowcu, nieco podobnym do dachowca; (wnętrze natomiast wigwamu przypomina - z tego co pamiętam - salon pisarza Lubińskiego).
Obaj odżywiają się kiepsko i nieregularnie: żarcie z puszek i zupki w proszku.
Obydwaj byli myśliwymi z kiepskimi wynikami.
Obydwaj byli ciemnowłosi.
Obydwaj byli w podobnym wieku: Winnetou (wyglądał na 32 lata, miał 35) Porwasz miał 35.
Obaj pozostawali w stanie wolnym.
Czyżby mieli jakiś wspólny prototyp?
O podobieństwie zawodów i dachowcowych domów pisaliśmy.
Za to nad stylem życia się do tej pory nie zastanawialiśmy - masz rację.
Co do wyglądu tylko się zastanawiam - nie mam w tym momencie przy sobie notatek, ale majaczy mi się, że w pierwszej wersji Winnetou nie był atrakcyjnym facetem. Pamiętasz może szczegóły jego wyglądu?
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-04-21, 23:07:22
Berta von S. napisał/a:
Co do wyglądu tylko się zastanawiam - nie mam w tym momencie przy sobie notatek, ale majaczy mi się, że w pierwszej wersji Winnetou nie był atrakcyjnym facetem. Pamiętasz może szczegóły jego wyglądu?
Niestety, nie... . To był maszynopis który przejrzałem wyjątkowo pobieżnie.
_________________ Z 24
Kynokephalos Moderator Członek Kapituły Samochodzikowej Książki Roku
Pomógł: 139 razy Dołączył: 07 Cze 2011 Posty: 6655 Skąd: z dużego miasta.
Wysłany: 2020-04-22, 06:52:56
Berta von S. napisał/a:
majaczy mi się, że w pierwszej wersji Winnetou nie był atrakcyjnym facetem. Pamiętasz może szczegóły jego wyglądu?
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-04-22, 21:47:14
Z24 napisał/a:
I tu powstaje po raz kolejny pytanie, czy ZN posłużył się jakimś archetypem, czy za pierwowzór posłużyła jakaś konkretna osoba .
To właśnie miałam na myśli - że może najpierw chciał w głównej roli obsadzić Białasa. A potem doszedł do wniosku, że przydałby się romasowy wątek i sięgnął po "Porwasza". Ja wiemy lubił różne elementy i wątki powtarzać w nowych układach.
W tej sytuacji jest całkiem możliwe, że "Winnetou-Porwasz" istniał. I znowu nasuwa się pytanie, kto nim był - Strumiłło, Pałka, jeszcze ktoś inny?
_________________ Drużyna 5
Kynokephalos Moderator Członek Kapituły Samochodzikowej Książki Roku
Pomógł: 139 razy Dołączył: 07 Cze 2011 Posty: 6655 Skąd: z dużego miasta.
Wysłany: 2020-04-23, 05:36:00
Berta von S. napisał/a:
może najpierw chciał w głównej roli obsadzić Białasa
Może, ale widzę też przesłanki przeciwne, szczególnie jeśli chodzi o prezencję. Odwrotnie niż pierwsza wersja Winnetou/Wielkiego Bobra, pan Białas zwracał uwagę swoim wysokim wzrostem. Widać to na zdjęciach zamieszczonych kiedyś przez Szarą Sowę (https://pansamochodzik.net.pl/viewtopic.php?t=3806&start=148):
Także Tadeusz Wyrwa-Krzyżański w pierwszych słowach opisu towarzysza swojej wędrówki podkreślił jego "ogromny wzrost" a także wyprostowaną postawę którą scharakteryzował jako pełną godności i dumy, senatorską. Nadmienił też, że bardzo wychudł. Chodzi o końcówkę lat sześćdziesiątych a nie wiemy z którego okresu pochodzą te wpisy Zbigniewa Nienackiego w księdze pamiątkowej podróżnika, o których informowała pani Ewa. Ale chociaż wcześniej (i później) mógł być pełniejszy, cała sylwetka Czesława Białasa nie pasuje mi do opisu "niski, dość tęgi, z pokaźnym brzuszkiem, (...) włos bujny i czarny".
O posturze Wielkiego Bobra w ostatecznej wersji książki wiemy chyba tylko to, że był barczysty. To brzmi lepiej niż "tęgi". O tuszy, wzroście ani fryzurze niczego nie znalazłem.
Natomiast wspólna dla tych trzech postaci jest ogorzała cera oraz strój przystosowany do podróży i przebywania w terenie.
Pozdrawiam,
Kynokephalos
_________________ Wonderful things...
Zwycięzca rywalizacji rowerowej w 2019 r.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.