To może być bardzo ciekawa rzecz! Na pewno na osobny temat!
Osią tej opowieści jest pewna demaskacja. Dotyczy ona wątków i postaci z książek dobrze wszystkim znanego Zbigniewa Nienackiego. Oto jej główny bohater – Nienacki właśnie, pozbawiony jednakowoż cech, które przypisywał sam sobie w wywiadach i gawędach – budzi się w swoim domu w Jerzwałdzie nawiedzany przez duchy wielkich muzeów. Te zaś sprowadza do niego nie kto inny jak Karol Dickens, autor najsłynniejszej powieści o duchach, które prostują życie grzesznikowi, czyli „Opowieści wigilijnej”.
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-03-01, 00:16:19
Prima facie pomysł wydaje mi się niezły. Najbardziej mnie zakręciła polemika z "Mistrzem i Małgorzatą" i "Rękopisem znalezionym w Saragossie". Choć co do tego ostatniego - pojęcia nie wiem jak można tam z czymkolwiek polemizować...
Pomógł: 8 razy Wiek: 55 Dołączył: 06 Wrz 2017 Posty: 2925 Skąd: z doskoku
Wysłany: 2020-03-01, 01:03:35
ale wy to tak na poważnie, czy tylko na podstawie samej tej zajawki?
Pierwszy rozdział można odsłuchać/przeczytać, a trzeci przeczytać, są gdzieś tam namiary pod linkiem od Kpt Petersena.
Jeśli to napisał jakiś forumowicz, to raczej były, który ani samego Nienackiego nie lubi, ani tego forum.
Cytat:
Nawet nie zauważył, kiedy znaleźli się w niewielkim pokoju urządzonym nowocześnie – jeśli brać pod uwagę to, do czego przywykł Nienacki w Jerzwałdzie – w którym prócz nich znajdowała się tylko jedna osoba. Młody człowiek, który, siedząc przy dziwnym, nieznanym Nienackiemu urządzeniu przypominającym płaski, niewielki telewizor, rozmawiał z kimś, trzymając przy uchu nie połączoną żadnym kablem ze ścianą słuchawkę.
(...)
Nienacki spojrzał na młodego człowieka, który reprezentował typ nieszczególnie przezeń lubiany. Był to pryszczaty tłuścioch, zapewne pełen kompleksów, który nie wiedział nawet, jak mógłby zagadać do sympatycznej koleżanki. Tłuścioch miał na sobie spoconą koszulę i wydawał się bardzo przejęty.
– Słuchaj – wołał wprost do tego dziwnego przedmiotu, który trzymał przy uchu – słuchaj, nie dam za wygraną dopóki ten pomnik nie stanie w Iławie. Nie mogę – rzucił krótko. – Nic nie rozumiesz – krzyknął na koniec i przerwał rozmowę. Dziwny przedmiot, który był telefonem komórkowym, rzucił z wściekłością na stojącą przy ścianie kanapę i ze łzami w oczach zaczął wpisywać coś w wyszukiwarkę. Nienacki, oczywiście, nie wiedział, co czyni ten dziwny młodzieniec. Zapytał więc Dickensa wprost:
– Co on robi?
-Nie domyślasz się? – zdziwił się Karol. – To aktywista jednej z licznych organizacji pozarządowych. Bardzo chce, by w Iławie stanął pomnik Pana Samochodzika.
Nienacki aż otworzył usta.
– Pomnik Pana Samochodzika? – powtórzył. – Niesamowite – dodał po chwili.
Ogólnie na poziomie literatury blogowej. Literackie kuriozum.
Pomógł: 31 razy Wiek: 45 Dołączył: 26 Maj 2018 Posty: 6117 Skąd: Georgetown, Ontario
Wysłany: 2020-03-01, 04:35:00
Na początku pomyślałem, że nie będę oceniał książki po okładce. Jednak już ta wyrazistość i kolorystyka przyciągająca oko (widać z podanego linku, że taka jest konwencja wydawnictwa), a także zapowiedź od razu siedmiu kolejnych tomów zapaliły mi lampkę ostrzegawczą. Łudziłem się, że może jednak jest to wyjątek i ilości oraz formie będzie odpowiadała jakość.
Tymczasem po lekturze udostępnionego fragmentu widzę, że jest to kolejna radosna twórczość z cyklu "bo można". Autor być może czerpał wiedzę z naszego forum, ale bardziej widać tam wpływ niektórych "opiniotwórczych" periodyków, gdzie ukazywały się ostatnimi laty teksty (bo można, a dzisiaj to nawet trzeba!) o charakterze podsumowującym jaki to z Nienackiego był szaławiła i ancymon.
Podobnie radosna jest forma. Bardzo mi to przypomina moje wypociny sprzed piętnastu lat, gdy pisywałem do dziennika polonijnego. Widać wielką chęć, a z biegiem czasu może przyjdą doświadczenie i umiejętności. Na przykład zdolność konstruowania od czasu do czasu krótszych zdań (a wbrew pozorom jest to wyzwanie), bo już na wstępie można dostać zadyszki od tego "bogactwa".
I tylko jeden szczegół mnie tu dobrze ubawił: opis rozdziału i styl wyraźnie mi mówią, że autor miał ambicję stworzyć... drugie Skiroławki
Gdy kiepski muzyk nagrywa płytę, to najpopularniejsze utwory daje zawsze na początek. Natomiast w marnych książkach, obliczonych przede wszystkim na zysk zawsze najciekawsza jest pierwsza strona. Bo tam w pierwszej kolejności zajrzy najszerszy "target", tzn. czytelnik szukający na półkach księgarni "czegoś ciekawego".
Dziękuję Kapitanowi Petersenowi za to, że podając tutaj informację o tej książce zaoszczędził mi... 45 złotych za takie coś??!!
Z24 napisał/a:
Prima facie pomysł wydaje mi się niezły. Najbardziej mnie zakręciła polemika z "Mistrzem i Małgorzatą" i "Rękopisem znalezionym w Saragossie". Choć co do tego ostatniego - pojęcia nie wiem jak można tam z czymkolwiek polemizować...
Wszystko dzisiaj można!
_________________ Drużyna 2
Ostatnio zmieniony przez Bóbr Mniejszy 2020-03-01, 04:44, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-03-01, 12:51:32
Pomysł prima facie wydał mi się interesujący, ale po przeczytaniu tego pierwszego rozdziału doszedłem do wniosku, że w tym wykonaniu nie należy spodziewać się jakichś intelektualnych fajerwerków. A na dodatek jest to wszystko fatalnie napisane. Grafomania po prostu... .
Kolejny z młodych, ambitnych, z Jak Najbardziej Prawidłowymi Poglądami, którego skręca z zawiści, że ćwierć wieku po śmierci pisarza wznawiane są - w zupełnie zmienionych warunkach społecznych i politycznych - książki faceta z tak niepoprawnymi politycznie i obyczajowo życiorysem i poglądami. Jednym słowem, rzygowiny faceta(?), którym mogę jedynie pogardzać, ale nie wątpię, że w naszym ojczystym szambie może on zrobić karierę jako literat, krytyk, dziennikarz and so on.
Raczej nie jest to nikt z byłych forowiczów, bo w cytowanym fragmenciku nie ma nawet śladu cienia niegdysiejszej sympatii do czegokolwiek w twórczości ZN. No, pardon, jest ciepłe słowo o filmie, ale nie ze względu na surowiec ani półfabrykat, tylko na wykonanie.
Ale, paradoksalnie - jeśli w omawianej gnojówce jest jakiś wpływ twórczości ZN, to chyba tylko w tym co wzbudza w jego pisarstwie największy, żywiołowy i nie, sprzeciw. Mianowicie w swego rodzaju biologizmie: dążeniu do uzasadnienia takich czy innych motywacji postaci popędami biologicznymi. W takim właśnie redukcjonizmie zachowań ludzkich do w/w popędów i do kompleksów wynikających z tych popędów. Jeżeli więc facet zaczerpnął coś od ZN, to właśnie to co najgorsze.
Ale niewątpliwie gość(?) zaglądał na nasze forum .
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2020-03-02, 18:36, w całości zmieniany 1 raz
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-03-02, 01:53:47
Rozdział przeczytam jutro, bo już dziś nie mam siły. Na razie wstępne wrażenia. Okładka bardzo mi się podoba. Natomiast co do jej treści - w pierwszym momencie pomyślałam sobie, ze to jakiś fejk. No bo te kuriozalne zapowiedzi dalszych tomów i zmyślone fragmenty recenzji opiniotwórczych mediów...
Pomógł: 25 razy Dołączył: 22 Sie 2017 Posty: 2809 Skąd: Wyspy Pacyfiku
Wysłany: 2020-03-02, 03:43:52
Berta von S. napisał/a:
Ale wpisałam w google "Michał Radoryski" i faktycznie ktoś pod tym nazwiskiem/pseudonimem pisuje teksty na różnych internetowych stronach.
Sprawdziłam też, że rzeczywiście istnieje to wydawnictwo, choć głównie wydaje utwory właściciela, Gabriela Maciejewskiegol
To nawet może być ta sama osoba, którą łączy z Nienacki "love & hate relationship" czy w innym języku, który pewnie zdenerwował by p. Gabriela "liebe hase"
Ktoś kto tyle miejsca w swojej twórczości poświęca Nienackiemu musi też go kochać, chociaż starannie próbuje to ukryć
... jak również czytany pierwszy rozdział na youtubie.
Wszędzie zostawiłem opinie co o tym myślę. Normalnie szkoda mi czasu na odzywanie się do ściany, ale przekroczyli granice bezczelności z tą ceną. To jest dopiero machloja w majestacie prawa:
- książka wyszła kilka dni temu. I już jest przeceniona o... 35%??
- oczywiście mógłby to być stary numer, polegający na dopisaniu "70 zł" przekreśloną czcionką, podczas gdy książka naprawdę nigdy tyle by nie kosztowała. Ale na allegro naprawdę jest egzemplarz za siedem dych! Dzięki naszemu forum kilkoro ludzi zaoszczędzi tę kasę, ale ile się na to złapie?
45 zł (w te 70 nadal nie wierzę, chociaż widziałem...) za takie g*wno... Co tu się wyrabia?
_________________ Drużyna 2
Ostatnio zmieniony przez Szara Sowa 2020-03-02, 09:39, w całości zmieniany 2 razy
Pomogła: 169 razy Wiek: 52 Dołączyła: 05 Kwi 2013 Posty: 32587 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-03-02, 11:40:04
Kpt Petersen napisał/a:
To nawet może być ta sama osoba, którą łączy z Nienacki "love & hate relationship" czy w innym języku, który pewnie zdenerwował by p. Gabriela "liebe hase"
Hassliebe raczej. Też mi to przyszło do głowy.
Bóbr Mniejszy napisał/a:
- oczywiście mógłby to być stary numer, polegający na dopisaniu "70 zł" przekreśloną czcionką, podczas gdy książka naprawdę nigdy tyle by nie kosztowała. Ale na allegro naprawdę jest egzemplarz za siedem dych!
A co szkodzi wystawić egzemplarz za 7 dych dla uwiarygodnienia promocji?
Na temat książki "z Nienackim" wypowiadać się nie będę, bom nie czytał, i czytać raczej nie zamierzam. Ale przeczytałem zalinkowany przez Bertę artykuł o turystyce, i powiem krótko - autor jest idiotą.
_________________ Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.
"Wolność i władza mają tylko jedną wspólną cechę: nadużywanie."
Karol Bunsch
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2020-03-08, 19:45:51
Książka jest już na rynku. Mamy też pierwszą recenzję, aczkolwiek nie obiektywną, jako że Gabriel Maciejewski jest zdaje się współpracownikiem wydawnictwa “Klinika Języka”, być może nawet wydawcą książki Radoryskiego.
Na temat książki "z Nienackim" wypowiadać się nie będę, bom nie czytał, i czytać raczej nie zamierzam. Ale przeczytałem zalinkowany przez Bertę artykuł o turystyce, i powiem krótko - autor jest idiotą.
Miałem napisać to samo, podpiszę się pod Twoim postem, z tym że do tego idioty dołożyłbym jeszcze przymiotnik, np całkowity, kompletny itp
Pomógł: 31 razy Wiek: 45 Dołączył: 26 Maj 2018 Posty: 6117 Skąd: Georgetown, Ontario
Wysłany: 2020-03-08, 22:39:19
John Dee napisał/a:
Książka jest już na rynku. Mamy też pierwszą recenzję, aczkolwiek nie obiektywną, jako że Gabriel Maciejewski jest zdaje się współpracownikiem wydawnictwa “Klinika Języka”, być może nawet wydawcą książki Radoryskiego.
To jest współwłaściciel wydawnictwa, a ta recenzja nie jest pierwsza. Jest też inna na jego blogu "Szkoła nawigatorów", do którego link podałem wyżej; prawdopodobnie ukazały się w tym samym czasie, czyli wraz z ukazaniem się książki. Zresztą proponuję nie reklamować tego dłużej.
_________________ Drużyna 2
Ostatnio zmieniony przez Bóbr Mniejszy 2020-03-08, 22:43, w całości zmieniany 2 razy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.