Pomogła: 37 razy Dołączyła: 08 Lip 2011 Posty: 2200 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-02-13, 08:12:58
Z24 napisał/a:
Tak. Był znany jako wściekły kibic. Miał sympatie i antypatie i dawał im wyraz w druku.
Pamiętam jak wściekle bronił selekcjonera Jacka G., kiedy występ naszej reprezentacji na Mundialu w Argentynie, oględnie mówiąc, nie zachwycił..
Właśnie ciekawe, czy ktoś znający dobrze tamte historie dopatrzyłby się w szkicu czegoś więcej? Ja zauważyłam tylko tę śmierć prezesa PZPN w wypadku samochodowym, no i jakieś naciągane tropy typu bunt piłkarzy w obronie usuniętego bramkarza (ale nie za pijaństwo). Problem w tym, że ta część jest już bardziej streszczeniem i trudno wyciągać z niej wnioski, rozwinięte mogło to być w stronę satyry na prawdziwe wydarzenia, ale nie musiało. Na przykład Goremskiego prezes opisuje tak, że jakieś podobieństwo do Gmocha też by się znalazło, choć oczywiście w filmie wszystko było zmaksymalizowane:
Pomogła: 37 razy Dołączyła: 08 Lip 2011 Posty: 2200 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-02-13, 13:54:40
Muzygog napisał/a:
Czy taki człek ja ja może tam wejść i poczytać?
Jak najbardziej, tyle że materiały typu scenariusze trzeba zamówić tak z tydzień wcześniej (oficjalnie trzy dni). Zamówić można na dwa sposoby - albo "proszę scenariusz do Do widzenia do jutra" i wtedy obsługa sama szuka sygnatury, ale jeśli będą inne ciekawe materiały to ich nie dostaniesz. Opcja nr 2 - zadajesz pytanie sprawdzające "co macie do Do widzenia, do jutra", dostajesz odpowiedź i wybierasz interesujące Cię materiały. W tej sprawie mogę Ci pomóc
Mamy też nuty. Dużo nut. Oczywiście z zakresu muzyki filmowej. Dostęp jest chyba trochę trudniejszy, ale możliwy.
Ostatnio zmieniony przez Garamon 2020-02-13, 14:20, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-02-13, 22:34:29
Garamon napisał/a:
Z24 napisał/a:
Tak. Był znany jako wściekły kibic. Miał sympatie i antypatie i dawał im wyraz w druku.
Pamiętam jak wściekle bronił selekcjonera Jacka G., kiedy występ naszej reprezentacji na Mundialu w Argentynie, oględnie mówiąc, nie zachwycił..
Właśnie ciekawe, czy ktoś znający dobrze tamte historie dopatrzyłby się w szkicu czegoś więcej?
Po przejrzeniu materiału będę musiał zreferować bratu. Jest o niebo lepszym znawcą historii futbolu ode mnie.
Pozostaje mi tylko znaleźć tzw. wolną chwilę w godzinach urzędowania...
Bóbr Mniejszy napisał/a:
Z24 napisał/a:
Ale w tym temacie mamy na szczęście "Piłkarski poker" .
Niestety, już niedługo będziemy mieli także najnowszy produkt Patryka Vegi...
... No to idę oddać się refleksjom...
_________________ Z 24
Ostatnio zmieniony przez Z24 2020-02-14, 22:59, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2020-02-16, 21:27:50
Waldemar Łysiak - „Francuska ścieżka”, 1976 r.
Odświeżyłem sobie “Francuską ścieżkę”, którą czytałem bardzo dawno temu i byłem zaskoczony, jak dużo rzeczy, o których pisze Łysiak, zachowałem w pamięci.
Podaję najpierw spis rozdziałów:
1. Imperium Monte Christo
2. Poety architektury WIELKA PROSTA DROGA do „maszyny wzruszeń”
3. Bunkier i krzyż
4. Człowiek z Chambord
5. Śmierć błazna
6. Grobowiec w Valençay
7. Kamiennooka bajka z doliny Thann
8. Król Luwru
9. Ballada o paniach minionego czasu
10. Quo vadis ars?
11. Przedpokój gilotyny
12. Śladami Dziedzińca Cudów
13. O tym, jak się odlewa maski pośmiertne, i o różnicy między koroną a kapeluszem ze słomy
14. Les ruines que j’aime
15. Jeden dzień na Mont–Saint– Michel
16. Dyskretny urok rycerskości
17. Danse macabre
18. Gabinet kosmetyki historii — wstęp wolny
19. Rozstrzelane krzesła
20. Togo od zaczekania się na smutek w La Rochelle
Zakończenie: Montségur
Co mogę rzec? Jest to ten rodzaj książki, którą jako miłośnik historii, dobrej literatury oraz, co tu dużo gadać, frankofil po zakończeniu najchętniej zacząłbym natychmiast czytać od początku. Wszystko, o czym autor pisze, wydało mi się mniej lub bardziej interesujące, jakichś zupełnie nieciekawych tematów nie napotkałem. Autor portretuje niezwykle barwnie “króla Luwru” Vivanta Denona, którego książka „Podróże po Dolnym i Gónym Egipcie” w 1802 r. (Denon brał udział w ekspedycji egipskiej Napoleona) wywołała w Europie istną egiptomanię, filozofuje o roli błazna na królewskim dworze i o losach pojedynczych przedstawicieli tej trudnej profesji, zwraca uwagę czytelnika na psychologicznie ciekawy fenomen orgii, jakim oddawali się skazani na śmierć wrogowie rewolucji, nawet w “przedpokoju gilotyny”, Conciergerie. Danse macabre mógłby być może zainteresować Bertę.
Jeden z najciekawszych rozdziałów poświęcony jest Marii Teresie Poniatowskiej, wiernej przyjaciółce tak genialnego jak podłego Talleyranda. Co za para, kuternoga i jego “niewolnica”, jednooka arystokratka. Trzeba będzie ich odwiedzić w Valençay, niedaleko “naszych” zamków, gdzie spoczywają we wspólnej kaplicy.
Paryż i dawno już nie istniejący, opisany przez Hugo w “Notre Dame de Paris” “Dziedziniec Cudów” - wiem dokładnie, gdzie się znajdował -, Mont-Saint-Michel, kaplica Le Corbusiera w Ronchamp - wiedza i szerokość wachlarza zainteresowań autora budzą szczery podziw. Szczególnie ciekawie inżynier architekt pisze oczywiście o - architekturze.
“Francuzi przeprowadzili mądry eksperyment: wybudowali na jednej z ferm trzy chlewy o jednakowym komforcie — drewniany, ceglany i żelbetowy — dając świniom wolny dostęp do każdego. Wszystkie świnie zamieszkały w drewnianym. Drewniany chlew rozebrano i wówczas świnie przeniosły się do ceglanego. Gdy rozebrano ceglany chlew, wszystkie świnie koczowały na wolnym powietrzu. Ani jedna nie wprowadziła się do żelbetowego.”
W książce nie dostrzegłem żadnej niepoprawności politycznej czy czegu tam autorowi się nie zarzuca; „Francuska ścieżka” to naprawdę małe arcydzieło - również dlatego że jest doskonale napisana.
“Są w takich miejscach noce, kiedy człowiek ma bliżej do Boga i do źródeł wszechświata, kiedy jaźń cofa się ku epoce prokreacji, gdy nie było jeszcze materii i promienie kosmiczne nie zapładniały protoplazmy pierwszym drgnieniem życia nieświadomego swego celu, ani dobra, ani zła, zaś straszliwa Samotność Stwórcy ewoluowała ku Genesis. W takie noce świat uwolniony od oślepiającego Reflektora planety syci się ożywczym chłodem, skłaniającym do kontemplacji gwiazd dalekich i tajemniczych.”
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2020-02-17, 09:21:00
Z24 napisał/a:
Nie ma co mówić, zachęciłeś mnie.
No to nic jak do dzieła.
Ja zaś postaram się niebawem przeczytać którąś z jego późniejszych książek, które tak polaryzują czytelników. Nie wierzę, by autor, który tak mocna zaczął, nagle zupełnie skretyniał, jak sugerują internauci.
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-02-17, 22:41:54
John Dee napisał/a:
Nie wierzę, by autor, który tak mocna zaczął, nagle zupełnie skretyniał, jak sugerują internauci.
...Wcale nie tak nagle, pewne symptomy ujawniały się wcześniej... Romantyzm chociażby. mam tu na myśli faceta, który z powodu przewracania oczami przez panienkę-pompiarza, której zagraża zwykła plajta, morduje masę ludzi, których w ogóle nie znał i którzy mu nic nie zrobili.
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2020-02-18, 18:50:23
Waldemar Łysiak - “Szuańska Ballada”, 1976 r.
Inna wczesna książka historyczna Łysiaka opisująca wieloletni pojedynek między Napoleonem a przywódcą Szuanów, rojalistą Georgesem Cadoualem. Rzetelnie przygotowana, świetnia napisana, przy czym szczególnie chciałbym pochwalić autora za jego talent dramaturgiczny, gdyż “Szuańską Balladę” czyta się niczym dobrą powieść sensacyjną. Opis zamachu na Napoleona Bonapartego przy pomocy tzw. machiny piekielne (24 grudnia 1800 r. w Paryżu przy rue Saint-Nicaise)
to jeden z punktów kulminacyjnych książki. W atentacie zginęło 22 osób, w tym czternastoletnia Marianne Peusol, której jeden z zamachowców, Limoëlan, dał 12 sous, by trzymała lejce konia stojącego przy powozie, na którym znajdowała się beczka z prochem. Po dziewczynce zostały tylko nogi w jej bucikach. Napoleonowi nie spadł włos z głowy.
Moim jednym zarzutem wobec książki byłoby to, że sprawia wrażenie, jakoby wyłącznym celem życiowym Cadouala było pokonanie Napoleona, i odwrotnie. Myślę, że ówczesny Pierwszy Konsul Szuanowi poświęcał znacznie mniej uwagi, niż to sugeruje książka, a Bretończyk również musiał mieć jakieś życie prywatne, o którym mało się dowiadujemy.
“Szuańska Ballada” pasuje dobrze do dwóch innych dzieł, w których ten temat się pojawia, znanej mi biografii Stefana Zweiga “Joseph Fouché” oraz nieznanych mi jeszcze “Szuanów” Balzaca, książki, którą można uważać za jego debiut literacki.
Książka robi mocne wrażenie, niepokoi mnie jednak fakt, że o ile się nie mylę nie została nigdy przełożona na język francuski. Czyżby w kraju, o którym tyle pisał i który najwyraźniej kocha (jego żona jest nawet chyba Francuzką?) ignorowano polskiego autora? Poza “Szachistą” nie znalazłem żadnej jego książki w tym języku.
Pomógł: 66 razy Wiek: 61 Dołączył: 01 Gru 2012 Posty: 11311 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-02-18, 19:41:57
John Dee napisał/a:
Moim jednym zarzutem wobec książki byłoby to, że sprawia wrażenie, jakoby wyłącznym celem życiowym Cadouala było pokonanie Napoleona, i odwrotnie. Myślę, że ówczesny Pierwszy Konsul Szuanowi poświęcał znacznie mniej uwagi, niż to sugeruje książka, a Bretończyk również musiał mieć jakieś życie prywatne, o którym mało się dowiadujemy.
Celne spostrzeżenia. Rzeczywiście, Cadoudal mniej obchodził Napoleona niż muchy w Tuileries, pstrzące jego portrety porozwieszane na ścianach. Oczywiście, nie miał zamiaru dać się zabić, zwłaszcza byle komu, ale od tego miał ludzi.
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2020-02-19, 08:22:07
Z24 napisał/a:
Cadoudal mniej obchodził Napoleona niż muchy w Tuileries, pstrzące jego portrety porozwieszane na ścianach.
Też tak myślę. Dowodem jest również to, że po zamachu w rue Saint-Nicaise był przekonany, że to dzieło Jakobinów, póki Fouché mu tego nie wyperswadował. Miał dużo większych wrogów wewnętrznych - o zewnętrznych już nie wspominając - niż tego upartego i dzielnego, ale jednak w swoich możliwościach mocno ograniczonego Bretończyka.
Szuana ścięto na placu de Grève czyli obecnym Placu Ratuszowym, tradycyjnym miejscu egzekucji publicznych. Dzisiaj o tym mało kto pamięta przechodząc przezeń.
Gilotyna stała, jak stwierdziłem oglądając stare ryciny, bliżej dzisiejszej kawiarni Marguerite niż ratusza. Byłem tam w zeszłym roku i zrobiłem zdjęcie, bo to jedno miejsc z filmu “Frantic” Polańskiego.
Miałem tę powieść przeczytać już w latach 80-tych, ale jakoś o niej zapomniałem, ale od czego jest nasze forum?
Jakoś trudno jest mi ocenić tę książkę. Z jednej strony rewelacyjny, wpływający na wyobraźnię pomysł, całkiem solidnie zbudowany na wielu przesłankach. Z drugiej jednak strony narracja ocierająca się przez długi czas o współczesne filmy sensacyjne niższego lotu, gdzie trup ścieli się gęsto, główny bohater wychodzi z każdej niedoli obronną ręką, jednym słowem przysłowiowe zabili go i uciekł. Ponieważ książka ukazała się po raz pierwszy w 1980 r., to wygląda na to, że Waldemar Łysiak był prekursorem tego typu literatury w naszym kraju. Ale może się mylę, bo nie mam tu pełnej wiedzy.
Generalnie powieść jest godna uwagi, choćby z uwagi na wątki polskie, zapewne ciekawe dla każdego interesującego się historią. A jeżeli ktoś lubi czasy napoleońskie, to będzie miał tu prawdziwą ucztę anegdotek, plotek, tajnych działań, zdrad itp. Oczywiście nie wiem na ile jest to historia prawdziwa…
Mam do tej książki co nieco stosunek osobisty, bo bardzo dobrze znam opisane miejsca akcji w Wielkopolsce: Poznań, Szamotuły, Gostyń. W klasztorze w Gostyniu oraz w baszcie w Szamotułach i okolicach zamku Górków bywałem wiele razy. I z tego też m.in. powodu będę zachęcał do lektury.
Z drugiej jednak strony narracja ocierająca się przez długi czas o współczesne filmy sensacyjne niższego lotu, gdzie trup ścieli się gęsto, główny bohater wychodzi z każdej niedoli obronną ręką, jednym słowem przysłowiowe zabili go i uciekł.
To typowa dla "fabularnych" Łysiaków... W kółko pisze to samo i tak samo słabo ;)
Chemas Forumowy Badacz Naukowy Kinomaniak wychowany na literaturze młodzieżowej
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.