Film otrzymał na rottentomatoes.com 70%, co jest dużo - ja dałbym mu nawet jeszcze więcej, 80, albo i 85%. Świetnie się bawiłem i nie mam ani jednego punktu krytyki. Nawet Arni dobrze wygląda, nie aż tak stary jak w rzeczywistości, ale tak naprawdę to film żyje talentem reżysera i trójki młodych aktorów Natalii Reyes, Diego Boneta i przede wszystkim pięknej i atletycznej Mackenzie Davis. Jestem dziewczyną zachwycony.
Mówi się gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść. Sześciu autorów pracowało nad scenariuszem - jednym z nich był James Cameron himself - i stworzyli coś naprawdę nieprzeciętnie dobrego. Podobnie było zresztą z Casablancą. Dla mnie najlepszy film akcji od bardzo dawna.
Pomógł: 31 razy Wiek: 45 Dołączył: 26 Maj 2018 Posty: 6116 Skąd: Georgetown, Ontario
Wysłany: 2020-01-21, 01:43:37
"Dwóch papieży" czeka w kolejce, za to wczoraj obejrzałem "Ford vs Ferrari" i jestem pod wielkim wrażeniem historii. Swego czasu należałem do zagorzałych kibiców rajdowych* i chociaż znam produkty Carolla Shelby'ego, to nie słyszałem o Kenie Milesie i jego w sumie smutnym wątku uczestnictwa w budowie forda GT40. Istnieje wiele autentycznych wydarzeń z wyścigami w tle, które wyglądają jak romantyczna walka i tryumf dobra nad złem, ale tutaj tak nie jest. Prosty chłopak, znakomity fachowiec, dla którego liczy się tylko wygrana, nie może zrozumieć wielu korporacyjnych zagrywek fuzji Forda z Shelby. To z kolei wystawia na ciężkie próby jego przyjaźń z tym ostatnim. Ten wątek podobał mi się w "Ford vs Ferrari" szczególnie. Znakomicie pokazane są wzloty i upadki nowej firmy, zupełnie jak w wyścigu: w ciągu sekundy sytuacja potrafi zmienić się o sto osiemdziesiąt stopni, chociaż nic tego nie zapowiada.
Moja żona zwróciła mi uwagę podczas oglądania, że Miles i jego perypetie kojarzą jej się z... Robertem Kubicą. Trochę prawdy w tym jest, bo Kubica w minionym sezonie był podobnym instrumentem w rękach korporacji, bez szansy na pokazanie swego talentu.
Ciekaw jestem Waszych opinii
* - nie mylić rajdów z wyścigami. Każdemu zainteresowanemu chętnie wytłumaczę różnicę
fvf.jpg
Plik ściągnięto 65 raz(y) 81,98 KB
_________________ Drużyna 2
Ostatnio zmieniony przez Bóbr Mniejszy 2020-01-21, 01:50, w całości zmieniany 2 razy
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2020-01-21, 23:58:52
No to trzeba będzie sobie obejrzeć "Ford vs Ferrari”. Ale nie w kinie, bo już nie leci. Nawet nie zauważyłem, że otrzymał wszędzie tak przychylne recenzje.
film Fritza LangaM-Morderca.
Coś niezwykłego, jak na pierwszy dźwiękowy film tego reżysera, a był to rok 1931.
Świetne plastyczne zdjęcia, ciekawy scenariusz. Nie wiem czy film ten nie przewyższa nawet produkcji z USA z tego okresu. A jak pomyśli się o polskiej międzywojennej kinematografii, to widzi się przepaść… Nie bez kozery zdaje się że ojciec Andrzeja Łapickiego nie chodził przed wojną na polskie filmy uznając, że ich poziom jest godny służących i kucharek… (choć osobiście też je oglądam).
Powtarzają ten film co jakiś czas w TVP Kultura.
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2020-01-24, 09:13:22
Wczoraj przed kinem podchodzi do mnie kobieta i pyta: masz pan już bilet? Konik, pomyślałem z radością, bo przypomniały mi się natychmiast lata młodości. Niestety, radość nie potrwała długo: podarowała mi swój bilet, bo musiała nagle powrócić do domu. Bardzo byłem rozczarowany, mimo darmowego wstępu. Nie ma już koników przed kinami i już ich nie będzie, to źródełko zarobku wyschło nieodwracalnie.
Co za czasy. Trzy wieczory po kolei w kinie, świetne filmy, a wydatek 4€.
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2020-02-06, 22:14:29
“Historia francuskiego kapitana Alfreda Dreyfusa, który został niesłusznie oskarżony o zdradę stanu i skazany na dożywotnie więzienie.”
www.filmweb.pl
Otóż nie. Nie chodzi wcale o Dreyfusa. Głównym bohaterem filmu jest raczej pułkownik Georges Picquart. Zostawszy mianowany szefem wywiadu odkrywa, że skazany za szpiegostwo Dreyfus jest niewinny i że zdrady dokonał nie on, a jak każdy chyba z lekcji historii wie, Charles Esterhazy. Ku swemu zaskoczeniu dostrzega jednak, że jego zwierzchnicy nie interesują się prawdą, sztab generalski pragnie za wszelką cenę uniknąć powtórnego procesu sądowego. Dla świętego spokoju i by ratować honor armii gotowi są poświęcić oficera-Żyda.
Silny jest to przeciwnik, ale Picquart, Dreyfus, Émile Zola również są bez trwogi i gotowi do wielkich poświęceń, by zapewnić zwycięstwo prawdzie i sprawiedliwości. Szczegóły tej afery (zakładając, że zostały w filmie wiernie oddane), są bardzo ciekawe i wielce dramatyczne - pojedynek, zamach na życie obrońcy, pogrom Żydów na ulicach Paryża - wielkie brawa dla autora powieści i scenariusza Roberta Harrisa.
Muszę powiedzieć, że film przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Trzyma w napięciu od początku niemal do końca. Obsada jest na medal, nie tylko Jean Dujardin w głównej roli jako pułkownik Picquart, lecz także wszyscy inni aktorzy w rolach podrzędnych. Reżyseria bardzo dobra, typu “niewidoczna”, zdjęcia tak samo - dwa tylko słowa: Pawel Edelman. Naprawdę się popisał.
Jedno zastrzeżenie miałbym: film w pewnym momencie jakby się urywa, tuż przed ostatnią sceną pojawiają się napisy informujące widza, co się w międzyczasie wydarzyło. Bardzo to jakoś niefortunnie wyszło. Film jest długi, 2 godziny 13 minut, może więc Polański nakręcił te sceny lecz był zmuszony je poświęcić, i może pojawią się w wersji DVD? Jak na razie to rozwiązanie jest dość kiepskie. Cała reszta jednak jest niezwykle udana, po dwóch, może nawet trzech dość słabych filmach Polańskiemu udał się znowu bardzo dobry, który powinien być sukcesem.
Romka dostrzegłem notabene w roli statysty - ciekawe, czy jeszcze któryś z widzów go zauważył?
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2020-02-09, 17:12:55
"Obywatel Jones"
Przeczytałem kilka recenzji, każda z nich chwali film, więc dlaczego w takim razie nie widzę żadnych nominacji na Oscara? Podkreśla się głównie ważność i aktualność tematu - tragedia Hołodomoru i próby jej zatuszowania przez Stalina, nikt jednak nic nie pisze o filmie jako takim. Jest dość słaby i osobiście jestem nim rozczarowany. Choć Agnieszka Holland w pełni wykorzystała swoje ogromne doświadczenie reżyserskie i wszystkie atuty swojego talentu (świetna obsada, szczególnie doskonały James Norton w tytułowej roli
ciekawe kulisy, doskonała muzyka), to jednak na nic się to zdało wobec oczywistych słabości scenariusza. Kim jest jego autorka, Andrea Chalupa? Jakaś dziennikarka z Nowego Jorku ukraińskiego pochodzenia, zdaje się, “Obywatel Jones” jest jej pierwszym kredytem filmowym.
Jej scenariusz jest sklecony nieumiejętnie, po staroświecku, a akcja filmu jest strasznie przewidywalna.
Ale nie ona jedna ponosi winę za artystyczne fiasko filmu, Agnieszka Holland również zgrzeszyła. Film ma dwie kluczowe sekwencje, moskiewską i ukraińską, i obie są słabo wyreżyserowane, szczególnie ta druga. Widzimy Jonesa podróżującego incognito na Ukrainę i oglądającego własnymi oczyma skutki bezwzględnej polityki Stalina - głód, wycieńczenie, śmierć - oglądałem już często znacznie lepiej zrobione filmy telewizyjne z elementami inscenizacyjnymi. A orgie zachodnich dziennikarzy w Moskwie są po prostu niesmaczne, choć może i historycznie akuratne.
Zawiodłem się tym razem na Agnieszce Holland, której jestem fanem. Ponoć warunki klimatyczne na Ukrainie były trudne. Więc co, kręciła chybcikiem po fuszersku, bo paluszki jej marzły? Filmowcy, którzy w podobnie ciężkich warunkach przezwyciężyli wszelkie trudności i dali 100% dzisiejszej nocy walczyć będą o Oscary, a ona nie.
Pomógł: 31 razy Wiek: 45 Dołączył: 26 Maj 2018 Posty: 6116 Skąd: Georgetown, Ontario
Wysłany: 2020-02-10, 18:35:30
Wczoraj w końcu obejrzałem "Dwóch papieży". Obawiałem się, że będzie wiało ogólną tendencją "dop****ć pedofilom", ale chyba wszystko zostało pokazane bardzo obiektywnie. Nie brakuje akcentów komediowych w tym przyciężkim temacie, także ogólnie film mi się bardzo podobał. Poza tym podczas oglądania ze zdumieniem zorientowałem się, że do tej pory nie wiedziałem jak naprawdę nazywa się papież Franciszek
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2020-02-10, 20:35:02
Bardzo dobry film, pod każdym względem. Miałem naprawdę wrażenie, że oglądam wnętrza i ogrody Watykanu. W pamięci pozostaną mi sceny, w których Ratzinger wywija się kardynałowi Bergoglio, ignoruje jego dymisję, manipuluje go. Film nie przemilcza też kontrowersyjnej przeszłości obu papieży.
Mi się film podobał jako film. Mam jednak wrażenie, że Benedykt XVI został pokazany w przesadnie ciemnych barwach, natomiast Franciszek jak zwykle podgloryfikowany. Jak dla mnie niektórzy ludzie są mniej lubiani i gorzej odbierani przez media i masy, tylko dla tego, że nie mają osobowości medialnej. Jako zwolennik tradycji bliżej mi do Benedykta XVI.
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2020-02-11, 08:01:03
MarcinB napisał/a:
Na pierwszy strzał wezmę "PARASITE"
Rozumie się. Mnie film rozczarował, tak samo jak w ubiegłym roku “Roma”. Starannie zrobiony, owszem, ale czysto rozrywkowy. Zupełnie brak mu głębi. Jeśli to ma być najlepszy film roku, to kino przeżywa poważny kryzys.
Pomógł: 125 razy Dołączył: 06 Wrz 2014 Posty: 14104 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2020-02-11, 21:13:07
Szara Sowa napisał/a:
Filmu jeszcze nie widziałem, ale dobrze usłyszeć, że jednak nie wszystkim się spodobał.
“Boże Ciało” przykładowo jest znacznie lepszym filmem. Ale obawiam się, że głosujący w Ameryce patrzą również na box office czyli dochody, a tu zwycięzcą jest jednoznacznie film koreański: 164 miliony (“Boże Ciało”: 8 milionów).
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.